Twórca GTA zalicza twarde lądowanie. „Mieszane” opinie MindsEye na Steam i słaby wynik

MindsEye nie zaliczyło wyjątkowej premiery, co mogło być spowodowane decyzją deweloperów. Społeczność tak naprawdę nie wiedziała do ostatniej chwili, czy gra będzie grywalna.
Wydawca i deweloperzy MindsEye nie zdecydowali się na przedpremierowe recenzje gry, ponieważ produkcja dosłownie na ostatniej prostej otrzymała aktualizację. W dniu debiutu pojawiły się bardzo ważne pliki, które trafiły na serwery wszystkich platform – nawet w przypadku Xboksów Series X|S zespół mógł zaliczyć opóźnienie z powodu certyfikacji.
Ta sytuacja mogła wpłynąć na zainteresowanie. MindsEye, czyli nowa gra twórcy GTA, zanotowała słaby start na Steam – nawet biorąc pod uwagę, że tytuł debiutował na początku tygodnia.




W najlepszym momencie MindsEye zagrało aktualnie zaledwie 3302 graczy... i w zasadzie nie jest to tak zły wynik biorąc pod uwagę okoliczności. Wiele osób na pewno było zainteresowanych tytułem, jednak właśnie przez potencjalne problemy, zainteresowani nie zdecydowali się na zakup.

Pierwsze recenzje MindsEye były w „w większości negatywne”, jednak w momencie, gdy pojawiło się więcej opinii, udało się poprawić wynik i aktualnie tytuł posiada „mieszane” recenzje – 42% tekstów jest pozytywnych.
Co jednak ciekawe – w pierwszych tekstach nie pojawiają się narzekania na wydajność czy też błędy, a na... historię i rozgrywkę:
Nudna i sztampowa fabuła, tragiczny movment jak na szynach, gunplay, który jest jest w ogóle nie wyczuwalny, Gra o AI bez AI przeciwników, Zamknięty w świat w otwartym świecie - brak możliwości eksploracji ponieważ gra zmusza Cię byś zmierzał jak najszybciej od punktu A do punktu B. Jedyny plus to filmiki przerywnikowe, które są ładnie zrealizowane. Trzeba mieć niezły tupet, by brać za tę grę 275 zł. Nie polecam, a nawet odradzam, nawet na promce szkoda kasy – maras.
Niestety, ale odradzam grę i tym bardziej jej zakup. Mimo wszystko, miałem nadzieje, że Build a Rocket Boy dowiozą, ale jednak nie tym razem. Gra wygląda i działa jakby porzucono ją w fazie alfa. Sama historia może i ma potencjał, jest prowadzona jak w filmie akcji, ale cała reszta niesamowicie kuleje. Spaprana optymalizacja, migotanie tekstur to tutaj codzienność. Walka to tylko strzelanie, które jest bardziej monotonne niż wycieczka na grzybobranie w niedziele z rodzicami. NPCom brakuje śladów po kulach, są tylko gąbkami na pociski. Już Soldier of Fortune z 2000 r. miało lepszy system stref trafień i efektów strzelania, serio. Sama grafika jest jakaś taka bezpłciowa, z jednej strony mamy ładny balans kolorów i nawet niezłe oświetlenie, ale samym postaciom brakuje animacji i całość wygląda po prostu niesamowicie sztucznie. Udźwiękowienie jakieś tam jest, ale nic co by mnie powaliło. Podsumowując, ciężko mi tę grę nazwać nawet średniakiem, to produkcja która nie powinna trafić na rynek, bo najzwyczajniej potrzeba jej (w moim mniemaniu) jeszcze około roku pracy żeby chociaż przypominała dzisiejsze gry. Gdyby MindsEye wyszło w 2004 roku, to pewnie byłoby w jakiejś gazetce za 19.90zł, ale że żyjemy w takich czasach w jakich żyjemy, to ktoś ma czelność sprzedawać nam taki bubel za prawie 300zł. Kpina. Zagrajcie sobie po raz piąty czy dziesiąty w GTA V, będziecie się bawić 1000x lepiej – Paweł.
Niedopracowana, bardziej przypomina wczesna wersję alpha niż pełny produkt. – …