10 tytułów, które zawstydzają graczy za wybranie poziomu Easy

10 tytułów, które zawstydzają graczy za wybranie poziomu Easy

Bartosz Dawidowski | 03.03.2018, 20:00

Często jest tak, że decyzja o wrzuceniu do gry superprostego trybu Easy nie leży w gestii deweloperów. Zaimplementowanie niskiego stopnia wyzwania narzucają wydawcy, trzęsący portkami o to, że zbyt trudna pozycja nie sprzeda się zbyt dobrze.

Autorzy gier wiedzą oczywiście doskonale, że de facto takie zmniejszanie poziomu wyzwania zmniejsza też poziom satysfakcji gracza z gameplayu (wystarczy zagrać przykładowo w Fallout 4 na najniższym poziomie trudności a później przejść na jeden z wyższych stopni, by się o tym przekonać). Być może dlatego wielu deweloperów dodało do swoich tytułów rozmaite motywy, które kompromitują, tudzież zawstydzają, osoby przemieniające dany tytuł w przysłowiową bułkę z masłem. Przed wami 10 chyba najlepszych przykładów takich "antycasualowych" elementów.

Dalsza część tekstu pod wideo


10. Superman 64

Oto jedna z najgorszych gier wszech czasów. Jej gamedesignerzy oprócz ogólnej nieudolności wykazali się też pewnym stopniem sadyzmu. Na poziomie trudności Easy gra przechodzi się praktycznie sama (pozbawieni jesteśmy limitu czasowego przelatywania przez pierścienie). Taka "przyjemność" ma jednak swoją cenę. Superman 64 nie da się skończyć w tym trybie. Tytuł zatrzymuje się na przedostatnim etapie w trybie Easy. Zabawę trzeba zaczynać od zera.

 

9. God Hand

W niezłej grze Shinjiego Mikami po wybraniu poziomu trudności Easy Gene będzie się nabijać z gracza pytając co jakiś czas: "chcesz żebym cię potrzymał za rączkę, czy co?". Mały smaczek, a jednak boli.

 

8. Contra 4

Z podobną "karą" jak w Superman 64 mieliśmy do czynienia w Contra 4. Na poziomie trudności Easy można tylko pomarzyć o zaliczeniu całej gry! Po dojściu do siódmego etapu gra informuje nas, że by dostać się do kolejnego wyzwania i zobaczyć zakończenie trzeba zagrać na poziomie trudności innym niż Easy. Konieczne jest przejście wszystkich wcześniejszych plansz na Normal lub Hard.


 

7. Monkey Island 2

Recenzenci gier praktycznie zawsze walczą z czasem, zarywając nocki w związku z goniącymi nas terminami. W związku z tymi ograniczeniami czasowymi część dziennikarzy faktycznie wybiera prostsze tryby rozgrywki, by się nie "zaciąć" na jakimś wyzwaniu gdy czuć na karku oddech deadline'a. Autorzy Monkey Island 2 zakpili w związku z tym z naszej profesji przez opisanie trybu Lite w instrukcji obsługi jako stopnia wyzwania dla "graczy początkujących i recenzentów gier". Touche!

 


6. The Dishwasher: Vampire Smile


Mała gra z kolekcji Xbox Live Arcade, która miała jednak wielki potencjał "ośmieszający". Jeśli nie szło nam w The Dishwasher, to autorzy proponowali odblokowanie dodatkowego poziomu trudności "Pretty Princess Difficulty". O naszych ciągłych niepowodzeniach i graniu w trybie dla małych dziewczynek automatycznie dowiadywali się jednak znajomi, bo deweloperzy złośliwie zakwalifikowali ten element jako osiągnięcie.

 

5. Wolfenstein: The New Order

Trudno o lepszy prztyczek w nos dla osób wybierających najprostszy stopień wyzwania niż przedstawienie ich wizerunku w beciku i ze smoczkiem w ustach. Autorzy Wolfenstein: The New Order pokusili się o taki pastisz w menu startowym swojej strzelaniny. Ekipa nie poszła jednak dalej, bo w cutscenkach Blazkowicz - w przeciwieństwie do MGSV - występuje już bez kompromitujących akcesoriów.

 

4. Postal 2

Najprostszy poziom trudności w Postal 2 nazywa się "Liebermode". To aluzja do senatora Joe'a Liebermana, który przez wiele lat zacięcie walczył z brutalnymi grami wideo, biorąc na celownik przede wszystkim pierwszego Postala. Wybierając ten poziom trudności przeciwnicy są mniej agresywny a do rozprawiania się z nimi możemy korzystać z "przyjaznego i niebrutalnego" paralizatora. Gra blokuje też po wybraniu trybu Libermode dostęp do sporej części zawartości.

 


3. Earthworm Jim

Jest tylko jedna gra, której tytuł został wybekany. I jest tylko jeden tytuł, w którym jej twórca osobiście nabija się z casuali. Po dojściu do końca rozgrywki grając w trybie Easy możemy wysłuchać tyrady Douga TenNapela, który nabija się z osób, które skusiły na wybranie najniższego stopnia wyzwania. Zamiast zakończenia gość odczytuje encyklopedyczny wpis na temat dżdżownic. Mistrzostwo.

 

 

2. Metal Gear Solid V: The Phantom Pain

What are you, casul?! Hideo Kojima znany jest z innowacyjnych, czasami szalonych pomysłów (walka z Psycho Mantisem z epoki Szaraka to mistrzostwo kreatywności). Jego pomysłowość wyraziła się również w MGSV, gdzie osobom, którym nie szło z przechodzeniem danej sekcji deweloperzy oferowali wyjątkowo prosty tryb rozgrywki. Tu jednak tkwił haczyk, bo zmuszeni byliśmy do biegania w kompromitującej czapce z głową... kurczaka. I dotyczy to nawet dramatycznych cutscenek w danym poziomie, które nagle stają się skeczami kabaretowymi.


 


1. Twisted Metal 2

O ile Contra 4 i SuperMan 64 blokowały zawartość dla casuali, robiąc to z pewną gracją i wyczuciem, to deweloperzy Twisted Metal 2 mieli konwenanse i grzeczność tam gdzie... światło nie dochodzi. W Twisted Metal 2 pojawia się w przypadku rozgrywki na poziomie Easy następujący komunikat: "Żaden nieudacznik nie przejdzie za ten punkt. Musisz przełączyć się na Medium lub Hard, by kontynuować". AUĆ! Chodzi w tym przypadku o tryb Story. Wiadomość pojawiała się już po pokonaniu pierwszego bossa Twisted Metal 2.


Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper