Ranker: 15 najoryginalniejszych broni z gier wideo

Ranker: 15 najoryginalniejszych broni z gier wideo

Mateusz Greloch | 11.01.2014, 12:00

W dzisiejszym świecie praktycznie każdy bohater posiada swój oręż. Nie inaczej jest w przypadku gier wideo, gdzie kreatywność artystów nie zna granic. Od prostych przedmiotow, poprzez karabiny i miecze, aż do wielkich dział, które wymagają sporego nakładu wysiłku, by zmieść w proch całe tabuny przeciwników - oto zestawienie 15 najoryginalniejszych broni w historii gier wideo.

Keyblade (Kingdom Hearts)
Dalsza część tekstu pod wideo
 
 
Prawdziwa ikona serii Kingdom Hearts – miecz z końcówką a la klucz z miejsca podbił serca graczy i to nie tylko tych młodocianych. Najpopularniejszym z nich jest domyślny, z którym Sora rozpoczyna swoją pełną emocji przygodę – Kingdom Key są w stanie rozpoznać wszyscy fani Kingdom Hearts. Zaokrąglone krawędzi i kluczo-podobna końcówka miecza to za mało – całość dopina gustowny brelok na krótkim łańcuszku, który wesoło dynda w rytm zadawanych ciosów.
 
Kur**sko Wielki Gnat [BFG] (Doom)
 
 
Żaden fan Dooma nie mógł przejść obojętnie obok BFG - rozwinięcie tego akronimu to po prostu Big F**king Gun. W tym przypadku nazwa nie mogła być inna, ponieważ jest to najpotężniejsza broń dostępna w grze, która obraca w pył wszystkich, którzy nie zdołali schować się wystarczająco daleko. Gnat nie szczędził nikogo, poświęcając żywota przy pierwszym zetknięciu z ogromną kulą plazmy jaka się z niego wydobywała. Dosyć ciekawy sposób przedstawienia efektu wystrzału mogliśmy zauważyć w niezbyt udanej ekranizacji gry z Dwaynem „The Rock” Johnsonem, w której za kamerą stanął nasz rodak, Andrzej Bartkowiak.
 
Linka Scorpiona (Mortal Kombat)
 
 
Zapewne większość z Was czytając Linka Scorpiona miała w głowie słynne „GET OVER HERE!”. Nie da się ukryć, że zarówno animacja, wygląd oraz okrzyk Scorpiona przy wyrzucaniu linki stały się kultowe. Niech rzuci kamieniem ten, kto po ograniu w dzieciństwie Mortal Kombat [za plecami rodziców oczywiście], nie bawił się ze znajomymi w Mortala. Pamiętam wieczorne bitwy w piaskownicy, gdzie jeden wcielał się w Scorpiona, a drugi w Sub-Zero, a otaczające nas dzieciaki decydowały, czy linka sięgnęła celu lub czy nie powinienem stać w miejscu przez 5 sekund po zamrożeniu kulą lodu. Ehh to były czasy.
 
Gunblade (Final Fantasy VIII)
 
 
Miecz i rewolwer w jednym? Dla Squalla to nie problem. Jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych broni w serii Final Fantasy, śmiem nawet twierdzić, że jest popularniejsza niż Buster Sword Clouda z Final Fantasy VII, głównie ze względu na możliwość walki w zwarciu oraz na krótki dystans. Kiedy przeciwnik myśli, że jest poza zasięgiem ostrza, dostaje kulkę w plecy - no dobra, poniosło mnie, ale pomarzyć o dodatkowych funkcjach związanych z budową zawsze można. Aż dziw bierze, że taki koncept nie przyjął się globalnie, a armia porzuciła wszelkie projekty na rzecz karabinów z bagnetami.
 
Portal Gun (Portal)
 
 
Pierwsze urządzenie, które tak naprawdę bronią nie jest. Przenośny generator portali wyrył się w umysłach graczy jako wielozadaniowe narzędzie, bez którego ucieczka z Aperture Labs byłaby niemożliwa. Dla wielu był to synonim dobrej zabawy i ostrego główkowania w poszukiwaniu jedynego wyjścia z kolejnych pokoi. Z użyciem Portal Guna wiąże się spora aktywność fanowska – niektórzy podjęli się zadania stworzenia repliki idealnej, inni wykorzystali motyw portali kręcąc amatorskie filmy krótkometrażowe, z których niektóre zasługują na szczególną uwagę. Valve po raz kolejny wykazało się kreatywnością i zaszczepiła w sercach graczy miłość do pierwszoosobowych łamigłówek.
 
 
Plasma Cutter (Dead Space)
 
 
„Odetnij im kończyny” – takim oto, napisanym krwią na ścianie hasłem wita nas Dead Space. Isaac Clarke, prosty inżynier, musi korzystać z dostępnych mu narzędzi by przebijać się przez kolejne pomieszczenia USS Ishimura w celu rozwikłania zagadki tajemniczego sygnału SOS. Jeśli mam być szczery, to za pierwszym przejściem nie skorzystałem z żadnej innej broni – Plasma Cutter towarzyszył mi od początku, do samiutkiego końca pokazując, że nawet tak proste narzędzie może dawać sporo frajdy z użytkowania. Definitywnie zasługuje na miejsce w dzisiejszym rankingu.
 
Miecz świetlny (Star Wars)
 
 
Na temat Mieczy Świetlnych powstały już elaboraty, ba, niektórzy pokusili się o fachowe analizy, które później składali jako prace magisterskie/inżynierskie, których później z powodzeniem bronili. Bez wątpienia jest to jedna z najciekawszych zabawek, jakie na stałe wprowadziły do popkultury filmy George’a Lucasa. Któż z nas nie marzył o tym, by posiadać miecz świetlny, lub chociażby nożyk, który podczas krojenia chleba z automatu zmieniał go w tosty? I ten charakterystyczny dźwięk podczas włączania i machania – „tssssza, zium, ziummmm”. Oprócz Mocy i świetnych bohaterów, był to kolejny powód dla którego miliony fanów na całym świecie szturmowały kina, a w późniejszym okresie biegało szukając gier na półkach sklepowych.
 
Dubstep Gun (Saints Row IV)
 
 
Volition poszło za obecnymi trendami i zaprezentowali broń godną miana Saints Row – Dubstep Gun to jedna z oryginalniejszych propozycji studia, która z miejsca zyskała sympatię tysięcy graczy. Nawet, jeśli nie odpowiadają Wam takie rytmy, to widok zamieszania, które wywołuje, jest wart każdych pieniędzy. Późniejsze paczki DLC dodały m.in. możliwość podmiany piosenek wydobywających się z gnata, więc także amatorzy Heavy Metalu lub muzyki klasycznej powinni docenić jego nietuzinkowy projekt. Im więcej pokręconych broni tym lepiej, a gdzie indziej powinniśmy szukać takich wariactw jeśli nie w Saints Row?
 
Tanegashima (Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots)
 
 
Ten staromodny muszkiet kosztował fortunę, wolno się przeładowywał, a jego siła i przydatność również nie powalała, ale do czasu. Broń posiadała unikalna umiejętność, która z miejsca czyniła ją jedną z najciekawszych broni w zestawieniu. Po wystrzeleniu, gracz miał ułamek szansy, że w ślad za kulą podąży mini-trąba powietrzna, która porwie w swoje władanie okolicznych przeciwników. Jakże było moje zdziwienie, kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten niesamowity efekt na własne oczy. Hideo Kojima przyzwyczaił nas do wariactw, ale trąba powietrzna z lufy starego, powolnego muszkietu – tego jeszcze nie grali!
 
Soul Edge (Soul Edge/Calibur)
 
 
Soul Edge to źródło wszelkiego zła, które zostało zamknięte wewnątrz ogromnego miecza. Na początku był to zwykły miecz, jednak skąpany w krwi i nienawiści zyskał świadomość z piekła rodem. Zapewne większość z Was kojarzy go jako główną broń Nightmare’a z Soul Calibur. Unikalny wygląd ze wrośniętym w ostrze okiem powodował ciarki na plecach wśród młodocianych przyjaciół, zebranych na domowym turnieju. W mrugającym oku czaiło się coś złego i niepokojącego, ale nie przeszkadzało to, by większość obecnych chciała grać właśnie upadłym rycerzem, który go dzierżył. W parze z wyglądem i rozmiarem szła również siła, którą sam miecz obdarzał tego, który zdołał go okiełznać.
 
 
Lancer (Gears of War)
 
 
Połączenie karabinu szturmowego z piłą łańcuchową? To nie mogło się nie udać! Nie da się ukryć, że Gears of War było produkcją skierowaną głównie na rynek amerykański, stąd wielki jak dąb protagonista, ogromne zbroje oraz przegięte bronie, ale mimo potężniejszych odpowiedników, Lancer został jedną z ikon poprzedniej generacji. Nic tak nie cieszyło jak powalenie przeciwnika i przejechanie mu po torsie obracającymi się ostrzami piły łańcuchowej podczepianej pod karabinem. Charakterystyczny warkot, chrzęst łamanych kości i rozdzieranego ciała w towarzystwie wszechobecnej juchy wylewającej się z ekranu – to wszystko sprawiło, że pomimo przesadnej brutalności, gra zyskała już status kultowej. Ludzie z miejsca oszaleli na punkcie serii, która zapoczątkowała modę na system osłon w strzelaninach TPP. Chcąc tego czy też nie – nie można pominąć tej gry w podsumowaniach poprzedniej już generacji konsol.
 
Pandora (Devil May Cry)
 
 
Minigun? Wyrzutnia rakiet? A może ogromne, latające ostrze? To wszystko, a nawet więcej, znajdziecie w najnowszej gazetce Media Markt zamknięte w gustownej walizeczce, której nie powstydziłby się żaden młody bożek. Na nieszczęście dla demonów, neseser dzierży Dante, który czerpie ogromną przyjemność z rozstrzeliwania, ćwiartowania i dekapitowania kolejnych zastępów przeciwników. Nikt tak naprawdę nie wie gdzie jest limit możliwości Pandory, ani czym jest emanująca olśniewającym, złotym światłem zawartość, ale niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć.
 
Plastikowa torba (Manhunt)
 
 
Pamiętam kiedy pierwszy raz zagrałem w Manhunt – byłem stanowczo za młody na ogrywanie tej produkcji, ale jak wiadomo – zakazany owoc najlepiej smakuje. Załatwiłem konsolę, wypożyczyłem [a raczej mój pełnoletni kuzyn] kopię gry z pobliskiego sklepu i chwytałem się za głowę widząc to, co działo się na ekranie. Kije bejsbolowe, kawałki szkła, noże – to wszystko nic – najbardziej kontrowersyjną bronią została plastikowa torba, którą można było udusić przeciwnika. Mały kawałek plastiku był bronią, która wzbudziła sporo debat na temat moralności jej umieszczenia w grze studia Rockstar. Manhunt z miejsca został wyklęty przez media oraz społeczeństwo rodziców-graczy – moim zdaniem całkiem słusznie. Od tamtej pory inaczej patrzyłem na popularne „jednorazówki”.
 
Metal Gear REX (Metal Gear Solid)
 
 
Pierwsze zetknięcie z Metal Gearem było iście sentymentalnym przeżyciem. W Metal Gear Solid musieliśmy walczyć z poruszającym się na dwóch nogach mechem, zdolnym do wystrzelenia pocisków nuklearnych, by w czwartej odsłonie serii zasiąść za jego sterami w walce z Metal Gear Rayem. Nie tylko sylwetka, rozmiar i uzbrojenie REXa robiły wrażenie, jego historia z powodzeniem nadawałaby się na dobry film szpiegowski z podwójnymi i potrójnymi szpiegami w rolach głównych. Niewątpliwie jest to jedna z kroczących broni masowego rażenia, która obok Sephirotha z Final Fantasy VII stała się symbolem pierwszego PlayStation w kategorii najbardziej rozpoznawalny przeciwnik. Do dziś budzi respekt wśród każdego szanującego się gracza, który miał okazję ogrywać pierwszego „Metala”.
 
Ostrza Chaosu (God of War)
 
 
Nie mogło być inaczej – Ostrza Chaosu zdobywają zasłużone miejsce w zestawieniu. O ile sam koncept umieszczenia ostrzy na końcu łańcucha nie jest zbyt oryginalny, tak w połączeniu z umiejętnościami Kratosa i graficzną kompetencją Sony Santa Monica, stanowi kolejny symbol marki God of War. Jeśli zadacie właścicielom PlayStation pytanie kim jest Kratos, to prędzej czy później padnie nazwa jego słynnej broni, którą wywijał z niezwykłą gracją i łatwością. Łańcuchy przyczepione do przedramion na znak paktu z Aresem stały się integralną częścią jego ciała, przed którą drżeli nie tylko śmiertelnicy, ale także bogowie. Niepowtarzalny wygląd, śmiertelne kombinacje oraz historia za nimi stojąca spowodowały, że jest to mój osobisty faworyt w walce o najwyższe miejsce w dzisiejszym rankingu. 
 
 
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że możecie mieć odmienne zdanie oraz typy, dlatego proszę o podzielenie się nimi w komentarzach, bowiem chętnie poznam Wasz punkt widzenia.
Mateusz Greloch Strona autora
cropper