Graliśmy w God of War - zupełnie nowe rozdanie!

Graliśmy w God of War - zupełnie nowe rozdanie!

Roger Żochowski | 19.03.2018, 23:20

God of War – marka, którą zna praktycznie każdy szanujący się wielbiciel PlayStation. Nową odsłonę, która już puka do naszych konsol, mieliśmy okazję sprawdzić na specjalnym pokazie prasowym, który odbył się w Warszawie. Czy Kratos wrócił w glorii i chwale?

Blisko 3-godzinne demo sprawdziliśmy w iście spartańskich warunkach. Ekipa z PlayStation Polska zadbała o odpowiedni klimat zapraszając dziennikarzy do położonej nad Wisłą warowni Jomsborg (zdjęcia w galerii). Drewniane domki oraz wieżyczki składające się na wioskę i skąpane w błocie budowały świetny klimat. W największym przybytku ustawiono nie tylko telewizory z konsolami, ale rozpalono również ognisko. Temperatura była jednak na tyle niska, że sporo osób testowała grę w kurtkach. Na szczęście dla najbardziej czułych na mróz czekała ciepła strawa oraz miód pitny, a jeśli komuś spodobała się siekiera – nowa broń Kratosa – mógł nią porzucać do celu wychodząc na zewnątrz.

Dalsza część tekstu pod wideo

God of War. Premiera, cena, edycja kolekcjonerska

Już po kilku minutach gry dało się odczuć, że jest to zupełnie nowe rozdanie. Ma to swoje plusy i minusy, bo osoby, które uwielbiały starą formułę serii mogą czuć się nieco zagubione. Nie bez powodu gra nie doczekała się numerka w tytule. Choć seria teoretycznie kontynuuje wątki z poprzednich odsłon i po wymordowaniu całego zastępu bogów z Olimpu Kratos zabiera się za bóstwa nordyckie, to na każdym kroku czuć, że jest to zupełnie nowa gra. Bardzo duży nacisk położono na fabułę i filmowość. Tak, to jest kolejny growy blockbuster.  Już pierwsze sceny z Kratosem i jego synem Atreusem potrafią wzruszyć, ale nie będą wam nic zdradzał. Wiedzcie jedynie, że relacje oziębłego Boga Wojny z synem są bardzo specyficzne a tę unikalną więź studio ukazało znakomicie. Nie chodzi tylko o słowa ale całą masę drobnych gestów, czynności, mimikę twarzy. Coś pięknego. 

Tak jak wspominali twórcy gry, nowy God of War nie jest sandboksem. Przez większość czasu w demie podążałem raczej liniowymi poziomami od czasu do czasu trafiając do jakiejś większej lokacji przypominającej wielkością te z czwartego Uncharted. Często też byliśmy sztucznie ograniczani i dopóki nie wybiliśmy wszystkich wrogów nie mogliśmy ruszyć dalej. Należy jednak pamiętać, że w demie mogliśmy zwiedzić tylko pewien wycinek dość dużej mapy. Nie zabrakło zadań pobocznych, zbierania wszelkiego rodzaju śmieci, otwierania skrzynek, zdobywania doświadczenia czy poprawiania statystyk bohatera takich jak siła, magia czy witalność. Jest tego więcej, bo Kratos może teraz rozwijać umiejętności inwestując w sloty na specjalnych drzewkach. Ulepszymy też swój oręż – topór, tarczę, kuszę oraz ekwipunek syna. Elementy RPG to zresztą kolejna, duża nowość. Jak dla mnie zostały one świetnie wkomponowane w uniwersum, ale ortodoksyjnym fanom pierwszych części nie musi się to podobać. 

System walki jest soczysty i dynamiczny. Wrogami, którymi w demie byli głównie nieumarli, żongluje się przyjemnie, choć mocne i słabe ciosy łączone w combosy wyprowadzamy tym razem spustami. Zupełnie nowa kamera zadokowana za plecami Kratosa sprawia, że potwory sieka się inaczej. Mamy mniejszą widoczność (gdy ktoś atakuje nas z tyłu syn ostrzega nas przed zagrożeniem), a system walki urozmaica wspomniany topór, którym możemy rzucać i przywoływać z powrotem zadając za każdym razem obrażenia. Część potworów jest jednak na niego odporna, więc w sukurs przychodzą gołe pieści oraz tarcza, którą możemy nie tylko atakować, ale i bronić się oraz wyprowadzać kontry (slowmotion). Zresztą w nowym God of War defensywa jest równie ważna co ofensywa i radosne mashowanie combosów czasami nic nam nie da. Fajnie, że po oszołomieniu wrogów w dalszym ciągu możemy wyprowadzać dewastujące finishery. Rozrywanie wrogów w pół czy przetrącanie czerepów to tylko niektóre przykłady. W pojedynkach z okolicznym ścierwem pomaga nam też syn. Możemy wymusić, by zwrócił na siebie uwagę strzelając do wrogów z łuku, czasami przyda się w rozwiązywaniu zagadek z wykorzystaniem różnych mechanizmów. Dla mnie walka jest jednak wciąż niewiadomą, bo nie do końca jeszcze czuję tę zmianę. Jest dobrze, ale system zapewne nabierze głębi gdy odkryjemy nowe umiejętności. 

Co trzeba przyznać – na PS4 Pro gra wygląda fenomenalnie. Tak animacja postaci jak i modele bohaterów to najwyższa półka. Cieszy bogata paleta kolorów, świetna fizyka śniegu, oraz epickie pojedynki z bossami. Te zresztą znamy z Gof of War nie od dziś i nic nie straciły na swojej epickości. A że Kratos nie skacze? Skacze, ale są to oskryptowane akcje. Nie przeszkadzało mi to zupełnie. W trakcie dema można było odpocząć nieco od zimowych scenerii trafiając na zielone doliny i ta różnorodność zapewne będzie się przewijała w dalszej części gry. Jedynie co bolało to kilka bugów, niedociągnięć technicznych i zwolnień animacji, ale miejmy nadzieję te do premiery zostaną załatane. 

Szerszy i bardziej bogaty w informacje playtest znajdziecie w kolejnym numerze PSX Extreme. Ja jestem zaintrygowany, choć to zupełnie inna gra niż poprzednie części.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper