Czyste Niebo - bezkrytyczna analiza krytyczna

BLOG O GRZE
546V
Czyste Niebo - bezkrytyczna analiza krytyczna
Blin | 07.09.2018, 16:20
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Unexpected crashes, annoying bugs, anarchists and bandits!

Spoilery tak trochę.

Czyste Niebo to szambo techniczne i projektowe, a ponadto świetna gra.

Zacznijmy od dziwacznych decyzji projektowych. System schowków to absurd nad absurdy - jakaś osoba mówi ci, gdzie jest schowek, i za kasę da ci jego dokładne współrzędne. Jeżeli będziesz ponadprzeciętnie (jako przeciętność przyjąłem bandytę opojonego tuzinem Kozaków) sprytny i pójdziesz sprawdzić to miejsce bez płacenia, będzie puste. Zapłacisz - skrytka magicznie się zapełnia.

Za to w Limańsku trafimy na przejście upstrzone anomaliami. Teoretycznie nikt nie powinien próbować przez to przebiegać, bo to niebezpieczne. Mając jednak odpowiedni kombinezon, udało mi się tego dokonać. I co? Niewidzialna ściana. Level design na poziomie Kolofdjuti.

Skoro jesteśmy już przy tej serii, której znakiem rozpoznawczym są niesamowite projekty poziomów (pewnie niedługo napiszę coś o Black Ops), to skrypty są z najwyższej półki. W podziemiach Agropromu, jeśli nie wejdziemy do kryjówki Striełoka i po prostu wyjdziemy na powierzchnię, schody na nią prowadzące będą najzwyklejszymi, bezpiecznymi na tyle, na ile bezpieczna jest sowiecka myśl architektoniczna, schodami. A co w przypadku, gdy postanowimy owe pomieszczenie zaszczycić swą obecnością? Wtedy wspinając się w górę po stopniach przyjdzie nam przedzierać się pomiędzy płomieniami.

Ale najgorszy jest chyba opuszczony szpital. Jeżeli zrobisz cokolwiek inaczej, niż będzie ci kazał przywódca oddziału Czystego Nieba, to nawet nie marz o ukończeniu zadania. Musisz wykonywać jego rozkazy co do joty, a gdy pozwolisz sobie na jakąś samowolkę, to ani wytyczne nie ulegają zmianie, ani nie uświadczysz powiadomienia o porażce. Gra wtedy stwierdzi, że w sumie to zakończenie gry jest zbyt ujowe, żeby kogokolwiek do niego dopuścić (poniekąd prawda), i będziesz zmuszony patrzeć, jak twoi sprzymierzeńcy strzelają do wrogów, których już dawno nie ma. Uczucie porównywalne do tego, kiedy prasujesz już od jakiegoś czasu i zdajesz sobie sprawę, że nie włączyłeś żelazka.

A błędy to już w ogóle mistrzostwo. Jesteś w Czerwonym Lesie i gra raczy cię tym przepięknym komunikatem?

Prawda, że śliczny?

To wczytuj zapis z poprzedniej lokacji. I to wszystko z zainstalowanym Sky Reclamation Project.

Wojna frakcji to jeden, wielki bugfest. Przedstawiciele frakcji, do której należysz, nie pójdą zabezpieczyć zdobytego przez ciebie posterunku, bo po co, nawet kiedy jest to baza wroga... która później magicznie się zapełnia. Lubię Far Cry'a 2, postrzegam go jako grę zdecydowanie lepszą od części trzeciej, ale to S.T.A.L.K.E.R, nie Far Cry 2, do jasnej cholery!

Pamiętam też błąd, w ramach którego stalker zaoferował swoją pomoc w odbijaniu miejscówki zajętej przez wojskowych. Oczywiście za pieniądze. Wziął kasę i nic. Zostało to naprawione w SRP.

Ragdolle dostają czasami pierdolca, ale to nic godnego uwagi.

Zakończenie. Część grywalna nawet mi się podobała, mimo iż była to walka z bossem, w której boss absolutnie się tobą nie interesuje. Nie byłem zadowolony z zakończenia właściwego. Skąd to? O co chodzi? Co się stało? Dopiero lektura wiki poświęconej ukraińskiej serii mi je rozjaśniła. Podejrzewam, że gdybym zagrał wcześniej w Cień Czarnobyla, nie miałbym tego problemu, więc w sumie to nie mam za bardzo prawa na nie narzekać.

Strzelby są bezużyteczne.

To co, pora chwalić? A no tak. Wyśmienita atmosfera, potrafiąca zaciekawić fabuła (chętnie bym poczytał więcej, bo w sumie i tak coś tam wiem o fabule Cienia, ale wolę najpierw zagrać w niego samemu), poziom trudno...

Aaa. Poziom trudności jest frustrujący, i bardzo dobrze, polecam i pozdrawiam. I pamiętajcie - poziom trudności jest jeden. Jeden. Nowicjusz, stalker i weteran nie istnieją. Jest tylko mistrz. Granie na niższych mija się z celem. Rozumiałbym je, gdyby system zapisów opierał się na punktach kontrolnych, ale tutaj są szybkie zapisy, które ułatwiają grę w taki sposób, że wybieranie wspomnianych trzech opcji jest bez sensu.

Grafika! Grafika jest ładna. System ulepszeń ekwipunku jest dobry. Trzeba zwracać uwagę na wagę tego, co się niesie, po przekroczeniu limitu postać szybciej się męczy, można stracić siłę chodząc... i stój tak w miejscu, aż odpoczniesz. Nie postrzegam tego jako wadę, nic z tych rzeczy. Można się napromieniować i zniwelować niekorzystne efekty wódką, są też specjalne leki (długo z nich nie korzystałem, bo chyba wydawało mi się, że chronią tylko przed nowym promieniowaniem, a w rzeczywistości jedynie eliminują to już przyjęte), ale wódka to raczej jednak lepsze rozwiązanie, nie sądzicie?

Artefakty potraktowałem olewczo. Jak jakieś znalazłem w skrzyni albo dostałem, to spoko, bardzo się przydały, ale nie próbowałem zbytnio ich szukać, a jak już spróbowałem, to cosik nie szło.

Wspomniałem o wojnie frakcji. Przy pierwszym przejściu nie radzę dołączać do jakiejkolwiek. Stwarza to nam wrogów, co jest wysoce niepożądane. Nie warto wdawać się w niepotrzebne strzelaniny. Nie polecam i nie pozdrawiam bandytów, renegatów i Powinności, szmaty jedne.

Wybornie rozwiązano szybką podróż. Trzeba znaleźć przewodnika i zapłacić mu od odległości. Skutecznie zniechęca to do korzystania z takowych usług.

System strzelania jest dobry. Poza strzelbami. Na początku przyjemnie wystrzeliwuje się bandytów z dwururki (której nie pozbyłem się do końca gry, chociaż później niemal z niej nie korzystałem), ale potem, gdy znajduje się lepsze sztuki... nie wiem, jakieś słabe są. Wspomniana pierwsza jest od nich słabsza, ale jakoś wrażenia ze strzelania są lepsze. Dwa szybkie strzały i przeładowanie, a korzystanie z Chasera jest takie trochu kulawe. Najlepszy szogun jest już w porządku, co nie zmienia faktu, że i tak w monolickie parówy trzeba wpakować kilka pocisków.

I jakiś mózg postanowił wyciąć z gry muszki pistoletów. Do ogarnięcia dzięki SRP.

Fabułę, z tego, co czytałem, uzupełniają pozostałe części, przede wszystkim Zew Prypeci i zapiski, które rzucają nowe światło na członków Czystego Nieba. Los głównego bohatera jest nieznany, ale według jednej z teorii jedna z postaci z pierwszej części gry to w rzeczywistości on.

Podobno Powinność ma jakąś strzelnicę, ale ja zadawałem się z nimi tylko wtedy, kiedy to było konieczne.

Muzyka jest rewelacyjna. Bandyckie radio lubię i szanuję, ale moim faworytem jest to, które gra w bazie Czystego Nieba. Wyśmienite. U Samotników też jest niczego sobie. I jak moje nastawienie do Powinności nie jest najlepsze, to radyjko mają naprawdę udane. Wolność tak samo.

Chyba tyle. Klimat gry jest pierwszorzędny. Po prostu sobie w nią zagrajcie, choćby wyłącznie dla niego. No i świetny polski lektor. I trzymajcie się z dala od Complete. Miałem nieprzyjemność przechodzić z nim Zew Prypeci. To znaczy, grało się nadal miło, ale poziom trudności był naprawdę zauważalnie niższy. Complete nie ulepsza gry, tylko ją wypacza. Pod koniec gry postanowiłem sprawdzić, dlaczego ten mod cieszy się taką niesławą, i sprawdziłem. Nie miałem siły zaczynać gry od początku, więc zwyczajnie ją dokończyłem. Zachodzę w głowę, dlaczego tak długo z nim grałem? Czytałem listę zmian już wcześniej, więc może stwierdziłem, że to zbalansuje grę? A więc nie, nie balansuje, tylko psuje. Chociaż wydaje mi się, że po prostu myślałem, iż Zew Prypeci jest łatwy i bez modów. Nie warto było сука, nie warto było grać z tym syfem.

W przypadku, jeśli naprawdę nie dajecie sobie rady w grze pomimo quicksave'ów, ostatecznie obniżcie sobie poziom trudności. Z Completem nawet Mistrz jest łatwiutki - bez sensu.

Stan techniczny tego tytułu jest ledwo dopuszczający. Ale uwielbiam tę grę i mimo iż denerwowałem się niemożebnie przechodząc ją, to i tak jest to jedna z lepszych, w jakie grałem.

Ale wszystko to blednie w zestawieniu z najwspanialszym modem na świecie! Panie i panowie, poznajcie R.E.B.O.R.N.-a!

(Oglądanie w 144p zapewnia najbardziej słowiańskie doświadczenie)

Główny obrazek pochodzi z gry-online.pl, a ja jedynie dodałem napisy, używając takowej czcionki: https://www.dafont.com/amazstalker.font Ów prześlicznej urody zrzut ekranu zrobiłem sam. I ten blog to raczej dosyć skrótowe potraktowanie tematu. Zauważcie, jak praktycznie nie napisałem czegokolwiek o klimacie, poza tym, że jest dobry, i to bardzo.

Oceń bloga:
2

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper