Cloak & Dagger, sezon 1 – recenzja serialu. Głównie dla młodzieży

Cloak & Dagger, sezon 1 – recenzja serialu. Głównie dla młodzieży

Jędrzej Dudkiewicz | 05.08.2018, 09:00

Powstaje coraz więcej seriali na podstawie komiksów Marvela. Najnowszym tego przykładem jest pierwszy sezon Cloak & Dagger, który w Polsce można oglądać na platformie Showmax. Przed pierwszym odcinkiem nie wiedziałem nic o tej produkcji, Szybko okazało się, że nie jestem jej podstawowym targetem, bo przeznaczono ją głównie dla nastolatków. W związku z tym miałem duży problem z dokonaniem oceny.

Dwójka głównych bohaterów, Tandy i Tyrone, w dzieciństwie była świadkiem tragicznych wydarzeń. Tandy ledwo uratowała się z samochodu, który wpadł do wody (za kierownicą siedział jej ojciec, który się utopił). Tyrone natomiast widział, jak policjant zabija jego starszego brata, Billy’ego. Skutkiem zrządzenia losu oboje znajdują się w wodzie, gdy dochodzi do eksplozji platformy wiertniczej. Uwolniona podczas wybuchu energia sprawia, że oboje zyskują nadnaturalne zdolności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak pewnie łatwo można się domyślić, jednym z głównych tematów serialu jest tęsknota za bliskimi, którzy odeszli zdecydowanie zbyt wcześnie. Zarówno Tandy i Tyrone przepełnieni są gniewem, żalem i smutkiem, z którymi nie są w stanie sobie poradzić. Gdy w końcu, po latach, spotkają się, ich moce uaktywnią się, dając możliwość walki o sprawiedliwość. Z jednej strony Cloak & Dagger ma całkiem sympatycznych bohaterów, którym można kibicować.

Oprócz Tandy i Tyrone’a bardzo fajna jest detektyw O’Reilly, uczciwa i inteligentna policjantka, która bardzo stara się im pomóc. Z drugiej strony trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że aktorstwo nie stoi na specjalnie wysokim poziomie. O ile jeszcze Olivia Holt, która wciela się w Tandy, z odcinka na odcinek jest nieco lepsza i widać, że bardzo się stara, o tyle Aubrey Joseph, który gra Tyrone’a, przez cały czas ma w zasadzie jedną minę i jeden sposób mówienia każdej kwestii. Podobnie jest z dorosłymi. Emma Lahana jako O’Reilly sprawdza się bez zarzutu, natomiast J.D. Evermore jako detektyw Connors (ten, co zabił brata Tyrone’a) mógłby być o wiele bardziej demoniczny i nieprzyjemny.

Tak jest również z innymi elementami serialu, w tym przede wszystkim scenariuszem. Można generalnie uznać, że jest tu całkiem konsekwentnie prowadzona historia, dość w sumie niespiesznie: niektórzy mogą na to narzekać, bo w sumie rzeczywiście – jak chyba we wszystkich ostatnich serialach na podstawie Marvela – mniejsza liczba odcinków nie byłaby złym pomysłem. To jednak spokojnie można wybaczyć, bo całość ogląda się naprawdę dobrze. Gorzej, że scenariusz pełen jest bardzo prostych rozwiązań.

Zwłaszcza wątki romansowe poprowadzone są w bardzo toporny i standardowy sposób. Obu można by się zresztą bez większej straty pozbyć. Trochę szkoda też, że zupełnie niewykorzystane jest miejsce, w którym rozgrywa się akcja serialu, czyli Nowy Orlean. Niby gdzieś w tle pobrzmiewa refren o zawsze odradzającym się mieście, niezależnie od tego, jakie kataklizmy je nawiedzą, ale spokojnie można by to bardziej pociągnąć i wyeksponować.

Pamiętać jednak należy, że Cloak & Dagger, jak już wspomniałem, przeznaczony jest przede wszystkim dla nastolatków. Stąd też pewnie biorą się wady scenariusza, które jednak wadami mogą być dla mnie. Młodsi pewnie nie będą mieć z tym większego problemu i będą się dobrze bawić.

Pod nich też została dobrana muzyka, pełna piosenek komentujących aktualny stan uczuć bohaterów. Mimo wszystko, nie uważam, że straciłem czas w trakcie seansu, te dziesięć odcinków dało mi trochę przyjemności. Ze szczególnym uwzględnieniem siódmego epizodu, który jest trochę osobną historią. Już chociażby dla niego warto dać szansę Cloak & Dagger. W swojej kategorii serial sprawdza się po prostu całkiem nieźle.

Atuty

  • Całkiem fajni bohaterowie
  • Świetny siódmy odcinek
  • W miarę konsekwentnie prowadzona historia

Wady

  • Dużo bardzo prostych rozwiązań scenariuszowych
  • Aktorstwo nie powala na kolana

Cloak & Dagger zdecydowanie jest serialem kierowanym przede wszystkim do nastolatków. W swojej kategorii sprawdza się całkiem nieźle.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper