Dziennik Gazeta Prawna: "Sprzedaż używanych gier to nie łamanie prawa"

Gry
876V
Dziennik Gazeta Prawna: "Sprzedaż używanych gier to nie łamanie prawa"
Paweł Musiolik | 05.01.2012, 12:19
PS3

Wszyscy producenci toczą krucjaty przeciwko rynkowi wtórnemu, wprowadzając ekskluzywne dodatki, lub co ostatnimi czasy jest plagą - Online Passy, które mają uniemożliwić granie przez sieć osobom, kupującym używane gry. Z innych stron dochodziły głosy, że licencyjne ograniczenia, które nakładane są na nas przez wydawnictwa są nielegalne. Jak jest faktycznie?Wszyscy producenci toczą krucjaty przeciwko rynkowi wtórnemu, wprowadzając ekskluzywne dodatki, lub co ostatnimi czasy jest plagą - Online Passy, które mają uniemożliwić granie przez sieć osobom, kupującym używane gry. Z innych stron dochodziły głosy, że licencyjne ograniczenia, które nakładane są na nas przez wydawnictwa są nielegalne. Jak jest faktycznie?

Temat został zbadany przez Dziennik Gazeta Prawna i wychodzi na to, że prawo stoi po stronie nas - graczy. Nasze prawo stoi nad warunkami zawartymi w licencji, a widnieje w nim, zezwolenie na odsprzedaż używanych kopii gier. Sprawę skomentował dr Arkadiusz Michalak z Centrum Praw Własności Intelektualnej im. H. Grocjusza:

Jeżeli ktoś nabędzie legalny egzemplarz utworu, np. płytę z grą komputerową, to jest uprawniony do jego odsprzedaży.
Dalsza część tekstu pod wideo

Czym to argumentuje?

Wynika to z zawartej w prawie autorskim zasady wyczerpania prawa do zezwalania na dalszy obrót egzemplarzem (art. 51 ust. 3). Oznacza to, że ten, kto dysponuje majątkowym prawem autorskim do gry, czyli np. producent, w takiej sytuacji nie ma już prawa zgłosić sprzeciwu. Tę regułę można stosować w odniesieniu do egzemplarza, który został wprowadzony do obrotu na obszarze RP lub na Europejskim Obszarze Gospodarczym. Nawet umowy licencyjne, które gracz zawiera, nabywając grę, nie mogą ograniczyć takiej reguły. – Przepis o wyczerpaniu praw jest przepisem bezwzględnie obowiązującym i strony nie mogą zmodyfikować go umownie.

O co chodzi w prostym języku? Producenci i wydawcy nie mogą mieć pretensji i zażaleń, gdy ktoś sprzedaje zakupioną, używaną grę. Jednak to co ma się do zwykłej dystrybucji nie przekłada się na cyfrową, co potwierdza Andrzej Oryl, radca prawny z Kancelarii Marka Czernisa:

Tej zasady nie można jednak stosować do elektronicznej dystrybucji. Chodzi o sytuację, gdy gra nie jest dostępna na płycie, ale można ją ściągnąć bezpośrednio ze strony producenta. – Tu nie dochodzi do wyczerpania prawa.

Jednak najważniejszą kwestią jest fakt, że wszelakie roszczenia producentów i wydawców są bezzasadne, a ograniczenia jakie stosują w swoich umowach w świetle naszej prawa są nielegalne. Dodatkowo jeżeli produkt nie spełnia naszych oczekiwań lub zostaliśmy oszukani co do jego treści, to zgodnie z kodeksem cywilnym możemy żądać zwrotu gotówki, obniżenia ceny lub wymiany produktu.

Cały tekst możecie znaleźć tutaj.

podziękowania dla czytelników podsyłających linka.

Źródło: własne

Komentarze (62)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper