LG G7 ThinQ – Pozakupowa recenzja dla potencjalnych nabywców.

BLOG
638V
LG G7 ThinQ – Pozakupowa recenzja dla potencjalnych nabywców.
WildGee | 10.02.2019, 01:19
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Polska premiera LG V40 już za nami, a korzystne ceny V30 i G7 ThinQ powinny utrzymać tendencję spadkową. Jeśli ktoś rozważa wydatek na poziomie 1500-1700zł na nowy smartfon, a wśród priorytetów znajduje się jakość wideo, muzyki czy multimedia – zapraszam do tekstu. Postaram się unikać rzeczy powielanych w recenzjach i w zamian skupić się na detalach, których nie mogłem znaleźć przed zakupem.

Moje podejście do smartfonów jest dość specyficzne, przez co każdorazowa zmiana na kolejny model jest nie lada wyzwaniem. Tygodnie poszukiwań, setki recenzji i wycieczek po okolicznych elektromarketach by znaleźć optymalne rozwiązanie. Specyfika moich działań sprawiła, że jakość wideo nagrywanego przez telefon stała się dla mnie niezmiernie istotna, a rzekłbym nawet – ważniejsza od samej jakości zdjęć. Przede wszystkim nie zawsze noszę przy sobie kamerę, a często potrzebuję nagrać parę ujęć do mniej wymagających projektów i wówczas smartfon wydaje się jedynym ratunkiem. Problemem staje się podejście producentów do samego oprogramowania. Nie każdy flagowiec, bez względu na jakość wykonywanych zdjęć i zastosowaną matrycę (mówię tutaj przede wszystkim o P20 Pro i Mate20 Pro) błyszczy w tej dziedzinie. Oczywiście można obejść to poprzez soft firm trzecich, jak choćby FilmicPro, ale w wielu przypadkach do odblokowania wszystkich funkcji wymagany jest root, a sama aplikacja, choć osobiście uważam ją za najlepszą w swojej dziedzinie, nie zachwyca przez wymaganą od niej elastyczność. Trochę jak Windows, stworzony by działać na wszystkim od atomów po i9. Skupiłem się zatem na rozwiązaniach przygotowanych przez samych producentów kierując się prostym założeniem – wiedzą najlepiej jak wyciągnąć z ich sprzętu maksimum możliwości.

Biorąc pod uwagę powyższe, bezkonkurencyjne pozostaje LG, a seria „V” jest mi znana od samego początku i dopiero przy premierze trzydziestki zauroczyłem się na tyle by poważnie rozważyć jego zakup. Oczywiście smartfony koreańskiego producenta charakteryzują się zaporową ceną na premierę i ogromnym spadkiem w przeciągu 6-12 miesięcy. Czekałem więc na lepsze czasy, a w sieci pojawiły się zapowiedzi LG G7 ThinQ. Mając do czynienia z obsługą gwarancyjną serii „G” oraz dziwnych decyzji na etapie projektowania kolejnych flagowców od razu założyłem, że to nie jest rozwiązanie, którego oczekuję. LG G6 robił zdjęcia chyba jeszcze gorsze niż G5, matryca aparatów to ten sam układ Sony, który Samsung montował do Galaxy A3 (!!), a wersja na rynek Europejski pozbawiona została QuadDAC-a, czego nikt, wraz z przedstawicielem firmy na czele, nie mógł pojąć rozumem. Jego poprzednik też nie był zbyt udanym modelem, czy to przez nie najlepsze przyjęcie modułów na rynku, czy przez szereg awarii, jak choćby często umierający moduł Wi-Fi. Feedback użytkowników i recenzentów pozostawał niezmienny – przy starciu G7 vs V30, wygrywa drugi jako naprawdę udany smartfon.  Dopiero listopad 2018 mocno zachwiał balansem, gdy nagły spadek cen G7 ThinQ do poziomu V30 skłonił mnie do zapoznania się z tym modelem. Oczywiście w dniu premiery można było zarzucić mu wyjątkowo wiele, ale liczne aktualizacje postawiły go na nogi, czego ciężko doszukać się w starych recenzjach. Kończąc ten już i tak za długi wstęp, V30 odpadło przez przeciętnej jakości OLED-a (szczególnie te wypalone modele straszące w sklepach), nie najlepszą ergonomię (wąski i długi G7 leży cudownie w dłoni) oraz starszy, mniej energooszczędny procesor.

OBUDOWA, EKRAN, OPROGRAMOWANIE, BATERIA

Pierwsze co rzuca się w oczy zaraz po zakupie to fakt jak zdjęcia i filmy nie oddają piękna wykonania pleców w tym smartfonie. Mój niebieski egzemplarz mieni się niesamowicie i to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Jak już nacieszymy wzrok, przychodzi szara rzeczywistość w której szybko trzeba sięgnąć po etui ze względu na Gorillę 5 i obawę przed rysami jak również STRASZLIWIE palcujące się szkło. Telefon zbiera każdy odcisk palca. Powtarzalny do znudzenia front również cierpi na tę dolegliwość więc G7 należy zamknąć w duecie szkło+case. Wielu recenzentów narzekając na Notch cieszy się z software-owej opcji maskowania go, nie wspominając, że opcja ta działa tylko dla aplikacji od LG i nigdzie indziej. Koreańczycy „Nie umią” za bardzo w nakładki na androida, po przesiadce z Huaweia uważam, że zaliczyłem regres. Dobór motywu i jego opcje są dość rozbudowane, ale sama praca z dostosowaniem układu ekranu głównego czy też ikon pozostawia wiele do życzenia. Mój poprzedni Azjata posiadał bardzo fajny tryb robienia zdjęć ekranu za pomocą knykcia, umożliwiając szybką edycję tego co zostało uchwycone. LG oferuje opcję, która nazywa się Capture+ z której albo nie potrafię korzystać, albo jest niesamowicie wolna i niewygodna. Pozostając przy ekranie, zastosowany LCD jest bardzo przyzwoitej jakości, ale nie zwala z nóg i daleko mu do rozwiązania oferowanego przez Sony XZ Premium. Czytałem w sieci opinie niektórych użytkowników borykających się z Backlight Bleed’em, ja na szczęście nie dostąpiłem tego problemu. Materiały marketingowe zachwalały jasność na poziomie 1000 nitów, telefon faktycznie rozkręca podświetlenie do granic wytrzymałości i w trudnych warunkach daje to wymierne korzyści… przez 2 minuty. Bardzo dobrze, bo drenaż baterii o tak małej pojemności, a tak dużej powierzchni ekranu i rozdzielczości jest straszliwy. Tutaj ciekawostka – po włączeniu trybu oszczędzania baterii, który ogranicza utrzymanie aplikacji w pamięci RAM (brzmi to tak jakby G7 trzymało te aplikacje w pamięci RAM, ale nawet bez tego trybu nie ma rewelacji), ilość otrzymywanych powiadomień, jasność ekranu, et cetera, et cetera. Dodatkowo można zmniejszyć rozdzielczość (nawet do HD+), wyłączyć auto-obrót, dbać o bark NFC, Bluetooth, danych pakietowych i Wi-Fi kiedy nie są wykorzystywane. Jaki rezultat osiągnąłem przy zastosowaniu „EcoDriving’u”? Telefon odłączony o 7:30 w poniedziałek rozładował się chwilę po 14:00 we wtorek. Środa 7:30 odłączam telefon od ładowarki, używam go w taki sam sposób przez cały dzień, ale z pominięciem energooszczędnych sztuczek - około północy pozostało w nim 27%. Pytanie które nurtuje moją głowę – Po co się męczyć, jeśli dwa dni są nieosiągalne? Jeden dzień komfortowego użytkowania mi w zupełności wystarczy. Jak przeprowadziłem ową próbę? Częste powiadomienie z Whats App’a, Instagrama, 2-3h streamingu z Tidala, 2h YouTube, kilka połączeń telefonicznych, 2h internetu i parę skoczni w Ski Jumping. Sony przy takiej pojemności baterii jest niedoścignione, aczkolwiek jest lepiej niż się spodziewałem.

AUDIO

Zdania odnośnie możliwości DAC-a w LG są podzielone i wielu audiofilów zarzuca mu nadmierny Hype. Testowałem naprawdę wiele rozwiązań i nawet jeśli telefon oferuje mniej niż reklamują, wciąż mamy do czynienia z topową półką i nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia. Jeśli należycie do grupy słyszących lepiej, nie bojkotujcie mnie za to podejście, ale moje Samsungi Level Over raczej paruję bezprzewodowo niż po kablu. Posiadając XZ Premium witał mnie komunikat o podłączeniu urządzenia obsługującego aptX czego w LG brakuje. Koreańczycy zaś lepiej rozwiązali kwestię kontroli dźwięku dla urządzeń bezprzewodowych, a wszystkie ustawienia nie spoczywają już po stronie aplikacji od Samsuga. G7 oferuje equalizer globalny, który działa nawet po bluetooth, a ten bardzo łatwo i przyjemnie można dostosować do swoich potrzeb. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również głośnik Boombox. Plecy mojego urządzenia okala gumowe etui, które świetnie rezonuje i przekazuje te drgania na powierzchnie do których przylega. Przy odpowiednim pudle rezonansowym, nie dość, że jest głośno to słychać wyraźny bass! Przy takim zapleczu audio nie mogło zabraknąć wysokiej jakości mikrofonów. Aplikacja do nagrywania pozwala na bardzo szeroki zakres ustawień, jak choćby zmiana parametrów nagrywania na 24-bitowy, 192kHz’owy FLAC. Dodatkowo dodano tryb studio w którym telefon nagrywa osobną ścieżkę audio pod dźwięk w tle słyszany na słuchawkach. Jakość porównywalna z niejednym, drogim mikrofonem.

APARATY

Każdy kolejny model LG posiada coraz to węższą soczewkę szerokokątną, ale dla G7 to bardziej zaleta niż wada, gdyż dystorsja obrazu jest na bardzo akceptowalnym poziomie, czego nie można powiedzieć o klasycznym aparacie, który zakrzywia zdjęcie w bardzo podobny sposób przy 30 stopniowej różnicy. Smartfony LG od zarania dziejów nie korzystają z najnowszych matryc Sony i odstają pod tym kątem od konkurencji, ale programiści software-owo próbują to zatuszować. G7 ThinQ mimo wielu aktualizacji bardzo źle radzi sobie w trybie automatycznym. Zdjęcia posiadają dużo szumów nawet w świetle dziennym, są miękkie i często nieostre. Zdjęcia ze sztuczną inteligencją wypadają mocno przeciętnie, a sugerowany tryb nocny podbija ISO do miliarda i niejedna kura najadłaby się ziarnem, które widać na zdjęciach w trudnych warunkach oświetleniowych. Obiektyw szerokokątny wypada jeszcze gorzej przez mniejszą jasność, a każde zdjęcie łapie niesamowite flary świetlne przez bardzo dziwne szkło przykrywające aparaty. Sytuacja diametralnie zmienia się kiedy przejdziemy do trybu profesjonalnego. Zdjęcia wypadają na poziomie Galaxy S9 (sprawdzałem wczoraj), łapią mnóstwo detali, a po sztucznym, brzydkim i miękkim wykończeniu nie ma śladu. LG mogłoby uczyć się od Huaweia, gdyż nie zawsze jest czas i możliwość grzebania w trybie profesjonalnym. Mówimy o flagowcu więc wiele osób oczekuje dotknięcia spustu migawki i wykonania świetnego zdjęcia. Sprawdzałem główny aparat w aplikacji Better Camera i nawet ona radzi sobie lepiej w ustawieniach automatycznych niż fabryczna.

WIDEO

Tryby w których można kręcić filmy telefonem są aż trzy. Pierwszy, automat wypada zdecydowanie lepiej niż możliwości fotograficzne, ale to nie on gra tutaj pierwsze skrzypce. Wydzielony został tryb manualny i Cine Video, ten drugi znany z LG V30 oferuje zapis materiału w formie LOG-ów, czyli płaski profil dający większą elastyczność przy późniejszej obróbce. Dodatkowo można stosować Point Zoom i bardzo płynnie przybliżać do wyznaczonego fragmentu kadru. Tryb manualny zapewnia kontrolę nad dźwiękiem, ISO, balansem bieli czy czasem naświetlania. Pozwala włączyć również zapis jako HDR10 pod warunkiem, że kręcimy do 4K30 (telefon obsługuje 60fps, ale bez żadnych udogodnień tj. stabilizacja czy wspomniany HDR). Najczęściej korzystam z drugiej opcji i nie potrafię zrozumieć, dlaczego te wszystkie możliwości nie są sparowane w formie jednej sekcji. LOG-i bywają bardzo przydatne, ale z Cine Video nie da się korzystać przy gorszym oświetleniu ze względu na dużą ilość szumów nad którymi nie ma kontroli. Liczę na poprawę tej kwestii wraz z przesiadką na androida dziewiątego, ale póki co, Cine Video to bezużyteczny bajer. Cieszy mnie rozdzielczość 2268x1080 odpowiadającej 18.9:9, czyli bardzo blisko standardu anamorficznego. Jakość nagrań to uczta dla oczu i bez problemu można w niektórych przypadkach zastąpić G7-ką dużo większą kamerę.

PODSUMOWANIE

Chociaż smartfon posiada wiele wad, jest w nim ogromny potencjał z którego świadomy użytkownik wyciśnie dużo więcej niż mogłoby się wydawać. Idealny sprzęt dla kogoś, kto lubi grzebać w ustawieniach i optymalizować telefon pod siebie. Chociaż wpasował się w moje wymagania, brakuje mu wszechstronności. Poczekam na spadek ceny LG V40 i przesiądę się właśnie na niego.

 

Oceń bloga:
4

Komentarze (18)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper