Tworzenie gier to dar i przekleństwo. Hideo Kojima ujawnił prawdę o kreatywnej pracy

Bycie uznanym i szanowanym twórcą gier dla wielu byłoby spełnieniem marzeń. Jednak według Hideo Kojimy, posiadanie głowy pełnej pomysłów potrafi być przekleństwem.
Hideo Kojima to postać, której renoma wykracza poza branżę gier. Jest to nie tylko zasługa tego, że w ciągu 40 lat pracy stworzył wiele cenionych tytułów, ale też w dużej mierze tego, że twórca nie zamyka się jedynie w bańce wirtualnej rozgrywki i stara się przekraczać i zacierać granicę między formami sztuki.
Jak wiadomo, autor Death Stranding 2: On the Beach jest wielkim fanem filmów, choć jakiś czas temu wyjawił on, że od czasu do czasu lubi też wybrać się na wystawę sztuki czy do muzeum. Chociaż z tego powodu gra średnio w jedną grę rocznie, dzięki temu do jego głowy ciągle spływają pomysły. W niedawno opublikowanym wywiadzie dla Man of Many Kojima przyznał, że potrafi znaleźć inspirację wszędzie. Jednocześnie nie ukrywa, że bycie tak kreatywną osobą ma swoją cenę.




Ciągle myślę o nowych projektach. Nawet teraz mam wiele rzeczy, które chcę zrobić… ale ich realizacja zajmie mi jeszcze trzy, cztery lata. Czy te pomysły będą wtedy nadal aktualne?
Czasami oglądam filmy i przychodzą mi do głowy pomysły, ale czasami po prostu czytam, spaceruję lub rozmawiam z ludźmi.
To prawie jak choroba. Ciągle sobie coś wyobrażam. Nawet kiedy rozmawiam z rodziną, w myślach jestem w zupełnie innym świecie. Wiele osób tego nie rozumie, (ale) cieszę się, że mam tę pracę, bo mogę sobie wyobrażać, kiedy tylko chcę.