
Recenzja komiksu Flash tom 2: Rebelia Łotrów, czyli jeszcze więcej szybkiej walki
Najszybszy Człowiek na Ziemi rozpędza się do niespotykanej wcześniej prędkości. Po naprawdę wyśmienitym wstępie do historii, nadszedł czas na Rebelię Łotrów, w której czytelnik poznaje wielu przeciwników tytułowego bohatera. Tym razem trudno jednak o wielkie zachwyty.
Na rynku zadebiutował drugi tom opowieści „Nowego Flasha” i jest to oczywiście bezpośrednia kontynuacja „Całej Naprzód”, która była wstępem do całego uniwersum najszybszego bohatera. W pierwszym tomie otrzymaliśmy solidny mix wątków, postaci, a nawet zdarzeń, choć w scenariuszu wszystkie wątki zostały ubrane w tak solidny sposób, że nie trudno było się zachwycić całością.
W Rebelii Łotrów duet scenarzystów ponownie bardzo chętnie porusza liczne zagadnienia, wrzuca do opowieści kolejne postacie, ale tym razem wyraźnie brakuje konkretnego dopowiedzenia kilku wątków. Najlepiej z całości bez wątpienia broni się historia zapoczątkowana już we wcześniejszej przygodzie – poznajemy Miasto Goryli, ich mitologię oraz oczywiście samego Grodda. Scenarzyści nie zawiedli prezentując tę postać, ale znacznie większe zastrzeżenia można mieć w przypadku reszty pojawiających się w historii przeciwników.




Jak sama nazwa wskazuje mamy tutaj cały zbiór kolejnych rywali – Kapitan Chłód, Władca Luster, Lotna, Pied Piper, Trickster, Weather Wizard i Heatwave – jednak czy czytelnik zapamięta choć jedną osobę na dłużej po zapoznaniu się z tym zestawem? Niestety nie. Twórcy biegną przez wydarzenia, wrzucają kolejne indywidualności, ujawniają ich moce, chciałoby się im przyjrzeć jak przez lupę i niestety tego brakuje. Choć ten zabieg – maksymalna liczba wątków i pobieżne ich przedstawienie – obronił się we wspomnianym wcześniej tomie, to jednak tutaj już pojawiają się solidne problemy. Francis Manapuli i Brian Buccellato nie dają nam jakichkolwiek podstaw, by lepiej poznać tytułowych łotrów, a właśnie tego mogliśmy oczekiwać po kolejnej przygodzie. Właśnie na przeciwnikach Flasha powinien skupić się tom, a choć to oni są w centrum zainteresowania, to maksymalne stężenie tak barwnych osobowości skutkuje mocarnym bólem głowy. A chcę tutaj zaznaczyć, że zwrot „barwnych osobowości” nie pojawia się przez przypadek, bo każdy z wymienionych antybohaterów zasługuje na swój własny tom, ale czytelnik Nowego DC przynajmniej aktualnie nie może liczyć na takie przyjemności.
Razi w tym również brak większego polotu, bo Rebelię Łotrów można przez większość tomu porównać do jednej wielkiej, superbohaterskiej kalki. Jeśli macie choć skromne doświadczenie z komiksami, to wyczujecie tutaj wiele „znanych i utartych scen”. Zdecydowanie zabrakło zaskoczenia i świeżości… No może do samego zakończenia, które ponownie sprawia, że człowiek „chce więcej”. To dość zabawne, bo choć czytelnik może przez większość stron pod nosem narzekać na brak oczekiwanej jakości, to pod koniec i tak… Czeka na kolejny tom.
Muszę przy tym przyznać, że zastosowany przez autorów zabieg niesie ze sobą jeden pozytyw – tutaj naprawdę trudno się nudzić, bo akcja goni akcję, a ta jest przeskakiwana przez akcję i jeszcze obok mamy kolejną akcję. Może moje sformułowanie nie oddaje całej dynamiki, ale jak to u Flasha bywa… Jest szybko. Walk też tutaj nie brakuje i w ostateczności nie jest tak zupełnie źle. Przygody oczywiście nie można porównać do pierwszej opowieści, ale przynajmniej można z łatwością wyczuć założenia scenarzystów, którzy postanowili zaoferować wydarzenia godne „Najszybszego”.
Francis Manapuli i Brian Buccellato zarysowują tutaj również większy problem, który pewnie będzie kontynuowany w kolejnych komiksach. Jeśli macie choć skromne doświadczenie z tym uniwersum, to bez wątpienia wyczujecie „nadciągające zło”. Ciekawym zagadnieniem przedstawionym przez scenarzystów jest oczywiście umiejętność głównego bohatera – Moc Prędkości to kawał wyjątkowej zdolności, dzięki której Flash wyróżnia się na tle swoich przyjaciół z DC Comics i nie jest kolejnym facetem w przyciasnych gatkach. Wątek jego osobistych problemów poznaje się z ogromną przyjemnością. To nie jest typowy heros miażdżący kolejnych oponentów, całujący rudowłosą, cieszący się ze spokojnego życia i liczący miliony na koncie. Przez głowę Barry’ego Allena z najszybszą prędkością przebiega naprawdę sporo problemów. O ironio!
Pozytywnym akcentem tomu ponownie jest oprawa. Główne prace wykonali Francis Manapul, Marcus To oraz Ray McCarthy, ale dodatkowe rysunki zostały opracowane przez Scotta Kolinsa, Diogenesa Nevesa, Oclaira Alberta, Marcio Tokara, Wesa Craiga i to spore zestawienie nie zawiodło. Każda opowieść ma swój indywidualny charakter, widać różne style, inne doświadczenia, ale jednocześnie trudno tutaj narzekać, bo projekt broni się z każdej strony. To po prostu dobrze namalowany tom przepełniony świetnie przedstawionymi scenami.
Rebelia Łotrów nie prezentuje oczekiwanej jakości, ale otwiera kolejne wątki, przez które czytelnik chce więcej. Otrzymujemy tutaj listę wyjątkowych osobowości, ale zdecydowanie brakuje rzetelnego przedstawienia historii.
- Tytuł: „Flash” tom 2: „Rebelia Łotrów”
- Tytuł oryginału: „The Flash Volume 2: Rouges Revolution”
- Scenariusz: Francis Manapuli Brian Buccellato
- Szkic i tusz: Francis Manapul, Marcus To, Ray McCarthy, Scott Kolins, Diogenes Neves, Oclair Albert, Marcio Tokara, Wes Craig
- Kolory: Brian Buccellato i Ian Herring
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Kłoszewski
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data premiery wersji oryginalnej: 11 lutego 2014
- Data premiery wersji polskiej: 17 sierpnia 2016
- Oprawa: twarda
- Format: 17,5 x 26,5 cm
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Liczba stron: 192
- Cena: 75 zł
Atuty
- Sporo znanych twarzy
- Wątek w Mieście Goryli
- Obiecująca końcówka
Wady
- Trochę za dużo tematów
- Gdzie się podziały szczegóły?
Flash w pierwszym tomie rozpędził się do wyjątkowej prędkości, a teraz... Zalicza falstart. Choć trzeci tom zapowiada się na kawał mięsistej historii.
Galeria




Przeczytaj również






Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych