We wrześniu premiera na festiwalu i już dzisiaj w Disney+! Willem Dafoe w nowym thrillerze
Widzowie Disney+ mogą sprawdzić sporą niespodziankę. Film na początku miesiąca był prezentowany na festiwalu w Toronto, a teraz jest już dostępny w Disney+.
Disney+ ostatnio coraz częściej zaskakuje mocnymi premierami. W katalogu platformy znalazły się takie tytuły jak „Obcy: Ziemia”, który zebrał spore pochwały od widzów, nie brakowało też blockbusterów jak „Thunderbolts” czy kultowych historii jak „Lilo & Stitch” – pokazując, że Disney+ potrafi balansować między superbohaterską akcją, sci-fi i nostalgią.
Od dzisiaj widzowie mają dostęp do filmu „Fundament zła” – mrocznego thrillera, który 4 września zadebiutował na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Natomiast już dzisiaj opowieść jest dostępna w Hulu i Disney+.
„Fundament zła” przedstawia historię Charlesa, który popada w finansowe tarapaty i na skraju utraty rodzinnego domu otrzymuje propozycję od biznesmena: wynajęcie piwnicy na lato w zamian za spłatę długów. Gdy zgadza się na to niecodzienne rozwiązanie, zostaje wciągnięty w przerażającą intrygę, na styku przeszłości, traumy i rasowych napięć.
W jednej z kluczowych ról występuje Willem Dafoe, aktor znany z ról pełnych intensywności i niejednoznaczności. W „Fundamencie zła” Dafoe wciela się w postać Benneta - tajemniczego, niepokojącego człowieka, który uruchamia serię wydarzeń.
Należy jednak podkreślić, że „Fundament zła” został umiarkowanie przyjęty przez dziennikarzy – tylko około 43% recenzji jest pozytywnych. Dziennikarze w wielu tekstach podkreślają klaustrofobiczny klimat czy prowokacyjne wątki, to jednocześnie zarzucają opowieści przewidywalność i momentami zbyt ustaloną strukturę. Mimo to dla fanów Williama Dafoe tytuł może być obowiązkową propozycją – nawet jeśli nie oczekują arcydzieła, warto zobaczyć, jak aktor radzi sobie w tak mrocznym projekcie.
Jeśli jesteś fanem Dafoe lub po prostu lubisz thrillery o atmosferze napięcia i niepewności, „Fundament zła” to propozycja, której warto dać szansę – nawet jeśli krytycy nie sięgają po hurraoptymizm.
