Od zera do bohatera: Ryu

Od zera do bohatera: Ryu

Rozbo | 09.10.2016, 15:20

Poznajcie Ryu… No, w zasadzie to chyba znacie Ryu. Musicie znać, ponieważ ten gość przewija się nie tylko w branży ale w ogóle w popkulturze już prawie 30 lat. Cholera, pewnie jest starszy od wielu z Was! Ale czy naprawdę znacie tego bohatera Street Fightera? Czy wiecie jak powstał? Jeśli nie, wpadajcie na stronę tego artykułu.

Niewiele jest w naszym growym świecie postaci tak rozpoznawalnych i tak zasłużonych jak stary, dobry karateka Ryu. Protagonista pierwszej części Street Fightera stał się nie tylko archetypem mistrza sztuk walk, wzorem, z którego często czerpali inni twórcy mordobić. Stał się także stałym i obowiązkowym członkiem składu każdej kolejnej (bez wyjątku) części SF, a także częstym gościem innych bijatyk i gier Capcomu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Prosty bohater w prostych czasach

Pod koniec lat 80. wszystko było nieco prostsze. Nie prostackie – po prostu mniej skomplikowane. Podobnie było z grami, zaś stworzony i wydany w 1987 roku Street Fighter przetarł szlaki dla współczesnych mordobić. Za produkcję odpowiadało dwóch panów – Takashi Nishyama i Hiroshi Matsumoto (którzy później przeszli do SNK i stworzyli najsłynniejsze serie bijatyk tej firmy). Ten pierwszy trenował w tamtym czasie kilka różnych sztuk walki, więc było mu łatwo opracować wstępne koncepcje kilku modelowych zawodników, wśród nich również protagonisty Ryu (imię Takashi w jednym z dwóch sposobów czytania japońskich znaków kanji to właśnie Ryu, czyli Smok). Pierwsze rysunki koncepcyjne, a także same portrety postaci w grze stworzył wówczas zaczynający pracę w Capcomie Keiji Inafune (oczywiście znacie go jako twórcę Maga Mana).

Pierwsza wersja Ryu to był chłopek w białym karate gi (z oderwanymi rękawami), jasnobrązowymi włosami i wieśniacko wyglądającymi, czerwonymi kapciami. Jego wygląd nie przypominał azjaty, bo w tych czasach w japońskich grach popularne było upodabnianie głównych bohaterów urodą do ludzi Zachodu. Widać to choćby na poniższej okładce z gry doChoć wiele cech wyglądu Ryu zmieniło się w sequelu, to jednak jego białe gi, opaska na czole oraz charakterystyczny zestaw ciosów przetrwał próbę czasu. Jeśli chodzi o 3 główne techniki wykonywane przez Ryu w pierwszym (i następnych ) Street Fighterze, to najciekawszą historię ma Hadouken czyli kula energii wystrzeliwana z łap. Animacja tej kuli inspirowana była główną bronią kosmicznego okrętu wojennego z popularnego w latach 70. anime „Space Battleship Yamato”. Pozostałe dwa ataki Ryu – Dragon Punch (Shoryuken) i Hurricane Kick (Tatsumaki Senpū Kyaku) – były po prostu nieco „podkreconymi” wersjami prawdziwych technik karate. Ta trójca ataków głównego bohatera pierwszego SF stała się centralnym punktem mechaniki całej serii, na której oparte były ataki niektórych innych postaci (w tym Kena, przyjaciela Ryu i na początku serii – również jego klona), ale których specyfikę zapożyczano w  wielu innych bijatykach 2D.

Niezmienny jak góra

Takie były początki najsłynniejszego karateki w dziejach gier wideo, jednak jego ostateczny design wyklarował się dopiero w legendarnym, drugim Street Fighterze. Wówczas Ryu zgubił swoje głupie kapcie, zyskał bardziej wschodnie rysy, a przy okazji stał się nieco bardziej męski i dojrzały. Przepaska na czole, która była początkowo biała, stała się wówczas czerwona. Później dorobiono do tego cały kontekst fabularny. Po jednym z treningów z przyjacielem, a jednocześnie rywalem Kenem, Ryu doznał kontuzji. Ken dał zdjął opaskę ze swojego warkocza i podarował przyjacielowi, żeby zatamować mu krwawienie na czole.

Na czarnym pasie Ryu z czasem pojawiły się też cztery znaki kanji oznaczające Wiatr, Las, Ogień i Góry. To popularne symbole sztandaru wojennego słynnego wodza Takedy Shingena (a wywodzą się z chińskiej „Sztuki Wojn” Sun Tzu). Postać Ryu od czasów Street Fightera II została niemalże niezmieniona, co jest ewenementem w historii serii o tak długim stażu. Zmieniały się zaledwie detale i mniej lub bardziej udane próby zmiany aparycji i muskulatury głównego bohatera. Capcom w każdej kolejnej części dodawał swemu karatece trochę „mięcha”, słusznie zakładając, że długotrwały, konsekwentny trening czyniłby z niego mięśniaka. W Street Fighter IV przybrało to jednak dość groteskowy charakter (po części wynikający z ogólnego designu artystycznego gry) z czego na szczęście się później wycofano. Capcom niezmiennie (z wyjątkiem serii Street Fighter Alpha, która rozgrywała się pomiędzy SF i SF II) zwiększało wiek bohatera, co również odznaczało się drobnymi detalami. Jego białe gi stało się z czasem coraz bardziej zużyte i postrzępione, włosy ciemniejsze a mina bardziej poważna. Pojawiał się też drobny zarost. Ale to w zasadzie tyle. 

Ponad czasem

Między innymi, właśnie dzięki temu Ryu jest modelowym przykładem postaci startowej dla każdego mordobicia. Doskonale zbalansowany technicznie zawodnik, ale i o bardzo rozpoznawalnym, niemal archetypicznym wyglądzie. O ile w przypadku Kena developerzy mogli z czasem coraz bardziej eksperymentować, o tyle Ryu został niezmiennym punktem odniesienia dla całej serii SF. Ale i tutaj znalazło się pole do eksperymentowania. Capcom wymyślił Evil Ryu – mroczną wersję zawodnika pochłoniętą przez potęgę trenowanych przez niego technik. Zły ziomal jest… po prostu zły. W kontraście do dobrego uosabia chaos i furię. Taliesin Jaffe, doświadczony voice aktor i reżyser voice actingu opowiadał kiedyś w jednym z wywiadów o pracach nad Street Fighterem IV i znamiennych różnicach pomiędzy Ryu i Evil Ryu:

Z Ryu było o tyle fajnie, że to bardzo powściągliwa postać. Jego dialogi były oszczędne w słowach i tonie. Zrobić z niego złego Ryu to po prostu dać mu być głośnym i stracić kontrolę. Chodzi po prostu o to by stracić kontrolę nad postacią.

I to może być najlepszy komentarz do naczelnego karateki naszej branży. Capcom stworzył i do dziś ściśle kontroluje design Ryu, nie pozwalając mu wyjść poza pewne znane i lubiane przez nas ramy. Dopóki jest jaki jest, czujemy się z tym dobrze, bo kojarzymy go niemal od dziecka. Ryu jest ponadczasowy.

Na koniec zerknijcie na fajne wideo, które już lata temu wrzuciłem raz na ten portal. W doskonały sposób pokazuje różne oblicza Ryu. Miłego oglądania!

 

cropper