Tawerna PPE #28

BLOG
1136V
Tawerna PPE #28
Pars-89 | 07.05.2021, 17:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czterodniowy tydzień pracy! Szkoda że takie małe święta trafiają się raz na jakiś czas. Na osłodę chciałbym wszystkich zaprosić na kufelek zimnego piwa. Zajmujcie miejsca za stołami, a ja zaczynam przyjmowanie zamówień. W tym tygodniu naszym Gościem jest Kerrou!

 

Tawerna PPE – to miejsce w którym spotykamy się raz na dwa tygodnie żeby poznać się nieco bliżej – zarówno jako gracze jak i od strony prywatnej. Blog w którym chcę abyście opowiedzieli coś o sobie, swoich zainteresowaniach, pasji, muzyce, ulubionych grach i marzeniach tych małych i nieco większych. W każdym odcinku będę chciał gościć jednego z Użytkowników PPE, pytania będą zawsze takie same dla każdego z Was – ale w sekcji komentarzy możecie zadawać swoje. Wpisy będą wychodzić cyklicznie raz na dwa tygodnie w każdy piątek w godzinach popołudniowych. Mam nadzieję że początek weekendu będzie dobrą porą na wizytę w sekcji blogowej – tym bardziej że gośćmi będziecie Wy sami. Trzymam mocno kciuki za frekwencje, Waszą aktywność w komentarzach i zachęcam do dyskusji.

 

Słowo na weekend!

Witam gorąco! Będę z Wami szczery - miałem ostatnio kilka ciężkich dni. Głównie praca, ale też prywatnie klika tematów do rozwiązania. Koniec końców udało się przejść suchą nogą przez te ciche dni i ponownie na weekend jestem z Wami. 

Zacząłem doceniać czas i możliwość gospodarowania nim - do tego stopnia że staram się wykorzystywać każdą chwilę na rozwój. Jadąc do pracy i do domu zawsze ucieka mi około 90 minut - od jakiś dwóch tygodni korzystam z dobrodziejstw bluetooth w samochodzie i słucham kolejnych wykładów i wystąpień kilku naprawdę "połapanych" facetów z głową na karku. Nie ukrywam że trochę zainspirowała mnie postać ze świata piłki nożnej - mowa o nowym trenerze Bayernu Monachium - Julianie Negelsmannie. Polecam każdemu zapoznać się z biografią tego dżentelmena. Ponad 40 schematów na wyprowadzenie piłki przez bramkarza, analiza własnej postawy ciała podczas przemów z zespołem, najmłodszy trener który prowadził zespół w Lidze Mistrzów. Myślę że Bawarczycy będą mieć z niego wiele radości.

Drugą osobą o której myślę to Nicola Tesla naszych czasów czyli Elon Musk. Świetnie się słucha wywiadów z tym gościem, choć jak słyszę stwierdzenia że "mieliśmy tylko 38 milionów do naszej dyspozycji" to wkrada się uśmiech na twarz. Poniżej zostawiam link do pseudo kompilacji z jego projektu w którym pada pytanie: "czy gdy odniosłeś trzecią dużą porażkę z rzędu, miałeś ochotę spakować to wszystko i dać sobie spokój?" w odpowiedzi dziennikarz usłyszał "nigdy", "nigdy się nie poddaje". I ja sam też się tego trzymam.

 

Ostatnia Tawerna to spotkanie z Luth - bardzo się cieszę że mogłem gościć kolejną po Lady Diesel i Majkeli reprezentantkę płci pięknej która opowiedziała nam o swoich pasjach i niesamowitych osiągnięciach na swoim profilu PSN. Chylę czoła przed tak utytułowanym Graczem. Trzymam teraz kciuki za podobne sukcesy w wychowywaniu swojej pierwszej latorośli. Mam nadzieję że przyszła dumna mama znajdzie czas w przyszłości na szklaneczkę melisy w spelunie i spotkanie z tutejszymi bywalcami. Jeszcze raz dziękuje za spotkanie i życzę dużo zdrowia dla Ciebie i Twojej rodziny. Pozdrawiam gorąco!

Po przyjemnościach związanych z długim weekendem majowym przyszedł czas na kolejne ładowanie baterii na nadchodzący tydzień. Witam w kolejnym odcinku Tawerny. Dziś udało mi się namówić na spotkanie z Kerrou. Kontynuujemy cykl zaproszeniowy dla nauczycieli;) Bartosz jako przedstawiciel tego odpowiedzialnego zawodu nie zwiódł z odpowiedziami i dał świetny wywiad który mam nadzieję będzie Wam się czytało tak dobrze jak mi. Zerknijcie przy okazji na blog i wpisy jakie nasz kolega zamieszcza na swoim profilu - a gwarantuje Wam jest tego całkiem dużo. Dość powiedzieć że Tawerna przy tym to mały pikuś;) Nie przeciągam! Siadajcie z ulubionym napojem i bawcie się dobrze w ten weekend. Speluna znów otwarta!

 

 

Pytanie z  największą liczbą + poprzedniemu Gościowi zadał Dubek88 / Widzę, że zbieracie filmy na płytach, ile filmów posiadacie w kolekcji i jaki film na płycie jest dla Ciebie najcenniejszy?

Mamy tego małą kolekcję, chociaż z drugiej strony tez nie kupujemy wszystkiego jak leci. Całą masę mamy na DVD, w tym chyba najcenniejsze to wydania kolekcjonerskie, rozszerzone Władcy Pierścieni z figurkami oraz kilka pierwszych DVD w tych dziwnych, innych pudełkach. Ponad 60 filmów jest na BD, w tym ukochany Łowca Androidów czy też rozszerzony Władca i Hobbit. Obecnie zaczynamy zbierać godne uwagi filmy na 4k BD - na ten moment mamy Władcę (jak mogłoby go zabraknąć...), Hobbita, Blade Runnera 2049, Obcego, Gladiatora, Batmana i Powrót Batmana.

Dzięki za udział w zabawie i zachęcam do zadawania kolejnych pytań aktualnemu Gościowi.

 

- Temat Tygodnia -

Było o konsolach, potrawach i muzyce. Dziś pytam Was o ulubiony serial z dzieciństwa. Zerknijcie na sondę, a jeśli nie znaleźliście w niej ulubionej pozycji to dajcie znać w komentarzu przed czym najczęściej spędzaliście czas po szkole. Jeżeli to "Zbuntowany Anioł" proszę również o taką informacje. Główna aktorka tak dobrze się zakonserwowała że zaczynam wierzyć w sens tworzenia dalszych odcinków Tawerny.

W poprzednim wpisie pytałem Was o waszą ulubioną konsolę, niestety bije się w pierś i przyznaje że mogłem dopisać kilka dodatkowych pozycji w sondzie - w przyszłości postaram się nieco mocniej rozszerzyć repertuar odpowiedzi.  Przechodząc już do wyników - zwycięzcą okazał się sprzęt Sony. Dziękuje jeszcze raz za udział w głosowaniu.

---

Pisownia oryginalna / tekst bez zmian.


1. Z racji że jesteśmy w Tawernie proszę o złożenie zamówienia na napój który będzie nam towarzyszył w naszej rozmowie.

Nie pijam alkoholu w żadnej postaci, a więc poproszę o herbatę z cytryną ;) Żeby jednak było chociaż trochę niezdrowo, to niech będzie z dwoma łyżeczkami cukru, jak szaleć to szaleć!

 

2. Na wstępie proszę powiedz nam kilka słów o sobie.

Cześć wszystkim, z tej strony Bartosz, rocznik 96. Z wykształcenia – i na razie z zawodu – nauczyciel języka angielskiego i student ostatniego roku magisterki na Uniwersytecie Śląskim, mieszkaniec Wadowic (czy raczej miejscowości nieopodal ;) I od razu uprzedzam: nie, te nasze kremówki wcale nie są aż jakieś super dobre :D). Fan popkultury wszelakiej, z nastawieniem na gry video i animacje, nie tylko te japońskie ;) Gram od małego, zaczynało się na „niby-pegasusie” (typowa bazarowa podróbka), a później przyszło pierwsze PlayStation, gdzie poznawałem jakaś „poważniejszą japońszczyznę”. Później przez długi czas byłem, jak to sam lubię siebie nazywać, „pecetowcem z duszą konsolowca”. Czyli grywałem głównie w typowo konsolowe produkcje dostępne na PC lub bawiłem się z emulatorem starszych konsol  typu SNES, gdzie to zresztą poznałem jedną ze swoich gier życia: Chrono Trigger. Wtedy na dobre „przypieczętowałem” swoja miłość do japońskich RPG ;) Tak poza tym, to co mogę jeszcze o sobie powiedzieć (uprzedzałem, że nie jestem przesadnie ciekawym człowiekiem :P)…brzydki, wiecznie nieogarnięty, roztargniony i zapominalski ;) 

 

3. Skąd inspiracja na Nick i Twój Awatar?

Awatary zmieniam dosyć często (no, może nie aż tak), a na obecnym jest nikt inny jak Eren Jaeger z Shingeki no Kyojin: The Final Season. Kurde, żeby z postaci tak wkurzającej i nijakiej jak w poprzednich sezonach zrobić w końcu „kogoś”, to jednak jest sukces, bo w końcu…polubiłem Erena. No dobra, patrząc na to, co robi, to „polubiłem” jest nie do końca dobrym określeniem ;) Zazwyczaj jednak na awatarach gości u mnie ta czy inna wersja Chrno z jednego z moich ulubionych anime, Chrno Crusade. Inspiracji na nick niestety brak, po prostu będąc gdzieś tak w okolicy gimnazjum, po prostu „cool” mi to brzmiało ;) Zamiennie jednak używam dwóch nicków – Kerrou i Gringolet - i z tym drugim historia jest minimalnie ciekawsza, a więc może o nim troszeczkę opowiem, skoro o „pepeowskim” nie ma za bardzo co. Będąc na pierwszym roku studiów, czytaliśmy poemat pod tytułem Sir Gawain and the Green Knight. Jako, że były to dopiero początku i większość z nas nie do końca była w stanie ogarnąć z samego czytania coś tak skomplikowanego, ratowaliśmy się nieco opracowaniami. Na jednej ze stron były dosyć obszerne opisy postaci i nagle jedna króciutka notka mówiąca „Gringolet – Gawain’s horse”. Z jakiegoś powodu nas to z kumplem niesamowicie rozśmieszyło i zaczęło się „memienie” Gringoleta, a samo imię tak jakoś ze mną zostało. A jaka radocha, kiedy w Assassin’s Creed: Valhalla mogłem kupić konia o takim imieniu :D

 

