Battlefield 2042 wyznacza nową półkę cenową. Koszty grania są przegięciem 

Battlefield 2042 wyznacza nową półkę cenową. Koszty grania są przegięciem 

Kajetan Węsierski | 15.06.2021, 22:00

Koszty grania rosną w oczach i trudno jest walczyć z tym stwierdzeniem. Niestety jesteśmy świadkami naprawdę szybkich wzrostów cen, którym cały czas musimy dawać radę. 

Battlefield 2042 to najnowsza pozycja, nad którą obecnie pracuje szwedzkie DICE - twórcy jednej z najpopularniejszych serii strzelanin. Raz jeszcze próbują przenieść nas w przyszłość i robią to z wiarą, że tym razem odbiór będzie znacznie lepszy. Cóż, materiały rzeczywiście przyjmowane są bardzo ciepło, ale nie można się temu dziwić - wreszcie zobaczymy tę markę w odsłonie na nową generację. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak to jednak bywa w przypadku dużych premier - obok zachwytu musi iść również kontrowersja, która zaczyna wychodzić już w momencie pierwszych zwiastunów tudzież materiałów. Tak było przy Horizon Forbidden West i nieco krąglejszej Aloy, tak było przy Far Cry 6 i kwestii zwierzęcych przyjaciół głównego bohatera i tak było jeszcze choćby przy The Last of Us 2, gdzie zwiastun zapowiadał, iż Ellie jest osobą homoseksualną. 

Tak jest również teraz. Szczęście w nieszczęściu - nie tyczy się orientacji postaci albo tego, kto pojawia się na polach bitwy, a kogo brakuje. Tym razem chodzi o problem, który wykracza niejako poza wirtualny świat. O coś, co dotknie w mniejszym i większym stopniu nas wszystkich. Mowa o tym, w jaki sposób Electronic Arts zamierza wyciągać od graczy jak najwięcej pieniędzy z ich portfeli. 

Nowy standard cenowy 

Nowa generacja konsol przyniosła sporo nowości. Dostaliśmy nowe kontrolery, nowe dyski wewnętrzne, nową jakość wizualną i oczywiście nowy standard cenowy. Jeszcze przed premierą gier na PlayStation 5 rozgorzały dyskusje, czy gry nie kosztują przypadkiem zbyt wiele. Minęło osiem miesięcy, a granica zdaje się kolejny raz przesuwana, testując tym samym portfele graczy i to, jak bardzo są w stanie spieniężyć swoje hobby. 

Stało się tak oczywiście przy okazji wspomnianego Battlefielda 2042, którego cena dla next-genów rozpoczyna się od 349 złotych. I „rozpoczyna” jest tu słowem kluczowym, albowiem za taką stawkę możemy nabyć grę podstawową. Oznacza to, że nie przysługuje nam dostęp do wcześniejszego wejścia w świat gry (nawet przy zakupie przedpremierowo), ani nawet przepustka sezonowa czy choćby Battle Pass.

Battlefield 2042 wyznacza nową półkę cenową. Koszty grania są przegięciem 

Płacimy więc 350 złotych za strzelaninę bez kampanii fabularnej, która nastawiona jest wyłącznie na multiplayer. Jednak nawet w tym trybie nie możemy cieszyć się pełnią możliwości, albowiem będzie trzeba nabyć jeszcze Przepustkę roku 1. Jeśli zdecydujemy się na edycję z rzeczonym passem, przyjdzie nam więc wyłożyć na stół blisko pół tysiąca złotych - dokładnie 449,90. 

Przepustka nie jest oczywiście wymagana, ale, cytując news Izy (oryginał w tym miejscu) - uwzględnia ona cztery sezony (obecnie potwierdzona liczba), które będą oferować szereg opcji kosmetycznych, jakie można odblokować w miarę postępów. W tym wypadku klienci otrzymają chociażby stroje dla żołnierzy oraz różne skórki dla broni. Mówimy więc o elementach, które prędzej czy później mają dla wielu osób znaczenie. 

Zaskoczenie 

Muszę przyznać, że jeszcze przed ogłoszeniem cen mocno zachodziłem w głowię, jakie ruchy podejmie DICE. Jakby bowiem na to nie spojrzeć, Call of Duty przypuściło w ostatnich latach taką ofensywę, że bez dwóch zdań zagarnęli dla siebie sporą pulę fanów strzelanin. Zastanawiałem się, co szwedzcy deweloperzy prowadzeni przez Electronic Arts musieliby zrobić…

Battlefield 2042 wyznacza nową półkę cenową. Koszty grania są przegięciem 

I jako pierwsze do głowy przyszło mi, aby rozsądnie zachęcić kwotą. Może darmowa kampania i płatny multiplayer? Może bardzo niska cena gier, ale droga przepustka sezonowa? Albo przynajmniej utrzymanie standardu cenowego oraz masa zawartości na start! Dziś wiemy już, że nie zrobiono żadnej z tych rzeczy i właściwie odbito w całkowite przeciwieństwo. Brak kampanii, droga gra, kosztowny Battle Pass i mało (zaledwie 7) map na początek. 

Chciałbym się rozwodzić nad tym, co stało za taką decyzją, ale wszyscy dobrze wiemy, że po prostu analizy tego, na jak wiele można sobie pozwolić przy obecnych graczach. Nie mam żadnej wątpliwości, że koniec końców Battlefield i tak okaże się naprawdę opłacalną opcją dla twórców i zwróci się szybciej, aniżeli byśmy tego chcieli. To oczywiście napędzi kolejne zmiany dla „Battlefielda 7” - chyba każdy ma świadomość w tej kwestii. 

Gdzie jest granica? 

To pytanie nie wymaga zawiłej odpowiedzi. Granica jest bowiem tam, gdzie kończy się cierpliwość graczy. Bariera nie do przeskoczenia pojawi się w momencie, kiedy portfele fanów powiedzą po prostu stop. I choć rzeczywiście jesteśmy w stanie wybaczyć dużo, a wiele osób dość szybko zapomniało o tym, że początkowo była wielka nagonka na Sony za rzucanie swoich gier w niebotycznych cenach, teraz zdecydowano się nam o tym przypomnieć. 

Battlefield 2042 wyznacza nową półkę cenową. Koszty grania są przegięciem 

Nie ukrywam, że nieco boję się tego, w którą stronę to wszystko zmierza. Mam wewnątrz dziwną obawę, iż może się okazać, że w ciągu najbliższego roku jeszcze bardziej zbliżymy się do 400 złotych za grę. To przecież nawet brzmi absurdalnie, a w gruncie rzeczy może nastąpić szybciej, niż sądzimy. W korporacjach rządzą chłodne kalkulacje i dopóki analitycy będą w stanie określić jak najlepsze zyski, dopóty będziemy świadkami rosnących cen. 

Nie chcę nikogo namawiać do porzucania opcji zakupowej w przedsprzedaży - pieniądz to pieniądz, a osobiście nie widzę nic złego w tym, że fani kupią grę na premierę. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś może i chce sobie na to pozwolić, powinien tak uczynić. Niemniej, jeśli jesteście w innej grupie, polecam poczekać. Mam dziwne przeczucie, że w dobie fenomenu Call of Duty, cena za Battlefielda spadnie w przeciągu pierwszych tygodni do akceptowalnego poziomu. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Battlefield 2042.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper