[+18]Ostatnia KARNAwałowa zabawa w maskach-recenzja Hotline Miami

BLOG RECENZJA GRY
1100V
[+18]Ostatnia KARNAwałowa zabawa w maskach-recenzja Hotline Miami
Cytryn | 28.02.2014, 00:15
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

 Korzystając z okazji, że zbliża się koniec karnawału, przygotowałem recenzję dosyć specyficznej gry, która opiera się właśnie na paradowaniu w karnawałowej masce. Ze względu na dużą ilość lejącej się posoki w tekście, recenzja ta otrzymała znaczek PEGI 18. (Może przyciągnie on napalonych gimbusów). Zakończymy karnawał w Rio , przenosząc się do Gorącej Lini w Miami. Zapraszam!

 

Zdarzyło Wam się kiedyś odebrać dzwoniący telefon między godziną drugą, a trzecią w nocy? Mnie tak. Było to dosyć niedawno... Wyrwany w środku snu, podbiegłem do słuchawki i jak kultura nakazała przedstawiłem się:

"Halo! Witam! Nazywam się Cytryn. Prowadzę kanał PojeGrani i mam jedno pytanie. Dlaczego dzwonicie do mnie o takiej godzinie?! Normalni ludzie przecież śpią!"

"Właśnie o to chodzi, proszę Pana. Twoje zadanie jest proste. Podjedź pod piąty budynek na ulicy Wyspiańskiego i w tym miejscu napisz recenzję Hotline Miami. Niezależnej gry wydanej w 2012 roku na komputery osobiste oraz konsole PlayStation 3 i Vita. Twoja praca  zostanie wynagrodzona." - odpowiedział przez telefon jakiś facet z niskim głosem.

"Nie będę wykonywał jakiegoś głupiego zadania, od nieznajomego! Halo!? Czy ktoś mnie słyszy?" - jednak okazało się, że mówię do siebie. Olałem to i udałem się do łóżka. Nie potrafiłem zasnąć, walczyłem z różnymi myślami, jak: "dlaczego zostałem do tego wybrany?" oraz "co się stanie jeżeli tego nie zrobię?". Po dłuższym namyśle, wyskoczyłem spod pierzyny i wskoczyłem w ubrania. Wsiadłem do samochodu i pojechałem we wskazany adres. Czekało tam na mnie trzech gości ubranych w gumowe maski, a na środku ciemnego pomieszczenia stał laptop.

"Pamiętaj! My Ci nic nie karzemy! Widzisz tego gościa w masce tygrysa? Trzyma on gaz rurkę, którą możesz oberwać gdy nie wykonasz powierzonego Ci zadania." - powiedział mi mężczyzna, który paradował w masce kurczaka. Wystraszony usiadłem przy komputerze i zacząłem pisać tekst. Nie wiedziałem jednak jak zacząć. Cały czas nerwowo rozglądałem się wokoło i szukałem jakiegoś rozwiązania mojego problemu.

"Mogę zmienić zadanie? Chyba nie jestem w stanie napisać tej recenzji." - zapytałem się szefa KFC.

"Chyba da się rozwiązać ten problem. Udaj się w podany adres i pomóż opiekunce zapanować nad nieznośnymi ludźmi. Ok?" - tym razem zadanie otrzymałem od siedzącego obok Pana Sowy. Gość w masce konia, cały czas się mnie bacznie przyglądał. Jego wzrok, wywoływał u mnie gęsią skórkę. Przyjąłem nowe wyzwanie i ruszyłem. Ponownie wsiadłem do samochodu i udałem się na wycieczkę.

 

 Po dojechaniu na miejsce, moim oczom ukazał się spory apartament otoczony gromadą strażników. Nakazano mi zrobić porządek... Nie wiem dlaczego, ale założyłem maskę, która dodała mi sił. Mogłem zabijać oponentów uderzając ich drzwiami. Maska sprawiała, że czułem się wolny i razem z patykiem w ręku mogłem uspokajać niegrzecznych ludzi. Gdy zdawało mi się, że jestem nieśmiertelny, jeden z oponentów uderzył mnie swoim patykiem. Zginąłem! Myślałem, że nastąpił koniec i będę mógł już zapomnieć o pisaniu recenzji Hotline Miami. Jednak dosłownie za parę chwil, ponownie stałem z maską przed domem i zacząłem planować sobie swoje "uspokajanie". Odkryłem, że mogę ponieść śmierć od jednego obrażenia, tak sam o jak moi oponenci, więc motywowało mnie to do bardziej precyzyjnego wykonywania zadania. Po setnej próbie, udało mi się. Zmęczony ciągłym odradzeniem się, obraz przed moimi oczami zaczął się zmieniać. Przestałem widzieć ostro. Cały świat wyglądał, jakby był stworzony z kilu pikseli na krzyż, a ostre i ciągle zmieniające się kolory, powoli doprowadzały mnie do ataku epilepsji fotogennej. Zacząłem słyszeć muzykę, która siedziała w moich najgłębszych i najbardziej odległych zakamarkach umysłu. Sami posłuchajcie.

 

 Psychodeliczna nuta i pikselowa grafika, uczyniły z tego zadania obraz widziany przez Johan Lennona, podczas śpiewania "Lucy in The Sky with Damonds". Mnie to w ogóle nie przeszkadzało, a jedynie tworzyło jedno z najbardziej klimatycznych wyzwań mojego życia.

 Gdy patyk zaczął mnie nudzić, postanowiłem zmienić swój oręż na coś bardziej uspokajającego. W pewnym pomieszczeniu znalazłem karabin, który wydał mi się bardzo śmiercio... znaczy uspokajającym przedmiotem, ale jeden strzał przyciągnął uwagę stojących w pomieszczeniu obok strażników i musiałem ponownie przystępować do tego zadania. Jednak leżąca tuż obok katana zamieniła mnie w ostatniego samuraja, przez co po cichu mogłem brnąć w stronę końca misji. Gdy zacząłem widzieć jeszcze bardziej pikselowo, a muzyka stawała się coraz głośniejsza, okazało sie, że uspokoiłem wszystkie istoty w apartamencie. Zadanie wydawało się dosyć trudne, jednak po wielu próbach i taktycznym obmyśleniu działania wydawało się proste i dosyć szybkie. Jeżeli zdarzyłoby mi się ponowne podejście, wykonałbym je o wiele szybciej. Mogę posunąć się do stwierdzenia, że nawet w kilka minut. Gdy zdjąłem maskę, okazało się, że wykonałem bardzo brutalną misję. Krew spływała po ścianach, a rozwalone czaszki przeciwników ułożone były w rzędzie przy każdej ścianie. Nie przypuszczałem, że to może być aż tak krwawe zadanie. Mimo pikseli, było to jedno z najbardziej brutalnych wyzwań 2012 roku. Taki Manhunt oglądany z kamerą znad głowy. Spanikowany, pobiegłem do samochodu i wróciłem do bazy.

 Po drodze wstąpiłem do pizzerii, aby napić się wody. Sprzedawca wyglądał dosyć znajomo. Chyba mnie z kimś pomylił i wręczył mi picie za darmo. Ponarzekał trochę na jakiegoś mordercę, grasującego w okolicy i skomentował ostatni mecz piłkarski. Gdy przyjechałem do ciemnej bazy, Kurczak, Koń i Sowa nadal siedzieli w swoich fotelach.

 

"Nieźle Ci poszło! Otrzymujesz za tą misję A+. W sumie mamy dla Ciebie dziewiętnaście rozdziałów i każdy z nich zostanie poddany ocenie." - powiedzieli mi popaprańcy w gumowych maskach. Ja podszedłem do monitora i zobaczyłem, że w edytorze teksu, zaczynał pojawiać się tekst recenzji, którą miałem napisać. Nogi zaczęły mi drżeć ze strachu.

"Co się dzieje?" - powiedziałem sobie w myślach

"Nie wiem jak Ty Cytrynie, ale ja bym wróciłł do domu aby się wyspać." - odezwał się Koń.

 Postąpiłem według jego rad, pobiegłem do samochodu i pojechałem w stronę mojego domu, aby zregenerować siły i dojść do siebie po tej dosyć dziwnej nocy.

 Następnego ranka, obudził mnie ponownie dzwoniący telefon. Bałem się go odebrać, ale mimo wewnętrznego strachu nacisnąłem zieloną słuchawkę.

"Hhh...Halo?!" - zapytałem drżącym głosem.

"Witaj ponownie Cytrynie. Ostatnio drużyna piłkarska na problem na meczach. Czy możesz podjechać na ich najbliższe zawody i pomóc polepszyć wyniki?" - ponownie przemówił do mnie ten straszny głos.

"Nie! Zostawcie mnie w spokoju!" - krzyknąłem i rzuciłem telefonem o ścianę. W tym momencie, usłyszałem znajome wołanie... "Cytryn! Cytryn!" Pokrzykiwanie stawało się coraz wyraźniejsze... "Obudź się! Masz do napisania recenzję!" Nagle podniosłem się z biurka, przetarłem oczy i rozejrzałem się wokoło. Koło mnie stał Waluś, przypominający, że mam do napisania recenzję Hotline Miami. Okazało się, że zasnąłem podczas zgrywania obrazu z gry do recenzji w 49 sekund, do której link znajduje się poniżej.

 

 Nie myślcie sobie, że Miami mnie znudziło. Gra jest po prostu świetna. Rewelacyjna muzyka, klimatyczna grafika, rodem z gier z lat 80 XX wieku.(W tym czasie też jest osadzony ten tytuł).Gdy zminimalizowałem grę i otwarłem edytor tekstu, zobaczyłem fragment opisu pewnego zadania z Hotline Miami, który okazał mi się dosyć znany... Bardzo dobrze znany... Szybko chwyciłem, telefon i przejrzałem ostatnie połączenia. Dzwonił do mnie pewien numer prywatny o godzinie 2.30.  Czy zdarzenia z ostatniej nocy były jedynie snem, czy może nadal jestem w krainie Orfeusza...? A Ty drogi czytelniku. Lepiej zastanów się, co robiłeś ostatniej nocy i sprawdź ostatnie połączenia na swoim telefonie. Przeszukaj szafy pod kątem gumowych masek i leć do miejsca gdzie trzymasz różne przedmioty i zastanów się ponownie... Czy grałeś w Hotline Miami? 2 maski konia na 2 śledziony, to ocena, po której bez zastanowienia powinieneś zagrać w jedną z najczęściej nagradzanych gier z 2012 roku.  Do przeczytania! 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • -rewelacyjny klimat
  • - świetny soundtrack
  • - idealne połączenie składanki z gra akcji
  • - jedna z bardziej oryginalnych gier na rynku

Wady

  • - ciężko je dostrzec

Cytryn

Jedna z gier, która namówi Cie do odłożenia białego proszku i słodzenia herbaty cukrem. Przed zagraniem skonsultuj się z lekarzem lub recenzentem, ponieważ gra niewłaściwie dawkowana zagraża Twojemu otoczeniu.

9,5

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper