Osiem pierdół, które dodają (O)grom klimatu

Broda Geralta z Rivii
Ciekawi mnie kto w zespole Red'ów wpadł na pomysł, aby głównemu bohaterowi rosła broda, ale powinien dostać zgrzewkę temerskiej żytniej. Z tego co można się dowiedzieć z odmętów internetu - na sam pomysł mało zwracano uwagę. Nie sądzono, że jakieś grono ludzi zwróci na nią większą uwagę. Większość osób w warszawskiej siedzibie uznało - "OK, zróbmy tę brodę - przecież to tylko chwila roboty" i jak się okazało - trafili w dziesiątkę. W czasach, gdy brody stały się z powrotem czymś "cool", a sklepy modowe promują mężczyzn lumberseksulanych (Tak! Jest takie słowo!), ficzer ten okazał się czymś na co serwisy growe często zwracały uwagę. Autorzy Wiedźmina byli podobno bardzo zaskoczeni tym, że w dniu, w którym wypuszczono wiele informacji o ich najnowszej produkcji - fragment o rosnącej brodzie był gęsto komentowany i chwalony. No, ale cóż - trzeba przyznać, że ten mały "ficzer" miło wpłynął na samą grę. Raz na jakiś czas szło się ją przyciąć, a potem podczas kolejnych cut-scenek czy rozmów widzieliśmy jak broda powoli odrasta - czemu ten element tak bardzo się nam podobał? Czy dzięki niemu lepiej można było zżyć się z postacią? A może ten simo-podobny element dawał poczucie większej możliwości kreacji naszej wersji wiedźmina i ułatwiał wczucie się w go? Cholera wie, ale... temerską żytnią, raz!
Deszcz w #DRIVECLUB
Są takie elementy, których czasem nigdy nie dostrzeżemy lub nie docenimy ich w pełni. W tym przypadku myślę tu o niesamowitym deszczu w dziele Evolution Studios [*]. To jak krople osadzają się na aucie, a następnie z niego spływają jest małym arcydziełem. Ten element, pewnie większość z osób grających widziała - w końcu nie raz, gdy odłożyliśmy pada przy wyborze auta mogliśmy podziwiać zbliżenia na pojazd. Ale ile osób dostrzegło to, że jadąc z zawrotną prędkością, z włączoną kamerą z wnętrza pojazdu, woda zebrana przez wycieraczki przemieszcza się zgodnie z fizyką? Ostry zakręt w lewo podczas burzowej trasy? Woda leci w prawo. Nagłe hamowanie? Woda spływa na maskę. Mała rzecz, a znacząco podnosi odbiór gry jako całości, gdy tylko... ją dostrzeżemy.
Czapeczki i antenki w Rakietowej Lidze
-Duże boiska? -Są.
-Duża piłka? -Jest.
-Małe samochodziki? -Gotowe.
-EJ, DODAJMY AUTKOM CZAPECZKI I ANTENKI!
-Co? (ಠ ͟ʖಠ)
Nie wiem, czy tak wyglądała burza mózgów w Psyonix, ale przyznacie - spędziliście trochę czasu dekorując swój pojazd nic nie wnoszącymi pierdółkami. Po co? A no pewnie, aby się wyróżniać jakąś zabawną kombinacją dodatków, albo no... po prostu tak miło strzelić bramkę autkiem, nad którym powiewa polska flaga. Delikatna customizacja i gra staje się atrakcyjniejsza. Sam pamiętam zwiastun Rocket League na E3 - rzecz, na którą zwróciłem sporą uwagę to mnogość opcji "przebierania" autka. Gra mogłaby bez tych opcji istnieć, ale czy byłaby tą samą grą? Małe elementy - nic nie dają - ale ja nie wyobrażam sobie jeżdżenia bez czapeczki w kształcie piły łańcuchowej.
Grand Theft Auto V, czyli... (dwa lata po premierze) - "Wiedziałeś o tym?!"
Nie chciałbym tutaj skupiać się na Easter-Eggach, których w grach Rockstara i nie tylko - pełno. To temat na inny wpis. Teraz chciałbym zająć się ciekawostkami jakie oferuję Dżi-Ti-Ej Fajf, my homie. Gra może się wydawać - dopracowana do perfekcji. Ostrzelasz Franklinem dom Michael'a? Zadzwoni on, aby Cie zwyzywać. Ubierzesz swoją postać w japonki? Będą one zachowywały się zgodnie z zasadami fizyki - będą "kłapać". Chcesz zrobić sobie selfie? Proszę bardzo! Możesz nawet zrobić dziubek. To może mała przerwa na "mini"gierkę? Ależ żaden problem. Co Pan sobie życzy? Golf, rzutki, a może tenis? I można by wymieniać tak bez końca. A co by było gdyby tak usunąć te wszystkie "pierdoły"? Zapewne gra ze świetną fabułą, dobrze wykreowanymi postaciami i dużym światem - czyli takie GTA III lub Vice City. Ale w dzisiejszych czasach od gier sandboksowych wymaga się więcej, a Rockstar daje aż nadto. Dzięki temu własnie ich gry włącza się po latach tylko po to, aby "pochodzić i postrzelać".
Trójkąt, kółko, lewy, lewy i Lewy robi fikołka, czyli cieszynki w Fifie
Pojawiły się dopiero kilka lat temu. Standardowo po każdej strzelonej bramce oglądaliśmy losową "cieszynkę" naszego zawodnika. Zmieniło się to dopiero w Fifie 11 gdzie uzyskaliśmy kontrolę nad piłkarzem również po zdobyciu gola. Jeśli mnie pamięć nie myli - zostały od razu ciepło przyjęte. Jest to kolejny przykład małej "pierdoły", która wywołuje naszą radochę. W końcu przyznacie - euforia po strzeleniu zwycięskiej bramki, naszemu kumplowi, w ostatnich sekundach meczu jest przeogromna, a możliwość wykonania jeszcze jakiegoś wymyślnego salta w tył, aby bardziej go upokorzyć powoduje, że w każdym z nas rodzi się mały "Diabolo".
-Macie pełno samochodów, liczne opcje tuningu, nasza wyścigówka ma nawet dobrą fabułę, a ponadto - najwierniej odwzorowane USA w historii gier, czy potrzeba Wam czegoś jeszcze? -Ramp i skoczni jak w Trackmanii! Czyli, witajcie w The Crew: Wild Run
Twórcy chyba sami się tego nie spodziewali. Ich celem było stworzenie przeogromnej mapy Stanów Zjednoczonych, która miała jak najwierniej oddawać ten mocno zróżnicowany geologicznie kraj. Pustynie piaskowe, lasy, góry, plaże, łąki, rzeki, jeziora, łosie, jelenie, sarny, dziki, lisy, borsuki, kuny, jenoty, wilki, rysie, i te... nietopyrze! Co zapragnęła społeczność gry? Nierealistyczne rampy i skocznie, po których można wykonywać salta, skoki i wszystko co tylko dusza zapragnie. I wiecie co? Szkoda, że tych "pierdół" nie było od początku. Fabuła, fabułą, ale miło było zjechać czasem z trasy do jednego z tych miejsc i bez większego sensu polatać sobie - ot, tak. Nic za to nie mamy - ale za to jaką frajdę sprawia!
Sniper Elite czyli slow-mo kule
Strzał, slow-motion, kości eksplodują, przeładowanie, przycelowanie, strzał, slow-motion... oho, ten pan już dzieci nie narobi. Doskonale to znacie. Spowolnienie czasu i zbliżenie kamery na nabój - Sniper Elite. Cudowny bajer. Ale gdyby tak go usunąć? Czy Sniper Elite nie byłoby... nudne? Albo znacznie nudniejsze? W końcu z każdym wystrzałem podziwiamy jak nasz pocisk pokonuje ogromne odległości, a w nogach czujemy mrowienie "jak pięknie to zrobiliśmy". Dzieło studia Rebellion to przykład produkcji, w której mały ficzer robi robotę dla całej gry. Gdyby nie on, produkcja ta straciłaby zbyt dużo ze swojego uroku. Gdyby nie ta jedna rzecz - byłaby to kolejna nudna gra o snajperze. A, to że slow-motion jest dopracowane do perfekcji - sprawia, że jeszcze długo nie zobaczymy konkurencyjnej gry o snajperze.
JEZU CHRYSTE, TEN STATEK ZARAZ WBIJE SIĘ W PLAŻE - system Levolution w Battlefield 4.
OK, to, że w Bad Company 2 można było zniszczyć całą mapę było super. Ale nie mogliśmy tam wykonywać zniszczeń na taką skalę jak ma to miejsce w ostatnim wojennym Battlefieldzie. Na czym polega Levolution? Wykonując odpowiednie czynności, podczas meczu multiplayer, możemy doprowadzić do ogromnych zmian na mapie i przy okazji, zgarnąć kilka fragów. Istnienie Levolution można porównać do czapeczek z Rocket League - niby gra może bez nich istnieć, ale dodają one również pewnego smaku do gry. Nie doprowadzamy do nich podczas każdego starcia - ale, gdy już postanowimy z nich skorzystać... Następstwa naszych czynów są tak efektowne, że patrzenie na nie za każdym razem jest tak samo niesamowite. I nawet nie przeszkadza wtedy to, że znowu jesteśmy pod koniec tabeli rankingowej. ;)
BONUS - Skanowanie twarzy w NBA2K
Czasem jednak "ficzery", które początkowo wydają się świetnym dodatkiem do gry - okazują się kompletną klapą, a ich działanie jest głównym przedmiotem rozmów na temat gry przez kilka następnych dni po premierze. Nawet pomimo tego, że ogólnie rzez biorąc - gra jest rewelacyjna. Jeżeli jeszcze nie widzieliście opcji skanowania twarzy w grze studia 2K - zapraszam do filmiku na dole. W skrócie - patent miał skanować naszą twarz poprzez kamerkę PlayStation, a następnie nakładać ją na twarz zawodnika, który miał być nami. Niestety opcja ta nie została dopracowana lub prawdopodobnie - jej działanie jest niemożliwe jak na dzisiejszą technologię konsol, (PECETOWIEC, zaraz pewnie przyleci...). Jak to się skończyło? W grze mogliśmy oglądać postacii bardziej przypominające trolle niż nasze twarze.
Chciałem przedstawić kilka przykładów ciekawych pomysłów twórców, nad którymi zwykle się nie zastanawiamy. Nie zauważamy jak małe rzeczy/małe zmiany w rozgrywce wpływają na nasz ogólny odbiór gry przez co często takie małe "pierdoły" pozostają niedocenione. Liczę, że po tym tekście przyłożycie do nich większą uwagę i bardziej docenicie ich istnienie oraz działanie.