Sony ratuje imprezę w Paryżu - do gamesomu i E3 daleka droga

Sony ratuje imprezę w Paryżu - do gamesomu i E3 daleka droga

SoQ | 28.10.2015, 11:58

Paris Games Week, który odwiedziliśmy pierwszego, teoretycznie zamkniętego dla publiczności dnia, okazało się imprezą raczej dla konsumentów niż mediów. Coś jak nasze bardzo udane Warsaw Games Week. I nawet powierzchnia ekspozycyjna w stolicy Polski i Francji była porównywalna.

Wczoraj cały świat mówił o konferencji prasowej Sony, na której Japończycy zaprezentowali sporą liczbę gier zmierzających na PS4 zapowiadając dwie bomby - nowe Gran Turismo oraz Detroid, kolejny tytuł sygnowany logiem Quantic Dream. O ile sama konferencja Sony to ogromna niespodzianka, tak targi w Paryżu nie mają póki co startu do E3 czy gamescomu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dekoracje z odzysku

Przechadzając się po zaledwie jednej (!) hali trudno było się oprzeć wrażeniu deja vu. Niby wszystko przygotowano na tip top, ale jeśli ktoś był na gamescomie, to momentalnie wyłapał... znajome elementy dekoracji. Choćby przy stoiskach z Homefront: Revolution i World of Warcraft. Czyli i growa branża również korzysta z surowców wtórnych ;) Gorzej, że wśród gier nie było w zasadzie nic ponad to, co już widzieliśmy właśnie choćby w Warszawie. Ogromne stoisko miał Assassin's Creed: Syndicate, który na rynku jest przecież od tygodnia. Jeśli kogoś nie interesowało tańczenie w Just Dance 2016, to Ubisoft pokazywał też dwie produkcje przedpremierowo - Rainbow Six: Siege i The Division. ale to przecież również żadna niespodzianka. 

Równie dużymi stoiskami mogły się pochwalić Microsoft i Sony. U Amerykanów królowało Halo 5, Forza 6 i nowy Tomb Raider (czyli to, co na WGW), u Japończyków - PlayStation VR, multiplayer z Uncharted 4 oraz Star Wars: Battlefront. Ten ostatni również ze znanymi już elementami dekoracji ;) Chętni mogli też przetestować Guitar Hero Live odpalone na PS4 czy pograć w PES 2016. Pokaźniejsze stoisko miał też Battleborne, a imprezę poważnie potraktowało jeszcze Square Enix i Nintendo, choć tu akurat można było pograć głównie w już znane produkcje - Mario Maker czy Splatoon. Reszta firm i gier wystawiała się w niewielkich boksach (vide Dark Souls III) choć udało się trafić na rodzynki pokroju konsolowej wersji This War of Mine.

Figurki, torby i maskotki

Na paru stoiskach nie brakowało ciekawostek w postaci domowych "bud" automatowych, na których odpalony był choćby Tekken 2. Największe wrażenie robiły jednak sklepiki z setkami gadżetów, wprost uginające się od toreb z motywami z gier i mang, przeróżnych czapek, portfeli, koszulek i naturalnie figurek. Nietrudno w takim miejscu byłoby przepuścić w kwadrans pół wypłaty.A tego właśnie zabrakło na naszym rodzimym WGW. 

Jeśli natomiast chodzi o teoretycznie zamknięty dla publiczności dzień, to niestety już wczoraj by pograć w niektóre gry, trzeba było wystać swoje w kolejce. Na ogół nie pomagały przepustki prasowe, a zainteresowanie targami było spore gdyż hala była otwarta do 24 i do samego końca kręciło się po niej sporo ludzi. Dość osobliwie wyglądali o tej porze 10-latkowie stojący w kolejce do multiplayera Uncharted 4. 

Reasumując - Paris Games Week nie rzuciło na kolana. Gdyby nie konferencja Sony, zapewne nie doczekalibyśmy się żadnych nowych ogłoszeń. Polacy ze swoim Warsaw Games Week nie mają się czego wstydzić.  

cropper