Nowa, udana gra o piratach nie jest odpowiedzią na największe hity. Twórca świadomie ich unikał

Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii nie jest odpowiedzią na najpopularniejsze gry o piratach. A przynajmniej twórcy nie mieli takiego celu, aby przebić lub skopiować najbardziej znane tytuły o tej tematyce.
Minęło trochę czasu od premiery Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii, które miało zboczyć z wytyczonego kursu i wypłynąć na jeszcze szersze wody. Jednak zespół twórców nie zapomniał jeszcze o najnowszej produkcji.
Niedawno producent serii, Ryosuke Horii udzielił wywiadu redakcji Automaton-Media. Przedstawiciel Ryu Ga Gotoku Studio potwierdził, że tytuł był znaczącym odejściem od dotychczasowej formuły, a zespół nie miał jak dotąd styczności z pirackimi grami.




To było tak, jakby firma budowlana nagle postanowiła zbudować statek. Żadna ze sprawdzonych i sprawdzonych metod RGG Studio nie nadawała się do tych nowych aspektów gry, więc podejście zespołu było jednym wielkim cyklem wypróbowywania rzeczy, sprawdzania, czy działają, i łatania problemów, które nieuchronnie się pojawiały. „Jesteśmy bardzo przyzwyczajeni do tworzenia betonowych dżungli, ale nie możemy powiedzieć tego samego o środowiskach naturalnych.
W trakcie rozmowy deweloper postanowił również odpowiedzieć na pytanie, które zadają sobie nie tylko fani serii: Czy Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii jest inspirowane takimi grami jak Sea of Thieves, czy Assassin's Creed IV: Black Flag?
Producent i reżyser najnowszej gry oznajmił, że celem nie było wzorowanie się na innych, dlatego on sam nie inspirował się konkurencyjnymi tytułami, a nawet nie próbował w nie grać. Jednakże była to osobista decyzja dewelopera, a nie odgórna wytyczna, która dotyczyła każdego zaangażowanego w produkcję pracownika.
Myślę, że w porządku jest, gdy inni członkowie zespołu grają [w inne gry o podobnej tematyce] i wykorzystują je jako inspirację, ale jako osoba podejmująca ostateczne decyzje, gdybym miał przyzwyczaić się do tego, jak działa walka morska w innych grach, moje poczucie tego, co wydaje się właściwe dla graczy Yakuzy – którzy mogli nigdy wcześniej nie grać w tego typu gry – mogłoby zostać zniekształcone.
Wyznaczyliśmy sobie cele bardzo jasno, więc chociaż możemy mieć problem z ich osiągnięciem, rzadko tracimy z oczu kierunek. W przypadku Pirate Yakuza in Hawaii naszym priorytetem było stworzenie gry o walkach morskich, która spodobałaby się nawet naszym graczom. Dlatego skupiłem się na reżyserowaniu gry, która zachowuje równowagę między wyjątkowością a realizmem typowym dla tej serii. Zamiast więc martwić się o to, co robią inne gry o tematyce morskiej, starałem się wymyślić coś unikatowego w stylu Yakuzy, co spełniałoby te wymagania. To było coś w rodzaju: „Cóż, nie jestem pewien, jak to się potoczy, ale zacznijmy od umieszczenia statku na wodzie i zobaczmy, co się stanie”. Wtedy właśnie zaczęło się projektowanie gry.
Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii nie jest jednak pierwszym i prawdopodobnie nie ostatnim, spin-offem w historii serii. Właśnie dlatego twórca ujawnił, że takie podejście nie jest jednorazowe i gdy kolejne gry są tworzone, zespół kieruje się tym, aby przypominały dotychczasowe odsłony i były przede wszystkim grywalne dla stałych sympatyków marki.
Jeśli zaczynamy od imitacji, o wiele trudniej jest włączyć nasz własny styl. Jest zdrowiej, a często znacznie szybciej, po prostu zacząć od zera i pomyśleć o tym, jak uczynić to naszym od samego początku.
Mimo iż Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii jest dość eksperymentalną produkcją, została ciepło przyjęta przez fanów, a to sprawiło, że wydawca ma powody do zadowolenia. Publikując ostatni raport finansowy, SEGA ujawniła, że choć odnotowano spadek rocznej sprzedaży gier wideo, gdyż w ostatnim roku fiskalnym firma wydała raptem 6 tytułów, Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii jest jedną z nowości, której sprzedaż zrekompensowała straty poniesione przez anulowanie gry Football Manager 25.