Muzyczne Wypociny i Wymiociny S2E2 (gość specjalny w środku)

BLOG
459V
Muzyczne Wypociny i Wymiociny S2E2 (gość specjalny w środku)
Pieknykapec | 04.06.2020, 19:34
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witajcie ponownie, drodzy czytelnicy! To znowu ja - weteran blogowania i według wielu ekspertów najbłyskotliwszy user portalu PPE.PL! Mam ze sobą również gościa specjalnego. Chciałem jednak dać coś lepszego niż ostatnio. Gościem jest otóż Evo, ale nie 24, nie 48, ani nawet nie 72. Oto Evo144! Przejdźmy do sedna!

Nirvana. Kto nie zna tego zespołu? Zapewne wszyscy znają, ale niektórzy umieją zidentyfikować tylko te najbardziej znane utwory, takie jak Smells Like Teen Spirits, czy Heart Shaped Box. No i fajnie, tylko że są one słabe. Serio, te najpopularniejsze piosenki Nirvany uważam za nudne, powtarzalne i nijakie.  Wystarczy jednak  zajrzeć do albumu Bleach, który uważam za najlepszy krąg tej grupy. Można tam znaleźć takie jedyne w swoim rodzaju dzieła jak Paper Cuts. Gdy pierwszy raz jej posłuchałem, zdawała mi się nie do zniesienia. Po przetworzeniu melodii przez mój mózg, uznałem jednak, że to bardzo oryginalna, wpadająca w ucho, jedyna w swoim rodzaju świetna piosenka. Więc wszystkim, którzy sądzą, że Nirvana to ta nudna kapela, która jest znana tylko dlatego, że jej frontman się zabił, polecam wysłuchanie Bleach. I zmianę zdania :P

O Archive pisałem już na łamach MWIW (czy wiecie, że to oficjalnie najlepszy skrót 2020?), a odnośnie o utworze Bullets (tamtej z pierwszego pierwszego trailera CP2077). Była fajna, ale dopiero teraz skusiłem się na wysłuchanie ich składanki 25, wydanej, jak pewnie niektórzy na sali się spostrzegli, na dwudziestopięciolecie grupy. I jest to bardzo fajna muzyka! Tworzą taką mieszankę wielu gatunków (jak podaję Wikipedia: post rock, trip hop (?), rock neoprogresywny (czym się różni od zwykłego progresywnego?) i elektronikę), a ich piosenki są z reguły bardzo długie. Tak jest też z Again, które jest najdłuższe na płycie, trwa ponad piętnaście minut, ale mimo to w ogóle nie nudzi. W przeciwieństwie do niektórych zespołów, których fani twierdzą, że te piosenki mają ponad dziesięć minut, by zbudować klimat, choć w rzeczywistości są bardzo nudne (tak, mówię o was, fani Metallicy). A ten utwór wciąga i chce go się słuchać wielokrotnie. Jeśli ktoś zdecyduje się na zakup fizycznej wersji 25, dostanie bardzo dużo fajnej muzyki, dokładniej 42 utwory na czterech płytach CD. Ale nie zagwarantuję, że nie ma nań nudnych piosenek. Bo nie wysłuchałem jeszcze płyty do końca :P

Empik Music - nowa usługa z muzyką online w streamingu

Empik Music - pierwsze wrażenia

Empik wystartował ostatnio ze swoją usługą streamingową. Wszelkie media ochrzciły go jako "konkurencja dla Spotify". Serio? Uważacie, że Empik chce walczyć z największą apką od muzyki na świecie. Hohoho. Empik myśli raczej tylko o Polsce, co potwierdza ich współpraca z lokalnymi "artystami", którzy zrobili playlisty ze swoją ulubioną muzyką (dałem w cudzysłów, bo śród nich jest m.in. Roksana Węgiel). Co jeszcze ciekawe ma Empik Music? Da się go zakupić bez podawania numeru karty, płacąc w sklepie stacjonarnym. I... tyle. Nie znalazłem innych wyróżników Empik Music. Abonament dostępny jest w takich cenach:

  • 19,99 zł miesięcznie (59,97 zł za 3 miesiące) z opcją płatności miesięcznie
  • 17,50 zł miesięcznie (104,99 zł za 6 miesiące) z opcją jednorazowej płatności
  • 16,67 zł miesięcznie (199,99zł za 12 miesiące) z opcją jednorazowej płatności

No i co ja mogę więcej powiedzieć? Są utwory wytwórni Sony, Universal i Warnera, więc wszystkie w miarę znane tu znajdziecie, ale nie ma wszystkiego. A jak te utwory słychać? Przy pierwszym włączeniu zdawało mi się, że w utworach bas jest delikatnie za mało wyrazisty, ale przy ponownych sesjach zastanawiałem się, czy aby po prostu mi się to nie zdawało. Więc - macie tu dobrą jakość dźwięku, taką jak na większości usług streamingowych, pomijając Tidala i inne audiofilousługi. Menu apki jest w miarę spoko, łatwo wyszukać utwory, aczkolwiek propozycje muzyki, które daje aplikacja nie uważam na razie za zbyt trafione. Jest ich też po prostu... mało. Dobrze, czy zostanę więc przy Empik Music? Na chwilę obecną na pewno nie. Wszystko jest niby w miarę ok, ale brak mi po prostu ogromnej biblioteki utworów z YouTube Music, czy podcastów ze Spotify'a. Jeśli jednak chcecie wypróbować apkę, to dostępne są 30 dni za darmo dla wszystkich oraz 60 dla abonentów Empik Premium. No i jeśli ktoś chce, to mogę w następnym wydaniu MWiW zrobić taki porządny test dźwięku, by roztrzygnąć, czy mi się z tą jakością tylko zdawało, czy też. Choć z drugiej strony każdy może sobie samemu posłuchać i to będzie najlepsze. 

A teraz oddajemy głos Evo, który, po niedawnym upublicznieniu swoich czterech ulubionych płyt, powraca, chcąc zaprezentować kolejne albumy, które bardzo lubi.

 

 

Evo 24 nadaje:

Zastrzeżenie: Nie jestem emo :) To, że głównie słucham metalowej muzyki nie oznacza, że jestem jakimś gościem ciągle gadającym o sensie życia i tnącym się. Po prostu przyjemnie mi się tego słucha. 

Become The Hunter - Suicide Silence (Hernan Eddie Hermida)

Suicide Silence - „Become the Hunter” (2020) - Kvlt | Kvlt

Jak wrócić, to z wrzaskiem. Suicide Silence z Hermidą jako wokalistą może jednak stać się tym, czym było z Mitchem Lukerem. Ale po kolei. Pierwszy album z Eddy'm był całkiem spoko. Deathcore to raczej nie był, ale spisywał się całkiem spoko. Natomiast ,,Suicide Silence" brzmiało okropnie i przed przesłuchaniem ,,Become The Hunter" już chciałem skreślić ten zespół. Całe szczęście dałem mu jeszcze jedną szansę i teraz czekam na więcej ,,wrzasków" z ich strony, gdyż ich ostatni album wypadł bardzo dobrze. Po przyjemnym instrumentalu pt. Meltdown dostajemy jazdę bez trzymanki. Growl Hermidy (który mu przez dłuższy czas nie wychodził) znacząco się poprawił i co mogę mu zarzucić, to powtarzalność i momentami znużenie. Wszystkie kawałki są do siebie bardzo podobne i może to zmęczyć część osób. Dodatkowo coś jest nie tak z gitarami... Nie wiem co, ale jakoś dziwnie mi brzmiały. Poza tym to naprawdę solidny kawał mięcha. Będę wyczekiwał kolejnych dzieł i oby Suicide Silence nie wróciło do tego.... co to w ogóle miało być ? Nu - Metal ? Jeśli tak, to w ich wykonaniu był słaby. Metalcore i Deathcore lepiej im wychodzi.

Ulubione kawałki: Become the Hunter, Meltdown, Death's Anxiety, In Hiding

Oni - Deviloof

Oni — Deviloof | Last.fm

Deviloof jest dziwne. To jeden z najdziwniejszych i najbrutalniejszych zespołów japońskich, jakich w życiu słyszałem. Co ciekawe, nie od razu pokochałem ten zespół. Do Gouzinzangoku musiałem nieźle się przyzwyczaić. I to jest w sumie największy problem Oni. Każda piosenka wymaga przyzwyczajenia się, co wiąże się z dziwacznym sposobem ,,śpiewania" głównego wokalisty. Kaika zmienia tempo kilka razy, Ruten posiada dziwny czysty wokal Keisuke, Dusky-Vision wokal gitarzysty (I love Ray), Aishitekudasai dziwaczne wrzaski, Gouzinzangoku mnóstwo przerażających efektów itd. Ale jak się przyzwyczai do niego to dostaje się solidny kawał muzy. Jest niepokojąco, jest przyjemnie, jest brutalnie i... jest pianino w Ruten. Czego chcieć więcej. Nawet instrumentale brzmią bardzo dobrze, choć ja ogólnie nie przepadam za nimi. Nic tutaj nie nudzi, ale bardziej Kaika potrafi zmęczyć. Polecam każdemu, komu podoba się Metalcore i Deathcore, niestraszne mu Visual Kei... i osobom nietrzeźwym. Bo normalnie tego słuchać się nie da. Wyjątkiem jestem oczywiście ja, który słucha sobie tego albumu na noc... jestem chory.

Ulubione kawałki: Gouzinzangoku, Dusky-Vision, Ruten, Kumonoito, Aishitekudasai... cholera, wszystko (poza Kaiką)

Devil's Proof - Deviloof

Deviloof Devil's Proof (Album)- Spirit of Metal Webzine (pl)

Nim zacznę o Devil's Proof, wspomnę o singlu/mini albumie Ruin i Purge tego samego wykonawcy. Ten pierwszy bardzo mi się podoba, chociaż musiałem się do niego przyzwyczaić. Z kolei Purge... no sorki, ale nie jestem fanem. A ten krążek jest... zarąbisty. Doceńmy również fakt, że jest przystępniejszy niż poprzedniczki i Oni. Najgorszy jest za to angielski Keisuke, u którego brzmi dziwacznie. Nie żebym tak bardzo narzekał, ale w niektórych piosenkach brzmi naprawdę dziwnie (zwłaszcza w M.F. Japan, gdzie shit jest śpiewane jako ,,sit"). Tutaj jest w porównaniu do Oni sporo podobieństwa przy utworach, ale tutaj to nie przeszkadza. Wyjątkiem jest M.F Japan, który jest rapowany. Polecam posłuchać ze względu na tekst, który jest czymś w rodzaju dissu na Amerykanów... wiadomo za co. Cała reszta brzmi bardzo dobrze. Jest ciężko, nie czuć znużenia powtarzalnością, a czysty wokal zaskakująco brzmi bardzo dobrze (zwłaszcza w Destination). Jeśli kogoś Oni odstraszy, to tutaj najlepiej dać drugą szansę Deviloofowi (Czy to nie brzmi dziwnie?). Swoją drogą - chciałbym kiedyś usłyszeć muzykę Devil May Cry w takim stylu. Nie wiem czemu.

Jeśli ktoś chce się na szybko przekonać o co chodzi w tym całym Deviloof, to tu ma jeden z najfajniejszych kawałków:

Ulubione kawałki: Destination, M.F.Japan, Return of the Curse, Escape

The Black Crown - Suicide Silence (Mitch Lucker)

The Black Crown - Suicide Silence | Muzyka, mp3 Sklep EMPIK.COM

O Suicide Silence usłyszałem po raz pierwszy, gdy wypuszczono motyw bitewny Dantego z DMC 5, który na początku mi się nie podobał, ale wtedy nie siedziałem w gatunku Metalcore i Deathcore. Teraz w nim siedzę i szczerze powiedziawszy jestem w stanie docenić Subhuman. Zwłaszcza, że powstał po ich najgorszym albumie. Przedtem postanowiłem sprawdzić ich starsze albumy, uważane powszechnie za najlepsze. Szczerze mówiąc ,takie SS (ten skrót jest straszny) odpowiada mi bardziej. Pewną zasługę robi oczywiście starszy wokalista, Mitch Lucker. A czemu jest tutaj ten słabszy album z wielkiej trójcy ? Słuchałem go najwięcej razy. W szczególności te kawałki poniżej. Całość prezentuje się bardzo dobrze i największe co mu mam do zarzucenia, to oczywiście powtarzalność i podobieństwo do siebie. To samo, co przy ,,Become The Hunter". Poza gitarami, one brzmią dobrze. Może nie nie stawiałbym je na równi z dwoma poprzednimi krążki, ale dalej całkiem spoko. No i to ostatnia rzecz, jaką dostaliśmy po Mitchu. Jak pan piękny mnie jeszcze zaprosi, to pewnie dam dwa pozostałe albumy.

Ulubione kawałki: You Only Live Once, Cross-Eyed Catastrophe, Witness the Addiction, O.C.D

Suicide Season - Bring Me the Horizon

Płyta kompaktowa Bring Me The Horizon - Suicide Season (CD) - Ceny ...

Chyba mój ulubiony krążek z dyskografii BMTH. I to jest dziwna bestia, bo to takie pomieszanie metalcore'u i deathcore'u. Ma to swoje wady, bo ciężko jednogłośnie stwierdzić, czy gatunkowo należy do jednego z nich. To tak jak z amo, które ma trochę rocka, elektroniki i popu (Kapec: Evo tym zdaniem potwierdza, że nie jest emo oraz to, że w ogóle się na nim nie zna :D), ale tutaj ta kombinacja niemal pasuje. Tam w sumie też. Każda piosenka dobrze brzmi, nie nudzi oraz prezentuje (albo stara się) coś nowego. Po tym radzę nie nastawiać się ciągle na powtarzalność. To znaczy... dobrze brzmi, jeśli nie przeszkadza wam darcie mordy Olivera Sykesa, który wykonuje screaming i growl z gardła. To trochę bolesne i dla słuchaczy, i dla samego wokalisty. I o mój Boże, on wraca w wciąż powstającym albumie, co jest zaskakujące patrząc na dotychczasowe krążki. Wracając... Chyba nie mam nic do dodania? Chociaż nie, teksty są napisane całkiem spoko, a zwłaszcza w Suicide Season (piosence), w której czuć ból. Uwielbiam ten album. Nawet za jego niedoskonałości i nawet bardziej niż There is a Hell... (nie każcie mi pisać całości).  

Ulubione kawałki: The Comedown, Suicide Season, The Sadness Will Never End, Diamonds Aren't Forever. 

Neverbloom - Make Them Suffer

NEVERBLOOM Make Them Suffer [CD] - 7678263783 - oficjalne archiwum ...

Pierwszy ,,faktyczny" album deathcore'owy, jaki przesłuchałem. Niby Suicide Season od BMTH było pierwsze, ale tam Deathcore stanowił 25-45%, a reszta to Metalcore. A ten posłuchałem za jednym zamachem. Jego największy problem jest taki, że część piosenek strasznie się dłuży, niemal zahaczając do 7 minut. Z kolei instrumentale wydają się być za krótkie. Poza tym... ciężko mi tu coś zarzucić temu albumowi. Mam osobisty pewne uwielbienie do ciężkiej muzyki z pianinem i tutaj czuję się przy tym szczęśliwy. Polecam przeboleć growle i screamy dla samej tej kombinacji. Prawie każdy z tych utworów to takie małe arcydzieło. Neverbloom (piosenka) wypada znakomicie i chyba to najlepsza piosenka MTS w całej ich karierze. Troszkę szkoda, że późniejsze albumy nie były już tworzone w podobnym stylu, ale w tym przypadku to może nawet lepiej. Są dalej znakomite i z wypiekami na oczach czekam na następny krążek, który będzie mieć premierę latem. Podobno... 


Ulubione kawałki: Maelstrom, Neverbloom, Widower, Weeping Wastelands

Sempiternal - Bring Me the Horizon

Sempiternal - Bring Me The Horizon | Muzyka Sklep EMPIK.COM

Czy mam w ogóle prezentować Sempiternal ? To jest album, który był często porównywany do Hybrid Theory Linkin Parka. Nie wiem do końca co o tym porównaniu myśleć, ale momentami mogę się z tym zgodzić. Ale do rzeczy. Sempiternal jest genialny. To najlepszy krążek w dorobku BMTH. Jest również... rzadko to piszę, ale to jest perfekcyjna płyta. Nic nie spada poniżej przyzwoitości. Każdy utwór jest wyjątkowy, ma piękne teksty oraz ma jedno z zabawniejszych nawiązań do Metal Gear Solid. Jeden z najlepszych kawałków, który nawet był puszczany w radiu (a mowa o muzyce metalowej) to Shadow Moses. To chyba nie dziwne, skoro BMTH nagrało dla Kojimy i jego Death Stranding utwór Ludens (Kapec: swoją drogą świetny). Sleepwalking i Empite wpada w ucho... w sumie można powiedzieć to o wszystkich piosenkach. Naprawdę nie mam niczego, do zarzucenia tutaj. Genialny album, który był pierwszym krążkiem, jaki kiedykolwiek kupiłem. Polecam każdemu, kto zaczyna z muzyką i nie przeszkadza mu metal (znam osoby, które bardzo nie lubią tego gatunku, bo ,,nie brzmi fajnie w głośnikach").

Ulubione kawałki: Kurdebele wszystko !!11!

That's the Spirit - Bring Me the Horizon

That's The Spirit - Bring Me The Horizon | Muzyka, mp3 Sklep EMPIK.COM

Kolejny solidny krążek, który puszczam sobie w nudne dni. Nie jest już tak ciężki, jak wielki poprzednik, ale dalej wypada bardzo dobrze. Dalej słychać rocka, ale jest tu sporo elektroniki i spokoju... co jest na plus. Również tutaj nie znalazłem kawałków, które mi się nie podobały, chociaż... Doomed mi nie podeszło. Z kolei Oh No swoim brzmieniem przypominało mi cały czas jakąś randomową piosenkę z radia, która była ciągle puszczana. Nie pamiętam już, która to była. Natomiast mam z nim pewien problem. Trochę brakuje mu mocy. Nie żebym go nie lubił, ale niekiedy mocne brzmienie by się przydało więcej razy, niż na samym początku (Happy Song i Throne). Każdy kawałek jest minimalnie dobry, ale w ogólnym rozrachunku jest po prostu bardzo dobry. Nie tak, jak Sempiternal czy cokolwiek starszego, ale dalej to dobra muzyka. Jeśli komuś nie odpowiadała stara forma BMTH, to tutaj jednak odnajdzie swoje miejsce. Na koniec wspomnę o Amo, które jest całkiem spoko (Kapec: po recenzję odsyłamy do zerowego wydania MWIW, popełnioną przez prawdziwego eksperta od muzyki). Podoba mi się, ale poprzedniczka wypadła lepiej. A jakby ktoś mnie zaraz nazwał fanbojem to tylko wspomnę, że nie cierpię ich pierwszego albumu/minialbumu pt. ,,This Is What The Edge Of Your Seat Was Made For".

Ulubione kawałki: Throne, Happy Song, Oh No, Follow You, Run

Living Things - Linkin Park

Living Things - Linkin Park | Muzyka Sklep EMPIK.COM

Wobec Living Things mam spory sentyment, gdyż było moim pierwszym albumem, jaki dostałem (od rodziny). A zespołu chyba nawet nie muszę przedstawiać. Niemal każdy słyszał już In the End z Hybrid Theory czy Burn it Down z tego właśnie albumu w radiu. I dzisiaj ,,Żyjące Cosie" dalej trzymają swój poziom. To nie jest na pewno krążek nu-metalowy, ale bardzo dobra płyta elektroniczna. Aczkolwiek nie jest idealna. Są takie perełki, jak Lost in Echo czy Castle of Glass, ale do tego drugiego... jeszcze raz. Bardzo lubię pierwsze 6 piosenek, ale pozostałe 6 już nie do końca. Chociaż.. Victimized wydaje mi się spoko oraz ma sobie trochę elementów starego Linkina. Zaś Burn it Down ma taki grzech, że ledwo słychać gitary. Trzeba się nieźle wsłuchać, by je usłyszeć. Ale jako piosenka do radia pasuje 100 razy lepiej niż cokolwiek, co próbowali odmajstrować w One More Light. No i te teksty. Normalnie nie zwracam szczególnej uwagi na tekst piosenek. Przyjmę sporo, nawet te emo zdania z pierwszego minialbumu BMTH (jak się domyślacie, nie przepadam za nim). A tutaj są po prostu piękne. I tyle. Jestem tutaj w stanie wybaczyć Linkin Park odejście od Nu-Metalu. To naprawdę fajny krążek, który spodoba się większej widowni. 

Ulubione kawałki: Lost in Echo, Castle of Glass, In my Remains, Burn it Down, Victimized 

Meteora - Linkin Park

LINKIN PARK - METEORA /CD/ # - 7206672924 - oficjalne archiwum Allegro

Według wielu to ostatni dobry album Linkin Park, ale nie dla mnie. Może  tak dobry, jak Hybrid Theory nie jest i widać tu pewne oznaki, że zespół wolał grać coś innego, ale dalej to solidny krążek. Co mu mogę zarzucić, to bardzo dziwne wstępy. Kilka razy zdarzyło mi się nabrać, że leci coś zupełnie innego przez początek piosenki. Chester ma tu więcej do śpiewania i to dobrze (*). Co może części osób się nie spodobać, to sporo utworów nie jest tak ostra, jak może się wydawać. Ale również to część z nich jest tymi najlepszymi piosenkami na albumie. Idealnym przykładem jest Breaking the Habit, które jest moją ulubioną piosenką Linkin Park w ogóle. Z kolei nie jestem wielkim fanem uwielbianego Faint, wybaczcie. Mimo wszystko to Meteora spisuje się fantastycznie. I choć zespół nie był już tak bardzo ciężki po jej premierze (Hunting Party miało ciężkie kawałki, ale nie aż tak), to i tak z chęcią słuchałem następnych krążków (poza Thousand Suns i One More Light, te mi się nie podobały). 

Ulubione kawałki: From the Inside, Numb, Figure 0.9, Breaking the Habit, Nobody's Listening

I TYM WESOŁYM AKCENTEM KOŃCZYMY NAJDŁUŻSZY I NAJLEPSZY W HISTORII EPIZOD MUZYCZNYCH WYPOCIN I WYMIOCIN. ZAPRASZAMY PO WIĘCEJ JUŻ WKRÓTCE!

Zaraz, co jeszcze miałem... Acha, pojawił się niedawno na PPE drugi sezon innej serii blogów o muzyce, ale nie klikajcie w to, nie warto. Prowadzi to jakiś gość, co nawet nicku sobie nie może wybrać, więc ma dwa. Trzymajcie mnie...

Oceń bloga:
11

Komentarze (20)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper