[gamescom 2011] Graliśmy w Batman: Arkham City!

Gry
429V
[gamescom 2011] Graliśmy w Batman: Arkham City!
Paweł Musiolik | 22.08.2011, 10:36
PS3
Batman: Arkham Asylum

to gra, która zaprzeczyła pojęciu, że adaptacje komiksów i filmów muszą być "do dupy". Przygody Człowieka-Nietoperza w zakładzie Arkham był tak udane, że Rocksteady postanowiło pójść za ciosem, odejść od konwencji zamkniętej gry i postawić na otwarte miasto Arkham City. Ryzykowne, ale... uda się! Po Gamescom 2011 wiem to już dziś...Batman: Arkham Asylum to gra, która zaprzeczyła pojęciu, że adaptacje komiksów i filmów muszą być "do dupy". Przygody Człowieka-Nietoperza w zakładzie Arkham był tak udane, że Rocksteady postanowiło pójść za ciosem, odejść od konwencji zamkniętej gry i postawić na otwarte miasto Arkham City. Ryzykowne, ale... uda się! Po Gamescom 2011 wiem to już dziś...

Udając się na pokaz Batmana wiedziałem z poprzednich materiałów (chociażby E3), że mam do czynienia z bardzo dobrą grą. Postanowiłem jednak kierować się złotą zasadą branżowa: "czego nie sprawdzisz osobiście, tego nie chwal". Na dzień dobry przywitali nas twórcy gry (zapamiętałem uroczą Sarah Wellock), którzy przedstawili nam tryb Challenge. Jako pierwsza pokazana została mapa Rooftop Rumble, na której Catwoman i Batman (do wyboru) musieli pokonać wszystkich przeciwników. Każde z nich było odpowiednio punktowane, za łączenie ciosów, uniki i wykończenia specjalne dostawało się dodatkowe punkty i mnożnik. Pojedynek trwał 4 rundy i to, co rzuciło mi się w oczy to, bardzo "oszczędnie" zaprojektowana inteligencja oponentów, którym zdarzało się stać i patrzeć jak obijany jest ich kompan. Sami też nie bardzo kwapili się to zaatakowania, podjęcia pojedynku jeden na jeden lub dostania po gębie. A to akurat w przypadku bohaterów wychodziło nader sprawnie.

Catwoman miała różnorodne ciosy, które jednak opierały się na szybkości, zwinności i … emanowaniu seksem. Wiem jak to brzmi, ale łaszenie się do przeciwnika tylko po to, by sprzedać mu kopa to norma w przypadku tej postaci. Także uniki w przypadku dziewoi wyglądały faktycznie jakby była ona "kocicą", nie kobietą. Z kolei w przypadku Batmana czuć „ciężar” i "moc" umięśnionego do granic możliwości herosa. Każdy jego cios był ciężki, mocny i zwalał z nóg. Nie przesadzono jednak i nie zrobiono z niego chodzącego czołgu. U obu postaci największe wrażenie robiły wykończenia, które można było zastosować na poobijanym oprychu.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=n4zVTp1di_s

Na drugi rzut poszedł tryb Predator, który w skrócie można opisać w następujący sposób: po wyborze postaci trafiamy na arenę (tutaj Meltdown Mayhem) i w jak najszybszym czasie musimy zlikwidować przeciwników. Banał, czyż nie? Otóż NIE. Zapomnijcie jednak o próbie wybicia rzezimieszków w stylu "na Rambo". W tym trybie inteligencja przeciwników jest nad wyraz dobrze zrealizowana i najlepiej atakować ich pojedynczo. Spryt, element zaskoczenia i wykorzystanie unikalnych zdolności danej postaci do klucz do sukcesu. Catwoman może zeskakiwać z wysokości, wspinać się po suficie, wykorzystywać swój bicz do szybkiego przemieszczania się po planszy. Batman za to użytek robi z tasera (razi prądem), możliwości szybowania (i kończenia go ciosem z buta) oraz bomb dymnych, które są porażająco skuteczne. No i nie zapominajmy o firmowym gadżecie – Batarangu, który jest podstawowym wyposażeniem Nietoperza. Całość prezentowała się bardzo dobrze i stanowiła miły dodatek do całości. Całości, która wydawała się zmierzać ku końcowi, gdy nagle deweloper zaskoczył wszystkich obecnych na pokazie i uruchomił tryb dla pojedynczego gracza (pożywka dla fanbojów, gra na wersji Xbox 360 zawiesiła konsolę ;)).

By nie było nudno, ustalono, że kto pierwszy dotrze w dane miejsce na mapie, ten wygrywa. Mogliśmy wtedy zobaczyć jak prezentuje się miasto w grze. Na dzień dobry dostałem buta w twarz. Miasto jest tak szczegółowo wymodelowane, tak rozbudowane, że aż chce się po nim chociażby hasać, czy to Batmanem czy to Catwoman. Poziom był prezentowany nocną porą, tak więc gra świateł, oświetlenie i klimat był tak genialny, tak mistrzowski, że człowiek mógłby tam się zatracić na wieki. Architektura Arkham City została doskonale przemyślana tak, by Batman mógł śmiało całe miasto przeszybować, pomagając sobie linką do chwytania. Na bieżąco mamy podsłuch rzezimieszków, dzięki czemu wiemy co, gdzie i jak się dzieje. Otwiera to możliwości do misji pobocznych lub ukrytych wyzwań.

Najlepsze z tego wszystkiego były jednak kwestie audio-wideo. Gra działała w 3D i powiem wprost – było idealnie. Tytuł w ogóle nie męczył wzroku, trójwymiar nie był "chamski" lub wrzucony „tak sobie”. Idealna głębia obrazu, promienie światła które w nas świeciły czy też jakiekolwiek strzały lub mgła – to wszystko było cholernie realne (choć nie uniknięto drobnych problemów). Podobne ekstazy można przeżywać patrząc na grafikę, gracze nazywający się mianem "psami na grafę" mogą spać spokojnie i już odkładać kolejne złotówki. Pomimo tego, że gra dalej działa na Unreal Engine 3, to wyciśnięto zeń chyba maksimum możliwości. Śmiało zaryzykuję tezę, że otrzymamy jedną z najlepiej wyglądających gier tych targów i Batman... śmiało może stawać w szranki z samym Uncharted 3! Ciężko było zachować zimną głowę przy tym wszystkim, 3D, piękna grafika... Już na targach, pomimo średnio sprzyjających warunków (szum z boksów obok), dało się usłyszeć świetnie odwzorowany dźwięk przestrzenny.

Przed pokazem wiedziałem, że Batman: Arkham City to najwyższa półka jakościowa, ale nie byłem przekonany do jej kupna. Teraz już wiem, że to pozycja obowiązkowa i w to po prostu TRZEBA zagrać, nawet jeśli nie jest się fanem Batmana. Tym bardziej, że twórcy zapowiadają, iż długość gry oscylować będzie około 20 godzin nieustannej rozgrywki wraz z filmikami... [Musiol]

Dalsza część tekstu pod wideo

OCENA WSTĘPNA: 9+


Fajne:

+ oszałamiający poziom detali
+ rozbudowane i przemyślane miasto Arkham
+ fenomenalna oprawa audio-wideo
+ KLIMAT

Niefajne:
- czasami w widoku 3D zdarzały się dziwne rozmycia ekranu

Źródło: własne

Komentarze (25)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper