Największy problem Intela to: "Bycie partnerem i rywalem jednocześnie. To schizofrenia, która hamuje biznes"

Technologie
165V
Intel
Maciej Zabłocki | Dzisiaj, 11:45

Czy powierzylibyście swój najpilniej strzeżony sekret kucharzowi z restauracji naprzeciwko, licząc, że po prostu upiecze wam danie, a nie ukradnie przepisu? David Yoffie, były członek zarządu Intela, stawia sprawę jasno: obecna strategia firmy to proszenie się o kłopoty. Żeby Intel Foundry mogło realnie powalczyć o portfele NVIDIA czy AMD, potrzebny jest rozwód z resztą korporacji. I to natychmiast.

Sytuacja "Niebieskich" przypomina nieco taniec na linie nad przepaścią. Z jednej strony mamy Lip-Bu Tana, który po turbulentnej erze Pata Gelsingera próbuje ustabilizować statek i nadać mu nowy kurs. Z drugiej – wciąż żywą debatę o tym, czy Intel może być jednocześnie sędzią i zawodnikiem. Yoffie, człowiek, który widział w tej branży niejedno, nie gryzie się w język. Jego zdaniem, dopóki Intel produkuje własne procesory (i to te, które mają konkurować z produktami jego potencjalnych klientów), dopóty wielcy gracze będą patrzeć na jego fabryki z dużą dozą nieufności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Spójrzmy prawdzie w oczy: czy Jensen Huang z NVIDIA albo Lisa Su z AMD naprawdę chcą przekazać swoje sekrety – unikalne know-how i architektoniczne smaczki – firmie, która w sąsiednim pokoju projektuje układy mające ich zniszczyć? To klasyczny konflikt interesów, którego nie da się zasypać pudrowaniem rzeczywistości. Yoffie argumentuje, że obawa przed nieintencjonalnym (lub, co gorsza, celowym) transferem technologii jest paraliżująca. Spin-off, czyli całkowite wydzielenie działu foundry jako niezależnego bytu, to według niego jedyny logiczny ruch, by uwolnić potencjał produkcyjny firmy.

Oczywiście, Intel nie jest głuchy na te argumenty, choć podchodzi do nich z typową dla korporacji ostrożnością. John Pitzer, wiceprezes firmy, dwoi się i troi, tłumacząc, że Foundry staje się odrębnym podmiotem prawnym z własną radą doradczą. Mówi o "opcjonalności" i budowaniu chińskich murów między działami. Ale czy "własna rada doradcza" to wystarczający gwarant bezpieczeństwa dla firm, dla których własność intelektualna jest warta miliardy dolarów? TSMC nie ma tego problemu, bo TSMC po prostu jest wykonawcą – nie próbuje jednocześnie otwierać własnej linii produkcyjnej z konkurencyjnymi produktami.

Stawka jest kosmiczna. Zbliżamy się do masowej produkcji w procesie 18A i przygotowań do 14A. To "być albo nie być" dla produkcyjnych ambicji Intela. Jeśli firma nie przekona do siebie największych graczy, te zaawansowane fabryki w Arizonie mogą świecić pustkami. Yoffie rzucił rękawicę zarządowi. Pytanie, czy ktoś ją podniesie, zanim konkurencja odjedzie na dobre.

Źródło: WCCFTech

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper