Simon Pegg nie dołączy do MCU, bo chce grać w "dojrzalszych filmach i być wolnym"
Kinowe Uniwersum Marvela to smaczny kąsek dla wielu aktorów oraz reżyserów. I właściwie trudno się temu dziwić - mówimy przecież o marce, która przyciąga do kin największe liczby fanów, bije rekordy popularności i pozwala zbudować swoje nazwisko w szerokim środowisku odbiorców. To po prostu świetny zastrzyk każdego elementu w karierze.
Są natomiast ludzie, których to nie porywa. Jednym z nich jest na pewno Martin Scorsese, który jakiś czas temu wypowiedział się w dość ostrych słowach na temat Marvel Cinematic Universe (jeśli nie pamiętacie - zapraszam tutaj). Do tego grona dołączył teraz także Simon Pegg, który zdradził, dlaczego nie chce nigdy być częścią tego świata:
W przyszłości chciałbym robić więcej dojrzałych rzeczy. Myślę, że Mission Impossible to bardzo dojrzała marka. [...] Nie spieszy mi się, aby dołączyć do MCU, czy coś. Czuję, że chcę być trochę bardziej wolny. Dołączasz do tych rzeczy, a potem jesteś z nimi związany na lata, a to może być trochę ograniczające.
Trzeba przyznać, że w samej wypowiedzi bez wątpienia jest trochę racji. O ile Kinowe Uniwersum Marvela rzeczywiście daje sporo profitów, to bez wątpienia może prowadzić także do swego rodzaju scementowania aktora z daną rolą (jak ma to miejsce z np. z Chrisem Evansem i Kapitanem Ameryką czy Tomem Hollandem i Spider-Manem). Jesteście podobnego zdania do aktora? Jak Wy to postrzegacie?
