Cosplay od podszewki #2 - Bewitching Nidalee

BLOG
1316V
Cosplay od podszewki #2 - Bewitching Nidalee
Shinryu | 03.04.2018, 12:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Poprzednia notka dotycząca Sice z Final Fantasy Type-0 się spodobała, zatem czas na obiecaną, kolejną. Ta notka będzie niewątpliwie krótsza od poprzedniej, ale to tylko dlatego, że strój nie wymagał dużego nakładu pracy, a i zdjęć mam mało. Kolejna obiecuję - będzie dłuższa.

Swego czasu byłam zapalonym graczem tej jakże toksycznej gry, spędziłam z nią może z trzy, cztery lata, obecnie gram ale okazjonalnie, jak chcę się wkurzyć a nie mam o co być zła :D, mowa tu oczywiście o League of Legends.

Tym razem na warsztat bierzemy mój ostatni cosplay z gry League of Legends - Nidalee w skinie Bewitching. Dlaczego ostatni? Wkurzyłam się na Riot Games i niekonsekwencje grafików. To ten typ, gdzie splasharty (a ta postać ma je dwa, albo i trzy, jeśli wliczymy chiński) różnią się od siebie diametralnie, modele to samo. Model i splash art to dwie różne bajki. Cosplay Nidalee szykowałam na konwent mangi i anime - Animecon w Poznaniu, tematyka była halloweenowa, dlatego tez padł wybór akurat na ten strój. Plusem tego stroju było to, że był względnie tani.

Pokażę teraz wszystkie trzy splash arty. 

1. Stary splash art

2. Chiński splash art

3. Nowy, aktualny splash art

Podjarana tym, że Nidalee dostała reworka i jej nowy splash art był super zaczęłam pracę nad strojem. Zaczęłam od sukienki, bo z tej grafiki referencyjnej było widać, że jest szyta z koła. Z cosplayu Ayi Brea z Parasite Eve zostało mi jeszcze sporo dzianiny o nazwie nurek (u mnie w sklepie na wyprzedaży do dostania za 10zł m/b), to też szybko kiecę do tej postaci uszyłam. Jak wspomniałam, spódniczka z koła, do tego czarny niby gorset ale bez fiszbin - zrobiłam to na zasadzie tuby, wycięłam prostokąt (czyli w sumie jednak nie gorset :D), obrzuciłam go, wszyłam zamek i jakoś mi to grało, ze spódniczką tworzyło całość, jednakże już tutaj pojawił się problem. Myślałam, że skoro Nidalee jak już dostała nowego splasha, reworka to jej model będzie współgrał z nowym, aktualnym splashem. A GDZIE TAM. Wszystko z innej parafii. Tutaj popełniłam błąd mieszając dwie grafiki referencyjne w jedno. Czyli właściwie zostałam skazana na robienie tego, co bardziej widoczne na którymś materiale referencyjnym, taki mix.

Wracając do tej tuby - no i jak już się wkurzyłam, to nakleiłam klejem polimerowym wstążki, niektóre poprzypinałam na rzepy (znowu tu wyszło moje januszostwo :D), doszyłam dwa ramiączka i dałam paseczki z pianki eva, które wcześniej pomalowałam na złoto. DZIAŁA? DZIAŁA. Do wcześniej wspomnianej spódniczki doszyłam pomarańczową wstążkę zakupioną u chińczyków w Kaliszu (te do tuby też, koszt wstążek - 3zł, 5zł, 4zł a i jeszcze mi sporo ich zostało).

Peruka została mi jeszcze z innego stroju, więc jej w koszty nie będę wliczać, tak samo jak i kolczyków, ponieważ powstały ze ścinków styroduru...tak jak i grot od dzidy :D ale o tym później.

Bluzka zajęła mi jedno popołudnie, wykorzystałam chyba mniej niż metr pomarańczowej dzianiny punto, cenowo sytuacja taka sama jak z dzianiną na spódniczkę, w innym sklepie zapłaciłabym 25zł za metr bieżący, w drugim zaś udało się go kupić za 6zł za metr bieżący. Fun fact - ten sam materiał wykorzystałam w Songstress Rikku i pewnie będę go używać pzy Quistis z Final Fantasy VIII. No i znowu, uszyłam tubę, doszyłam do tego rękawki, wpuściłam gumkę a następnie doszyłam falbankę na dekolt+ramiona i na dół rękawków.

Kapelusz - znalazłam kapelusz czarownicy u siebie w domu, nie znam historii tego kapelusza, nie wiedziałam skąd jest, ale jak nikt nie używa to no cóż, wezmę sobie go. Rondo kapelusza obszyłam tym samym materiałem, z którego uszyta jest bluzka, u nasady szpica obłożyłam czerwoną dzianiną punto - jakoś wyglądało, lecim dalej.

Skarpety/zakolanówki! Jako, że jak już wiecie jestem leniem, to nie uszyłam w pełni skarpet, ba, uszyłam po prostu nogawki. Z białego nurka (który czeka, aż uszyję z niego Gwendolyn z Odin Sphere) wycięłam prostokąty, to samo zrobiłam z pomarańczowym punto, zszyłam razem, dopasowałam do nogi. Czemu zdecydowałam się na takie rozwiązanie? A no i dla własnej wygody i z lenistwa, poza tym i tak dołu skarpet nie było widać, bo w tym stroju są całkiem wysokie, wiązane kozaki.

Kozaki - dorwałam na vinted za 40zł (z wliczoną już wysyłką), wyciągnęłam oryginalne sznurówki, zastąpiłam je wstążkami, klamry zrobiłam z pianki eva.

Pióra - pióra zrobiłam z pianki eva 2mm, szablon jest zrobiony przeze mnie. Po naniesieniu szablonu na piankę, wycięłam odpowiednie kształty, zawikolowałam po 3 warstwy z każdej strony klejem marki Technicol (zaraz wytłumaczę czemu się akurat na niego zdecydowałam), posprayowałam na zewnątrz dwoma różnymi kolorami, żółtym i pomarańczowym - zależało mi na uzyskaniu gradientu i chyba wyszło :D. Co do tego kleju do drewna - Technicol tak jak i Beston czy Total Vikol mają to do siebie, że nie pękają, są w miarę elastyczne, jako, że te pióra były ruchome (miałam je przy dzidzie i przy kapeluszu) mogły się w bardzo łatwy sposób zniszczyć, połamać, popękać (jak np. wtedy gdybym użyła na przykład wikolu marki dragon). Koszt tego elastycznego kleju to około 25zł, spraye po 16zł duża pucha.

Skoro mowa już o piórach czas na najśmieszniejszego propa, jakiego wykonałam - miotłodzida! :D Z tą miotłą miałam sporo problemów, w castoramie nie mogłam dostać takiej słomianej miotły, do Obi prawdę mówiąc nie chciało mi się jechać, a czas gonił. Jak to mówią - najciemniej pod latarnią. W lokalnym wiejskim sklepiku nieopodal mojego domu dorwałam w końcu taką miotłę, zapłaciłam całe 7zł (ALE SIĘ WYKOSZTOWAŁAM!), pomalowałam kij na brązowo, wycięłam żyłki, które trzymały słomę, żebym sama mogła ułożyć ją tak, żeby była jak najbardziej podobna do grafiki referencyjnej. Klasycznie - zrobiłam to za pomocą tego samego materiału, z którego mam uszytą bluzkę :D, czyli paski pomarańczowego punto ładnie zebrały mi słomę "do kupy" :D. Grot dzidy został wykonany z resztek styroduru, które walały mi się po pokoju z poprzednich projektów, styrodur został zabezpieczony pięcioma warstwami wikolu z każdej strony. Jako, że był to element nieruchomy, to pozwoliłam sobie użyć wikolu dragon, który akurat gdzieś był pod ręką. Dałam tyle warstw wikolu, ponieważ spraye, których używam są często na bazie żywicy, a te zaś niespecjalnie lubią się z wszelkimi XPS'ami, styropianami. Po prostu xps się topi, jeśli nie ma podkładu. To samo tyczy się klejenia xpsu czy styropianu kropelką/super glue- śmierdzi, dymi się i się topi. Grot pokryłam sprayem, nadziałam go na kij, zabezpieczyłam klejem na ciepło i na koniec dokleiłam pióra z pianki eva, o których wcześniej była mowa.

Naszyjnik czy ten choker pominę, bo to zaś ten sam materiał, z którego zrobiona jest spódniczka (nic się u mnie nie zmarnuje, wyznaję cosplayowy recykling). Kolczyki to również ścinki ze styroduru, pokryte już tutaj dwiema warstwami wikolu, pomalowane białym akrylem i obłożone zostały brązową włóczką, dzięki której trzymały się na biglach (czyli zawieszkach, takiej bazie do wiszących kolczyków)

Poprzednio wspominałam, że niezbyt mogę nosić soczewki. Tym razem uzbrojona w krople do oczu postanowiłam, że się przemęczę. Soczewki zakupiłam na allegro za 40zł, są roczne, więc jeszcze mogę w nich chodzić :D.

Pomarańczowa farba do ciała z firmy snazaroo - zapłaciłam 20zł (ale nie wliczam tego, bo to wcześniejsza inwestycja), poprzednio wykorzystałam tą farbę do cosplayu Tawny Bandicoot z Crasha Bandicoota, Nidalee na szczęście nie miała dużej powierzchni do malowania tą farbą, więc te "wąsiki" pomarańczowe i paski na łapkach zdały egzamin.

 

Fioletowa kropa na głowie to kamień odlany z żywicy, akurat nie przeze mnie, bo nie umiem w żywicy pracować. Do mojego czoła został przyklejony na klej mastix (na ten klej dokleja się wszelkie elfie uszy i inne protezy do ciała).

 

 

Reasumując - cosplay na tydzień, chyba, że jest się leniwą bułą jak ja to dwa tygodnie.

Zalety - szybki i tani -> Wyszło 172zł, przy czym klej wikol ja jeszcze wykorzystuję do innych projektów (bo przecież cała butla mi na jeden strój nie schodzi), wstążki - jeszcze mi sporo tego zostało, to samo tyczy się sprayów. Jeśli te rzeczy są wcześniej w domu to myślę, że w jakichś 100zł do 150zł dałoby się zamknąć z tym strojem. W koszty, jak pisałam nie wliczałam już farby do ciała, styroduru, białego akrylu, kleju polimerowego i srebrnego szpraju.

 

Tym razem nieco krócej, ale traktujcie to jako rozgrzewkę przed strojem innej postaci z League of Legends (będzie zbroja, będą plastikowe cycki), możliwe, że zaraz po tej zbroi wskoczy Fang albo Vanille z Final Fantasy XIII. Myślę, że jeden blog na tydzień wystarczy? Albo na półtorej tygodnia? :D

LINK DO POPRZEDNIEJ NOTKI ->  TUTAJ! Sice z Final Fantasy Type-0

Po więcej klasycznie zapraszam na mój fanpej Shinryu Cosplay

Zdjęcia - w notce moje

W albumie - Steeve Li  i Daiku.

 

O, no i jestem też w tym filmiku od CosplayMag :)

 

Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się obfocić ten strój i może wystawię go na sprzedaż. Who knows!

Oceń bloga:
13

Komentarze (62)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper