Tomb Raider – recenzja filmu. Na co Ci to było, Ala?

Tomb Raider – recenzja filmu. Na co Ci to było, Ala?

Jędrzej Dudkiewicz | 03.04.2018, 15:28

Niesamowici są ci hollywoodzcy producenci. Wydaje im się, że wystarczy nakręcić trochę scen akcji, opakować to efektami specjalnymi, a o scenariusz nie trzeba się już w ogóle martwić. A potem dziwią się, raz za razem, że ich filmy nie przynoszą aż tak wielkich dochodów, jak planowali. Tym razem zdecydowali się sięgnąć po nikomu niepotrzebną nową wersję Tomb Raidera. I znów zawiedli.

Kiedy Lara była mała, jej tata musiał wyjechać i nigdy nie wrócił. Mimo upływu lat dziewczyna wciąż jednak nie może pogodzić się z jego śmiercią. Pewnego dnia trafia na zagadkę od ukochanego rodziciela, dzięki której dowie się więcej o jego działalności, a także wyruszy na wielką przygodę, by uratować świat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tomb Raider recenzja

Tomb Raider recenzja

Nie byłem specjalnym fanem dwóch filmowych części opowiadających losy panny Croft z Angeliną Jolie w roli głównej. Dlatego też niespecjalnie czekałem na najnowszą odsłonę ekranizacji popularnej serii gier komputerowych, zwłaszcza że rzadko która stoi na jakimkolwiek akceptowalnym poziomie. No i niestety, Tomb Raider wpisuje się w tę tendencję. Głównie za sprawą scenariusza. Już pal licho, że pełen jest ogromnych dziur logicznych i absurdów. Gorzej, że nie ma tu nawet jednego oryginalnego czy ciekawego pomysłu. Schemat goni schemat, jest tu masa ogranych do znudzenia motywów i całość jest tak koszmarnie przewidywalna, że naprawdę zdziwię się, jeśli ktokolwiek będzie podczas seansu czymkolwiek zaskoczony. Cała historia jest prosta, jak konstrukcja cepa. Nie ma też żadnego powodu, by jakkolwiek angażować się emocjonalnie w to, co dzieje się na ekranie. Nawet teoretycznie najbardziej poruszające momenty wywołują co najwyżej wzruszenie ramionami. A już sprawienie, że zupełnie letni jest jeden z najważniejszych wątków (który notabene wydaje mi się bardzo źle poprowadzony) stanowi całkiem spory wyczyn.

Może dałoby się na to wszystko przymknąć jakoś oko, gdyby reszta elementów filmu stała na wysokim poziomie. Problem w tym, że Tomb Raider nie broni się nawet jako widowiskowy film przygodowy. Większość scen akcji jest nakręcona albo w sposób bardzo chaotyczny i nie do końca wiadomo, co się dzieje, albo w sposób zupełnie pozbawiony tempa i energii. Niektóre z nich zresztą są już tak przeciągnięte, że zaczynają zwyczajnie śmieszyć. Nie wspominając o tym, że kto widział trailer, widział wszystkie najbardziej efektowne rzeczy. Do tego dochodzą – zaskakująco, jak na produkcję z dużym budżetem – niekiedy bardzo słabe efekty specjalne. Sporo fragmentów razi sztucznością, co jeszcze bardziej sprawia, że widz ma to wszystko w nosie.

Jedyne, co się w Tomb Raiderze broni to Alicia Vikander. Jakimś cudem udaje jej się tchnąć nieco życia w Larę Croft i sprawić, że można jej chociaż trochę kibicować. Trudno jednak ocenić, czy bardziej jest to efekt tego, że to bardzo sympatyczna dziewczyna, czy też rzeczywiście jest coś ciekawego w tej postaci. W sumie film jest najlepszy wtedy, gdy sytuacja, w której znajduje się bohaterka jest dla niej czymś nowym, niepewnym, kiedy dopiero stawia pierwsze kroki jako dzielna pani archeolog. A raczej poszukiwaczka przygód, bo z archeologią film nie ma nic wspólnego. Można by też spokojnie wstawić tu inną bohaterkę, o innym imieniu i niewiele by to zmieniło, bo twórcy niespecjalnie interesują się tym, kim jest Lara Croft.

Tomb Raider recenzja

Jeśli więc zastanawiacie się, czy wybrać się na Tomb Raider, to moim zdaniem warto zaliczyć seans wyłącznie ze względu na Alicię Vikander. Dzięki niej film ogląda się mimo wszystko bez większego bólu, ale nie mogę powiedzieć, by dostarczył mi specjalnie dużo przyjemności. Plotki głoszą, że producenci zastanawiają się, czy nie zrealizować kontynuacji, ale już bez Vikander w roli głównej. To nawet zabawne, że właśnie w niej znaleźli kozła ofiarnego i nie zauważają, że zamiast niej lepiej byłoby po prostu zmienić i poprawić wszystkie inne elementy filmu.

Atuty

  • Alicia Vikander;
  • Mimo wszystko ogląda się bez większego bólu

Wady

  • Masa schematów i ogranych do znudzenia motywów;
  • Brak jakichkolwiek emocji;
  • Słabe sceny akcji;
  • Słabe efekty specjalne

Trudno jest zrobić naprawdę dobry film na podstawie gry komputerowej. Tomb Raider jest tego kolejnym potwierdzeniem.

4,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper