Perły z lamusa #1: Gabriel Knight: Sins of the Fathers

BLOG
468V
Perły z lamusa #1: Gabriel Knight: Sins of the Fathers
grzaniec | 23.01.2021, 14:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Co rok dostajemy możliwość zapoznania się w wieloma nowymi tytułami. Rynek gier komputerowych stał się ogromny, jest mnóstwo opcji do wyboru. Postanowiłem pogrzebać jednak trochę w przeszłości i wyłowić kilka pereł, które warto moim zdaniem przybliżyć - szczególnie młodszym graczom. Będę starał się wybierać produkcje które oprócz rozrywki poszerzają wiedzę o otaczającym nas świecie - i na tym właśnie postaram się skoncentrować w swoich tekstach.

W latach 1989-1999 na antenie TVP 2 nadawano cyklicznie program pod tytułem „Perły z lamusa”. Dwóch znakomitych filmoznawców - Zygmunt Kałużyński i Tomasz Raczek – prezentowało w nim stare i mniej znane, ale jednocześnie wybitne ich zdaniem filmy. Emisję zawsze poprzedzała ciekawa, pełna dygresji, kilkunastominutowa dyskusja na tematy związane z wybranym filmem. Zainspirowany taką formą, chciałbym zaprezentować Wam, drodzy czytelnicy, pierwszy odcinek serii blogów (zakładając, że będzie to seria :) ) na temat wybranych przeze mnie gier komputerowych. Nie będzie to jednak dyskusja – rozmowa z samym sobą oznacza podobno chorobę psychiczną - a zbiór luźno powiązanych z tematyką gry ciekawostek, moich obserwacji i dygresji.
Jeśli taka forma bloga będzie Wam odpowiadać, postaram się opracować kolejny odcinek. Ze względu na bardzo ograniczoną ilość wolnego czasu nie planuję jednak publikacji cyklicznych, wolę raczej podejście obrane niegdyś (a ostatnio porzucone...) przez CD Projekt – opublikuję, gdy będzie gotowe. Jeśli jednak taki format się nie przyjmie i nie będzie Wam się podobać, szanując mój i Wasz czas odłożę temat do… lamusa.

W czasach liceum i na studiach uwielbiałem literaturę fantasy. Tolkiena czy Sapkowskiego znałem na wyrywki. Fascynowały mnie wymyślone przez nich tajemnicze światy, żyjące w nich istoty, miałem nawet znajomych, którzy uczyli się elfickich dialektów Śródziemia. Z czasem coraz częściej zacząłem sięgać po powieści, w których mogłem nie tylko z zaciekawieniem śledzić losy bohaterów, ale także dowiedzieć się czegoś więcej o rzeczywistych miejscach i czasach, w których osadzona było opowieść. Dzięki temu odkryłem, jak różnorodny i ciekawy jest świat, że żaden wytwór wyobraźni najzdolniejszego nawet artysty nie jest w stanie mu dorównać. Dzisiaj zdecydowanie wolę sięgać po książki, których akcja toczy się w konkretnym miejscu i czasie, i obok gier, jest to mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu. Dlatego też każda gra, chociaż w niewielkiej części oparta na prawdziwych wydarzeniach z przeszłości, szybko przykuwa moją ciekawość. Dobra historia wymaga jednak świetnego scenariusza, a scenariusz - zdolnego scenarzysty. Taką osobą bez wątpienia jest Jane Jensen, która na początku lat 90 dołączyła do bardzo znanej wtedy, a dzisiaj już legendarnej - i niestety nieistniejącej - firmy Sierra On-Line.

Jane Jensen

Swoje umiejętności scenopisarskie mogła szlifować pod okiem innej legendy, jednej z najbardziej znanych i cenionych projektantów gier komputerowych – Roberty Williams. Roberta, którą magazyn GameSpot umieścił na 10 miejscu listy najbardziej wpływowych ludzi branży gier komputerowych wszech czasów, najbardziej znana jest z cyklu gier przygodowych King’s Quest. Jane pomagała przy pracach nad szóstą częścią tej legendarnej serii. Niedługo potem, w roku 1993, otrzymała szansę zaprojektowania i zrealizowania od początku do końca swojej pierwszej gry komputerowej – Gabriel Knight: Sins of the Fathers. Mroczna opowieść z elementami nadprzyrodzonymi, mimo że bardzo różniła się tematyką i klimatem od wcześniejszych, bajkowych gier Sierry, okazała się ogromnym sukcesem i uzyskała nawet tytuł najlepszej gry przygodowej miesięcznika Computer Gaming World’s 1993 roku.Swoje umiejętności scenopisarskie mogła szlifować pod okiem innej legendy, jednej z najbardziej znanych i cenionych projektantów gier komputerowych – Roberty Williams. Roberta, którą magazyn GameSpot umieścił na 10 miejscu listy najbardziej wpływowych ludzi branży gier komputerowych wszech czasów, najbardziej znana jest z cyklu gier przygodowych King’s Quest. Jane pomagała przy pracach nad szóstą częścią tej legendarnej serii. Niedługo potem, w roku 1993, otrzymała szansę zaprojektowania i zrealizowania od początku do końca swojej pierwszej gry komputerowej – Gabriel Knight: Sins of the Fathers. Mroczna opowieść z elementami nadprzyrodzonymi, mimo że bardzo różniła się tematyką i klimatem od wcześniejszych, bajkowych gier Sierry, okazała się ogromnym sukcesem i uzyskała nawet tytuł najlepszej gry przygodowej miesięcznika Computer Gaming World’s 1993 roku.

Oprócz doskonałej kryminalnej intrygi, niezapomnianych postaci pojawiających się w grze, czymś co wyjątkowo mnie urzekło jest miejsce akcji – Nowy Orlean lat 90-tych. Jest to wręcz pełnoprawny bohater drugoplanowy tej produkcji. Rozpoczynając przygodę, a grałem w w 2012 roku (wersja kupiona na GOG), o samym mieście nie wiedziałem prawie nic. Pamiętałem urywki wiadomości telewizyjnych pokazujących ogrom zniszczeń, jakich dokonał huragan Katrina w tym portowym mieście. Wiedziałem też, że to jedna ze stolic amerykańskiego jazzu, ale nic poza tym. Zważywszy na to, jak ważna dla fabuły gry jest historia i lokalizacja tego miasta, postaram się je trochę przybliżyć.
Nowy Orlean leży nad zatoką Meksykańską, w południowej części Stanów Zjednoczonych (Luizjana). Wyjątkowo ciepły i wilgotny klimat, ujście rzeki Mississippi, liczne jeziora i bagna – właśnie w takich okolicznościach przychodzi głównemu bohaterowi uporać się z zagadką tajemniczych, rytualnych morderstw. Tak, tak, jeśli ktoś ma teraz skojarzenia z genialnym serialem "True Detective", ma do tego pełne prawo. W obu dziełach czuć ten wyjątkowy, lepki od potu i wszechogarniającej wilgoci klimat tajemnicy.

Historia opowiedziana w grze sięga głęboko w przeszłość Nowego Orleanu do jego kolonialnych początków. Przez większą część XVIII wieku tereny te należały do Francji, co jest widoczne nawet dzisiaj, zarówno w języku jak i kulturze czy architekturze. Najstarsza i najbardziej oblegana przez turystów część miasta to właśnie tzw. Kwartał Francuski, wraz z jej historycznym sercem – Bourbon Street.

Bourbon Street

To właśnie na tej ulicy mieszka i prowadzi swoją księgarnię Gabriel – główny bohater gry. Tutaj także znajduje się kolejne bardzo znane miejsce, które przyjdzie nam odwiedzić – Bazylika św. Ludwika, wraz z przylegającym do niej parkiem Jackson Square.

Jackson Square

Wiek XVIII w Stanach Zjednoczonych stał pod znakiem niewolnictwa. Nie inaczej wyglądało to w Luizjanie. Bogaci plantatorzy potrzebowali rąk do pracy, czarnoskórych niewolników sprowadzano masowo z zachodnich wybrzeży Afryki. Ich wierzenia i język zmieszane z miejscowymi w wielkim kulturowym tyglu, są obecne na tych obszarach do dzisiaj w postaci kultu voodoo i tzw. dialektu kreolskiego. Tajemniczy, animistyczny kult, oparty na wyznawaniu duchów przodków, ziołach, truciznach i klątwach jest idealnym podkładem pod opowieść z dreszczykiem. Po tematykę voodoo sięgano w popkulturze wielokrotnie – wspomnę tutaj tylko o znakomitym filmie „Harry Angel” Alana Parkera z 1987 roku (z Mickey’em Rourke i Robertem De Niro), którego akcja nota bene również toczy się w Nowym Orleanie - kwestią czasu było zatem wykorzystanie tego wątku w grach video. 
Stłumienie buntu niewolników pod koniec XVIII wieku i w konsekwencji zakaz praktykowania rytuałów voodoo spowodowało konieczność zejścia do podziemia i ukrywania się jego wyznawców. Spotykali się oni nocami przy ogniskach na odległych od miasta terenach bagiennych w okolicach jeziora Portchartrain. To właśnie tam zostają znalezione okaleczone zwłoki, a detektyw Frank Mosely prosi swojego przyjaciela z dzieciństwa – Gabriela Knighta, piszącego książkę o rytuałach voodoo - o pomoc w rozwikłaniu zagadki. Tak zaczyna się przygoda, podczas której nasz bohater odwiedzi kolejne znane miejsce, licznie odwiedzanie po dziś dzień przez kreolskich wyznawców voodoo – grobowiec Marie Laveau.

Grobowiec Marie Laveau

Tradycje religii i zwyczajów wywodzących się z Afryki, podkreślają wyjątkową moc duchową kobiet, i to one zazwyczaj były liderkami kultu, zwanymi „Królowymi Voodoo”. Największą z nich, żyjącą w XIX wieku w Nowym Orleanie, była Marie Laveau.

Jej popularność wśród wyznawców voodoo było ogromna. Obrzędy sprawowane przez nią nad jeziorem Pontchartrain gromadziły ponad 10 tysięcy osób. Rad zasięgała u niej nawet biała elita intelektualna miasta - politycy, prawnicy i biznesmeni. Laveau, królowa voodoo, a jednocześnie wyznawczyni chrześcijaństwa, wplotła wiele elementów wiary chrześcijańskiej w rytuały voodoo i miała ogromny wpływ na to jak wyglądają one współcześnie.

Po tej dość długiej, historyczno-geograficznej opowieści, koniecznym jest przybliżenie bohaterów z którymi się zetkniemy grając w Gabriel Knight: Sins of the Fathers. Żadna powieść, film, czy gra, bez bohatera z którym będziemy mogli się identyfikować i za którego będziemy trzymać kciuki, nie będzie wciągająca i nie dostarczy nam emocji.
Nasz protagonista, młody człowiek lubiący imprezy i towarzystwo kobiet, wielbiciel kawy („You know, this is - excuse me - a damn fine cup of coffee. I've had I can't tell you how many cups of coffee in my life and this, this is one of the best” – przepraszam, nie mogłem się powstrzymać cheeky), jest właścicielem nieszczególnie dobrze prosperującej księgarni „St. George’s Books” przy Bourbon Street. Wychowywany przez babcię – rodzice zginęli gdy miał 8 lat – dużo czasu spędzał z najlepszym przyjacielem, Frankiem Mosely, który w przyszłości zostanie detektywem i wciągnie Gabriela w kryminalną intrygę. Gabriel jest również aspirującym pisarzem, pracującym nad powieścią o rytualnych morderstwach powiązanych z voodoo, co czyni go dobrym doradcą i ekspertem w zakresie tej tematyki. W prowadzeniu księgarni i wyszukiwaniu informacji pomaga mu młoda studentka, Grace Nakimura, sekretnie kochająca się w naszym bohaterze, ale też dysponująca ciętym językiem, potrafiąca szybko uciąć niewybredne docinki Gabriela. Chemia między bohaterami jest doskonale widoczna – zobaczcie zresztą sami ten fragment rozmowy:

Głosy bohaterów mogą się wydać niektórym znajome, a to dlatego że jest to jedna z pierwszych gier, w których do dubbingu zatrudniono znanych aktorów – Tim Curry, znany chociażby z „The Rocky Horror Show” jako Gabriel, Leah Remini, aktorka serialowa znana w Polsce z sitcomu „The King of Queens” jako Grace, czy Mark Hamill znany z… sami dobrze wiecie czego, jako detektyw Mosely.

Na początku tekstu wspomniałem jak bardzo cenię książki z dobrą fabułą, opartą na rzeczywistych wydarzeniach z przeszłości. Muszę się jednak do czegoś przyznać – mam słabość do wątków nadnaturalnych, tajemniczych, teorii spiskowych – koniecznie jednak podanych w realistyczny i wiarygodny sposób. Najlepszą książką nawiązującą do tej tematyki pozostanie dla mnie na zawsze „Wahadło Foucaulta”, w której mistrz erudycji – Umberto Eco – w fascynujący sposób przedstawia losy trzech historyków średniowiecza owładniętych myślą rozwiązania zagadki tajemnych stowarzyszeń zakonu templariuszy i różokrzyżowców. Autor pokazuje jak bardzo zgubne może być zatracenie się w poszukiwaniach „prawdy” i jednej słusznej teorii tłumaczącej zagadki dziejów. Swoją drogą jest to bardzo dobry temat na blog – jak bardzo teorie spiskowe i zmyślone dzieła literackie wpłynęły na losy świata. Wystarczy wspomnieć „Protokoły mędrców Syjonu” (o których też swoją drogą Eco napisał świetną powieść - „Cmentarz w Pradze”), czy dzieła XIX-wiecznych pisarzy angielskich o tajemniczym ludzie Arjów pochodzących z Atlantydy.
Wróćmy jednak do Gabriela, bo tutaj również mamy do czynienia z wątkiem nadnaturalnym, podanym właśnie w taki sposób, jaki najbardziej mi odpowiada. Tajemnicza historia dziadka Gabriela, który wspomina o przekleństwie swojego rodu prowadzi naszego bohatera do Niemiec. Tam też poznaje wielowiekową historię swojej rodziny i posłannictwo które na nim ciąży. Jako potomek rycerskiego rodu Ritterów, których patronem jest święty Jerzy, musi stanąć do walki z istotą o wiele potężniejszą niż początkowo mu się wydaje i naprawić błędy swojego antenata. Ma mu w tym pomóc tajemniczy uświęcony medalion łowców cieni (Schattenjäger) przekazywany z ojca na syna. Święty Jerzy, patron rodu Gabriela (i jego księgarni), jest również nieprzypadkową postacią.

święty Jerzy

Na wpół legendarną postać żołnierza rzymskiego, męczennika zabitego w IV wieku, ikonografia chrześcijańska przedstawia najczęściej w walce ze smokiem, symbolizującym złego ducha i grzech. Podobnie jak Gabriel, który musi się zmierzyć z błędami swoich przodków i pokonać rzeczywiste, materialne zło, które pod postacią demona Tetelo opętało kobietę w której zakochał się nasz bohater. 

Wypada poświęcić choć jeden paragraf technicznym aspektom produkcji. Gabriel Knight: Sins of the Fathers klasyczna gra przygodowa typu point and click z 1993 roku. W niektórych aspektach, szczególnie grafice i niektórych mechanikach, wiek odcisnął na niej swoje piętno. Może to być niestety spora bariera, szczególnie dla młodszych graczy. Na szczęście z okazji 20-lecia produkcji ukazała się uwspółcześniona wersja gry, w którą niestety nie miałem okazji zagrać, ale wygląda na taką, która zachowuje ducha oryginału i nie męczy przestarzałymi mechanikami.
Wyjątkowy klimat produkcji podkreśla znakomita ścieżka dźwiękowa, z fantastycznym motywem przewodnim, który mocno zapada w pamięć. Autorem tego dzieła jest Robert Holmes, prywatnie mąż Jane Jansen. Poniżej możecie zobaczyć samego twórcę grającego na fortepianie fragment motywu z gry:

Mam nadzieję że udało mi się zachęcić Was do przyjrzenia się tej perełce, bo jeśli chodzi o świat przedstawiony i fabułę, może ona moim zdaniem stawać w szranki z najlepszymi współczesnymi produkcjami.

P.S.
Bardzo proszę o szczerą ocenę powyższego tekstu w sekcji komentarzy. Czy takie podejście do recenzji koncentrujące się na tematach nietechnicznych Wam odpowiada, czy może Was nudzi? Nie chciałbym rozpoczynać pracy nad opisami  kolejnych gier-perełek, jeśli uważacie że są słabe i nie ma w nich niczego wartościowego.

Źródła:

  • obrazek tytułowy www.pixabay.com
  • wszystkie obrazki wykorzystane w tekście pochodzą z wikipedii
  • historia i geografia Nowego Orleanu przedstawiona w niniejszym tekście opracowana na bazie artykułów wikipedii

 

Oceń bloga:
15

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper