Filmowy Resident: Romero zamiast Andersona?

Gry
1573V
Filmowy Resident: Romero zamiast Andersona?
Maciej Klimaszewski | 25.05.2012, 01:32

Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałaby filmowa saga Resident Evil, gdyby zamiast Paula W.S. Andersona na krzesełku reżysera usiadł sam ojciec zombie movies, George A. Romero? Pewien pogląd na całą sprawę dają dwie reklamówki, które twórca kultowej "Nocy Żywych Trupów" nakręcił w 1998 roku na potrzeby promocji świetnego Resident Evil 2.

Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałaby filmowa saga Resident Evil, gdyby zamiast Paula W.S. Andersona na krzesełku reżysera usiadł sam ojciec zombie movies, George A. Romero? Pewien pogląd na całą sprawę dają dwie reklamówki, które twórca kultowej "Nocy Żywych Trupów" nakręcił w 1998 roku na potrzeby promocji świetnego Resident Evil 2.

Dalsza część tekstu pod wideo
xxxxx

 

Andersonowi nie można odmówić zasług w ekranizowaniu gier wideo - Mortal Kombat było naprawdę niezłe, tak samo jak pierwsza część Resident Evil - ale czym dalej w las tym gorzej, co doskonale obrazują kolejne pordukcję z Millą w roli jednoosobowej armii zwanej Alice.

 

Pierwszym wyborem producentów filmowych i Capcomu był Romero, co nie dziwi biorąc pod uwagę to, że reżyser jest ojcem zombie, jakie doskonale kojarzymy z wszelkich gałęzi popkultury. W 1999 roku zaczął on pisać skrypt, który jednak został odrzucony, gdyż ponoć zbytnio odbiegał od historii przedstawionej w popularnej serii żółto-niebieskich. Wcześniej George nakręcił dwa krótkie spoty telewizyjne, które towarzyszyły premierze Resident Evil 2. Z perspektywy dnia dzisiejszego wydają się one być śmieszne, ale należy pamiętać o ograniczonym budżecie, jakim zapewne operował twórca i formule, która wytycza czas trwania danego filmiku w sekundach.

 

Dalsza historia jest już znana. Anderson ma parcie na teledyskowość i wrzucanie efektów 3D, gdzie same filmy są zlepkiem kilku, często nipowiązanych lub powiązanych całkowicie irracjonalnie motywów. Brodaty Romero mógł pójść bardziej w stronę survivalową, co stałoby ramię w ramię z rozgrywką oferowaną przez starsze gry z serii. Cóż, prawdą jest to, że filmowy taśmociąg sygnowany marką RE, stara się obecnie trzymać konwencji rozwijanej przez "nowożytne" odsłony Residenta, gdzie zbieranie roślinek i liczenie amunicji zastąpiono w dużej mierze efekciarstwem i radosnym pluciem ołowiem. Takie czasy. 

 

Poniżej obie wspomniane telewizyjne reklamy RE 2 - przyjemny powiew oldschoolu z czasów, gdy karta pamięci była rzeczą świętą. 

 

 

Źródło: własne

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper