rr

Kącik filmowy: nowy zwiastun Deadpoola, Przebudzenie mocy, Alien: Covenant i dużo więcej

Radosław Wasilewski | 29.11.2022, 09:47

Deadpool ponownie atakuje, hakerzy udostępniają hollywoodzkie hity, a "Przebudzenie mocy" szaleje w kinach na całym globie. W świąteczny wieczór zapraszam na całkowicie nieświąteczne wydanie Kącika z dużą dawką filmów i seriali, na które czekacie. 

Johnny Depp najbardziej przepłacany w 2015 roku

Dalsza część tekstu pod wideo

Aktor w ostatnich latach nie ma najlepszej passy, co skrzętnie wypomniał mu magazyn Forbes sporządzający rokrocznie swoją listę najmniej opłacalnych aktorów hollywoodzkich. Johnny Depp bezsprzecznie znalazł się w tym roku na czele listy aktorów, w których nie warto inwestować grubych milionów. Za każdy dolar wydany na niego wytwórnie zarobiły tylko 1,20 $, a na drugim na liście Denzelu Washingtonie aż 6,50 $. Różnica jest więc bardziej niż zauważalna. Forbes tłumaczy jednocześnie, że brał pod uwagę tylko duże hollywoodzkie gwiazdy oraz ich 3 ostatnie filmy, które pojawiły się w kinach najpóźniej w czerwcu tego roku. W związku z tym Deppowi uciekł jeden z jego największych popisów ostatnich lat, czyli genialna kreacja w "Black Mass". Policzone za to mu zostały takie klapy jak "Transcendencja" oraz "Bezwstydny Mortdecai". W pierwszej piątce jeszcze kolejno Will Ferrell (6,80$), Liam Neeson (7,80$) oraz Will Smith (8,60$). Dla porównania Chris Evans znany też jako Kapitan Ameryka zarobił dla studiów, które go wynajęły aż 181,80 $ na każdy dolar w niego zainwestowany. W następnym roku Depp prawdopodobnie poprawi swoje notowania kolejnymi częściami blockbusterów "Alicja w Krainie Czarów" oraz "Piratów z Karaibów".

 


 

Hollywoodzkie hity w sieci w przyzwoitej jakości

Co roku wielkie wytwórnie filmowe w okresie przedoscarowym oprócz walki o tę statuetkę borykają się z jeszcze jednym ważnym problemem - wyciekiem ich filmów do sieci. Wersje potencjalnych nominowanych do tych nagród filmów trafiają do członków Akademii naturalnie z zastrzeżeniem, że nie mogą być rozpowszechniane publicznie. Tymczasem tradycyjnie pod koniec roku filmy oznaczone jako "DVD Screenery" trafiają na torrenty jak gdyby nigdy nic. Kilkanaście głośnych tytułów tego gorącego filmowego okresu zalało internet w naprawdę przyzwoitej jakości. Najdotkliwiej straty odczują twórcy filmów "The Revenant" oraz "Hateful Eight", które nie miały jeszcze nawet swojej premiery w kinach. Ten pierwszy miał zostać ściągnięty z sieci w ciągu zaledwie kilku dni aż 300 tysięcy razy, a film Tarantino zaliczył 220 tysięcy pobrań. Oprócz tego wyciekły jeszcze między innymi "Creed", "Steve Jobs", "Carol", "Joy", "Legend", "In teh Heart of The Sea" czy "Room". Grupa Hive-CM8 jednocześnie zastrzega, że to dopiero początek fali wycieku i kolejne filmy będą w przeciągu następnych dni lądowały na torrentach, a ich ostateczna liczba ma zamknąć się w 40 tytułach. FBI błyskawicznie wszczęło śledztwo w tej sprawie, a trop zaprowadził ich do Andrew A. Kosove'a - hollywoodzkiego producenta, od którego to hakerzy mieli skopiować wspomniane filmy. Sam zainteresowany naturalnie nic o tym nie wie i obiecuje pełną kooperację w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności w sprawie. To nie pierwszy wielki wyciek w tym roku. Wcześniej byliśmy świadkami między innymi wrzucenia przedpremierowo do sieci prawie połowy 5-tego sezonu "Gry o tron".

 


 

Tarantino również docenia Mad Maxa w tym roku

Końcówka roku to czas niezliczonych podsumowań i takowych też od kilku lat możemy się spodziewać z ust Quentina Tarantino. Tym razem jednak popularny reżyser porzucił tę tradycję wskazując jednego i jedynego kandydata do najlepszego filmu 2015 roku. 52-latek zapytany o to odpowiada krótko: "Mad Max: Fury Road". Miał być nim na tyle zafascynowany, że obejrzał go aż 3 razy w ciągu jednego weekendu. I to nawet pomimo początkowego sceptycyzmu w stosunku do odtwórcy głównej roli. Tarantino tłumaczy, że w głowie mu się nie mieściło jak można umieścić w roli Maxa kogoś innego niż Mela Gibsona w świecie, w którym on dalej żyje. Hardy jednak przekonał i jego stwierdzając, że świetnie się w nowej roli odnalazł. 

 

 

Reżyser w tym tygodniu wspomniał także o swoim projekcie z początku lat 90. Wtedy to miał poważnie w planach wyreżyserować film na podstawie komiksów o Luke'u Cage'u. W roli superbohatera chciał widzieć zarówno Laurence'a Fishburne'a jak i Wesley Snipesa. Ostatecznie reżyser porzucił te plany z myślą, że jeżeli zrobi kiedyś film o superbohaterach to będzie to film całkowicie autorski i nie bazujący na żadnej znanej nam serii komiksów. Luke Cage ostatecznie znalazł swoje miejsce w serialu Netflixa "Jessica Jones", a na następny rok szykowany jest jego własny serial. Tarantino uparcie twierdzi, że zakończy swoją przygodę na 10 filmach, a tym samym zostaną mu już tylko 2 tytuły do wyreżyserowania.

 


 

"Alien: Covenant" znalazł swoją główną aktorkę

Słowem wyjaśnienia dla osób, które mogą gubić się w gąszczu newsów, jakie w ostatnich miesiącach podrzucał nam Ridley Scott. Sequel "Prometeusza" nazwany początkowo "Alien: Paradise Lost" od niedawna nosi tytuł "Alien:Covenant" i wygląda na to, że reżyser znalazł idealną kandydatkę do głównej żeńskiej roli w nim. Katherine Waterston możecie kojarzyć w szczególności z "Inherent Vice", a niebawem zobaczymy ją w "Steve Jobsie" oraz "Fantastycznych zwierzętach". Aktorka wcieli się w rolę Daniels, pilota statku zmierzającego na planetę Inżynierów, skąd pochodzi David grany ponownie przez Michaela Fassbendera. Powróci także Noomi Rapace jako doktor Elizabeth Shaw, ale jej rola zostanie znacznie ograniczona w stosunku do pierwszej części. Wcześniej Scott wspominał o powrocie wszystkich znanych nam postaci potworów z serii, w tym ksenomorfów. Premiera "Alien: Covenant" w październiku 2017 roku, a zdjęcia ruszają na początku przyszłego roku. Niestety nie są znane losy 5-tej pełnoprawnej części sagi, której reżyserem jest (był?) Neill Blomkamp. Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że Scott już nie tylko nie pozwolił zacząć prac nad filmem przed ukończeniem sequela "Prometeusza", ale że projekt został całkowicie odłożony w czasie i nie jest jasne czy kiedykolwiek powstanie.

 


 

Deadpool powraca krwawo aż miło

Zgodnie z budowanym od kilku dni hype'm dokładnie w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia dostaliśmy drugi pełny zwiastun mało poważnego, ale wciąż zabójczego bohatera. Ryan Reynolds kolejny raz przekonuje nas, że kategoria wiekowa, o jaką walczył dla swojego filmu była jedynym słusznym wyborem. Jest krwawo, jest wulgarnie i niepoprawnie politycznie. Premiera filmu w lutym 2016 roku, a od jej kasowego wyniku może zależeć dalsza przyszłość nie tylko człowieka w czerwieni, ale i innych komiksowych ekranizacji.

 


 

"Przebudzenie mocy" z niesamowitą mocą

Co prawda można się było tego spodziewać, ale i tak wszyscy są zaskoczeni. Siódma części sagi Gwiezdnych wojen w piorunującym tempie bije kolejne kasowe rekordy. Od samego początku film zbiera po drodze każdy poprzedni rekord i wyciera sobie nim gębę. Tym samym "Przebudzeniu mocy" udało się zebrać rekordową kwotę z czwartkowych pokazów, rekord wpływów z jednego dnia (niemal 120 mln dolarów) czy rekordy otwarcia w niezliczonej liczbie krajów. W Stanach Zjednoczonych były to aż 248 mln dolców, a w Polsce 5,7 mln dolarów i tym samym znajdujemy się w ścisłym gronie 13 państw, których obywatele wpłacili najwięcej pieniążków na konto Disneya. Filmowi udało się także zmiażdżyć nieoczekiwany rekord "Jurassic World", które zgarnęło 300 mln $ w 8 dni. 7-my Epizod zrobił to 3 dni szybciej, a obecnie na jego koncie nawet jeszcze nie po pełnym tygodniu może znajdować się 800 mln dolarów. Analitycy przewidują, że film może nawet zamachnąć się na rekord Avatara, który na przełomie 2009 i 2010 roku zarobił 2,78 mld dolarów i zostać pierwszym, który przekroczy barierę 3 mld. Oczywiście nie uwzględniając inflacji, bo wtedy tytuł ten przypadłby "Przeminęło z wiatrem" z 3,44 mld na koncie. 

 

 

Tymczasem Disney już spogląda w przyszłość i przygotowuje pozostałe dwie części trylogii. Lawrence Kasdan, współscenarzysta "Przebudzenia mocy" zdradził, że twórcy nie mają jeszcze gotowego zakończenia trylogii i póki co koniec IX epizodu jest wciąż kwestią otwartą. Scenariusz VIII natomiast części jest mocno chwalony przez J. J. Abramsa, który przyznaje, że żałuje, iż to nie on będzie jego wykonawcą. Premiera filmu w maju 2017 roku. Do niecodziennego incydentu doszło w stanie Montana w USA, gdzie nastolatek zagroził koledze bronią po tym jak ten miał mu rzucić spoilerem odnośnie "Przebudzenia mocy". Wszystko odbyło się za pośrednictwem facebooka, ale chłopak, który rzucał złowrogimi groźbami (a w zasadzie to fotką w uzbrojeniu) trafił do więzienia z kaucją ustaloną na 10 tysięcy $. Uważajcie więc co i komu mówicie i nigdy, ale to nigdy nie lekceważcie wagi spoilerów.

 


 

Franco na planie filmu o jednym z najgorszych obecnie filmów

Tommy Wiseau, "The Room" albo "Oh, hi Mark" - nie kojarzycie? To żałujcie, bo film "The Room" z 2003 roku z miejsca okrzyknięty został jednym z największych gniotów początku XXI wieku. Film w reżyserii Wiseau, który zaszczycił nas także w głównej roli określa się mianem "Obywatela Kane'a złych filmów". James Franco wyniuchał w tym interes i przygotowuje właśnie film o... tym filmie. "The Disaster Artist" opowie o kulisach powstawania "The Room" i być może rzuci nowe światło na nieskazitelny talent mistrza, który stoi za tym dziełem. Poniżej pierwsza fotka z planu, na której możemy zobaczyć Jamesa Franco z bratem, który zagra słynnego Marka. Trzeba przyznać, że podobieństwo jest uderzające. James, you're tearing me apart.

 

 

Bonusowo zwiastun kultowego filmu:

 

 


 

David Fincher powraca do świata seryjnych morderców

A to za sprawą serialu "Mindhunter", który przygotuje wespół z Charlize Theron dla Netfliksa. Serial bazował będzie na książce "Mind Hunter: Inside the FBI's Elite Serial Crime Unit" z 1996 roku autorstwa Johna Douglasa i Marka Olshakera. John Douglas skupił się w niej na technikach profilowania największych seryjnych morderców i gwałcicieli. Projekt od kilku lat krążył wokół HBO, ale ostatecznie przygarnął go Netflix. Zarówno Fincher, jak i Theron będą jego producentami, choć można śmiało przypuszczać, że ten pierwszy pokusi się o reżyserię kilku odcinków. Doświadczenie reżysera w tym temacie będzie z pewnością nieocenione dla włodarzy stacji.


