Chris Evans tęskni za rolą Kapitana Ameryki. Aktor lubił wypłaty "za dbanie o siebie i bycie superbohaterem"

Nie jest żadną tajemnicą, że Kinowe Uniwersum Marvela to obecnie dla wielu aktorów (zwłaszcza tego młodszego pokolenia) kraina mlekiem i miodem płynąca. Trudno znaleźć inne filmy, gdzie zarobki są tak duże i jednocześnie niemalże niemożliwe jest, aby trafić do filmu, który zaoferuje tak duży wzrost potencjalnych fanów. 

A mimo wszystko wiele osób decyduje się odciąć od tego, aby postawić na solową karierę i budowanie swojej marki, aniżeli budowanie siebie jako konkretnej postaci. Jednym z takich aktorów jest Chris Evans, który wcielał się w jedną z najbardziej znaczących ról dla całego świata ekranizacji Marvela. Mężczyzna grający Kapitana Amerykę nie ukrywa jednak, że trochę za tym wszystkim tęskni: 

O mój Boże, trzeba by być palantem, żeby tego nie lubić [grania w MCU - przyp. red.]. Dostajesz zapłatę za dbanie o siebie i bycie superbohaterem. To jest jak spełnienie marzeń z dzieciństwa. Przygotowanie do tych filmów było jedną z największych radości w moim życiu.

To jest wyzwanie, ale piękno polega na tym, że filmy są świetne i dajesz z siebie wszystko. To była cudowna, bardzo symbiotyczna relacja, więc byłem zachwycony, że to robię. Kiedy filmy się kończą, jesteś bardzo zadowolony, że masz przerwę, ale bardzo szybko zaczynasz za tym tęsknić. Tęsknię za tym nawet teraz. Ale jestem bardzo wdzięczny, że mogłem być częścią tego wszystkiego. 

Nie jest to pierwszy raz, kiedy Chris Evans wspomina, jak bardzo tęskni za rolą Kapitana Ameryki. I trzeba chyba śmiało założyć, że prawdopodobnie prędzej czy później dojdzie do powrotu tego aktora do wspomnianej roli. Niekoniecznie na dłuższą metę i niekoniecznie w takiej formie, jaką znaliśmy wcześniej, ale jestem przekonany, że w pewnym sensie tęsknota stanie się tak mocna, że będzie trzeba na chwilę ją przyciszyć.