W czym Destiny jest lepsze niż Borderlands?
Dyrektor kreatywny Bungie, Joe Staten, w wywiadzie dla magazynu EDGE wyjaśnił, dlaczego ma nadzieję na pokonanie studia Gearbox. Padły mocne słowa, jednak Joe jest pełen szacunku dla konkurencyjnej ekipy, odpowiedzialnej za dwie części wielkiego hitu, jakim niewątpliwie jest Borderlands.
Dyrektor kreatywny Bungie, Joe Staten, w wywiadzie dla magazynu EDGE wyjaśnił, dlaczego ma nadzieję na pokonanie studia Gearbox. Padły mocne słowa, jednak Joe jest pełen szacunku dla konkurencyjnej ekipy, odpowiedzialnej za dwie części wielkiego hitu, jakim niewątpliwie jest Borderlands.
Oprócz samej idei shootera z otwartym światem, osadzonego w post-apokaliptycznym świecie, oba tytuły mają sporo wspólnego. Zarówno w Destiny jak i w Borderlands, gracz by rozwijać postać, musi inwestować punkty w nowe umiejętności z drzewka talentów. Bungie nie kryje, że tutaj inspirowało się konkurencją w postaci Borderlands i Far Cry 3.
Dla kogoś, kto grał w podobne gry z otwartym światem, wiele rzeczy będzie znajome. Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy nie popatrzyli na tytuły konkurencji i nie zapytali "Co oni zrobili dobrze, co moglibyśmy zaadaptować?". Nigdzie nie czułem takiego przywiązania do broni, jak było to w przypadku Borderlands.
Kiedy obserwujemy konkurencję, szukamy tego, co się przyjęło i analizujemy co można zrobić jeszcze lepiej, o czym zapomnieli poprzednicy, bądź czego do końca nie wykorzystali, a my moglibyśmy to uczynić. Owszem możesz zmówić się z przyjaciółmi i razem przemierzać bezkresne pustki [w Borderlands - przyp. Matt], ale nigdy nie traficie na drugą grupę robiącą dokładnie to samo! Nie mówię tutaj o pojedynczych przypadkach, będziesz mógł to robić wszędzie, na okrągło.
Zobaczysz ludzi na horyzoncie, usłyszysz strzały i zaobserwujesz różne efekty poblaskujące z daleka i będziesz wiedział, że nie jesteście sami. To zmienia całkowicie postać gry. W Borderlands jest tak, że wyznaczasz cel, idziesz, czyścisz lokację i idziesz dalej - i to nie tylko tutaj, tak gra się w każdego co-opowego shootera.
Jak widać, każdy developer uważnie śledzi poczynania konkurencji i próbuje wykorzystywać jej zmarnowany potencjał. Czy z takim podejściem jest szansa, by Destiny stało się wielkim hitem?
