Raidou Remastered: The Mystery of the Soulless Army - Go Raidou ! w HD (recenzja gry)

Atlus na 30 lecie serii Devil Summoner (spin-offa SMT) postanowił zrobić swoim fanom niespodziankę i przygotował remaster SMT Devil Summoner Raidou Kuzunoha versus Soulless Army (PS2, 2006). Jak wypada remaster Raidou na tle innych remasterów od Atlusa (mam tu na myśli przede wszystkim SMT III Nocturne HD Remaster i Persona 3 Portable) ? Czy gra jest lepsza niż oryginał wydany 20 lat temu ? Tego dowiecie się z mojej recenzji.
Czym jest Devil Summoner ?
Devil Summoner to detektywistyczna seria spin-offów Shin Megami Tensei, kręcąca się wokół historii klanu Kuzunoha - tytułowego Diabelskiego Przywoływcza w 3 odmiennych settingach: Japonia z lat 90 (SMT Devil Summoner), cyberpunk (SMT Devil Summoner Soul Hackers), oraz Japonia z okresu Taisho (SMT Devil Summoner Raidou Kuzunoha). Taki trochę starszy brat Persony. Pierwsza gra w serii o tytule SMT Devil Summoner została wydana pod koniec 1995 roku, na konsolę Sega Saturn i okazała się sporym sukcesem komercyjnym u Atlusa i to pomimo braku wydania gry poza Japonię (były plany wydania tej gry poza Japonię, ale Bernard Stolar nienawidził RPG i praktycznie całkowicie zablokował lokalizację japońszczyzny na Saturnie, swoje dwa grosze wrzuciło również w 2006 roku Sony blokując wydanie tej gry w USA i Europie na PSP). Oryginalny Devil Summoner z sprzedażą na poziomie 500 tys. kopii, to obok Revelations Persona (wersja PSX) do momentu premiery Persona 5 najlepiej sprzedająca się gra od Atlusa w Japonii. Ten spory zastrzyk gotówki sukces pozwolił Atlusowi nawet na produkcję budżetowego serialu TV opartego na grze:
Pierwsze dwie gry z Saturna to były pierwszoosobowe dungeon crawlery z gameplay'em podobnym do tego co mieliśmy w SMT 1&2. Natomiast gry o Raidou są unikatem w portfolio Atlusa, gdyż są to nadal jedyne gry zrobione przez wewnętrzne studio Atlusa, które są action RPG i nie są turówkami. Co prawda jest jeszcze musou Persona 5 Strikers, ale ta gra została zrobiona przez Koei Tecmo (Omega Force), a Atlus ją tylko wydał i użyczył licencji. Raidou Remastered to remaster pierwszej gry z Raidou, czyli SMT Devil Summoner Raidou Kuzunoha versus Soulless Army z 2006 roku wydanej na konsoli Playstation 2. Jest jeszcze druga część SMT Devil Summoner Raidou Kuzunoha versus King Abaddon z 2008 roku, która do tej pory nie wyszła oficjalnie w Europie, ale niestety Atlus nie zdecydował się na dodanie tej gry w ramach duologii Remastered.
Raidou Remastered - setting, fabuła i postacie
Historia Raidou Remastered: The Mystery of Soulless Army dzieje się w Taisho 20, czyli w latach 30 XX wieku według japońskiego kalendarza. Głównym bohaterem jest lcealista (silent protagonist), który w ramach inicjacji staje się tytułowym Raidou Kuzunoha XIV - Diabelskim Przywoływczem na usługach Klanu Yatagarasu, których rolą jest obrona stolicy (w erze Taisho, Tokyo nazywano Teito lub po prostu stolicą) przed zakusami demonów. Raidou po zdaniu ,,egzaminu wstępnego'' zostaje przydzielony przez Yatagarasu do pracy jako początkujący detektyw w Lazy Detective Agency w Tokio jako ,,gościu od brudnej roboty'' przy sprawach paranormalnych. Jego szef, ekcentryczny detektyw Shohei Narumi pewnego dnia odbiera dziwny telefon od licealistki o imieniu Kaya Daidouji, która prosi jego o pilne spotkanie na pobliskim moście. Narumi wraz z Raidou udają się na to miejsce, tam spotykają się z Kayą, która prosi Narumiego o to by ją ... zabił (please kill me). Tuż po tym pojawiają się nagle żołnierze w czerwonych pelerynach z tytułowej Bezdusznej Armii, którzy porywają dziewczynę i znikają. Raidou i Narumi postanawiają uratować swoją niedoszłą klientkę i przy okazji dowiedzieć się o co chodzi i kto za tym stoi.
Po drodze w trakcie naszego śledztwa poznajemy kociego kompana o imieniu Gouto, wścibską dziennikarkę Tae Asakurę (Rita Mordio z Tales of Vesperia czy to ty?), antykwariusza Konnou-Ya, doktora Victora Frankensteina od fuzji demonów w Goumaden (dwóch starych dziadów mieszka pod jednym dachem, właściciel sklepu ukrywa Victora w piwnicy hmm... ciekawe dlaczego?), właścicielkę tawerny Ryugu, yakuzę Satake, specjalistę od budowy rakiet doktora Tsukumo, żołnierza dezertera Sadakichiego, oraz truskawkę na torcie - dark summonera o imieniu Grigori Rasputin (prawdziwa postać historyczna). Tak to ten sam Rasputin co był kochany przez rosyjską królową z utworu Rasputin od Boney M. Nawet jego zachowanie w grze jest wierne postaci historycznej (typ kobieciarza), no i potrafi tańczyć kozaka :D
Rasputin (oryginalne zdjęcie):
Rasputin (Piotrogród 1916, co ciekawe 1916 to prawdziwy rok śmierci Rasputina):
Rasputin (Teito 1930):
Rasputin (Sopot 1979):
Wszyscy powyżsi pomagą Raidou w rozwiązaniu zagadki o nazwie ,,Super Soldier Project'' i powstrzymaniu generała Munekaty przed zniszczeniem stolicy. Historia może nie jest najoryginalniejsza (takie trochę Scooby Doo, ale tylko z Kudłatym i psem), ale śledziło mi się ją mile, dzięki barwnej obsadzie i nietuzinkowemu humorowi, a wszystko to w klimacie filmów niemych z lat 20 i 30 o tematyce noir. I co najważniejsze, w przeciwieństwie do Persony 3 Reload historia jest 1:1 wierna oryginałowi, bez żadnych zmian w cutscenkach, wątkach, czy dodawania nowego, gorszego kontentu (Persona 4 Golden, Strange Journey Redux i Catherine Full Body patrzę na ciebie).
No dobra, ale jak wypada remaster ? Jest ... dobrze !!!
Mówiąc w maksymalnym skrócie oryginał wyglądał jak SMT III Nocturne, remasterowi bliżej jest do SMT V, co ma swoje zalety jak i wady. Zacznę najpierw od zalet. Tekstury są ostrzejsze, w wyższej rozdzielczości, dodano antyaliasing, nowe portrety demonów (zwłaszcza te nowe zaczerpnięte z SMT V takie jak np. Syrenka prezentują się tu pięknie) są teraz renderowane w pełnym 3D, nowe UI będące miksem tego z Soul Hackers 2 i SMT V prezentue się super, przerobiono całkowicie modele postaci i demonów, a nawet ulepszono cutscenki (a nie jak robi to większość tylko upscale przez AI i gotowe). Optymalizacja także na plus. Grałem w 1080p. na maks detalach na starym laptopie z kartą graficzną pokroju Radeon RX6500XT 4GB i gra trzyma stabilne 60 FPS. Na Steam Decku jest równie dobrze. W przeciwieństwie do leniwego remastera SMT III Nocturne, czy Persona 3 Portable widać tutaj włożony wkład pracy. Warto jeszcze zaznaczyć, że w przeciwieństwie do tych dwóch gier, nad Raidou Remastered dłubał Atlus (Team Maniax) i nie został on outsoucowany komuś obcemu. Mam już dosyć remasterów robionych przez AI (Persona 3 Portable, Baiten Kaitos Remastered), czy od nonejmów z outsourcingu, którzy nawet nie potrafią dobrze zoptymalizować 20 letniej gry (SMT III Nocturne HD Remaster, Tales of Symphonia Remastered). Tutaj na szczęście mamy remaster na poziomie tego co mieliśmy w Nier Replicant, czy Final Fantasy Crysis Core, gdzie całość prezentuje się tutaj bardziej jak remake niż remaster.
Główną rzeczą na którą narzekano w oryginalnym SMT Devil Summoner Raidou Kuzunoha były trzy rzeczy: random encountery, prerenderowane tła w 2D, oraz bardzo przeciętny i powtarzalny gameplay. Wszystkie te trzy rzeczy remaster naprawił. Męczarni z co 5 sekund respawnującymi się zoombie padających na strzała już tutaj nie uświadczymy, bo random encountery zastąpiono symbol encounterami w stylu tego co mieliśmy w rimejku Star Ocean 2: The Second Story. Dodano tutaj także opcję ,,instant killa'' dużo słabszych od nas przeciwników, dzięki czemu grind kasy, expa, czy lojalności demonów jest teraz dużo szybszy i przyjemniejszy. Prerenderowane tła w 2D zastąpiono obiektami w pełnym 3D, które prezentują się lepiej niż myślałem, dzięki czemu walka z finałowym bossem w remasterze wygląda wprost rewelacyjnie. Przejdźmy teraz do dania głównego, czyli systemu walki, którego opis w formie video znajdziecie na poniższym filmiku:
System walki w Raidou Remastered został całkowicie przebudowany i ulepszony do tego co mieliśmy w sequelu King Abaddon, który przypomina coś pomiędzy Tales of, a Final Fantasy VII Remake. Podobnie jak to było w King Abaddon, mamy teraz wspólny pasek Magnetytu dla Raidou i naszych demonów, który zużywamy używając skilli, im potężniejszy skill tym więcej kosztuje on Magnetytu. Słabe ataki u Raidou szybciej napełniejają nam Magnetyt, ale powodują one niewielkie obrażenia, mocne ataki u Raidou jak sama nazwa wskazuje zabierają więcej punktów zdrowia u wroga, ale za to w ogóle nienapełniają nam paska z Magnetytem. Kluczowy jest tutaj odpowiedni balans między mocnymi i słabymi atakami u Raidou i wyczucie momentu kiedy udeżyć w wroga z pełną siłą, a kiedy napełniać sobie ,,energię'', bo bez odpowiedniego poziomu Magnetytu nasze demony nie będą w stanie nas np. uleczyć, zbuffować, czy po prostu przywalić w wroga kulą ognia. Uderzając w słabość wroga ogłuszamy wroga na kilka sekund co daje nam okazję do ataku z pełną parą. Jeśli wróg uderzy w naszą słabość to on nas na ten moment ogłusza. Bossowie mają tarczę ochroną, którą musimy najpierw skruszyć, żeby go ogłuszyć, co skutecznie ogranicza spamowanie i button mashing. W oryginale do pomocy w walce mogliśmy przywołać tylko jednego demona, w remasterze możemy używać już dwóch. Standardowo w SMT, nowe demony rekrutujemy podczas nagocjacji z demonami i poprzez fuzje u dr. Victora w Goumaden (Devil Summonerowy odpowiednik Cathedral of Shadows z SMT i Velvet Room z Persony). W Goumaden korzystając z Sword Alchemy możemy również wykuwać nową broń dla Raidou. Nowością jest również możliwość używania dwóch tych samych demonów w walce ? 2x Idun lub 2x Mara w teamie ? Czemu nie :)
Mało tego, remaster dodał także drobne poprawki QoL do systemu walki takie jak: manualna kamera w trakcie walki, lock-on, timer odliczający cooldown, kiedy przeciwnik jest ogłuszony, nowe ruchy dla Raidou, perfect dodge, skok, Summoner Skills, oraz potężne ataki zwane Devils Bane, które są tutaj odpowiednikiem Theurgy z Persona 3 Reload i niestety podobnie jak w P3R niektóre z nich są zbyt OP, zwłaszcza ten AoE czyszczący planszę z trash mobów. Dzięki czterem poziomom trudności (journalist mode, gdzie nie możemy zginąć, easy, normal, hard) Raidou Remastered śmiało można polecić zarówno casualowi, jak i hardcorowemu fanowi action RPG. Jak ktoś jest w miarę ogarnięty w grach akcji, to polecam od razu grać na najwyższym poziomie trudności, bo domyślny normal jest według mnie odrobinę za łatwy. Niektórzy bossowie na najwyższym poziomie trudności potrafią dać w kość, w tym gronie jest również pierwszy difficulty spike i casual filter - Ichimokuren. Po przejściu 20-30 godzinnej gry odblokowujemy New Game + z czwartym, najwyższym poziomem trudności, więc jak ktoś będzie chciał ograć grę jeszcze raz to pewnie się z tego ucieszy.
Oprócz zmian w walce, oraz nowości w postaci Summoner Skills i Devils Bane, doczekaliśmy się również sporo QoL w eksploracji. Dodano w końcu minimapę, opcję automatycznego przewijania dialogów, przycisku którego wduszenie powoduje przyspieszenie wyświetlania animacji na wzór tego co mieliśmy w SMT V Vengeance, dodano znaczniki dla questów, w remasterze nie musimy już co chwilę przywoływać demonów, żeby użyć u nich skilla detektywistycznego, teraz gra sama za nas przywoła odpowiedniego demona jeśli takiego rodzaju akuarat posiadamy w tubie, dodano opcję zapisu w dowolnym momencie, szybką podróż, dziennik detektywa śledzący fabułę (coś w stylu loga z Visual Novel), demon fusion został zaktualizowany do wersji z SMT V Vengeance, zaimplementowano poprawki do Sword Alchemy, oraz Demon Loyality (jeśli pasek lojalności u naszego demona dojdzie do maksimum, to odbokujemy unikalną pasywkę u niego, im więcej lojalnych demonów posiadamy w kompedium demonów, tym lepsze bonusy od nich dostajemy np. czasowe leczenie na sekundę, buff, lub usunięcie dolegliwości w trakcie walki), oraz system podobny do osiągnięć z PSN, gdzie wraz z postępem gry nasz protagonista dostaje nowe tytuły, które zwiększają ilość tub dzięki którym nasz protagonista może korzystać z większej puli demonów. Atlus nawet przywrócił z japońskiej wersji gry Maghjonga, jeśli zawsze marzyłeś dostać bęcki od Belfegora, czy Belzebuba to jest to minigra dla ciebie :D
Podczas gry w Maghonga leci remiks Yaraiginza Shoppining Arcade z SMT Devil Summoner z Sega Saturn, niezły smaczek.
Przyczepić się nie można również do warstwy audio, no oprócz zbyt cichej moim zdaniem muzyki względem oryginału z PS2. Do gry dodano dubbing angielski i japoński, ten drugi jest wręcz fenomenalny i idealnie wpasowuje się w świat Devil Summonera. Co więcej KAŻDA mówiona kwestia w głównym wątku jest w pełni zdubbingowana, nawet te u demonów ! Jak usłyszałem poraz pierwszy jak moje demony mówią ,,Raidou'', to o mało co nie wypuściłem laczków z stóp. Świetny detal. W przeciwieństwie do Persony 1 na PSP, czy Persony 3 Reload, Atlus nie zdecydował się tutaj na zmianę soundtracku (dzięki Bogu), bo jest to jeden z lepszych OST-ów od Shojiego Meguro (ciekawostka: Shoji Meguro zaczynał swoją przygodę w Atlusie od SMT Devil Summoner Soul Hackers z 1997 roku, gdzie był jednym z trzech głównych kompozytorów tej gry). Ba Atlus nawet wrzucił do remastera parę utworów z sequela King Abaddon, oraz remiksy kilku utworów z oryginalnego Devil Summonera i Soul Hackers z Sega Saturn ! Fajny bonus dla fanów serii.
Łyżka dziegciu w beczce miodu
No to teraz przejdę do wad. Zacznę od dosyć kontrowersyjnej oprawy graficznej. O ile gra bez dwóch zdań prezentuje się znacznie lepiej od oryginału pod względem technicznym, tak już pod względem art-designu już tak jednoznacznie nie jest. Przede wszystkim należy wspomnieć o zmianach w art-designu Kazumy Kaneko. Raidou Remastered został prawdopodobnie zaprojektowany przez Atlus Design Team (goście od projektów okładek na pudełkach), przy pomocy Masayukiego Doi, który stara się ,,emulować'' styl od Kaneko, ale nadal jemu troszkę brakuje umiejętności w stosunku do faceta, który niedawno opuścił Atlusa. Zmiana art designu w japońskich grach jest zawsze bolesna i często było to spotykane z negatywnym odbiorem. To samo działo się ostatnio przy Talesach i Sakura Wars, gdzie art style Kosuke Fujishimy został zmieniony na kogoś innego i w obu przypadkach spotkało się to skowytem z strony fanów. Niestety takie coś jest nieuniknione, bo człowiek w końcu nie jest nieśmiertelny (no dobra oprócz Rasputina), a seria musi iść przecież do przodu. To jak mocnym jesteś fanem artu od Kaneko, będzie w głównej mierze zależeć u ciebie odbiór remastera. Osobiście uważam, że remaster pod tym względem wygląda mniej klimatycznie (głównie przez nowe oświetlenie napędzane silnikiem Unity i brak sepii, oraz zastąpienie ,,zgiłej zieleni'' purpurem), ale tragedii też nie ma. Zawsze mogło być gorzej (patrz Jimenez z SMT Strange Journey Redux). Widać było, że Atlus Design Team starał się oddać jak najwierniej jak tylko się da odwzorować unikalny ,,porcelanowy'' styl od Kaneko, tylko po prostu im silnik na to nie pozwolił. Zdecydowanie najbardziej jest to widoczne w modelingu twarzy u postaci, szczególnie gorzej niż w oryginale wygląda Shohei Narumi, którego twarz w remasterze wygląda kompletnie inaczej, a nowy ryj Rasputina jest zbyt ,,przerysowany''. Na szczęście reszta postaci ,,w miarę'' emuluje styl Kaneko i wygląda OK, a Dr. Victor wygląda zdecydowanie najwierniej oryginałowi. Tutaj macie porównania graficzne z oryginałem na PS2:
Kolejną wadą jest brak możliwości całkowitego wyłączenia lock-on w walce. Każdą walkę zaczynamy z włączonym lock-on, co jest irytujące w walkach z całą hordą demonów. Da się to oczywiście natychmiast wyłączyć używając lewej gałki na padzie, ale jest to niesamowicie uciążliwe naciskać L3 po kilkaset razy przy każdej walce. Mam nadzieję, że Atlus wyda szybciutko łatkę naprawiającą tą niedogodność. Smuci też fakt brak affinity system, oraz unikalnych skilli dla demonów, które wprowadziło SMT IV Apocalypse i SMT V. Atlus co prawda dodał do gry 50 nowych demonów, ale problem w tym, że przez niewielką ilość skilli w stosunku do nowszych SMT i brak kar / bonusów do skilli dla pewnego rodzaju demona (np. Jack Frost z Agi nie będzie mieć kar do używania skilli związanych z ogniem i żadnych wzmocnień do korzystania z umiejętności związanych z lodem takich jak Bufu) większość buildów dla twoich zwłaszcza w early game będzie wyglądać właściwie tak samo. SMT III Nocturne HD Remaster też miał ten problem i dopiero został on rozwiązany modem na PC. Skoro Atlus ulepszył system walki to nie wiem jak mógł przegapić takie coś. Tutaj mają ode mnie mały minus. Case Files, czyli Side Questy to nadal są typowe fetch questy rodem z Persony 3 i Persony 4 typu: kup mi gumę balonową, alebo zdejmij mi zwierzaka z drzewa. Jest to typowe dla gier RPG na PS2 z tego okresu. Twórcy mogli poprawić ten element dając np. Case Files związane z postaciami pobocznymi z gry, z własnymi mini dungeonami, a nie z jakimiś randomami. Tak jak to było w ... pierwszym Soul Hackers, gdzie już sam side-quest z Dr. Thrillem i Romero niszczy tą grę pod tym względem:
Bęcki też należą się grze za zbyt ,,basic'' detektywistyczne aktywności i prowadzenie gracza za rączki w tym aspekcie. Większość spraw nadal sprowadza się do użycia specjalnej umiejętności detektywistycznej demona i ... to by było na tyle. Dobre i to, ale przydałyby się tutaj jakieś łamigłówki, czy puzzle z typowych przygodówek. Ale jako, że jest to remaster, a nie rimejk od zera, to możliwe, że nie dało się zbyt wiele zrobić w tym temacie bez pełnej przeróbki gry i napisania kodu źródłowego od nowa.
No i na końcu rodzynek - cenzura i lokalizacja. Go woke, go broke :)
Największym minusem tego remastera jest jednak cenzura i nowa (woke) lokalizacja, która jest znacznie gorsza od oryginału. Nie od dzisiaj wiadomo, że Atlus i Sega są woke friendly firmami (obecne tęczowe logo Segi to mocno sugeruje, wystarczy wejść na ich profil na X), ale popatrzcie na poniższy zrzut ekranu:
Jest różnica co nie ? W remasterze czerwoni gadają ,,Dziewczyna jest nasza'' jakby chcieli ją zabrać do jakiegoś burdelu albo coś. To jest cringe jak cholera, o mało co z fotela nie spadłem jak to usłyszałem. Kto to w ogóle tłumaczył ? A no jakiś tęczowy w Atlus West postanowił ,,ubarwić'' prostą zdawałoby się wypowiedź. Po co oni zmieniają zdanie na kompletnie coś innego ? Albo to: Shohei Narumi robi gimbusiarskie wrzuty na temat Tae, że jest ,,Dool Face''. Jako osoba która grała w oryginał mogę potwierdzić, tego również nie było w oryginalnym skrypcie na PS2. Po co te młodzieżowe slangi ? Za każdą lokalizacją gry którą zabiera się Atlus West tak gdzieś mniej więcej od 2018 roku jest to samo, nie ważne czy to było Valkyria Chronicles 4, Sakura Wars (2019), 13 Sentinels Aegis Rim, Unicorn Overlord, Persona 3 Reload, czy Like a Dragon Infinite Wealth. We wszystkich tych grach tłumaczonych przez Atlus West ciągnie się woke smród, albo zmienianie skryptu pod bardziej ,,amerykański''. Do dupy z takim tłumaczeniem. Team Maniax napracowało się przy odświeżeniu tej niszowej produkcji, a tu taki stolec od Atlus West. Go woke, go broke !!!
Devil Summoner zawsze był niszczony przez blokadę lokalizacji czy to z strony Segi, czy Sony, a jeśli już wychodzi to niestety z cenzurą. Nie inaczej jest tym razem. Oryginał na PS2 był zbanowany w Chinach, Korei Południowej i niektórych krajach Azji Południowowschodniej przez elementy zwiazane z niechlubną historią imperialnej Japonii z lat 1912-1945 ubiegłego wieku. Raidou nosi mundur szkolny wzorowany na policjantach z tego okresu, którzy byli dla Koreańczyków i Chińczyków wtedy bardzo brutalni, a w grze umieszczone były zakazane w tych krajach flagi Wschodzącego Słońca. Oryginał na PS2 nie miał jednak cenzury na Zachodzie. Niestety Atlus West poraz kolejny pokazał jak chciał być bardzo nowoczesny i pozamieniał flagi Japonii z tego okresu na obecne WSZĘDZIE. Pytanie tylko po co, skoro u nas to nie wzbudza kontrowersji, a gra i tak została zbanowana w Chinach i Korei. A wystarczyło dać dwie wersje gry jak to było przy SMT III Nocturne HD Remaster (Featuring Dante from Devil May Cry series dla azjatów, a Featuring Raidou Kuzunoha from Devil Summoner series dla reszty świata). To jeszcze nie koniec, bo ocenzurowano również wygląd niektórych demonów, Preta dostał najgorzej, bo go okastrowali z siusiaka :D
Ale Mary za to nie ocenzurowali :D
Może Pretę wykastrowali, bo miał za małego :D Biedny Preta, nie dość, że wiecznie głodny i ma spuchnięty od tego brzuszek, to jeszcze nie będzie miał czym sikać :D
BTW cycki u Lamii też ocenzurowano (niezły stanik), pewnie przez nowe wytyczne dotyczące publikacji na Nintendo Switch 2.
Remaster zrobiony z miłością, ale to co zrobił Atlus West woła o pomstę do YHVH
Podsumowując jest to udany i bardzo solidny remaster gry sprzed 20 lat. Jeżeli lubisz SMT, gry akcji, detektywistyczne klimaty, oraz jesteś w stanie przełknąć to całe woke u Atlusa i cenzurę, to będziesz się dobrze przy tym tytule bawił. Strona techniczna i remastering jest na wysokim poziomie, grze jednak brakuje paru szlifów. Co prawda 50$ to dosyć sporo za remaster tak leciwej gry, gdyby w pakiecie był również King Abaddon to byłby to niezły deal. Jednak zawsze można poczekać na wyprzedaż -50%, albo na nieuniknione dodanie gry za pół roku do Gamepassa. Miejmy nadzieję, że Raidou Remastered sprzeda się równie dobrze (lub lepiej) niż SMT III Nocturne HD Remastered (650k kopii w 2 lata po premierze) i doczekamy się odświeżenia sequela King Abaddon, a być może nawet i nowej gry o Raidou, Ta seria spin-offów ma wciąż potencjał, ale potrzebuje po prostu wsparcia finansowego z strony Segi żeby wyjść z okrutnej niszy, a tego bez dużego budżetu w dzisiejszych czasach raczej nie osiągniesz. Pozostaje tylko trzymać kciuki i f...ck you Atlus West.