Christian Bale spełnił marzenie wcielając się w Batmana. Aktor cieszy się, że zostanie zapamiętany z tej roli

Christian Bale to - moim skromnym zdaniem - jeden z najbardziej utalentowanych i wszechstronnych aktorów w dzisiejszym Hollywood. Mężczyzna może pochwalić się prawdziwym wachlarzem ról i właściwie da się odnieść wrażenie, że żadna nie jest mu straszna. Do każdej podchodzi na sto procent i trudno jest wybrać tę najlepszą. 

Da się natomiast wytypować tę, z którą kojarzy go prawdopodobnie najwięcej osób - tak przynajmniej twierdzi on sam. Mowa oczywiście o wcieleniu się w Batmana na potrzeby trylogii filmów od Christophera Nolana. Sam Bale wypowiedział się niedawno na temat roli i zdradził, jak wielkim szczęściem było dla niego to, że wytypowano go, by mógł ją zagrać. Wspomniał, że żadne minusy nie miały znaczenia: 

Batman... Co za dziwak, prawda? Skakanie po mieście nocą w stroju nietoperza. Mówili mi: „Hej, wiesz, jeśli zagrasz Batmana, to będzie tyle. Już nigdy więcej nie zagrasz nikogo innego. Zawsze będziesz Batmanem". Powiedziałem: "Dawać mi to. Zobaczmy, czy tak się stanie."

Po prostu zawsze czułem, że jeśli nie mam umiejętności, by wznieść się ponad to, to też na to nie zasługuję. Absolutnie zdaje sobie sprawę i bardzo cenię fakt, że w tej roli będę prawdopodobnie zapamiętany przez większość. Ale nie uważam tego za coś złego. Dla mnie to... Właśnie za to mogłem spłacić swój dom. To ogromna ulga. To było moje marzenie odkąd byłem dzieckiem, więc naprawdę to doceniam. Dziękuję Chrisowi Nolanowi.

Później Bale wspomniał także, że rola Batmana nie tylko nie zatrzymała jego kariery, ale pozwoliła mu wystąpić w całej masie filmów - stał się rozpoznawalną i rozchwytywaną twarzą w Hollywood. Cóż, trzeba mu oddać, że broni się swoim talentem, a w roli Człowieka Nietoperza, podobnie jak w wielu innych, wypadł po prostu bardzo dobrze.