Zielony Rycerz. Green Knight (2021) – recenzja filmu (Forum Film Poland). O legendzie słów kilka

Zielony Rycerz. Green Knight (2021) – recenzja filmu (Forum Film Poland). O legendzie słów kilka

Jędrzej Dudkiewicz | 26.07.2021, 21:00

Większość z nas ma ulubionych aktorów i aktorki, reżyserów, czasem nawet scenarzystów (jak, w moim przypadku Aaron Sorkin), na których kolejne dzieła czeka i od razu biegnie do kina, gdy mają swoją premierę. Rzadko jednak zdarza się, by podobne emocje towarzyszyły produkcjom konkretnej wytwórni filmowej. Oto recenzja filmu Zielony Rycerz. Green Knight (2021).

Na zamku Camelot trwa świętowanie Bożego Narodzenia. Uczta, w trakcie której król Artur chce lepiej poznać swojego siostrzeńca, Gawaina, zostaje zakłócona przez przybycie tajemniczego Zielonego Rycerza. Rzuca on wyzwanie – kto zrani go w boju, dostanie jego broń, lecz równo rok później musi stawić się, by otrzymać taki sam cios. Do walki stanąć postanawia Gawain.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zielony Rycerz. Green Knight (2021) – recenzja filmu (Forum Film Poland). O legendzie słów kilka

Zielony Rycerz. Green Knight (2021) – recenzja filmu (Forum Film Poland). Mistycyzm

Wspomnianą we wstępie wytwórnią jest oczywiście A24, która rozwija się coraz mocniej i szybciej, jednocześnie oferując produkcje często zupełnie inne od tego, co można znaleźć w mainstreamie. Twórcy nie boją się tam eksperymentować, a efektem dzieła, o których długo się dyskutuje. Dość wymienić Spring Breakers, Locke, Ex Machina, Pokój, Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii, To przychodzi po zmroku, The Florida Project, Disaster Artist, Dziedzictwo. Hereditary, Midsommar, czy Lighthouse. A wymieniać można by dalej.

Teraz dołącza do nich Zielony Rycerz. Green Knight i już na wstępie muszę powiedzieć, że jest to film, od którego prawdopodobnie wiele osób się odbije. Tym bardziej jeśli spodziewa się typowego filmu fantasy, osadzonego w realiach legendy o Królu Arturze. Na dobrą sprawę Króla Artura, jego rycerzy, czy innych znanych postaci praktycznie tu nie ma. A to dlatego, że całość została oparta na poemacie Pan Gawen i Zielony Rycerz – jeśli ktoś go nie zna, to polecam poczytać o nim już po obejrzeniu filmu. W każdym razie nie ma co liczyć na spektakularne sceny akcji, czy walki na miecze. Po prostu ostrzegam.

Podejrzewam, że Zielony Rycerz. Green Knight może niektórych zwyczajnie znudzić. W zasadzie niewiele się tu dzieje. Jest to kino drogi, ale bardzo specyficzne. Opowiedziane niespiesznie, z wolno toczącą się narracją, często małą liczbą dialogów. To idąca daleko i głęboko opowieść o tym, czym jest honor rycerski, co czyni człowieka wielkim, w jaki sposób powstaje legenda, mit. I na ile bohater baśni jest w stanie sam kreować swój los, podejmować decyzje, a na ile jest ograniczony przeznaczeniem, przysięgami, kodeksem. Czy być dobrym i ważnym człowiekiem to dokonać heroicznego czynu, który potem będzie opiewany w pieśniach? Czy też chodzi o to, by wieść spokojne, uczciwe życie i nie uchylać się od obowiązków? I czy da się te dwie rzeczy ze sobą połączyć?

Brzmi to może albo patetycznie, albo pretensjonalnie, ale zupełnie takie nie jest. Zielony Rycerz. Green Knight to film niesamowicie wciągający, wręcz magnetyzujący – nie pamiętam, kiedy ostatnio zdarzyło mi się, że w trakcie seansu ani razu nie spojrzałem na zegarek. To także produkcja, która nie daje prostych odpowiedzi, sporo rzeczy pozostawia do własnej interpretacji. Tym bardziej, że sposób, w jaki zostaje opowiedziana historia przypomina często poetykę snu, względnie koszmaru. Wiele jest tu scen, co do których nie można do końca mieć pewności, czy dzieją się naprawdę, czy są tylko wyobraźnią Gawaina.

Razem z nim zanurzamy się w fantastyczne, nierzeczywiste zdarzenia, razem z nim podążamy na spotkanie przeznaczenia i celu, który sobie obrał. Zagłębić się w fabułę pomagają też rewelacyjne technikalia. Świetna jest muzyka i dźwięk, wspaniałe zdjęcia i krajobrazy, genialne kostiumy, autorstwa Polki, Małgosi Turzańskiej, której coraz więcej osób – mam nadzieję, że tak będzie – wróży Oscara. Niczego nie można zarzucić też grającemu główną rolę Devowi Patelowi, a na ekranie pojawiają się też Alicia Vikander oraz Joel Edgerton.

Zielony Rycerz. Green Knight to zatem film, który zostaje w widzu jeszcze długo po zakończeniu seansu. A przynajmniej ja tak miałem. Dlatego radzę dać tej produkcji szansę. Swoją drogą chętnie też kiedyś przeczytam artykuł, który omówi zmiany wprowadzone przez reżysera i scenarzystę, Davida Lowery’ego względem średniowiecznego poematu, na którym całość jest oparta. Zupełnie inny bowiem jest wydźwięk obu dzieł. I to też jest fascynujące. Jak cały ten film.

PS Premiera filmu została zaplanowana na 30 lipca.

Atuty

  • Wciągająca, ciekawa historia poruszająca różne zagadnienia;
  • Świetna reżyseria;
  • Technikalia – muzyka, zdjęcia, wybitne kostiumy;
  • Zostaje w widzu na dłużej

Wady

  • Niespieszna narracja może niektórych znudzić (trudno powiedzieć, czy to tak naprawdę wada)

Zielony Rycerz. Green Knight (2021) to kolejny dowód na to, że A24 obecnie jest chyba najciekawszą wytwórnią filmową.

9,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper