Polacy uwielbiają mocne i kontrowersyjne filmy! HIT z genialnym wynikiem
Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego okazał się wielkim hitem i zanotował znakomity drugi weekend w kinach.
Wojciech Smarzowski po raz kolejny udowadnia, że Polacy nie boją się trudnego kina. „Dom dobry”, który trafił do kin 7 listopada, od pierwszych seansów przyciągał tłumy - w premierowy weekend film zobaczyło 310 678 widzów, co dało drugie najlepsze otwarcie w karierze reżysera, zaraz po „Klerze”. Już ten wynik wyglądał imponująco, ale prawdziwe zaskoczenie przyszło dopiero tydzień później.
W drugi weekend „Dom dobry”... jeszcze przyspieszył. Frekwencja wzrosła o 54% względem otwarcia, a do kin przyszło aż 479 887 osób. To efekt „poczty pantoflowej” - widzowie wychodzą z seansu poruszeni, dyskutują, polecają film rodzinie i znajomym, a kolejne osoby kupują bilety, by samemu przekonać się, o czym wszyscy mówią. Po zaledwie 10 dniach na liczniku jest już 1 203 624 widzów, co jasno pokazuje, że mamy do czynienia z jednym z największych polskich hitów roku.
„Dom dobry” idealnie wpisuje się w filmografię Wojciecha Smarzowskiego. Twórca „Wołynia”, „Wesela”, „Domu złego” czy „Drogówki” znowu sięga po temat, od którego wielu wolałoby odwrócić wzrok - tym razem bierze na warsztat przemoc domową w Polsce i to, co dzieje się za drzwiami „normalnych”, pozornie poukładanych rodzin. Historia Gośki (Agata Turkot), która zakochuje się w idealnym z pozoru Grześku (Tomasz Schuchardt), szybko zamienia się w opowieść o piekle czterech ścian, granicach miłości i tym momencie, kiedy dom przestaje być bezpieczną przystanią, a staje się najgroźniejszym miejscem na świecie.
Fenomenalna frekwencja pokazuje, że Smarzowski znów trafił w oczekiwania szerokiej publiki - widzowie chcą oglądać kino mocne, bezkompromisowe, komentujące rzeczywistość, nawet jeśli po seansie trudno złapać oddech.