Slavistan - rzut narządem wzroku

BLOG
726V
Slavistan - rzut narządem wzroku
Blin | 07.02.2019, 17:27
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W końcu jest! Znowu.

Jeżeli nie wiecie, do czego piję we wstępie, już spieszę z wyjaśnieniem - Slavistan był dostępny w Polsce przed wprowadzeniem złotówek na Steamie. Po ich wprowadzeniu - zniknął. Słowiańska gra, z poziomem w Polsce, przestała być dostępna do nabycia po wprowadzeniu polskiej waluty. *klaszcze*

Szczęśliwie jakiś czas temu (nie wiem dokładnie kiedy, ja to zauważyłem 5 lutego - i wtedy też dokonałem zakupu) cena gry została przeliczona na złotówki.

Meniu główne.

Slavistan został wydany w roku 2016 i jest on niczym innym jak zbiorem trzech minigierek. Jego wyróżnikiem jest słowiańska stylistyka - gra z godną podziwu dokładnością odwzorowuje życie tej grupy etnicznej.

Sam zamysł jest świetny, to nie pozostawia wątpliwości. Ale jego wykonanie? Mogło być lepiej, co nie oznacza, że jest źle.

Dostać w mordę Adibasem to jak wygrać na loterii.

Pierwszym trybem zabawy jest tańczenie (niestety nie do hardbassu - gra wykorzystuje jakieś royalty-free utwory, które jednak są w porządku) w Rosji ku uciesze tłumu i swojej własnej. To najbardziej rozbudowana minigierka - poruszamy się po placyku WSADem i utrzymujemy gwieździsty licznik naciskając strzałki w odpowiednim czasie. Jeżeli się wyczerpie - koniec giereczki. Z pomocą przychodzi jednakże zebrana wokół gawiedź, która systematycznie podrzuca nam różne przydatne przedmioty - wódkę, która zapełnia gwiazdę, Adibasy, które dodają nam szybkości oraz nasiona słonecznika, które zapewniają nam tymczasową ochronę przed niedźwiedziem. Właśnie - ta menda usiłuje nam przeszkodzić w naszym tańcu. Jak na nas wlezie, to koniec. Mało tego, może on korzystać z rzucanych przez publiczność rzeczy! Gdy ten dziad postanowi wyżłopać leżący nieopodal ziemniaczany napitek, obraca się, z kolei gdy zeżre nam słonecznika - może zmienić tor ruchu w górę lub dół. Buciory działają na niego tak samo, jak na naszego gieroja.

Całkiem bez kitu jest to mój ulubiony tryb. Najzwyczajniej w świecie przyjemny.

oddajcie mnie pienądze wy скурвысыны заебане сярчысте

Następne w kolejce są Bałkany. W tym pięknym rejonie zapija się smutki i bywa chilloutowo. Ten tak zwany "chillout" polega tutaj na nawalaniu się z barowymi mętami oraz, nie inaczej, niedźwiedziami. Klawiszami A i D poruszamy się odpowiednio w lewo i prawo, natomiast za pomocą myszki machamy naszą łapą. Od czasu do czasu na arenę naszych zmagań trafia butelka rakii (nie ma nigdzie powiedziane wprost, że to rakija, ale pewnie tak jest), która daje nam chwilową niewrażliwość na razy zadawane nam przez przeciwników. Ponadto od czasu do czasu możemy nacisnąć spację, dzięki czemu wrogowie znajdujący się przed łypiącą zza lady barmanką zostają ogłuszeni.

Jest to etap... taki sobie. Niespecjalnie ciekawy, ale do pogrania. Przyczepić się tutaj mogę jeszcze do błędów - za naszą postacią widać mały pasek, którego ewidentnie być nie powinno, a niemilcom zdarza się nad poziomy wylatywać - czy też może raczej nad bar. Pochwalić mogę za to interfejs diegetyczny w postaci butelek i trofeów stojących na półce. No i że przed wizytą miśka ostrzega on sam zaglądając przez okno, to też jest dobre.

Teraz zajmuję się piciem w Klubie Poznańskim. To znaczy za klubem.

Ostatnim miejscem, które odwiedzimy, jest nasz rodni stan, czyli Polska. Naszym zadaniem jest opróżnienie możliwie największej ilości flaszek piwa, jednocześnie usiłując wytrwać w przykucu bez przewracania się. Im mniej pijemy, tym trudniej tego dokonać (w śledzeniu stanu upojenia alkoholowego pomaga nam pasek u dołu ekranu). Co jakiś czas otrzymujemy dostawę wyżej wspomnianego napoju (podnosimy go spacją), którego spożycie uskuteczniamy przechylając się w lewo lub prawo (odpowiednio A lub D). Należy naturalnie uważać, żeby się przypadkiem podczas degustacji nie obalić. Ciekawym jest fakt, że nie da się pić po obu stronach - nasza postać pije wtedy, kiedy przechylamy się w jedną, ustaloną stronę, która się co jakiś czas zmienia. Trochę dziwne rozwiązanie, niemniej dodające wyzwania.

Zdecydowanie najtrudniejsza do opanowania ze wszystkich trzech. Czy to źle? Nie. U mnie zajmuje drugie miejsce, zaraz po tańczeniu w Rosji.

No dobrze, to gameplay mamy omówiony. A jakieś rankingi sieciowe? Osiągnięcia? Tryb "Puchar Slavistanu"? Niczego takiego tu nie uświadczymy. Jedyne, co można robić poza biciem rekordów to odblokowywanie dodatkowych postaci. Ile mi to zajęło? 38 minut. Słownie: trzydzieści osiem. Gra jest wymaksowana w mniej niż godzinę.

Trochę słabo, nie? Takie darmowe Icy Tower oferuje nam przykładowo system rang, który przyjąłbym tutaj z otwartymi rękoma. A Slavistan jest grą płatną - obecnie na przecenie można ją zakupić za trzy złote i 59 groszy, zaś cena standardowa wynosi złotych siedem i groszy dziewiętnaście. Czy to jest odpowiednia cena za to, co dostajemy? Cóż... owszem? Nie jest to cena wygórowana, a Slavistan, pomimo pewnej biedoty, jest w ogólnym rozrachunku produkcją udaną. Generalnie polecam, o ile nie odtrąca was stylistyka. Mnie ona wręcz przyciąga.

Aha, i jeszcze dwie sprawy - przy pierwszym uruchomieniu gra była zbugowana i w Rosji nie pojawiały się strzałki, na Bałkanach nie nadciągali przeciwnicy, z kolei w Polsce nikt nie raczył nam rzucić pudełka butelek. Potem już takich problemów nie uświadczyłem. Poza tym gra jest DRM Free - można ją sobie gdzieś skopiować i odpalać bez Steama.

Screeny zrobiłem sam, a obrazek główny jest miniaturką ">pewnego filmu. Jeżeli mój tekst was nie przekonał, to może mu to się uda?

Oceń bloga:
9

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper