Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Maciej Zabłocki | 18.03.2021, 22:00

Nikomu nie trzeba przedstawiać obsypanej nagrodami serii Galaxy od Samsunga. Co roku z ogromnych fabryk tego producenta przylatują do nas smartfony, które przy wielu kwestiach pozostają bezkonkurencyjne i na nowo definiują wygodę i komfort użytkowania. Jeżeli oczekujemy, że w tym roku będzie jeszcze więcej, lepiej i szybciej, to Samsung ponownie nie zawodzi. Zapraszam na test. 

Samsung Galaxy S21 Ultra to najdroższy i największy model z całej serii Galaxy S21. W tym roku koreański producent postanowił nieco pobawić się designem, w znakomity sposób komponując wyspę z aparatami z krawędziową, aluminiową ramką urządzenia. Ponownie otrzymujemy w Europie procesor Exynos, tym razem jednak po licznych usprawnieniach. Dochodzą do tego doskonałe, pozostałe parametry techniczne i kosmicznie wysoka, jak na modele Ultra przystało, cena wynosząca prawie 6000 zł za wersję 256GB. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

W tej kwocie otrzymujemy jednak bezkompromisowy, znakomity telefon z maksymalnie dopieszczonym oprogramowaniem i wieloma usprawnieniami, do których łatwo się przyzwyczaić. Można serię Galaxy lubić albo nie – nie ma tutaj niczego pośrodku. To urządzenia, które albo rozkochują w sobie użytkowników, albo ich do siebie zrażają. W moim przypadku, z racji wykonywanej pracy, muszę do pewnych kwestii podejść tak bezstronnie, jak to tylko możliwe. Wiem natomiast, że nie istnieje coś takiego, jak obiektywna recenzja. Spróbuję przedstawić Wam pełną gamę funkcjonalności Galaxy S21 Ultra 5G, zwracając uwagę na niektóre, bardzo nieliczne bolączki. Na wstępnie przyznam, że to jeden z tych smartfonów, z których korzysta się z ogromną radością. 

Różnice pomiędzy podstawowym Galaxy S21, S21+, a S21 Ultra? Kilka się znajdzie

Jedną z najważniejszych różnic przy porównaniu trzech modeli z najmłodszej rodziny jest przekątna ekranu. W przypadku S21 mamy 6,2”, S21+ oferuje 6,7”, a S21 Ultra dostarcza 6,8”. We wszystkich urządzeniach znajduje się panel AMOLED ze 120 Hz częstotliwością odświeżania, ale rozdzielczość 1440p zarezerwowano wyłącznie dla S21 Ultra. Najtańszy model ma również najmniejszą baterię – 4000 mAh. S21+ wyposażono w ogniwo 4800 mAh, a S21 Ultra otrzymał okrągłe 5000 mAh. Cenowo rozkłada się to następująco – najtańszy telefon z rodziny S21 kosztuje 3899 zł. S21+ kupimy za 4799 zł. S21 Ultra to wydatek ok. 5749 zł za model 128GB. Gdybyśmy chcieli kupić wersję 512GB, wtedy musimy zapłacić szalone 6549 zł, ale znajdziemy tu wbudowane 16GB pamięci RAM. Dzisiaj wysokość tych kwot już mnie nie dziwi – do takich cen musimy się przyzwyczaić. W tańszych modelach – S21 i S21+ producent zamieścił 8GB pamięci RAM. 

Znaczne różnice znajdziemy także przy porównaniu aparatów. W najmocniejszym urządzeniu władowano wszystko to, co producent miał najlepszego – Szerokokątny obiektyw 108 MP z tyłu, 100x zoom cyfrowy i 40 MP przedni aparat. W przypadku S21 i S21+ mamy inne podejście. Obiektyw szerokokątny ma tylko 12 MP, a oczko teleobiektywu zyskało 64 MP (w S21 Ultra teleobiektyw ma 12 MP). Z przodu natomiast dostajemy tylko 10 MP. Wyraźnie widać tutaj gloryfikowanie najmocniejszego i najdroższego modelu, który ma stanowić o sile koreańskiego producenta. Te różnice mogą duże znaczenie dla fanów półamatorskich fotografii. Istotną informacją jest także to, że tylko S21 Ultra wspiera obsługę rysika S Pen oraz najnowszy standard Wi-Fi 6 z dopiskiem „E”. 

Specyfikacja techniczna Galaxy S21 Ultra 5G: 

  • Ekran: Infinity-O, 6,8” Dynamic AMOLED z rozdzielczością 3200x1440 px, 120 Hz, 516 ppi
  • Procesor: ośmiordzeniowy Samsung Exynos 2100 5G, 5nm, maks. 2,90 GHz
  • SO: Android 11, nakładka Samsung One UI w wersji 3.1
  • GPU: Mali-G78 MP11
  • RAM: 12 GB LPDDR5
  • Pamięć: 256 GB UFS 3.1
  • Bateria: 5000 mAh
  • Wymiary: 75,6 x 165,1 x 8,9 mm
  • Waga: 227 g
  • Aparat tył: 108MP F1/1,33, 12MP F2.55, 12MP F3.2, 10MP F1,32
  • Aparat przód: 40MP F2.65 
  • Porty i funkcje: 5G, Wi-Fi 802.11ax, WiFi 6, Bluetooth 5.1, A-GPS, akcelerometr, żyroskop, czujnik grawitacji, czujnik geomagnetyczny, ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych, USB typu C, NFC

Względem ostatnio testowanego w naszej redakcji Samsunga Galaxy Note 20 widać szereg zmian. Procesor wykonano po raz pierwszy w 5nm litografii, do tego mamy większą baterię, lepszy przedni aparat, nieco większą wagę i cztery obiektywy tylnego aparatu. Producent wykorzystał też najnowszego Androida w wersji 11 z udoskonaloną nakładką One UI w wersji 3.1. Bryła smartfonu jest porównywalnej wielkości, wyświetlacz mniejszy o 0,1”, ale ma nieznacznie wyższą rozdzielczość, co przekłada się na fenomenalne 516 ppi. 

Wygląd, wykonanie, elementy zestawu

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Zgodnie z najnowszymi trendami, urządzenie przyjeżdża do nas w niewielkim, dość płaskim pudełku. W środku znajdziemy smartfon, niezbędne dokumenty, igiełkę do wyjęcia tacki na kartę SIM oraz kabel USB-C (bez wyjścia dla USB-A). Zabrakło ładowarki, którą możemy dokupić na stronie producenta za 89 zł. Czy to dobre rozwiązanie? Zależy od punktu widzenia. Czy faktycznie jest eko? Przy masowej skali i produkcji milionów sztuk tych urządzeń – prawdopodobnie tak. Czy przy sprzedaży starego smartfona zostawiamy sobie jego ładowarkę? Niekoniecznie. Najlepiej zatem jednorazowo zainwestować w ładowarkę sieciową (w ofercie Samsunga jest 25W) i trzymać ją przez kolejne kilka lat. 

Galaxy S21 Ultra, jak przystało na telefon tej klasy, wygląda zjawiskowo. Już pierwszy kontakt z nim sprawia, że czujemy zarówno wielkość jak i wagę w rękach i są to odczucia zdecydowanie pozytywne. To kawał znakomicie wykonanego urządzenia. Samsung chwali się na swojej stronie, że zastosował najmocniejsze w historii szkło Gorilla Glass, co miałem okazje przez przypadek sprawdzić podczas testów i muszę przyznać, że nie ma tym ani krztyny przesady. Aluminiowe ramki, ładnie komponujące się z potężną wyspą z obiektywami sprawiają świetne wrażenie. Sama wyspa natomiast jest… ogromna. Jak widzicie po zdjęciach, jej wykonanie to kwestia gustu – z pewnością mamy tutaj coś innego niż wcześniej. Do tego elegancki, matowy tył, który jest dość śliski, ale bardzo odporny na zarysowania. Przód smartfona zaokrąglono na krawędziach, a Samsung swoim zwyczajem, ukrył przedni aparat w formie oczka w centralnej części wyświetlacza. 

Po prawej stronie znajdziemy jedynie przyciski do regulacji głośności oraz włącznik. Po prawej stronie nie ma zupełnie nic. Na dole umieszczono złącze USB-C i maskownicę głośnika. Samsung konsekwentnie nie stosuje już w najwyższych modelach przycisku bixby po lewej stronie i chwała mu za to. Sam wyświetlacz, standardowo w przypadku tego producenta, sprawia ogromne wrażenie. Zastosowano tutaj technologię AMOLED nowszego typu, oferującą jeszcze wyższą jasność, a przy tym większą energooszczędność. Wielkość wyświetlacza od samego początku jest powalająca, kolory i czernie znakomicie się ze sobą przeplatają, a responsywność i szybkość działania z wykorzystaniem 120 Hz w rozdzielczości 1440p (tak, w końcu to ze sobą współgra) zostawiają w tyle całą konkurencję. Nigdy jeszcze tak dobrze nie korzystało mi się z jakiegoś smartfona, jak właśnie z Galaxy S21 Ultra. Doskonała robota. Pochwalić muszę również wbudowany w ekran czytnik linii papilarnych – działa teraz jeszcze szybciej i jeszcze dokładniej. 

Parametry techniczne, szybkość działania, nowa litografia i procesor

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Jeżeli zapoznaliście się z moim testem Samsunga Galaxy Note 20, z pewnością pamiętacie, że wspominałem tam o problemach z temperaturami i throttlingiem występującymi w tych modelach. Muszę z dużą radością przyznać, że Exynos 2100 wykonany, po raz pierwszy u Koreańczyków, w 5nm litografii znacznie lepiej radzi sobie z nadmiernym nagrzewaniem. Chociaż podczas testów smartfon ewidentnie się nagrzewa, to nie ma aż tak dużych problemów z wydajnością i w ostateczności daleko mu do tego, co działo się z europejską wersją Note 20 Ultra. Chociaż wyniki w popularnych benchmarkach nie są szczególnie powalające, to podczas codziennego użytkowania ani przez moment nie mogłem narzekać na szybkość działania. 

Wszystkie ekrany przesuwają się niezwykle płynnie, przejście do newsów z krainy Google po lewej stronie następuje natychmiastowo. Nie ma żadnych mikroprzycięć ani przeskoków animacji. Co więcej, Samsungowa nakładka One UI w wersji 3.1 zdaje się do granic możliwości wyciskać to, czego możemy oczekiwać od flagowego smartfona. Wszelkie elementy interfejsu, od ikon, przez ramki, po widgety różnego rodzaju nabrały bardziej krągłych, plastycznych kształtów. Design jest minimalistyczny, ale odnoszę wrażenie, że także bardziej intuicyjny. Wysuwając górną belkę widzimy teraz wyraźny podział na powiadomienia pochodzące z różnych aplikacji. Jest także łatwiejszy dostęp do głównych ustawień smartfona. Większe znaczenie zyskały widgety, które są bardziej rozbudowane. Inaczej wygląda też panel sterowania głośnością, który stał się po prostu wygodniejszy. Wszystkie zmiany (dla wersji 3.0) zostały dokładnie opisane przez producenta w tym materiale wideo. Zachęcam do oglądania. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

A jak wyglądają testy wydajnościowe? Standardowo posłużyłem się zestawem znanych i sprawdzonych benchmarków. Jak wspomniałem wcześniej, wyniki nie były szczególnie powalające, ale to dalej jeden z najszybszych smartfonów na świecie. W AnTuTu S21 Ultra wygenerował niezłe 602450 punktów. Dużo większe zaskoczenie przeżyłem dopiero później. Podczas testów w Geekbench 5 dla jednego rdzenia wyszło tylko 608 punktów. Dla wielu rdzeni raptem 2577. Kilkukrotnie powtarzałem ten benchmark, ale za każdym razem wyniki były dość podobne. Exynos 990 znajdujący się w Note 20 Ultra w tym samym teście wypadał co prawda nieznacznie gorzej, ale to sporo niższe wartości od procesorów Qualcomma. Mam pod ręką POCO F2 Pro, który korzysta ze Snapdragona w wersji 865, rozpędzającego się do max. 2,84 GHz na jednym rdzeniu. W Geekbenchu 5 wygenerował odpowiednio 914 i 3288 punktów, co daje mu ogromną przewagę. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Co ciekawe, zerkając do testów Galaxy S21 Ultra w wersji ze Snapdragonem nie widać zbyt wielu różnic. Wersja z układem Qualcomma jest nieco niżej taktowana, ale podczas testów w Geekbenchu generuje praktycznie identyczne wartości, co Exynos 2100. Od razu muszę dodać, że podczas codziennej pracy czy odpalania jakichkolwiek aplikacji, nie ma to żadnego znaczenia. Smartfon śmiga niczym torpeda i ani przez moment nie łapie zadyszki. W Androbenchu rezultaty ma genialne – odczyt przekraczający 1800 MB/s, a zapis sięgający 784 MB/s. W 3D Marku w teście Sling Shot benchmark wskazał, że telefon jest po prostu za mocny do tego zadania i wyskoczył z podsumowaniem „maxed out!”. W przypadku Wild Life w wersji Stress S21 Ultra osiągnął 5088 punktów. Średnio nagrzewał się do 43 stopni, a liczba klatek w tym teście wahała się między 13, a 36 klatek. Układ graficzny Mali-G78 radzi sobie genialnie, co dobrze pokazują wyniki w GFX Bench, które możecie zobaczyć poniżej. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Smartfon wspiera obsługę rysika S Pen i pod tym względem praktycznie niczym nie różni się w swojej funkcjonalności od Note 20 Ultra. Tyle tylko, że rysika nie możemy schować do wewnątrz telefonu. Oczywiście urządzenie jest w pełni wodoszczelne, co potwierdza certyfikat IP68, do tego naładujemy je do pełna w nieco ponad 80 minut, korzystając z oficjalnej ładowarki. Czas pracy na baterii jest z kolei różny. Podczas korzystania z ekranu z odświeżaniem 120 Hz i dodatkowo rozdzielczości 1440p musimy liczyć się z tym, że gniazdko elektryczne lub powerbank będą nam potrzebne pod koniec dnia. Gdy obniżymy rozdzielczość oraz ustawimy adaptacyjne dostosowanie częstotliwości odświeżania, wtedy pełny dzień pracy na baterii to w zasadzie formalność. Przy 60 Hz ekranie i najniższej dostępnej rozdzielczości HD, mamy już wyraźnie rozmazany i brzydki obraz. Korzystanie z takich ustawień nieco mija się z celem, chyba że faktycznie zależy nam na potężnej oszczędności baterii. Wtedy S21 Ultra 5G dobije nawet do pełnych dwóch dni pracy. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Nie muszę chyba dodawać, że smartfon naładujemy bezprzewodowo. Producent zaimplementował też wsparcie technologii o nazwie „Wireless PowerShare” pozwalającej na ładowanie zwrotne słuchawek, rysika lub innego telefonu, po prostu kładąc go na pleckach Galaxy S21 Ultra. Nie mogło zabraknąć wsparcia dla technologii 5G we wszystkich pasmach. Testowałem jej funkcjonowanie w sieci Orange i działało bez zarzutu na terenie niektórych dzielnic Warszawy. Nie mam też żadnych zastrzeżeń do jakości połączeń telefonicznych. Telefon nigdy nie gubił zasięgu i spisywał się pod tym względem rewelacyjnie, nawet w garażu ukrytym w piwnicy, gdzie mój POCO F2 Pro dla przykładu kompletnie sobie nie radzi. 

Galaxy S21 Ultra wyposażono w głośniki stereo o całkiem dużym zakresie tonalnym. Przy nieco bardziej basowych tonach nie radzą sobie może najlepiej, ale są w zupełności wystarczające do oglądania filmów na Netflixie czy YouTube, a podczas głośnego słuchania muzyki jej jakość nie kłuje w uszy. Rozmowy głośnomówiące brzmią czysto i wystarczająco donośnie. Co szczególnie ważne, urządzenie wspiera dualSIM (ale tylko w tandemie nanoSIM-eSIM) i niestety nie pozwala na dołożenie karty microSD. Musimy posiłkować się wyłącznie wbudowaną pamięcią na dane użytkownika. Nie można zapomnieć o wbudowanej w oprogramowanie platformie „Dex” zmieniającej nasz smartfon w komputer, którego pulpit możemy wyświetlić np. na ekranie telewizora. 

Działanie aparatu, jakość zdjęć i nagrań wideo

Patrząc na tak ogromną wyspę z aparatami oraz pompatyczne slogany reklamowe, byłem przekonany, że aparat w Galaxy S21 Ultra, dosłownie, wywali mnie z kapci. Znowu nic takiego nie miało miejsca, bo kapitalne rezultaty widziałem już przy okazji testów Note 20 Ultra, ale najnowszy model koreańskiego producenta jeszcze podnosi poprzeczkę. Zdjęcia robione za dnia są fenomenalne. Niczego im nie brakuje, mają świetną rozpiętość tonalną, bogate kolory i znakomitą ostrość (dzięki laserowemu autofocusowi). Są też wystarczająco szczegółowe i to nawet na dużym zbliżeniu. Stukrotny zoom cyfrowy, chociaż jest raczej ciekawostką, dalej robi gigantyczne wrażenie. Szczególnie gdy ze swojego balkonu mogę sfotografować z dużą szczegółowością Pałac Kultury i Nauki, a w linii prostej mam do niego jakieś 7 kilometrów. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Podobnie oczarowały mnie zdjęcia w trybie nocnym. Są świetne, prawidłowo rozjaśnione i bogate w szczegóły. Będąc nad morzem, gdy cykałem foty na nieoświetlonej plaży, smartfon potrafił znakomicie w procesie obróbki zdjęcia, wychwycić najważniejsze elementy i do granic możliwości wykorzystać nieznaczne źródła światła. Powstawały przy tym co prawda delikatne szumy, ale jak na telefon – w pełni akceptowalne. Poświaty czy inne niedoskonałości na niektórych zdjęciach mogłem wyłapać, ale to byłoby już usilne czepianie się. Pod względem czysto zdjęciowym dawno już nie widziałem takiego kombajnu. Podczas robienia zdjęć możemy wybrać określony filtr, dodać automatyczną obróbkę, wybrać tryb portretowy i skorzystać z rewelacyjnego obiektywu szerokokątnego. Doprawdy nic nie mogę temu aparatowi zarzucić. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Równie dobrze wypadają nagrania. Podobnie jak u poprzednika, mamy dostęp do rozdzielczości 8K, niestety dalej w 24 klatkach, do tego bardzo przyzwoite 4K oraz 1080p w 60 klatkach. Telefon wspiera też tryb „super slow-mo” w 480 klatkach na sekundę. Stabilizacja obrazu jest najwyższych lotów, podobnie jak liczba rejestrowanych szczegółów. Urządzenie otrzymało tzw. „tryb reżyserski”, który pozwala podejrzeć obraz z czterech tylnych kamer jednocześnie, a dodatkowo w małym okienku w lewym, górnym rogu widzimy podgląd z przedniego obiektywu. Możemy to nagrać i „w locie” przełączać się pomiędzy aparatami. Fajna ciekawostka. Do jakości materiałów wideo trudno się przyczepić – Samsung ewidentnie popracował nad algorytmami sztucznej inteligencji do poprawy wszelkich zdjęć czy nagrań – ich jakość jest często powalająca. Nie ma problemów z prześwietleniami z wykorzystaniem HDR, szumy są świetnie eliminowane, a telefon natychmiastowo łapie ostrość. Pod każdym względem to dziś absolutna czołówka smartfonowych aparatów. 

Podsumowanie – czy warto zapłacić prawie 6000 zł za Galaxy S21 Ultra 5G?

Najnowszy model Samsunga to smartfon kompletny pod każdym względem. Ma w swojej klasie zdecydowanie najlepszy i najpiękniejszy wyświetlacz, jaki widziałem w telefonach. W końcu możemy w tym samym momencie korzystać z powalającego, 120 Hz odświeżania ekranu i rozdzielczości 1440p. Cierpi na tym czas pracy na baterii, ale rewelacyjne 516 ppi wynagradza nam konieczność szybszego podłączenia się do ładowarki. Wykonanie telefonu jest świetne. Potężna wyspa z aparatami sprawia dobre wrażenie, jej designerskie wkomponowanie do aluminiowych ramek może się podobać, a matowy tył buduje wrażenie obcowania ze smartfonem z najwyższej półki. 

Samsung Galaxy S21 Ultra 5G – test smartfona. Nowy król na mieście?

Co więcej, również pod względem technicznym Samsung poczynił duże postępy. Chociaż wyniki nowego CPU w popularnych benchmarkach nie należą do najwyższych, to mimo wszystko Exynos 2100 wykonany w 5nm litografii jest znacznie lepszy od swojego poprzednika. Mniej się nagrzewa, dużo rzadziej wpada w throttling, mniej drenuje baterie i co bardzo ważne – znacznie przyczynia się do tak wysokiego komfortu użytkowania tego sprzętu. Nie ma tutaj żadnych mikroprzycięć, co jest szczególnie ważne. Powala też jakość robionych zdjęć i nagrań, funkcjonalność nakładki One UI w wersji 3.1 oraz takie funkcje jak „Dex” czy tryb reżyserski. Laserowy autofocus znacznie poprawił łapanie ostrości, tryb bokeh radzi sobie teraz dużo lepiej także ze szklanymi powierzchniami, a smartfon ma wystarczająco dużą moc, by odpalić na nim dowolną aplikację czy program. Do tego wbudowane 12 (lub w wersji 512GB – 16) giga pamięci RAM w pełni zadowala Googlowego Androida, nie pozwalając przeglądarce na jakiekolwiek błędy czy problemy z działaniem.

Znalazło się tutaj kilka drobnych problemów, ale w morzu tych wszystkich zalet są to dosłownie drobnostki. Zabrakło mi slotu na kartę microSD i ładowarki w zestawie, do tego cena jest dość zaporowa, bo prawie 6000 zł za najsłabszy model dalej mocno zaboli nasz portfel. Płacimy jednak za absolutnie topowy telefon i flagowca „z krwi i kości”. Trudno o lepszy model na rynku. Niestety, pełnej dychy, z uwagi na te drobne rzeczy, zabraknie, ale jeśli nie szkoda Wam tak dużej kasy na smartfon, to S21 Ultra 5G zaoferuje wszystko to, co możemy dzisiaj najlepszego w smartfonach znaleźć. 

Ocena – 9+/10

Zalety: 

  • Świetna wydajność i znakomite wyniki wbudowanego procesora, w porównaniu do poprzedników jest duży postęp
  • Smartfon nie nagrzewa się i zachwyca wynikami wbudowanego układu GPU
  • Znakomita jakość wykonania, wysoka odporność na upadki i świetne, aluminiowe ramki zmieszane z potężną wyspą z aparatami 
  • Genialna jakość zdjęć za dnia i w nocy oraz nagrań wideo, szczególnie w rozdzielczości 4K 
  • Świetna stabilizacja obrazu
  • Laserowy autofocus i doskonale działające algorytmy AI, które wspomagają robienie zdjęć, do tego tryb reżyserski będący bardzo fajną ciekawostką 
  • Najlepszy na rynku wyświetlacz o rozdzielczości 1440p ze wsparciem 120 Hz odświeżania 
  • Bardzo dobre głośniki stereo 
  • Wsparcie dla najnowszych standardów Wi-Fi oraz Bluetooth, a przy tym smartfon świetnie trzyma zasięg nawet w trudno dostępnych miejscach. Do tego wsparcie dla standardu 5G
  • Certyfikat IP68 oraz bezprzewodowe ładowanie, w tym ładowanie zwrotne dla naszych słuchawek, rysika czy innego smartfonu 
  • Doskonale działająca nakładka One Ui w wersji 3.1, która jest teraz jeszcze ładniejsza i jeszcze szybsza 

Wady: 

  • Wysoka, dość zaporowa cena 
  • Brak ładowarki w zestawie (a do kupienia jest tylko taka o mocy 25W, to dość mało)
  • Brak slotu na kartę microSD
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper