Deathspank na X360

BLOG RECENZJA GRY
490V
eSETH | 30.05.2013, 12:49
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, żył sobie DeathSpank. Najprawdziwszy, najmężniejszy, najcudowniejszy i najbardziej bohaterski bohater we wszechświecie. 

Pech chciał, że na jego drodze stanął zły i przebiegły Lord Von Prong. Co gorsza – postanowił on porwać do swoich niecnych celów śmierdzące i okropne sieroty. Oczywistym jest, że DeathSpank nie wysilając się zbytnio na pewno by niedobrego Lorda pokonał jednym kiwnięciem palca, lecz by bohaterskości stało się zadość, zmuszony został też do odszukania przebiegłych sierot, które zostały uwięzione w różnych krańcach krain. DeathSpankowi nie pozostaje więc nic innego niż wyruszyć na kolejną przygodę pełną niebezpieczeństw i smacznych kurczaków.

Recenzja gry na Xbox 360 - DeathSpank

Mniej więcej w ten sposób rozpoczyna się nasza przygoda w grze DeathSpank na konsolę Xbox 360. Produkcja, która swoją premierę miała dobre dwa lata temu naXbox Live Arcade, nawet po takim czasie potrafi dostarczyć ciekawej i bezstresowej rozrywki. Mamy tu do czynienia z odmianą Action-RPG, gdzie naszym celem jest siekanie następujących po sobie wrogów na ekranie, zdobywanie punktów doświadczenia i zwiększanie swych umiejętności, w międzyczasie wykonując zadania główne i poboczne.

Recenzja gry na Xbox 360 - DeathSpank

Tym, co od samego początku zwraca na siebie uwagę DeathSpank jest oryginalna grafika oraz nietuzinkowy bohater. Ta pierwsza wykonana jest w technice cell-shading z izometryczną, kolorową i nastrojową grafiką. Poszczególne krainy, które przemierza nasz heros, zdecydowanie się od siebie różnią i na pewno nie są monotonne. Raz przebiegamy przez uroczą, zieloną krainę mlekiem i miodem płynącą, by po chwili trafić na straszne i mroczne cmentarzysko, jeszcze chwilę wcześniej biegnąc przez komnaty oświetlone gorącą lawą. Nasi przeciwnicy również są ciekawie zaprojektowani i pomimo zastosowaniu kopiuj-wklej, jak to zazwyczaj bywa w tego typu produkcjach, to jednak ich różnorodność jest bardzo duża – od niewinnych kurczaków, przez grubych wieśniaków i rycerzy, do zombie i kościotrupów.

Recenzja gry na Xbox 360 - DeathSpank

Do tego wszystkiego dochodzi niesamowicie bohaterski i głupio-naiwny bohater, który w większości przypadków jest strasznie perfidnie wykorzystywany przez poboczne postaci zlecające nam questy. Tych ostatnich jest zatrzęsienie i nim wszystkie misje poboczne uda nam się ukończyć, to upłynie trochę minut w rzeczywistym świecie. Niestety, sama różnorodność owych misji nie jest zbyt wielka i po wykonaniu kilkunastu z nich znamy już pewien schemat – tu idź, to odnajdź lub zabij, resztę przynieś i odbierz nagrodę w postaci dodatkowych przedmiotów lub złota.

Recenzja gry na Xbox 360 - DeathSpank

Te dwa ostatnie trofea potrzebne są do uprzyjemniania sobie kolejnych misji w świecie DeathSpank. Przedmioty – flaszeczki z miksturami uzupełniającymi życie, nowe rodzaje broni, amulety zwiększające umiejętności – wszystko to już widzieliśmy w innych Action-RPG. Również i waluta spełnia tu swoją podstawową funkcję, kupowania uzdrawiających mikstur lub lepszego oręża. To ostatnie możemy też znaleźć podczas kolejnych przygód i dzieli się na podstawowe oraz specjalne, które w miarę upływu czasu jest doładowywane przez specjalny pasek energii. Kiedy dojdzie do pełna – wtedy możemy go użyć i rozkoszować się niesamowitymi efektami w stylu trzaskających piorunów, lub też huraganu ciosów spadających na biednych wrogów.

Recenzja gry na Xbox 360 - DeathSpank

No dobra, a jak się gra w DeathSpank? Miód wylewa się uszami? Z początku jak najbardziej. Człowiek chwyta za toporem i wali po głowach kolejne grupy kurczaków, które automatycznie przerabiane są na pyszne skrzydełka, które po konsumpcji napełniają pasek energii. Poznawanie nowych krain również bawi. Tak samo jak śmieszne dialogi i nowe bronie. Niestety po kilku godzinach robimy ciągle to samo, lecz ździebko inaczej. Rozmowy z postaciami, na które możemy wpływać wybieranymi przez nas zdaniami z dostępnej puli, również zaczynają nużyć. Walka z hordami przeciwników także przestaje nas bawić i szybko modlimy się o to, by napotkać jakiegoś większego bossa. Na szczęście nużące perypetie nie muszą trwać długo jeśli po prostu nie chce nam się wykonywać kolejnych misji pobocznych. Lecz taki obrót spraw grozi szybkim ukończeniem gry, która oscyluje w granicach dziesięciu godzin.

Recenzja gry DeathSpank

DeathSpank to gra bardzo dobra. Potrafi dostarczyć człowiekowi wiele przyjemnych momentów przed konsolą. Dodatkowo możemy też pograć z osobą towarzyszącą na tej samej konsoli, lecz akurat w tym przypadku drugi gracz przejmuje postać magika, który ani nie zdobywa doświadczenia, ani też w jakikolwiek sposób nie wpływa na to, by chciało się grać we dwójkę. No może z wyjątkiem tego, że wtedy jest łatwiej, bowiem nasz kooperant potrafi w każdej chwili troszkę nas uleczyć, co ma z drugiej strony tę wadę, że jeden pasek energii dzielony jest na właśnie te dwie biegające po planszy postacie. Do minusów zaliczyłbym również konieczność dobrej znajomości języka angielskiego, by produkcja ta nabrała swojego drugiego dna. Lecz nawet bez tego można czerpać przyjemność z rozgrywki w DeathSpank. Szczególnie jeśli ma to być produkcja na typowe odprężenie się po pracy, czy nauce.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • - humor
  • - grafika
  • - mnogość misji

Wady

  • - monotonnia

eSETH

Tytuł dla osób, które mają niewybredne poczucie humoru, lubujących zdobywać poziomy doświadczenia i uwielbiających ubijać hordy wrogów. Idealna gra na odmóżdżenie po dniu nauki lub pracy.

7,0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper