Nienawidzę gier Nintendo.. więc kupiłem Switch'a.

BLOG RECENZJA
1375V
Nienawidzę gier Nintendo.. więc kupiłem Switch'a.
Kenpachi | 04.05.2020, 18:47
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Gry Nintendo nie są dla mnie. Mam pod tv PS4 Pro i w pełni wykorzystuję dobrodziejstwa HDR'owych gier z dobrym nagłośnieniem. Niedawno pozbyłem się Xbox'a One S, bo doszedłem do wniosku, że granie i kolekcjonowanie gier na wielu platformach to po prostu przesada. Jak to się więc stało, że przez ostatnie dwa tygodnie zamiast pada od PS4 w moich dłoniach coraz częsciej gościł seledynowy kawał plastiku od big N?

Nie zrozumcie mnie źle, zawsze szanowałem Nintendo za jakość ich gier. Niestety nigdy nie trafiały w moje gusta. Odstraszała mnie infantylność i jarmarczna japońskość tych produkcji. Nie mam nic przeciwko staroszkolnemu Mario, jednak zawsze wolałem bardziej Sonic'a czy nawet bardziej mroczne Gianna's Sisters z C64. Zelda też jakoś do mnie nigdy nie dotarła - gameplay może i dopracowany, ale bajkowa konwencja mnie nigdy nie kupiła. Po prostu, nigdy fanem produkcji Nintendo nie byłem, mimo, że ogrywałem w mniejszym lub większym stopniu różne exy z ich konsol. Raz byłem nawet skłonny kupić GameCuba dla RE0 i zremasterowanej jedynki. Tak się jednak nigdy nie stało i to Switch został moją pierwszą własną konsolą Nintendo.

The beginning: Kwarantanna

Nie jestem jedynym graczem w naszym domu. Mam na stanie prawie pięciolatka, który przejawia już znaczne objawy choroby gnębiącej ojca, zwanej również zamiłowaniem do grania. Być może to uwarunkowanie genetyczne, może to po prostu klątwa - młody ślini się na widok nowych gier i masteruje je z godnym podziwu zapałem. Jego platformą do gry w czasie kwarantanny poza PS4, stał się więc ostatnio androidowy tablet. I tu zaczynają się schody - gry na Androida to po prostu rak, mentalne szambo i festiwal pazerności. Minuta grania przeplata się z oglądaniem wielu reklam. Clikbaitowe guziki zachęcające do zakupu "monetek". Totalna masakra. Decyzja była prosta - skoro młody ma już grać mobilnie, niech będzie to dedykowana platforma. Skoro ma on ograniczony ustawą rodzicielską czas na granie, niech biedak nie marnuje go na oglądanie reklam z androidowego badziewia. Czas w takim razie na wybór konsoli, ewidentnie zadanie dla taty :)

Wybór konsoli

Moim piewszym pomysłem był zakup PS Vity. Przemawiało za tym przywiązanie do marki i spora biblioteka Vitowych gier na moim koncie. Niestety konsola ta brzydko się zestarzała już w trakcie swojego krótkiego życia, ma niewygdny analog, ograniczone sterowanie i na dodatek jest to platforma z zerowymi perspektywami. Pseudo konsolki androidowe odpadły na starcie. Stare konsole Nintendo też najlepsze czasy mają już za sobą, tym bardziej, że często były sprzetowo przestarzałe już w momencie premiery. Pozostał jedynie Switch. Konsola, z którą miałem jedynie krótki romans niedługo po jej premierze. Obawiałem się mocno kruchości konsoli, potencjalnej awaryjności joyconów i raczej słabego czasu działania na baterii. Sytuacja bez wyjscia? Okazuje się, że nie...

Switch Lite - pierwsze spotkanie

Wybór padł na nową wersję konsoli Nintendo. Tak, jest to wersja pozbawiona wielu funkcji starszego modelu. Nie posiada docka i nie podłączymy jej do tv. Nie ma też odczepianych joyconów. Ma też mniejszy ekran. Czy można w takim razie zaakceptować te wszystkie wady? Oczywiście! Paradoksalnie, część z nich to tak naprawdę zalety. 

Przyznaję, podłaczenie do tv to "nice to have", ale jak wspomniałem, konsolę stacjonarną już mam i nie potrzebuje kolejnej. Monolityczna budowa to w przypadku małoletniego gracza również zaleta, ze względu na trwałość konstrukcji. Brak odczepianych joyconów to również nie problem, bo konsola nadal synchronizuje się z zewnętrznymi kontrolerami. Na dodatek Lite zyskał klasyczny krzyżak w miejsce przycisków z lewego joycona - win! Mniejszy rozmiar oznacza dużo większą mobilność, mniejszy ekran przy tej samej rozdzielczości sprawia wrażenie ostrzejszego, a nowy procesor o zmniejszonym poborze prądu pozwala grać nawet 2h dłużej niż na premierowym dużym Switchu.

Konsola kupiona, pakiet gier i demek z eshopu zainstalowany - młody zachwycony. A co z tatą?

Zaskakująca jakość

W moim umyśle Switch zawsze jawił się jako konsola drugiej kategorii. Słaby procesor. Słaba rozdzielczość ekranu. Słabe usługi online. Bieda. Czy jest tak w rzeczywistości? Okazuje się, że nie. Obcowanie z konsolą to naprawdę wyjątkowo przyjemne doznanie.

Matowy, kolorowy, miły w dotyku plastik przyjemnie trzyma się w dłoni. Brakuje mi trochę lepszego uchwytu, więc planuje dokupienie dedykowanego gripa. Nie zmienia to faktu, ze pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne.

Przyciski i krzyżak są mniejsze i odrobine gorsze niz w psp czy vicie, ale za to już analogi i triggery niszczą mobilniaki sony na starcie. Brak wibracji w wersji lite nie jest dla mnie problemem - na dużych konsolach często je wyłączam. Ciekawostka: Lite zamiast wibrować, trzęsie obrazem delikatnie w miejscach gdzie twórcy przewidzieli oryginalnie wibracje.

Ekran pomimo ułomnej rozdzielczości i raczej słabej czerni, broni się całkiem nieźle. Zrobiłem zestawienie z innymi małymi ekranami jakie posiadałem w domu - Switch przegrał w każdej kategorii z 6,5 calowym Oledem w telefonie czy z 8,4 calowym tabletowym IPS'em o wysokiej rozdzielczości (2560 x 1600), ale róznica była zaskakująco niewielka, dużo mniejszą niż cyferki na papierze. Byłem szczerze zdziwiony jak dobrze obronił się ten wyświetlacz - jak na tą rozdzielczość obraz jest czytelny, kolory naturalne i stonowane (przypomina mi trochę Ipady) i co ważne w konsoli, nie odnotowałem żadnego poważnego smużenia czy przebarwień podczas patrzenia pod kątem. Niektóre gry potrafią zaskoczyć intensywnością barw i prawie hdrowym doświadczeniem.

Na dodatek w celach ochrony dzieci przed potencjalnie zbitym ekranem, switch lite wyposażony jest w plastikowy ekran, zamiast szklanego. Rysuje się, ale nie tłucze. Szybka ochronna za pare złotych sprawdza się genialnie, więc jak dla mnie to dobre i trwałe rozwiązanie. Jest naprawde dobrze.

Głośniki stereo, pomimo przeniesienia na dolną krawędź urządzenia grają dobrze (lepiej niż większość telefonów). Bardzo dobrze sprawdza się też wyjście słuchawkowe - jest w stanie napędzić większe słuchawki i dostarcza jakość przewyższającą znacznie przeciętne smartfony. 

Wydajność jak na mobilną platformę też pozytywnie zaskakuje. 8-rdzeniowa Tegra X1 z 4GB ramu jest w stanie wykrzesać z siebie sporo wydajności (0,5-1TF w popularnej ostatnio jednostce). Jest to mniej niż inne konsole, ale i tak pozwala portować wiele dużych tytulów. Wiele gier pracuje w 60fps, a pomaga temu niska natywna rozdzielczość ekranu i dynamiczne skalowanie rozdzielczości.

Praca na baterii przyjemnie zaskakuje - u mnie przy dość mocnym podświetlaniu to około 4-5h grania. Ładowanie przebiega sprawnie, nie sprawdzałem czasu potrzebnego na pełne uzupełnienie baterii, ale wygląda na podobne do przeciętnego telefonu bez funkcji quickcharge. Można też spokojnie grać będąc podłączonym do ładowarki.

Menu jest szybkie, czytelne, intuicyjne (ucz się Microsoft). Oprogramowanie działa bez spowolnień, updejty są błyskawiczne (ucz się Sony). Konsola bez problemu obsługuje też karty SD - kupiłem zwykłego, przeciętnego Sandisk'a Ultra 128GB i śmiga jak głupi.

Fakt - online jest biedny i archaiczny w porównaniu do rozwiązań MS czy Sony. Co śmieszne, w mobilnym graniu te wszystkie wodotryski są zupełnie zbędne. Sklep działa sprawnie i jedyne na co można marudzić to kiepskie wifi w konsoli (niska prędkość przesyłu) i ograniczona polityka Nintendo w kwesti dzielenia konta.

Okiem Hardkora

Z tym hardkorem może przesadziłem. Nie calakuję każdej dotkniętej gry, wręcz unikam sztucznej grywalności wymuszonej osiągnięciami - musi to wychodzić naturalnie. Nieźle ogarniam bijatyki i hack&slashe, lubie gry typu "sony the game" i skończyłem praktycznie wszystkie ich exy, ale jestem też zupełnie przeciętny w samochodówki i gry sportowe. FPSy jakoś omijam (chyba instyktownie wiem, że jestem raczej kiepski), na mmo nie mam już czasu, battle royale zupełnie mnie nie kreci. Skończyłem sporą część tytułów AAA aktualnej generacji zarówno na PS4Pro, własnym XOS i pożyczonym XOX (dla Gears i Forza). Może więc nie hardkor, ale na pewno już nie casual. Pomimo dużej biblioteki indyków na dysku, nigdy jakoś się do nich nie przekonałem. Na dodatek po ostatnio skończonym AC Odyssey poczułem przesyt przesadnie rozdmuchanymi open worldami i ich pustą rozgrywką typu copy-paste.

Czy Switch mógł mnie w takim razie zaskoczyć? Czy ta słaba sprzętowo konsola z mizerną rozdzielczością i mobilnym procesorem ma szanse wprowadzić jakiś powiew świeżości w mój gamingowy świat? Okazuje się, że jak najbardziej tak. Charakter gier w wydaniu mobilnym zmienia się drastycznie, inne są troche priorytety i oczekiwania, co pozwala otworzyć się na nowe doznania. Może brzmi to troche górnolotnie, ale postaram się to wytłumaczyć..

Stara miłość

W oryginalną Bayonettę zagrywałem się na X360 strasznie i mocno ubolewałem nad brakiem kontynuacji poza Wii U. Switch pozwolił mi przypomnieć sobie starą miłość do wiedźmy, więc była to pierwsza duża gra zakupiona na tą platformę. To spotkanie po latach było conajmniej elektryzujące. To co dzieje się na małym ekranie Switch'a to czysta growa pornografia. 60fps, świetna oprawa graficzna i po prostu tony doskonałego, skillowego i satysfakcjonującego gameplayu. To niesamowite jak bezbarwnie wypadają open worldy z dużych konsol przy skondensowanej i intensywnej Bayonettce 2. Jak dla mnie gra niemal perfekcyjna (brakuje lepszych cut scenek i bardziej urozmaiconego soundtracku). Przechodząc B2, nie odpaliłem ani razu PS4. Cały czas wracam do tej gry i masteruję poszczególne levele (co w innych grach praktycznie mi się nie zdarza).

W ramach sentymentu przetestowałem też kilka znanych mi tytułów z innych platform. Na przykład RE6 wygląda wybornie mimo mniej stabilnego fps, Doom i Witcher to wyjątkowo dobre porty, Alien Isolation jest nawet lepszy niz na PS4. Brakuje mi niestety funkcji cross-save pomiędzy platformami. Do wielu tytułów wróciłbym na Switchu bardzo chętnie, gdybym mógł kontynuować grę z dużej konsoli. Taka opcja jest dostępna w Wiedzminie 3 pomiedzy PC i konsolą Nintendo, ale niestety nie ma planów na rozszerzenie tego na pozostałe platformy. Cross-save to moim zdaniem ogromna szansa Nintendo na poszerzenie zainteresowania swoją konsolą.

Nowa miłość

Wspominałem, że do indyków lub mniejszych gier na dużych konsolach nigdy mnie nie kusiło. Mając ograniczoną ilość czasu inwestowałem ją raczej w duże blockbustery growe, niż produkcje niezależne. Muszę przyznać, że tu Switch sprawił mi wyjątkową niespodziankę. W jakiś magiczny sposób gry nie warte mojego czasu na PS4, na Switch'u stały się wyborną ucztą. Na ten moment na moim dysku wygodnie rozmościły się odrobine podobne gameplayowo trzy hiciory - Ori and the Blind Forest, Unravel 2 i Trine 4. Każda z tych gier nie tylko prezentuje się na Switchowym ekranie olsniewająco, ale i idealnie wpisuje się w klimat mobilnego grania. Serio, to niesamowite jak możliwość grania na kibelku obudziła we mnie miłość do staroszkolnych platformowych gier :)

Ostatnie już zaskoczenie w tym zestawieniu. Mało znany w Polsce ex na Switch'a - Astral Chain. Kolejna gra twórców Bayonetty skierowana do dorosłych graczy. Cell-shadingowa grafika, klimat cyberpunkowego anime (ghost in the shell, appleseed, akira), unkiatowa mechanika walki i elementy detektywistyczne. Gra absolutnie zadziwia wieloma rozwiązaniami (sterowanie dwoma postaciami na raz), a swoim rozmachem zawstydza niejedną produkcję z dużych konsol.

Ciemna strona

Gry na konsole Nintendo mają nieprzyjemny trend do utrzymywania absurdalnych cen. Jest to fajne przy odsprzedaży, ale dla kolekcjonerów to nie najlepsza wiadomość. Na dodatek sam soft konsoli jest praktycznie pozbawiony jakichkolwiek funkcji - poza aplikacja youtube (o zgrozo pozbawionej wsparcia obslugi dotykowej), sklepu, możliwości nagrywania 30 sekund rozgrywki i robienia zrzutów ekran potrafi tylko "grać w gry".

Okazuje się, że istnieje nielegalne obejście ograniczeni Switcha. Exploit pozwala nie tylko na odpalanie pirackich gier, ale również na instalację Androida na konsoli - to w końcu ten sam chip co w Nvidia Shield. To znacznie zwiększa mozliwości konsoli, czyniąc z niej doskonałe narzędzie do sreamingu gier. Byłoby fantastycznie gdyby samo Nintedo kiedyś otworzyło się na takie możliwości.

Na zakończenie

Myslałem, że dla kogoś kto nie wielbi Mariana i Zeldy, nie ma czego szukać na tej konsoli. Nintendo zaskoczyło mnie bardzo dostarczając chyba najlepszą mobilną konsole w historii, na dodatek uzbrojoną nie tylko w hiciory Nintendo, ale posiadającą solidne wsparcie third party i ciekawą biblioteke bardziej dorosłych gier. Zdecydowanie polecam Switch Lite graczom, którzy posiadają już dużą konsolę, a są spragnieni odrobiny świeżości w swoim gamingowym życiu.

 

PS. Obrazki w galerii to własne zdjęcia konsoli.

Oceń bloga:
15

Atuty

  • dobry ekran i mobilna wydajność
  • praca na baterii (3-6h)
  • klasyczny krzyżak, normalne analogi i triggery
  • dobrej jakości kolorowa i matowa plastikowa obudowa
  • dobre wyjście słuchawkowe
  • mały rozmiar i waga
  • możliwość podłączenia zewnętrznych kotrolerów
  • mocne tytuły na wyłączność
  • dobre wsparcie third party i porty z dużych konsol

Wady

  • brak wyjścia tv
  • brak wibracji
  • brak odłączanych joyconów
  • kiepskie usługi online
  • funkcjonalna bieda (jest tylko wykastrowany youtube)
Avatar Kenpachi

Kenpachi

Switch Lite potrafi zaskoczyć nawet największych sceptyków i anty-fanów Nintendo.

8,5

Komentarze (33)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper