Disney z gigantyczną stratą. Miał być kinowy hit, jest KLAPA!

Nowa odsłona kultowego Trona okazała się jednym z największych finansowych rozczarowań Disneya ostatnich lat.
Jak ustalił serwis Deadline, produkcja Tron: Ares pochłonęła aż 220 milionów dolarów, a całkowity koszt wraz z promocją i dodatkowymi wydatkami sięgnął 347,5 miliona. Przy przewidywanym globalnym wyniku na poziomie 160 milionów dolarów, film zakończy swój kinowy bieg ze stratą wynoszącą około 132,7 miliona dolarów.
W najnowszym rozdziale serii wystąpili Jared Leto, Greta Lee i Jeff Bridges, a za kamerą stanął Joachim Rønning („Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara”). Mimo rozmachu i widowiskowej oprawy Tron: Ares zaliczył aż 67-procentowy spadek wpływów w drugim weekendzie, notując globalny wynik 103 milionów dolarów.




Głównym problemem produkcji była brakująca wizja artystyczna i słaby scenariusz, który nie zdołał przyciągnąć ani nowych widzów, ani fanów oryginalnego filmu z lat 80.
Krytycy przypominają, że franczyza Tron nigdy nie osiągnęła statusu kasowego pewniaka – pierwsza część z 1982 roku była klapą finansową, a Tron: Dziedzictwo z 2010 roku zarobił wprawdzie 400 milionów dolarów, ale nie dorównał ówczesnym hitom science fiction.
To szaleństwo, że Disney zainwestował ćwierć miliarda w film z Jaredem Leto w serii, która od czterech dekad nie potrafi się odbić.
– komentował jeden z hollywoodzkich agentów cytowany przez Deadline.