Bowling: Biznes a proces twórczy

Robert Bowling doszedł do wniosku, że siedem lat życia spędzonych nad serią Call of Duty wiele go nauczyło. Między innymi nabył umiejętność odróżniania dobrych pomysłów od złych. Bo sam pomysł to nie wszystko, trzeba jeszcze mieć plan jak go wcielić w życie.

Robert Bowling doszedł do wniosku, że siedem lat życia spędzonych nad serią Call of Duty wiele go nauczyło. Między innymi nabył umiejętność odróżniania dobrych pomysłów od złych. Bo sam pomysł to nie wszystko, trzeba jeszcze mieć plan jak go wcielić w życie.

 

"Pracowałem nad serią Call of Duty przez 7 długich lat, u jednego z największych wydawców na świecie. Dzięki doświadczeniu zebranemu w tym czasie, bardzo dobrze wiem czego nie chcę."

 

Zaleciało odrobinę banałem, więc teraz zmienimy tor i na cel weźmiemy "kreatywność".

 

"Branża jako całość musi nauczyć się dobrze traktować kreatywne talenty. Gry to pole do popisu kreatywności tak samo jak film czy telewizja. Tu nic nie jest czarne lub białe. Tu potrzeba emocji, pasji i przede wszystkim ludzi, którzy czują się dobrze - po prostu muszą być szczęśliwi. Bo jeśli nie są, to odbija się to na ich pracy, a co za tym idzie na finalnym produkcie. Dlatego też w Robotoki przyjęliśmy filozofię "kreatywność na pierwszym miejscu, wszystko inne na drugim". Nie koncentrujemy się na projekcie tylko na ekipie go tworzącej. Jeśli zapewnimy im odpowiednie warunki to produkt finalny będzie naprawdę dobry."

 

A jak w tym wszystkim odnajduje się biznes, czyli ordynarne zarabianie pieniędzy?

 

"Cele biznesowe nie mogą wpływać na twoje decyzje kreatywne, w żadnym wypadku. Tak to wygląda w Robotoki. Finansowane to jest z naszej [mojej] kieszeni i nie ryzykujemy tu obcym kapitałem. Dzięki temu nikt nie wpływa na nasze decyzje i możemy robić to co chcemy. To daje nam solidne fundamenty pod dalsze działania."

 

Co wy na to? Chłopak robi grę o zombie i mówi o kreatywności.