 

Krótka piłka

  • Tatum błagał Tarantino o rolę w "Hateful Eight". Aktor, którego rola w filmie jest jedną wielką tajemnicą tłumaczył w jednym z programów w jaki sposób zabiegał o rolę. Każdego dnia przez około miesiąc miał wysyłać do reżysera e-maila przekonując go, że jest jedynym słusznym wyborem. Tatum był gotowy nawet dosłownie walczyć o tę rolę, ale ostatecznie nie miał zbyt wielu rywali. Stwierdził także, że miał niezłego pietra przed pokazaniem się na planie, gdzie wszyscy występujący w niemal każdym filmie Tarantino znają się jak rodzina.
  • Szykujcie się na zwiastun filmu "Assassin's Creed" w marcu. Ruszyła właśnie strona poświęcona filmowi z tajemniczym numerem, który wskazuje na jedno - coś wielkiego wydarzy się 25 marca. Spostrzegawczy automatycznie skojarzą to z wejściem do kin widowiska "Batman v Superman", a bardzo możliwe, że właśnie wtedy zobaczymy pierwszy zwiastun filmu z Michaelem Fassbenderem w roli głównej.
  • 2 godziny i 31 minut - tyle trwa spotkanie Batmana z Supermanem. Do premiery filmu jeszcze 3 miesiące, ale jedna z niemieckich sieci kinowych już przyjmuje zamówienia na bilety, a tym samym zdradziła długość filmu. "Batman v Superman: Dawn of Justice" ma trwać dokładnie 151 minut, to jest o 13 minut krócej od ostatniego występu Batmana w trylogii Nolana oraz 8 minut dłużej niż pierwszy film Snydera o Supermanie.
  • Renner może zagrać Rocky'ego Marciano. Jeremy Renner przymierzany jest do roli słynnego boksera w filmie biograficznym poświęconym jego osobie. Film nie ma jeszcze niestety nawet potencjalnego reżysera. "Undefeated: The Rocky Marciano Story" opowie o całym żywocie boksera począwszy od jego wczesnych lat dzieciństwa do przedwczesnej śmierci w katastrofie samolotu w 1969 roku. Na swoim koncie miał imponujący bilans 49 wygranych walk, zero remisów i zero przegranych.
  • Nie tylko fani zawiedzeni zwiastunem nowego Star Treka. W zeszłym tygodniu zobaczyliśmy pierwszy zwiastun "Star Trek Beyond" i sporo osób nie tak wyobrażało sobie nową część sagi. Do wspomnianego zwiastuna odniósł się nawet Simon Pegg, który nie tylko gra w filmie, ale i jest jego współscenarzystą. Jego zdaniem film przedstawia sobą o wiele więcej niż wyłącznie bezmyślną akcję, którą napakowany był zwiastun. Aktor uspokaja, że w filmie jest o wiele więcej głębi i czegoś co nazywa "startrekowym czymś" i prosi o odrobinę cierpliwości.
  • Reboot Power Rangersów jeszcze później. To już kolejna zmiana daty premiery pełnometrażowego film Power Rangers. Film został właśnie przesunięty z 13 stycznia 2017 roku na 24 marca tego samego roku. Obsuwę zalicza także czwarta i ostatnia część "Niezgodnej" - "The Divergent Series: Ascendant" zadebiutuje w kinach 9 czerwca 2017 roku. A propos przesunięć to dopiero w 2017 roku, dokładnie 17 lutego wyglądajcie filmu Guya Ritchiego o królu Arturze "Knights of the Round Table: King Arthur". Prawie 7-miesięczne opóźnienie to prawdopodobnie pokłosihe słabego wyniku "Kryptonimu U.N.C.L.E.".
  • Serial "Wojna światów" w przygotowaniu. A w zasadzie to mini-serial przygotowywany przez Mammoth Screen dla BBC i bazujący na powieści o tym samym tytule z 1897 roku. W związku z prawami do książki studio będzie mogło ruszyć z produkcją dopiero na początku 2017 roku. Peter Harness napisze scenariusz, który ma być bardzo bliski oryginałowi z akcją umiejscowioną w późnych latach XVIII wieku w Surrey na południu Anglii. 
