Graliśmy w Resident Evil Zero HD - zanim doszło do tragedii

Graliśmy w Resident Evil Zero HD - zanim doszło do tragedii

Mateusz Gołąb | 22.09.2015, 20:59

Odgrzewany kotlet? Tak! Ale jest to wykwintne danie, które ominęło wielu, a zachowało się do dzisiaj w wyjątkowo dobrym stanie.

Gamecube nie sprzedał się u nas najlepiej, a na rynku królowała konkurencyjna maszynka Sony. Z tego też powodu polskich graczy ominęło wiele ciekawych produkcji, które Nintendo ekskluzywnie zagarnęło dla siebie. Wśród nich znajdował się również prequel zombiaczej serii, która podbiła serca graczy i w tamtych czasach mogła jeszcze pretendować do miana horroru. Capcom, idąc za ciosem, postanowił przenieść na 8 generację Resident Evil 0.

Dalsza część tekstu pod wideo

Od Zera...

Okazuje się, że popyt na faktyczny survival horror istnieje. Dowodem tego jest dobrze sprzedający się Resident Evil Remake – choć nazwa jest tu trochę myląca, bo jest to raczej podrasowany port. Droga do zaprezentowania współczesnym graczom RE0 była stosunkowo krótka. Oba tytuły działają bowiem na tym samym silniku i wszyscy byliśmy pewni, że w razie sukcesu „jedynki”, przeniesienie prequela będzie jedynie kwestią czasu.

Zero opowiada o przygodach młodej Rebbeki Chambers – towarzyszki Chrisa w pierwszej odsłonie serii. Dowiadujemy się, w jaki sposób dziewczyna trafiła do opuszczonej posiadłości na obrzeżach Raccoon City, a także poznajemy kolejne szczegóły dotyczące spisku uknutego przez korporację Umbrella. Tym, co wyróżnia tę odsłonę serii od innych jest jednoczesna współpraca dwóch grywalnych postaci. Do Rebbeki dołącza skazany na karę śmierci więzień o imieniu Billyd i choć dziewczyna jest z początku niechętna do współpracy, to sytuacja, w której się znaleźli zmusza ją do kooperacji.

...do bohatera

Nowa mechanika oparta został o zróżnicowanie umiejętności bohaterów. W dowolnym momencie mamy możliwość rozdzielenia postaci i kierowania ich w dwie różne lokacje. Wokół tego zbudowane zostały również zagadki. W pewne miejsca może dostać się jedynie Rebbeca, a w inne bez problemu dotrze tylko Billy. To bardzo ciekawe rozwiązanie i choć brak podziału na scenariusze minimalizuje również zachętę do kolejnego przechodzenia gry, to jednak odświeża nieco samą formułę.

W kwestii samej wersji HD – jeżeli graliście w Resident Evil Remake, to powinniście spodziewać się powtórki z rozrywki. Modele mają ulepszone tekstury, dzięki czemu wyglądają naprawdę przyzwoicice. Tła nie zestarzały się za bardzo i nadal potrafią imponować. Prerenderowane obrazki nie tracą aż tak szybko na jakości. Zawodzą natomiast przerywniki filmowe, które podobnie jak poprzednio zostały siłą przeskalowane do HD przez co rażą wielkimi pikselami. Fajnie, że znowu dodano nowoczesne sterowanie i choć uważam, że klasyczne sprawdza się znacznie lepiej w tego typu grze, to jednak rozumiem, że mogłoby ono odstraszać młodych graczy.

Resident, w którego nie graliście

Miałem możliwość ogrania samego początku kampanii i trzeba przyznać, że szykuje się naprawdę solidny port. Niestety gracze, którzy ukończyli już ten tytuł wielokrotnie niekoniecznie znajdą tu coś dla siebie. Zwłaszcza, jeśli płytka z oryginalną grą nadal stoi na ich półce. Chyba, że twórcy ponownie pokuszą się o zmianę układu pomieszczeń. Po cichu na to liczę. RE0 Remake może znaleźć sobie grupę docelową w takich krajach jak nasz, gdzie Nintendo nie udało się wyszarpać kawałka rynku w trakcie szóstej generacji konsol.

Jeżeli zatem z jakiegokolwiek powodu ominęła was ta gra, to macie na co czekać. Raczej się nie zawiedziecie. 

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper