Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (2021) – recenzja filmu (Mówi serwis). Uciekaj!

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (2021) – recenzja filmu (Mówi serwis). Uciekaj!

Jędrzej Dudkiewicz | 21.09.2021, 21:00

Polskie kino tej jesieni wraca dość często do czasów PRL. Za chwilę na wielkim ekranie będzie można oglądać Żeby nie było śladów, na premierę czeka również Gierek. Tymczasem dostępny jest już film Najmro. Kocha, kradnie szanuje (2021). Oto jego recenzja.

Rzecz oparta jest na prawdziwej historii Zdzisława Najmrodzkiego, słynnego na całą Polskę złodzieja, który notorycznie uciekał organom ścigania, często także z więzienia. Czy w końcu przyjdzie kryska na matyska? Na pewno pojawi się więcej problemów, bo do Warszawy zostaje ściągnięty nowy policjant Barski. Tymczasem Najmro poznaje Tereskę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (2021) – recenzja filmu (Mówi serwis). Uciekaj!

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (2021) – recenzja filmu (Mówi serwis). Za mało fantazji i polotu

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje łączy w sobie kilka gatunków. Jest tu trochę akcji, kryminału, gangsterki, a także komedii. Reżyserem jest zaś Mateusz Rakowicz, dla którego – z tego, co sprawdziłem – jest to drugi film pełnometrażowy w karierze. Odnoszę też wrażenie, że jest on mocno zainspirowany twórczością Michaela Manna, bo da się tu doszukać echa zarówno wybitnej Gorączki, jak i całkiem porządnych Wrogów publicznych. A może to tylko moje skojarzenia i myślenie życzeniowe. Do obu tych dzieł filmowi Rakowicza bowiem daleko.

Nie znaczy, że jest to słaba rzecz. Są tu sceny nakręcone naprawdę znakomicie, reżyser przede wszystkim wyraźnie najlepiej czuje się w momentach, kiedy temu, co dzieje się na ekranie towarzyszy – znakomita – muzyka. Najmro. Kocha, kradnie, szanuje ma w sobie garść świetnych polskich piosenek, w tym i takich, których dawno nie słyszałem. Wtedy jest energia i tempo. Jest to też całkiem przyjemna opowieść o życiu na własnych zasadach, realizowaniu – w dość osobliwy sposób – wolności, parciu bez przerwy do przodu. O życiu chwilą, po prostu. Co nie znaczy, że główny bohater nie ma żadnych zasad, wręcz przeciwnie. Co ciekawe, potrafi też się czasem zatrzymać, co w przypadku tego typu postaci wcale nie jest takie częste.

Skąd więc ten śródtytuł? Ano, wydaje mi się, że Najmro. Kocha, kradnie, szanuje nie do końca wykorzystuje swój potencjał. Po pierwsze, tak jak jest tu kilka świetnych scen, tak są i takie „puszczone”, niedopracowane. No i za mało jest tu i włamań ekipy Najmro, jak i jego ucieczek. Po drugie, twórcy za często chcą sprawić, by ich film był fajny i wyglądał doskonale, przez co momentami przesadzają. Po trzecie, trochę szkoda, że zupełnie niewykorzystany jest fakt, że większość fabuły rozgrywa się w 1988 roku, czyli tuż przed upadkiem PRL. Można by tę atmosferę jakoś wykorzystać. Po czwarte, jak na film o ściganiu przestępcy i/lub jego pojedynku z policjantem zdecydowanie za mało tu napięcia. Z drugiej strony jest to komedia, więc można to wybaczyć, tym bardziej, że całość jest po prostu sympatyczna i często całkiem zabawna.

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (2021) – recenzja filmu (Mówi serwis). Nierówne postacie

W sumie chyba największy problem mam z postaciami w Najmro. Kocha, kradnie, szanuje. Z jednej strony mamy Najmro i Tereskę. Jego gra Dawid Ogrodnik i jest to bez wątpienia bardzo dobra rola. Ma on w sobie magnetyzm, brawurę, pewność siebie, ale też właśnie wspomniane zasady. To po prostu konkretny i uroczy gość, którego trudno nie lubić. W Tereskę wciela się Marta Wągrocka, która ma w sobie coś, co sprawia, że nie można od niej oderwać oczu. Ma charyzmę, lekkość, jest pełna życia. Oboje mają też między sobą świetną chemię, a ich relacja zdecydowanie niesie ten film.

Szkoda, że z resztą jest gorzej. Barskiego gra Robert Więckiewicz i w sumie nie musi się specjalnie przemęczać. Ot, kompetentny, charakterny i bystry gliniarz. Trochę szkoda, że jakoś bardziej nie zostało wygrane to, że przyjechał do Warszawy z mniejszej miejscowości i jest w zasadzie outsiderem. Reszta obsady nie ma prawie nic do roboty, bo też i postacie są napisane niedbale i nic o nich nie wiadomo. Tyczy się to zarówno policyjnego partnera Barskiego, którego gra Rafał Zawierucha, jak i ekipy Najmro. Tutaj jednak muszę wspomnieć o Jakubie Gierszale, którego Antos zalicza jedną z najbardziej dziwnych i niewiarygodnych metamorfoz, jakie ostatnio widziałem. W ogóle pod koniec film skręca w dość dziwne rejony, które tonacją zupełnie nie pasują mi do tego, co działo się wcześniej i odczuwam tu pewien zgrzyt.

Tak czy siak Najmro. Kocha, kradnie, szanuje to produkcja całkiem sympatyczna, która z jednej strony zostawia po sobie dobre wrażenie, z drugiej nie mogę opędzić się od myśli, że mogło być o wiele lepiej. Gdyby tylko napisać nieco lepszy scenariusz i kilka rzeczy nieco zmienić… Jako film czysto rozrywkowy sprawdza się jednak dobrze, a za przypomnienie mi kilku piosenek z przyjemnością odrobinę naciągnę ocenę końcową.

Atuty

  • Całkiem fajna i wciągająca historia;
  • Soundtrack;
  • Kilka świetnie nakręconych scen;
  • Dawid Ogrodnik i Marta Wągrocka

Wady

  • Nie do końca wykorzystany potencjał;
  • Garść słabszych, przeszarżowanych scen;
  • Twórcy za bardzo próbują zrobić coś fajnego i momentami przeginają;
  • O większości postaci nic nie wiadomo

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (2021) to solidna polska komedia, która jednak miała o wiele większy potencjał.

6,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper