Ojciec wybacza ponownie, ale tym razem we wczesnym dostępie [Przemyślenia]

BLOG
165V
user-77951 main blog image
lordjahu | 09.11.2023, 11:24
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Chyba większość starych wyjadaczy miło wspomina pierwszoosobową strzelankę akcji - Forgive me Father, studia Byte Barrel, odpowiedzialnego za liczne symulatory. Pierwsza odsłona gry cieszyła się ogromnym uznaniem graczy, szczególnie biorąc pod uwagę wysoki poziom trudności, nienaganną historię fabularną oraz soczystą rozgrywkę. Całość osadzona została w komiksowej oprawie graficznej, zachwycając fanatyków XIII czy serii Borderlands. Gra która swoją premierę miała ponad rok temu doczekała się kolejnej odsłony, która wylądowała niedawno we wczesnym dostępie. Jeszcze nie wiemy dokładnie kiedy otrzymamy premierowy dostęp do oferowanej przez twórców treści, ale na tę chwilę możemy w pełni delektować się postępem prac nad grą.

Ponownie wcielamy się w zawziętego księżulka, który ze wszelkich sił stara się utrzymać resztki zdrowia psychicznego w ryzach. Także i w tej odsłonie nie uświadczymy rozbudowanego wątku fabularnego, skupiając całą swoją uwagę na eksterminowaniu napotkanych przeciwników, zbierania kluczy dostępowych, odblokowywania lokacji oraz rzecz jasna, zbierania nowego ekwipunku. Z biegiem głównej linii zadaniowej, natrafimy jednak na rozsiane po świecie gry notatki oraz różnorakie napisy na ścianach, które w połowiczny, chociaż sposób nakreślają nam główny wątek. I mimo iż jest to wątek okrojony przez wczesny dostęp, to historia przedstawia się bardzo ciekawie i wciągająco.

Kwintesencją produkcji nie jest powolne odkrywanie historii fabularnej, a krwawa i bezlitosna rozwałka w stylu Lovecrafta. Lokacje są brudne, ponure i ciemne, co znacząco podbija mroczny klimat produkcji. Lokacje różnią się nie tylko stylem oświetlenia, ale również względem architektury i budowy. Pierwsza lokacja umiejscowiona w opuszczonym szpitalu strasznie drapie po oczach gracza rozpoczynającego swoją przygodę, ale im dalej, tym lepiej. Przyjdzie nam walczyć w otwartych miastach, opuszczonych wioskach czy zrujnowanych pustostanach. Każdy z dostępnych etapów jest unikalny i wprowadza do gry bardzo dobry klimat. Mimo dość ciasnych poziomów, stworzonych na kształt labiryntowych doznań z Doom'a czy Quake'a, eksploruje się je dość przyjemnie, w poszukiwaniu znajdziek, notatek czy kluczy dostępowych do kolejnych części mapy. 

Nagrodą za uważne lizanie ścian są unikalne tokeny, za które odblokujemy dostęp do nowego wyposażenia. Zerując w ten sposób drzewko umiejętności, twórcy postanowili podobny zabieg zastosować w przypadku kart tarota - niezwykle potężnych umiejętności, które należycie używane, mogą znacząco umilić nam zabawę w tym ponurym świecie.

Istotą Forgive Me Father 2 jest oczywiście wymiana krwi między naszą bronią a tętnicą przeciwnika. Ponownie twórcy radzą nam w odpowiedni sposób żonglować zebranym wyposażeniem i stosować go naprzemiennie. Dość ograniczona ilość dostępnej na mapie amunicji, wymuszać będzie na nas taktyczne podejście, korzystanie z dobrodziejstw wybuchowych elementów wyposażenia oraz oszczędność amunicji na płotki, które z łatwością zaszlachtujemy z pomocą finki. 

Całe szczęście, że twórcy znacząco dopracowali optymalizację swojej gry. Ubrana w nieco ładniejsze tekstury sfera graficzna, wyśmienicie radzi sobie na silniku Unreal Engine 5, który co prawda do najnowszych już nie należy. Jednak dzięki postawieniu na starszego konia, gra oferuje bardzo dobrą płynność, w której osiągalne są magiczne 60 klatek na sekundę. 

Również i oprawa dźwiękowa gry stoi na wysokim poziomie. Twórcy przygotowali dla nas wpadającą w ucho wiązankę metalu i rocka, dostosowującą swoje brzmienie do dynamizmu rozgrywanego na ekranie monitora. 

Produkcja na tę chwilę oferuje 10 zróżnicowanych lokacji, 10 nowych pukawek, kilka umiejętności specjalnych i około 2-3 godziny zabawy. Jak na wczesny dostęp to dość skromne parametry mające wpłynąć na naszą ostateczną decyzję w kwestii zainteresowania grą, ale w końcu to gra wciąż w produkcji. Moim zdaniem warto dać jej szansę, gdyż z drobną pomocą fanów i zaciekłości twórców, uda się z niej stworzyć bardzo udaną kontynuację :)

* - klucz recenzencki został mi udostępniony przez sklep GOG.com. Dzięki za wsparcie!

Oceń bloga:
9

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper