Rozliczenie z Code Vein (PS4/XONE/PC)

BLOG RECENZJA GRY
448V
Rozliczenie z Code Vein (PS4/XONE/PC)
Evo24 | 13.05.2021, 14:09
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Stwórzcie soulslike'a o wampirach w stylistyce anime, a do tego jeszcze podlaną edgem i jestem kupiony. Code Vein interesowało mnie właściwie od zapowiedzi dzięki tym oto elementom. Nie miałem zbyt wielkich wysokich oczekiwań, tylko po prostu liczyłem na dobrą grę Czy spodobały mi się przygody krwiopijców od Bandai Namco?

    Jak wspominałem we wstępie, oczekiwania miałem dość niskie, ale to nie dlatego, że spodziewałem się klapy czy coś takiego. Grałem w betę i tam szkopuł polegał na tym, że zwyczajnie poziom trudności był zbyt niski. Bardziej to wynikało z moich doświadczeń z innymi ,,klonami Dark Souls". Najpierw było Nioh, które musiałem kończyć za mojego brata. Uwierzcie mi, miał paskudny build postaci i utknął pod koniec gry. Grałem za niego, bo historia mnie ciekawiła, ale wspomnienia z tego były niezbyt dobre (po skończeniu Code Vein ogrywam na własną rękę Nioh 2 i bawię się dobrze). Kolejne było Lords of the Fallen, jednak mnie znużyło. Nie powiedziałbym, że to była zła gra, lecz po prostu do mnie nie trafiła. Właśnie dlatego nie miałem żadnych oczekiwań wobec Code Vein, które pomimo kilku przerw skończyłem. Te jednak wynikały z tego, że nie chciało mi się zwyczajnie grać, aniżeli przez samą produkcję. Sam tytuł zaskoczył mnie.... bardzo pozytywnie.

   Akcja dzieje się w postapokaliptycznym świecie, gdzie ludzkość niemal wymarła, a mieszkańcami pozostały revenanty, czyli coś w stylu wampirów z magicznymi mocami. W celu przetrwania zagłady musieli odrzucić swoje człowieczeństwo i wspomnienia. Dodatkowo muszą walczyć nie tylko z nimi samymi, ale też z potworami, którzy byli niegdyś jednymi z revenantów, lecz nie zaspokoili swego głodu krwi. Kierujemy losami wytworzonego przez nas bohatera, który zostaje uratowany z niewoli przez jednego z wampirów i przyjęty do jego ekipy badawczej. Wraz z innymi bohaterami nie tylko zamierza odkryć swoje wspomnienia, ale też znaleźć źródło kropel krwi zaspokajających ich głód, przeszkodzić złej korporacji oraz powstrzymać powrót potężnej istoty, znanej jako królowa. 

   Podobała mi się sama historia oraz założenia świata przedstawionego. Rzekomo jest dość podobna do God Eaterów, ale nie stwierdzę tego, gdyż jeszcze nie grałem w żadną z tamtych gier. W przeciwieństwie do Dark Souls czy innych soulslike'ów historia nie jest schowana i jest na pierwszym planie. Cutscenek jest sporo, a postacie wyraźnie mówią, jaki jest nasz cel. Jedynie ze schematów soulsowych zachowały się zakończenia, które zależną są od naszych wyborów dotyczących bossów i zebraniu ich wspomnień oraz dość ważnej dla naszej postaci bohaterki. Udało mi się zdobyć tylko zwykłe zakończenie, ponieważ zrąbałem sprawę z jednym konkretnym bossem z czterech, a odkryłem to, będąc daleko w grze. To normalne nie jest w sumie takie złe... ale wolałoby się odblokować to najlepsze. Jest też czytanie opisów przedmiotów, jednak możne je kompletnie olać, gdyż fabuła jest przedstawiana w normalny sposób. Naszych kompanów można polubić, a ich odkrywanie przeszłości może poruszyć, nie są denerwujący i w sumie niektórzy z nich mogą mieć dość sztampowe czy nudnawe backstory. Uwielbiam mroczny, edgy klimat tej gry. Jest momentami krwawo, czasami ponuro, lecz zdarzą się dobre i radosne momenty. Wszystko jest jeszcze podbudowane muzyką, gdzie dominuje epicka orkiestra symfoniczna, ale nie zabraknie też kilku rockowych kawałków. Nie mamy tutaj do czynienia z ,,mhrokiem", czyli na siłę brutalną, zimną, nieprzyjemną grą. Czy mam z fabułą jakiś problem? W zasadzie mam jeden, a mianowicie sposób prezentowania przeszłości bohaterów. Nie mam na myśli naszej kreacji, gdyż ona jest normalnym etapem w grze, lecz reszty postaci. Mamy tu w sumie do czynienia z jednym z typowych sposobów opowiadania fabuły przez Japończyków. Chodzimy sobie po korytarzowej ścieżce w bardzo wolnym tempie i słuchamy dialogów tle, gapiąc się na kamienne posągi. I tak za każdym razem, z czego można tę szopkę pominąć, ale wtedy nie ogarniemy przeszłości danej postaci. Najgorsze jest to, że jest to związane z jedną mechaniką gry, ale o tym będzie później. Nie mniej jeden problem nie przekreślił w moich oczach opowieści. Jest przyjemna w śledzeniu, robi coś ciekawego i w sumie chciałbym więcej gier z tego świata, ponieważ ma jeszcze spory potencjał. Patrząc na wyniki sprzedaży, chyba mogę spać spokojnie.

How to Change Character Appearance in Code Vein

  Co mnie na początku zaskoczyło, to mnogość opcji w tworzeniu swej persony. Zaryzykuję stwierdzenie, że to chyba jeden z najlepszych kreatorów postaci w grach. Jest tyle narzędzi... że w sumie nie wiem, od czego zacząć. Budowa ciała i jego kolor, fryzury ze swoimi lustrzanymi odbiciami, z czego jeśli nas nie zadowalają do końca, to jest opcja dodania pojedynczych czy kilku kosmyków włosów. Można też pobawić się gałkami ocznymi. Różne rodzaje źrenic i barwy (można uzyskać heterochromię). Przepaski na oczy, czapki, blizny, malunki na twarzy, rodzaje ubrań z opcją zmiany koloru... wow. O barwie głosu nawet nie wspominam, ale jedynie tu zawodzą maski, bo ich ilość jest niewielka. Mam wrażenie, że nawet nie opisałem wszystkiego, co kreator ma do zaoferowania. Po prostu odpalcie i się w nim trochę pobawcie. Stworzenie takiej postaci, jaka nam się spodoba, może zająć mnóstwo czasu, co tylko udowadnia, jak dobrze twórcy zrobili ten jeden element gry. Dodatkowo możemy też podczas gry pozmieniać fryzury i oczy bohatera, co jest całkiem spoko, jeśli nasza kreacja może się nam znudzić. Mogą się zdarzyć takie przypadki, że ktoś kupi Code Vein dla samego kreatora (znam jeden taki przypadek) i jeśli tego najbardziej oczekujecie od tego tytułu... bierzcie śmiało.

   Najbardziej rzuca się w oczy styl graficzny, przez który spora część graczy nazywała Code Vein ,,anime soulsami". I nic w tym dziwnego, bo przecież wygląda jak gra na podstawie jakiegoś anime. Poza tym jest po prostu ładnie. Modele są przyzwoitej jakości, bronie dobrze się prezentują, lokacje robią wrażenie i w sumie jedyny mój problem jest taki, że włosy bohaterom przechodzą przez ubrania i opancerzenie. Dosyć słaby element, który może kogoś drażnić. Taka mała rzecz, która mi się rzuciła w oczy. Przygody wampirów są stworzone na silniku Unreal Engine 4. Zauważyłem, że gry w stylistyce anime jak właśnie Code Vein, Guilty Geary, Drago Balle znacznie lepiej wyglądają na tym, aniżeli większość większych tytułów. Zawsze w UE4 nie podobało mi się do końca, jak tam jest odbijane światło i wszystko się świeciło. Powyższe tytuły na nim chodzą, a nie wyglądają, jakby kogoś powaliło z odbiciami słonecznymi. W przypadku płynności to wersja na PC nie jest spartaczona. Chodzi płynnie i nie ma ścinek. Widziałem, że podstawowe PS4 i XONE mają odblokowany klatkarz, ale tam on dziwnie działa. Dominuje 30-40 klatek, a czasami skacze do 50 klatek... to już wolałbym, gdyby tam zablokowali to do 30 fpsów. Na konsolach nowej generacji jest stabilne 60 klatek.

Code Vein Wallpapers in Ultra HD | 4K - Gameranx

   Przejdźmy może do rozgrywki, gdzie mamy do czynienia po prostu z gatunkiem soulslike. Podróżujemy po mapie, zabijając napotkane po drodze potwory oraz zbierając z nich exp dający możliwość ulepszenia postaci lub uzbrojenia, który utracimy umierając. Odradzamy się na odpowiedniku ognisk i możemy odzyskać swoje doświadczenie, które przemija po kolejnej śmierci, a na końcu lub w połowie danej lokacji czeka na nas walka z bossem. Może zajmijmy się szczegółami. Walka jest szybka, satysfakcjonująca i solidnie zrobiona. Ciężkie, lekkie ataki różnią się zależnie od broni. Mieczem zrobimy jednym przyciskiem kilka ciachnięć naraz, bagnetem wystrzelimy pocisk itp. Co ciekawe, ataki bronią są różne nie tylko dla kategorii broni, ale nawet dla poszczególnych... typów? Wiecie, silny atak ognistym mieczem zrobi coś innego niż u ostrza pogromcy królowej. Czy mamy jakieś zdolności magiczne? Ano tak, lecz o nich wspomnę, dopiero omawiając jedną z ważniejszych mechanik tej gry. Zmieniamy również pancerze, które nie tylko mają swoje statystyki, ale też różne rodzaje dają nam opcję atakowania nowym sprzętem np. ogonem czy kolcami z ziemi. Bossowie są nieźle zaprojektowani. Pewnie, musimy się ich wyuczyć, lecz momentami potrafią dać w kość... a do tego wyglądają zarąbiście. Co możemy robić z doświadczeniem? Ulepszać naszą broń (którą jak w Sark Souls możemy wzbogacić o nowe efekty jak obrażenia żywiołowe), kupować nowy sprzęt, przedmioty czy rozwijać naszą postać, z czego tutaj jest pewna różnica w stosunku do innych ,,soulsowatych" gier. Zamiast skupiać się na jednym z kilku atrybutów, zwiększamy wszystkie statystyki. Powiem szczerze, że podoba mi się takie wyjście. Nie każdemu chce się użerać z dość sporą ilością cech i zwyczajnie jest to wygodne. Nie przeszkadza mi coś takiego, gdyż bardzo lubię rozwój z innych gier From Software czy Nioh, lecz po prostu jest do dla mnie przyjemniejsze. Jeśli obawiacie się, że teraz nie macie żadnych opcji na zrobienie swojego buildu... już was uspokajam, gdyż tutaj przychodzi charakterystyczny element rozwoju postaci   

   Mam tutaj na myśli bloodcode'y, które oferują mnóstwo zabawy i kombinowanie z postacią. Czym one dokładnie są? Jest to w zasadzie coś w stylu profesji czy klasy odblokowywanej za pokonanie jakiegoś bossa, poznaniu nowego kompana do drużyny i wyssaniu jego krwi bądź po znalezieniu vestige'y, czyli fragmentów wspomnień danej postaci. Każdy ,,kod krwi" oferuje nam zupełnie inne statystyki i umiejętności pod nie podpisane. Są nimi takie rzeczy, jak zwiększona wytrzymałość, zdrowie, siła... ale też pociski różnych żywiołów, specjalne ciosy, krótkie teleporty, osłony, wzmacniacze itp. Te rzeczy odblokowujemy za zebrany exp i rozwijamy je np. zabijając tym przeciwnika. Co daje ich wymasterowanie? Możemy z nich korzystać w innych kodach, które nie należą do tego, z których specjalne ruchy pochodzą. Używając ich, zżeramy amunicję, którą regenerujemy atakowaniem przeciwnika bądź wysysaniem krwi za pomocą sprzętu z pancerza. Uwielbiam tę mechanikę. Dzięki niej Code Vein staje się wśród klonów soulsów dość charakterystyczne, a rozwijanie ich i kombinowanie buildami (do czego gra zachęca) jest przyjemne, satysfakcjonujące i nie jest żaden w sposób zniszczone... no może poza jednym. Nowe specjalne ruchy odblokowujemy przez fragmenty wspomnień, które razem znalezione odblokowują nam kolejne wspomnienia postaci, do której należy bloodcode. Czyli jeśli chcemy dostawać kolejne techniki, wzmacniać nasze buildy musimy męczyć się z powolnym łażeniem i słuchaniem długich dialogów, lecz o tym pisałem już wyżej.

CODE VEIN New Details On Blood Tears, Characters & More! | Fextralife

   Muszę jeszcze wspomnieć o jednej, dość bolesnej rzeczy. Jeśli graliście w Bloodborne, Nioh czy inne soulslike'i to dobrze wiecie, jak kiepsko jest zrobiona mobilność postaci. Wiecie, możemy stworzyć postać niszczącą bossa na kilka ciosów, ale nie jest już w stanie przeskoczyć jakąś przeszkodę czy wspiąć się na górkę. Normalnie nie miałem z tym problemu, jednak dopiero Code Vein uświadomiło mi, jakie to może być problematyczne. Przede wszystkim nie możemy skakać. Rzecz, która istniała w dość upośledzonej formie w Dark Soulsach po prostu nie istnieje. Do tego w Code Vein jest mnóstwo dziur, przepaści czy zwykłych wzniesień, które dałoby radę pokonać w grach From Software. Zrozumiecie ten problem, gdy dotrzecie do Cathedra o the Sacred Blood (czy jak to lubię nazywać nie-Anor Londo). Jest to idealny przykład na to, że brak skoku czy przejścia jakiegoś niskiego murku może być problemem.

  Jest też możliwość kooperacji, która tutaj nie zawodzi. Możemy przywołać do pomocy innego gracza, by pomógł nam w określonym etapie do pokonania bossa. Również może korzystać ze zmian buildu, broni czy nawet dzielić się mocą (krótkie teleporty czy nadanie broni żywiołu na określony czas). Nie ma z tym żadnego problemu... chyba że na przeszkodzie stanie wam internet, przez który drugi gracz może zacząć lagować bądź spaść w przepaść. Jeśli nie mamy znajomych lub nie chcemy grać online, możemy zdać się na jednego z naszych towarzyszy sterowanych przez AI. Działa ono całkiem dobrze. Odnajduje za nami drogę (choć niekiedy po prostu teleportuje się do nas), walczy nieźle, a gdy zbliża się nasz koniec, może podzielić się z nami swoim zdrowiem, ratując nas od śmierci. Warto dodać, można korzystać z AI oraz z pomocy innego gracza, przez co możemy iść razem w trójkę. Jest jedna rzecz, która trochę mnie smuci, czyli brak pojedynków z innymi graczami. To trochę moje przyzwyczajenie, że lubię walczyć z innymi graczami (daje to spore wyzwanie) i po prostu szkoda, że tego tu niema. Code Vein aż prosi się o jakikolwiek tryb PvP, by na innych próbować nasze buildy i wampirze moce. Niby bardziej atak kogoś innego na nasz świat może denerwować, lecz tutaj nie zaszkodziłoby coś takiego, gdyż teraz czas na omawianie poziomu trudności.

Code Vein Wallpapers - Wallpaper Cave

   Możecie sobie teraz pomyśleć ,,hej, ta gra zapowiada się na coś beznadziejnie prostego" i w sumie bym się na początku gry zgodził, ALE Code Vein jest idealnym przykładem ,,nie oceniaj książki po okładce". Na początku jest naprawdę łatwo, wręcz za łatwo. Bossowie nie stanowią większego wrażenia, przeciwnicy są uwięzieni w animacjach otrzymywania obrażeń, a do tego mamy opcjonalnego towarzysza, który po prostu masakruje przeciwników i może w sytuacji krytycznej nas wyleczyć. Mamy też do dyspozycji minimapę, zatem nie musimy się obawiać, że zabłądzimy... a potem docieramy do nie-Anor Londo, a lokacje stają się coraz bardziej skomplikowane, mapa nie zawsze pomaga, przez co łatwo można się zgubić, zdajemy sobie nagle sprawę, że lecząc się, odzyskujemy zbyt mało zdrowia, fale wrogów są jeszcze trudniejsze, a bossowie są coraz to silniejsi do tego stopnia, że nasz towarzysz może łatwo zginąć. Naszym jedynym rachunkiem jest rozwijanie postaci, wzmacnianie regeneracji zdrowia lub przechodzenie gry z innym graczem. Mimo to część osób rozpoczynających przygodę z Code Vein może odrzucić to, że zaczynając grę, jest po prostu zbyt prosto.

88 Girl, Girl With Weapon, Code Vein, real people, heat - temperature, HD wallpaper

   Moim zdaniem warto dać tej grze szansę, gdyż jest po prostu dobra. Pewnie, styl graficzny czy zbyt prosty początek może odrzucić, a zbieranie wspomnień czy brak skoków to mordęga, ale jeśli przez to wszystko przebrniecie, to czeka was fajna przygoda pełna dziwactw i solidnie zrobionych postaci. Jakie jest wasze zdanie o Code Vein? Odpadliście? A może pokochaliście?

Wielkie dzięki dla mojego znajomego, EnemyN7 za wprowadzenie do gry oraz wspólne granie w kooperacji.

Oceń bloga:
8

Atuty

  • Rozbudowany kreator postaci
  • Solidnie zrobiony co-op
  • W miarę ogarnięte AI towarzysza
  • Styl graficzny oparty na anime
  • Projekty postaci i broni
  • Całkiem przyjemna fabuła
  • Nieco żywsza walka w porównaniu do Dark Souls
  • System Bloodcode'ów
  • Prosty rozwój postaci

Wady

  • Początek gry jest zbyt prosty
  • Odkrywanie wspomnień towarzyszy to tortura
  • Brak skoku i ogólna mobilność bohatera naprawdę boli
  • Nie ma pojedynków PvP
Avatar Evo24

Evo24

Code Vein to solidna pozycja dla fanów anime i soulslike'ów z kilkoma wpadkami. Jeśli nie przeszkadza wam styl graficzny, dajcie tej grze szansę. Do tego dostaniecie jeden z lepszych kreatorów postaci w grach.

0,0

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper