Gracz Counter Strike'a padł ofiarą "swattingu"

Dzwoniliście kiedyś na przypadkowo wybrany numer z pytaniem „Czy zastałem Wojtka?” lub podszywaliście się pod kogoś innego? Takie żarciki są czasami śmieszne, ale w Ameryce ta zabawa wymknęła się spod kontroli. Ludzie wysyłają oddziały SWAT, które szukają trupów w szafie lub wytwórni narkotyków... Ofiarą tak zwanego „swattingu” padł jeden z graczy Counter Strike’a, który akurat prowadził audycję na żywo.
Rozumiem żarty i śmieszne sytuacje, ale są granice. Amerykanie je przekroczyli wymyślając „swatting”.
Na czym to polega? Znasz adres swojej ofiary, dzwonisz na policję z informacją „u sąsiada, na ulicy YXZ, właśnie słyszałem strzały!”, a oddział SWAT w kilka minut wpada do mieszkania. Funkcjonariusze nie mogą zweryfikować zgłoszenia, więc rozpoczyna się akcja.




Poniższej zobaczycie „show” z domu Kootra – gracz Counter Strike’a – który jak wielu innych zapalonych streamerów podał do ogólnej informacji swój adres domowy. Dzięki temu widzowie wysyłają datki i... Od czasu do czasu grupę SWAT.