  • Kuwejczycy nie gęsi i swojego Rambu mają. To nie literówka ani nie żart. Fawzi Al-Khatib został reżyserem filmu "Second Blood", który najbezpieczniej określić jako kuwejcką kalkę Johna Rambo. Yousef Rambu to emerytowany członek Kuwejckich Sił Zbrojnych, który podejmuje się zadania uwolnienia polityków przetrzymywanych na jednej z azjatyckich wysepek. W rolę Rambu wcieli się mistrz świata w kulturystyce Abdulhadi Al-Khayat. Wciąż ciekawsze niż serial Rambo bez Stallone'a.
  • Kurt Russell negocjuje rolę w "Strażnikach Galaktyki 2". Aktor szczerze przyznał, że jest "prawdopodobnie 1 z 4 idiotów na świecie", którzy nie widzieli jedynki i jest już po słowie z włodarzami Marvela w sprawie roli w jego sequela. Ma on zagrać ojca Petera Quilla, którego to tożsamość poznamy być może dopiero w maju 2017 roku.
  • Nowy film Smarzowskiego w październiku 2016 roku. Chodzi oczywiście o film "Wołyń", który zobaczyć mamy w kinach dokładnie 7 października przyszłego roku. Akcja filmu rozgrywać się będzie w całym okresie II wojny światowej ze szczególnym wskazaniem na lipiec 1943 roku, kiedy doszło do masowego mordu Polaków dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.
  • A Eastwooda we wrześniu. "Sully" to kolejny biograficzny projekt Clinta Eastwooda o pilocie Chesleyu Sullenbergu, któremu kilka lat temu w bohaterski sposób udało się wylądować na tamie ratując tym samym życie 150 pasażerów. Film z Tomem Hanksem w roli głównej zobaczymy 9 września 2016 roku, czyli w sam raz na następne Oscary.
  • Śmiertelny wypadek na planie ostatniego Residenta. 34-letni Ricardo Cornelius zginął wskutek wypadku, do jakiego doszło w trakcie kręcenia zdjęć do "Resident Evil: The Final Chapter". Mężczyzna brał udział w akcji przenoszenia wojskowego hummera, który w pewnym momencie zsunął się z podnośnika i zjechał wprost na niego. To już drugi poważny wypadek na planie filmu. Wcześniej kaskaderka Olivia Jackson po innym wypadku na motocyklu zapadła w śpiączkę, a następnie straciła rękę.
  • Cameron wciąż marzy o Avatarze 2 w grudniu 2017 roku. James Cameron co jakiś czas upewnia nas, że wszystko z jego kontynuacjami przeboju z 2009 roku jest w porządku. Tym razem potwierdza datę kontynuacji drugiej części, ale jak sam podkreśla najważniejsze dla niego jest to, żeby wypuszczać 3 kolejne filmy po sobie w rocznych odstępach. Reżyser twierdzi, że wszystko w temacie filmu jest już niemal dopięte na ostatni guzik, a każdy z 3 sequeli będzie można oglądać jako osobną całość, ale razem będą również tworzyły jedno wielkie dzieło.
  • Nicolas Cage oddał mongolską czaszkę dinozaura. No dobra, ten news prawdopodobnie nie powinien się tu pojawić, ale przez moją słabość do tego "aktora" właśnie tu trafił. Otóż w 2007 roku Cage wylicytował czaszkę dinozaura w promocyjnej cenie 276 tysięcy dolarów. Udało mu się wtedy przelicytować samego Leonardo DiCaprio, ale z pewnością nie wyszło mu to na dobre. Mongolski rząd po wnikliwym śledztwie w końcu zażądał zwrotu kości tłumacząc, że zostały one skradzione z wykopalisk w ich kraju. Cage oddał czaszkę bez walki, ale nie zostaną mu postawione żadne zarzuty. Ponoć nie wiedział.

 

Zwiastuny

Wielkich nadziei w związku z dzisiejszymi zwiastunami sobie nie róbcie. Najpierw Jeffrey Dean Morgan będzie polował na uchodźców jak na kaczki, potem przyjmie nas pan Black, a Bogowie Egiptu pokażą nam jak wyglądają tandetne efekty specjalne.

 

 

 

 

 

 

 

Na koniec Kevin wraca do domu:

 

Radosław Wasilewski Strona autora
Swoją grową inicjację zacząłem dosyć późno, bo dopiero od pierwszego PlayStation. Potem pasja przeszła w filmy i choć teraz mniej czasu na przyjemności to staram się zachować proporcje. Na PPE pamiętam pierwszych fanbojów, więc było to dawno temu.
cropper