4. Wpadłem na Twojego bloga, masz na nim już ponad 80 wpisów. Gratuluje! Opowiesz jak to wszystko się zaczęło?

Było to trochę tak, że zanim założyłem bloga, lubiłem sobie – jak zapewne każdy – podyskutować sobie ze znajomymi o tym, co ostatnio ograłem czy obejrzałem. Kiedyś kolega coś napomknął o możliwości założenia bloga (jeżeli czasami to czytasz, to dzięki Niebieski Smerfie), a że teraz mamy całą tonę platform, jakie w 2-3 kliknięcia umożliwiają założenie takiego, to uznałem…dlaczego nie, tak dla własnej satysfakcji? Po czasie złapałem się wręcz na tym, że pisanie sprawia mi więcej frajdy niż samo granie czy oglądanie. Jeżeli ktoś komentował to już w ogóle! Mnóstwo satysfakcji dawało mi też oglądanie, jak mój warsztat się rozwija i jestem wdzięczny wszystkim zarówno za pozytywne komentarze, jak i krytykę, bo właśnie dzięki niej może być coraz lepiej. Zawsze czytelnik zauważy więcej niż sam autor. No i dzięki blogowi miałem motywację do powrotu do wielu gier, do jakich od dawna mi się wracać chciało, a tak to myślałem sobie „no nie ma to-tamto, nie napiszę bez ponownego przejścia”. No i dzięki temu nawet znajomi musieli przeczytać, co napisałem/zapytać mnie o zdanie, a nie zerknąć na numerek na Filmwebie czy My Anime List (które to pierwsze konto usunąłem, a z drugiego wywaliłem wszystkie stare oceny…bo jednak w przeciwieństwie do Filmweba, MAL całkiem się przydaje ;)). Ogólnie to pisanie bardzo mnie cieszy i na razie jeszcze się wypalić nie zdążyłem, zobaczymy co przyniesie przyszłość ;) Od pisania na blogspocie udało mi się przejść do PPE i na CrossPlay (gdzie swoją drogą zapraszam, na prywatnym blogu i tutaj ucichło, bo „growe” rzeczy wrzucam teraz głównie tam, sobie zostawiając całą resztę ;)). Spodziewałem się zawsze, że co najwyżej – jeżeli w ogóle – moje wypociny czytać będzie może kilku znajomych. Tutaj jednak zawsze jakaś grupka się zbiera, komentują i możemy sobie porozmawiać, a to cieszy jak nic.

 

5. Zdarza Ci się pograć w jakieś inne gry niż "japońszczyzna" o której piszesz?

Zdarza, nawet całkiem często. Ot, chociażby obecnie młócę sobie w Returnal, a na dysku konsoli siedzi zainstalowane Assassin’s Creed: Valhalla. Nie piszę o nich, bo zwyczajnie wolę się skupić na czymś, o czym zwyczajnie chcę napisać, bo i poza jakimiś większymi markami (o których mogą nawet nie wiedzieć, że są japońskie), ludzie są z jakiegoś powodu do produkcji z Kraju Kwitnącej Wiśni uprzedzeni. Sam właśnie w „japońszczyznę” głównie grywam, niekoniecznie jRPG, ale tak ogólnie. Do japońskich gier trzeba się przekonać – bo nie każda jest tak „europejska”, jak Resident Evil czy Silent Hill – a sami Japończycy lubują się w dosyć specyficznym przedstawianiu historii i rozciąganiu niepotrzebnie wielu rzeczy, ale to właśnie w nich uwielbiam. Nie znaczy to, że z chęcią nie zagram w nowego God of Wara, Ratcheta czy Kenę…po prostu niekoniecznie o nich napiszę ;)

 

6. Powiedz jakie jest Twoje TOP 3 gier wszech-czasów i Twój największy zawód?

O matko, ja swojego TOP 3 obecnego roku (a mamy dopiero maj!) nie dałbym rady wybrać, a co dopiero wszech-czasów. Jeżeli jednak prosisz, to podam tutaj trzy tytuły, jakie wybitnie się w mojej pamięci zapisały, z tych czy innych powodów. Zaznaczam tylko, że gdyby mnie ktoś o to zapytał jutro, to kto wie…ta lista mogłaby się całkowicie różnić :D
 

Chrono Trigger – od kiedy po raz pierwszy zagrałem w CT, poznałem wiele innych, fantastycznych gier  jRPG. Wiele z nich było dla mnie zwyczajnie lepszych niż ten staruszek (ot, chociażby Chrono Cross), ale zawsze „w serduszku” to właśnie Chrono Trigger będzie tą moją „naj-naj-najulubieńszą” grą.

Xenogears – tutaj chyba za wiele mówić nie muszę. Klasyk nad klasyki i jedna z najlepszych gier jRPG jaka powstała. Druga płyta może sobie być niedokończona, a sama gra nigdy nie będzie taka, jak sobie twórcy zaplanowali, ale nie zmieni to dla mnie faktu, że nawet to „niedokończone” dzieło jest dla mnie bliskie ideału.

Finding Paradise – najnowsza gra w zestawieniu, ale po jej oprawie graficznej byście tego nie powiedzieli ;) Sequel to poruszającego nawet najtwardsze serca To the Moon jest grą, która nie wzrusza w ten sam sposób, ale w zamian ma o wiele więcej do przekazania. Było w niej kilka momentów, gdzie byłem bliski łez, ale nie były one wywołane w sposób, w jaki robił to poprzednik. Historia emocjonalnie mnie zmiażdżyła i – jakby to teraz banalnie nie zabrzmiało – zawsze nieco podnosi na duchu, kiedy sobie o niej pomyślę, a akurat jest mi źle.

Co do największego zawodu, jest mi już wybrać nieco łatwiej, bo raczej staram się ogrywać tytuły, jakie wiem, że mi się spodobają. Dzięki temu niezbyt często coś mnie straszliwie zawodzi i co najwyżej jest tylko „nieco” gorsze niż się spodziewałem. Najbardziej o miano „zawodu” walczyły dwa tytuły i w efekcie ten o którym napiszę jest tutaj raczej przez przysłowiowy „rzut monetą”. O drugim pisał może nie będę, jak jeden, to jeden ;) A jest nim...

NieR: Automata – matko z córką, dawno mnie taki zawód nie spotkał. Nastawiałem się na grę będącą istnym mesjaszem gejmingu, a dostałem…no, Automatę. Moje pierwsze wrażenia zepsuł fatalny port na PC, ale nie zraziłem się, kupiłem po jakimś czasie edycję na PS4. Wszyscy wokół pisali i mówili mi, że doświadczę po skończeniu tej gry egzystencjalnej pustki, a serce to mi ona wyrwie, podepta i włoży takie z powrotem. I tak czekałem i czekałe…aż w końcu się nie doczekałem. Pierwsze przejście: nic. Drugie przejście: nic. Późniejsza kontynuacja (a nie żadne „trzecie przejście”): nic. A zaznaczam, grałem naprawdę uważnie, nie próbując wplatać Automaty pomiędzy inne gry, czy robiąc coś innego grając. Eksplorowałem, czytałem, słuchałem. Mógłbym tutaj napisać cały esej dotyczący tego, dlaczego nie lubię tej produkcji, ale nie chcę zbędnie przedłużać, a więc będzie raczej krótko. Chwalony system walki był dla mnie wręcz prostacki i wcale nie jakoś wiele lepszy niż w podstawce, a całość można było spokojnie ukończyć, korzystając z podstawowych ataków (czy później hakowania 9Sa). Że można było lepiej? Może i można było, ale to samo mogę powiedzieć o Gestalt/Replicant. Fabularnie poza wątkiem Pascala absolutnie nic mnie nie porwało. Po przejściu próbowałem czytać artykuły, analizy, recenzje…zwyczajnie myślałem, że coś mi umyka. Ale nie, ze wszystkiego, co przeczytałem, nie dowiedziałem się wiele poza to, czego sam się domyśliłem i co zobaczyłem w samej grze. Był potencjał na dzieło wybitne, ale wszystko wyłożono dla mnie po prostu w fatalny sposób, tak bardzo na siłę i „nie tak”. Nie rozumiem fenomenu tej gry i nie zrozumiem. Na szczęście pomimo wszystko dałem szansę NieR: Replicant i oh boy…tutaj już mam się czym zachwycać ;)

Dobra, ale miało być o tej Automacie krótko, a się rozpisałem, a więc może na tym lepiej zakończę :P

7. Jako fan kinematografii z Państwa Środka mógłbyś opowiedzieć nam o różnicach jakie dzielą kino europejskie czy amerykańskie od tego w którym się zakochałeś?

Może nie tyle z Państwa Środka (bo chińskich filmów raczej nie oglądam ;)), ale ogólnie kino azjatyckie lubię za tę…inność. Tamtejsi twórcy nie boją się mieszać gatunków, przejść od horroru do thrillera, a później do komedii i z powrotem do horroru. A najlepsze w tym wszystkim jest to, jak bezbłędnie potrafią wszystko to ze sobą połączyć. Amerykanie czy Europejczycy też próbują i czasami wychodzi im to naprawdę świetnie, ale Azjaci to jednak inny poziom. Szczególnie jednak umiłowałem sobie japońskie oraz koreańskie kino grozy. I tam trafi się czasami jakieś krapiszcze, ale to w większości filmy próbujące powoli budować atmosferę niepokoju i nieustannego napięcia, a nie straszyć widza tanimi jump-scare’ami. Żeby nie było, mamy też wiele świetnych zachodnich produkcji z gatunku (The VVitch chociażby, fenomenalny film, bardzo polecam), ale jednak co Azjaci to Azjaci: nikt nie umie straszyć tak dobrze jak oni.

 

8. Profil na PPE założyłeś ponad rok temu, zdążyłeś już chyba się zaaklimatyzować? Powiedz co Ci się tu podoba, a co co potrafi wkurzyć?

Co mi się podoba, to na pewno to, że poznałem tutaj wielu świetnych ludzi. Wiadomo, zawsze trafi się jakaś czarna owca, ale z większością bardzo fajnie mi się rozmawiało. Z drugiej strony – i to zdecydowanie potrafi wkurzyć – czasami trafi się jakiś perfidny troll, ale na takich szkoda tracić czasu. Staram się więc ignorować to co złe, skupiając się na tym, co dobrego ten portal może mi dać. Na pewno denerwują mnie gównoburze o nic, bo często jedna strona nie ma ochoty wysłuchać drugiej i vice versa. Za pierwszym czy drugim razem czyta się to zabawnie, ale z czasem zaczyna po prostu irytować. Chciałoby się zobaczyć sensowną dyskusję i czasami się taka trafi, ale duża część to niestety wzajemnie przerzucanie się błotem. A szkoda, bo jak już „siądzie”, to długaśne rozmowy w komentarzach śledzi się z przyjemnością.

 

9. Co poza graniem sprawia Ci największą przyjemność? (pasja, hobby, może praca?)

Moje zainteresowania są w większości dosyć „bierne”. Poza grami największą przyjemność sprawiają mi chyba po prostu oglądanie anime, filmów, czytanie książek. Szczególnie temu pierwszemu poświęcam sporo wolnego czasu. Ot, takie typowe „weebowanie”, nic szczególnego ;) Ogólnie, to jeżeli coś konkretnego mnie zainteresuje, staram się zwyczajnie drążyć temat dalej i dowiadywać się więcej o interesujących mnie rzeczach. Raczej nie kolekcjonuję rzeczy – chociaż czasami bym chciał – bo i nie za bardzo mam gdzie to wszystko trzymać. W kwestii literatury szczególnie lubię wszelakie fantasy (aczkolwiek od sci-fi raczej stronię) oraz opowiadania Poego czy Lovecrafta. Studia udowodniły mi też, że „lektury” wcale nie muszą być nudne (bo literatura angielskia/amerykańska/wszelaka inna, jaką miałem okazję sprawdzić na studiach) jest cudowna, kiedy tylko za jej „wyłożenie” zabierze się ktoś kompetentny. Beowulf wymiata! :D Nigdy nie spodziewałem się też, że tak bardzo polubię się z poezją, bo widać głównie ta „nasza” nie była w moim typie.

Jak więc widzicie, wszystko co lubię, jest raczej „bierne”, ale w zimie lubię czasami chwycić za snowboard i zjechać ze stoku. Nie nazwę się też wielkim fanem koszykówki – bo nawet w nią nie grywam – ale raz na jakiś czas zerknie się na to, co tam się w NBA dzieje ;)

 

10. Jakiej muzyki słuchasz i na co nie ma miejsca w Twoim Spotify?

W moim Spotify nie ma miejsca na nic, bo nawet nie mam tam konta :D Nie ma określonego gatunku muzyki, jakiego bym się trzymał, ma to dla mnie po prostu dobrze brzmieć. Stronię jednak raczej od rapu i hip-hopu, bo to całkowicie nie moje klimaty (aczkolwiek będąc młodszym, zdarzało mi się słuchać sporo 2Paca). Najbardziej chyba lubię folk rock/metal, zespoły w stylu Eluveitie, Ensiferum, Van Canto itp. Całkiem lubię też J-pop i J-rock, bo skoro oglądam sporo anime, to i słucham sporo tego typu muzyki.

 

11. Masz w domu jakieś zwierzaki?

Niestety nie. Nigdy zresztą nie miałem takiego własnego „pupila” (chociaż kilka psów się przez dom przewinęło kiedy byłem dzieckiem, nigdy nie były tak naprawdę „moje”). Z jednej strony trochę mi z tego powodu smutno, ale z drugiej trochę się cieszę. Wiem, że gdybym od takiego „szczeniaczka” się do swojego zwierzaka przywiązał, to rozstanie byłoby bardzo bolesne. Niby człowiek wie, że kiedyś się taka przyjaźń musi skończyć, ale nie umniejsza to temu, jak ktoś musi się czuć, kiedy przyjdzie się w końcu pożegnać.

 

12. Opowiesz nam o swoim jednym wybranym marzeniu które chciałabyś w przyszłości zrealizować, lub już Cie się to udało? ;)

Z tych już zrealizowanych, to zawsze marzyłem o wyjeździe do Włoch. Najdalej za granicą byłem w Pradze w gimnazjum, a po zobaczeniu Italii w Assassin’s Creed 2 (wiem, sztampowe), zapragnąłem zobaczyć ją „na żywo”. I wiecie co? Akurat w 2019, na cyk przed pandemią, mi się to udało :) Ludzi mówili mi, że pewnie się zawiodę, że nie będzie tak fajnie, ale kurde…spodobało mi się i było tak fajnie! Wenecja była piękna (i wcale nie śmierdziało!), a po zwiedzaniu Florencji to aż nogi mi odpadały. Warto było i z chęcią wybrałbym się tam kiedyś raz jeszcze. Ogółem, to jest jeszcze wiele miejsc, jakie chciałbym zwiedzić, ale podróże to jednak spore koszta, a więc wszystko to jeszcze pieśń przyszłości, szczególnie że to dosyć odległe kraje ;)

W kwestii tych marzeń jeszcze niespełnionych wcale…to w sumie raczej takich nie mam. Znaczy, jest powiedzmy jedno, takie lekko związane z pracą. Chciałbym się kiedyś stać nauczycielem niczym Koro-sensei z Assassinaton Classroom. Takim, którego uczniowie z jednej strony mają ochotę zamordować, ale z drugiej łezka się w oku obu stronom zakręci, kiedy w końcu nasze drogi się rozejdą. Tutaj kto wie, może kiedyś ciężką praca uda się coś takiego osiągnąć ;)  Taki zawód sobie wybrałem, a więc warto by było się w nim spełniać.

Dzięki za rozmowę :)

---

Dziękuje za wywiad - udanego weekendu ;)

Oceń bloga:
25

Serial mojego dzieciństwa to:

Drużyna A
90%
Macgyver
90%
Power Rangers
90%
Słoneczny Patrol
90%
Świat według Bundych
90%
Pokaż wyniki Głosów: 90

Komentarze (381)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper