Rayman (1995) - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
664V
user-90345 main blog image
IgoRaveniasty15 | 29.08.2023, 14:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Na pewno większość z nas kojarzy Raymana - sympatycznego stworka, który został stworzony przez Michaela Ancela. Postać ta doczekała się pięciu gier, w tym spin-offy oraz serię z kórlikami. A dzisiaj przyjrzymy się pierwszej odsłonie z 1995 roku, której tytuł to Rayman.

 

Fabuła, jak to zawsze bywa w platformówkach, jest prosta i zrozumiała. W Rozdrożach Marzeń panował spokój i harmonia, lecz pewnego dnia nikczemny Mr. Dark ukradł Protun oraz porwał elektuny i uwięził je w klatkach. Jedyną nadzieją dla krainy jest nieposiadający kończyn Rayman. Powodem, dla którego postać ich nie posiada, było trudność z animacją postaci, dlatego usunięto kończyny, a reszta ciała pozostała i wisi w powietrzu.

Gra jest platformówką 2D, gdzie pierwsze, co rzuca się w oczy jest bardzo piękna oprawa graficzna, która do dzisiaj bardzo dobrze się trzyma. Tyczy się to również animacji, które prezentują się solidnie. Samo audio również brzmi bardzo dobrze, muzyka jest przyjemna dla ucha. Przechodząc do rozgrywki, skaczemy po platformach, wspinamy się, zbieramy niebieskie tingsy, ubijamy wrogów i rozwalamy klatki i przechodzimy dalej w głąb poziomu. Proste, prawda? Otóż, opis rozgrywki wygląda na prosty, lecz z każdym etapem, gra zaczyna ujawniać swoje prawdziwe oblicze. Gra jest niesamowicie trudna. Będziemy ginąć na wiele sposobów - albo wpadniemy do wody, albo nabijemy się na kolce, albo spadniemy w czeluść, albo przeciwnik zrobi nam niespodziankę i walnie w nas pocisk, który nas odepchnie. Te zgony będą się zdarzać często i często. Dodatkowo większość elementów pojawia się, gdy przekroczymy dany próg, czyli jeśli staniemy na krawędzi platformy, pojawi się np. klatka lub wróg z przeciwnej strony. W grze mamy system limitowanych żyć, więc jeśli stracimy wszystkie, możemy wykorzystać jedną z pięciu kontynuacji dostępnych w grze i kontynuować dalej batalię. Dlatego warto zbierać tingsy oraz statuetki lub grać w minigry za drobną opłatą dla żyć. A skąd taki poziom trudności? Pole widzenia w grze jest dość ograniczone, przez co mamy opóźniony czas reakcji na obecną sytuację. Dlatego musimy uczyć się na pamięć fragmentów, żeby przedrzeć się dalej. W ciągu naszej podróży po krainie wspierać będzie nas wróżka Betilla, która obdaruje raz na jakiś czas nową umiejętność - najpierw możliwość rzucania pięścią we wrogów, łapania krawędzi, a wkrótce krótkie szybowanie helikopterem z włosów. Umiejętności te przydadzą się w dalszej części gry, o tym za chwilę. Na jakiś czas, w ramach odskoczni, będziemy mogli polatać na komarze (stąd levele w Origins z moskitami), uciekać w górę, lub latać bez ograniczeń. Ogólnie grywalność produkcji stoi na wysokim poziomie po dziś dzień.

Kraina dzieli się na sześć światów, gdzie ostatni ma tylko jeden poziom. Aby odblokować ten poziom, będziemy musieli rozbić wszystkie klatki dostępne w grze. Na początku nie zdobędziemy wszystkich z powodu ograniczonych ruchów herosa, dopiero po uzyskaniu danej umiejętności, możemy się do nich dostać, przez co w grze pojawia się bactracking, znany element z gatunku metroidvanii. I tu kolejny mankament, gdyż klatki są dość sprytnie poukrywane. Mogą pojawić się wtedy, kiedy stanie się w wyznaczonym miejscu, lub są już dobrze zauważone, jeśli idziemy w dobrym kierunku. Dla przykładu, stoimy nad przepaścią. Normalnie trzeba ją przeskoczyć, inaczej straci się cenne życie. Ale okazuje się, że na dole była klatka, dla której przechodziliśmy ponownie poziom, a dalej nie możemy jej znaleźć. A poziomy są podzielone na etapy, gdzie tych etapów jest sporo. Na niektórych z nich na koniec jest boss, którzy na początek nie są aż tak bardzo trudni, lecz później walki stają się trudniejsze. Poziom trudności sprawia, że niektórych graczy będzie odstraszać, zwłaszcza tych niedzielnych.

Gra wyszła na Playstation (jeden z tytułów startowych), Atari Jaguar, Sega Saturn, Game Boy Advance, na komputery osobiste oraz na telefony. Dodatkowo gra znajduje się na składance gier na Playstation Classic, i również za pośrednictwem Playstation Network, co umożliwia grę na Playstation 3, Vitę i PSP. Styczność miałem z wersją na Playstation, PC oraz na Gameboy Advance. Polecam wersję na Playstation, która jest według mnie najlepszą wersją gry. Na PC ogrywałem Rayman Forever, wersję z GOG, która niestety ma dziwny błąd z muzyką, która na jakiś czas się pojawia i znika. Ale za bardzo mi to nie przeszkadzało.

Oceń bloga:
15

Ocena - recenzja gry Rayman Origins

Atuty

  • Piękna grafika, która się nie starzeje, Muzyka przyjemna, Proste sterowanie, Dostępność gry

Wady

  • Poziom trudności może odstraszać
Avatar IgoRaveniasty15

Igor Kuchta

Rayman to świetna gra, która do dziś potrafi zauroczyć grafiką, muzyką oraz wymagającym gameplayem. Jest to obowiązkowa pozycja dla fanów gatunku, a zwłaszcza dla fanów serii. Jednak produkcja może być dla dzisiejszych graczy wielkim wyzwaniem, a liczba wulgaryzmów, wybuchów złości będzie duża.
Grałem na: PSone

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper