Gracz w rodzinie

BLOG
426V
Gracz w rodzinie
CharyChelak | 07.08.2019, 19:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Od dawna nosiłem się z zamiarem napisania czegoś totalnie od siebie, czekając na odpowiedni moment. I chyba ten czas już nadszedł.

 

Dlatego nie skupiam się kolejny raz na jakichś grach, branżowych fenomenach, czy obecnych trendach. I z tego też powodu każde zdjęcie zamieszczone w tym wpisie nie zostało wygrzebane z Sieciowych grafik - są mojego autorstwa. Nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, jednakże wpis ten jest stricte personalny i poruszam się głównie po swojej sferze prywatnej. Odkąd tylko trafiłem na PPE i zacząłem pisać blogi praktycznie zawsze stawałem w cieniu spraw bieżących, a moje relacje z innymi użytkownikami były na marginalnym, symbolicznym poziomie - nie udzielałem się w komentarzach, rzadko korespondowałem, odpowiadałem w ostateczności, ignorując całą resztę. Między innymi z tego właśnie powodu mam jakieś wewnętrzne pobudki, by jednak chlapnąć coś więcej o sobie, mimo że każdy z nas jest tutaj anonimowo (teoretycznie, bo w praktyce dużo osób zna się prywatnie). Wiem, że cały czas chcę dzielić się swoimi przemyśleniami o grach wideo, lecz żeby to robić, muszę umieć dostosowywać się do social mediów, otwierać się na ludzi, próbując zżyć się ze społecznością, co jest dosyć trudne przy zerowej aktywności.

 

Nie wiem, czy mogę mówić tutaj o jakimś przywileju, lecz od zawsze czułem się komfortowo ze względu na swoją pozycję jako osoba stojąca w międzypokoleniowym rozkroku. Jestem rocznikiem 94, a dostęp do informacji o najciekawszych grach zaoferował mi po raz pierwszy PSX EXTREME, po tym jak Pegasus zaszczepił miłość do nich. Byłem więc szczylem, kiedy w latach 90-tych gracze buszowali po giełdach, oglądali w TV programy pokroju Joystick, a prasowi redaktorzy byli autorytetami. Mocno natomiast przywiązałem się do tego medium i jestem na tyle konserwatywny, że po dziś dzień zaczytuję się w Szmatławcu i mu pokrewnych, stroniąc nieco od powszechnych Youtubów i wszelakich serwisów, na których aż roi się od ludzi dzielących ze mną pasję. Naprawdę trudno byłoby teraz nie narazić się kontrowersje, to też oszczędzę sobie bezpośredniego porównania, jednakże w tych latach 90-tych nie brakowało osób cieszących się renomą - przykładowo taki Gulash (m. in. Secret Service,Neo-Plus) był postacią znaną i lubianą na miarę obecnych streamerów . Dzisiejsi millennialsi w rozmowie o zasłużonych dziennikarzach, którzy przecierali szlaki na naszym lokalnym rynku i dorastali razem z czytelnikami, kształtując ich gust, zwyczajnie wzruszają ramionami. Ja z kolei wspomniałem już, że nie uczestniczę praktycznie w ogóle w życiu społeczności sieciowych, skupionych przy największych tuzach pokroju Fortnite, czy LoLa - szacunek mam natomiast do obydwu grup.

 

Trafiłem tutaj przez PSX EXTREME i nie mogę o tym zapominać - bardzo mocno zżyłem się z redaktorami, a część z nich stała się dla mnie idolami, nawet jeśli nikogo prywatnie nie znam. Magazyn jest dla mnie pewnym obiektem kultu, towarzyszy mi na każdym etapie życia, nawet jeśli obecnie nie mieszkam już w Polsce. To chyba właśnie dlatego nie kupuję prenumeraty - moja mama odwiedza co miesiąc sklep żeby kupić mi mój ulubiony miesięcznik i zawsze potem przekazuje mi go w jakiś sposób, albo przyjeżdżam na urlop i nadrabiam sobie kilka numerów wstecz. Jest to powiązane z nostalgią oraz z jakąś tradycją, rytmem, czymś czego obydwoje nie chcemy porzucić, mimo iż moja mama w ogóle nie interesuje się grami wideo. Nie interesuje się nimi również mój ojciec, moja dziewczyna i chyba wszyscy dookoła mnie, z którymi jestem naprawdę blisko. Często rozmyślam o tym, co byłoby gdybym faktycznie mógł dzielić pasję z członkiem rodziny - czy powinienem zazdrościć graczom, których rodzice albo rodzeństwo namiętnie wyczekują nowych premier (ja jestem jedynakiem). Na końcu tej drogi doszedłem nawet do wniosku, że mam chyba kompleks gracza - osoby usilnie uciemiężającej się ze względu na brak pewnej akceptacji.

 

Trochę ciężko mi to wyjaśnić, ale na początku tak to właśnie wyglądało - elektroniczną rozrywką interesuję się od kiedy tylko pamiętam, a wszystko zawdzięczam swoim dwóm sąsiadom, po dziś dzień bliskim kolegom, do których przychodziło się na wielogodzinne partyjki na Pegasusie oraz Playstation. Bakcyla załapałem z miejsca i z czasem szukałem swojego miejsca w tym świecie, co szło w parze z wewnętrzną potrzebą przynależności do jakiejś grupy. Z rówieśnikami dogadywałem się bez większych rozterek, aczkolwiek zdarzało mi się "popłynąć", byłem bowiem tak zafascynowany konsolami, że nie potrafiłem interesować się niczym innym. Łatka maniaka została przybita szybko i boleśnie, ja natomiast nie zważałem na to wszystko, będąc podręcznikowym przykładem pasjonaty - jak wielu z Was zapewne. Miałem taką jazdę, że prowadziłem nawet swoją "gazetkę" zwaną Notatnikiem Gracza - nie spamiętam ile bzdur i artykułów zżynanych z CDA, PE, czy NEO tam trafiło, jednakże okres ten wspominam wyjątkowo ciepło (a o Notatnikach pisałem więcej w liście do redakcji na jubileusz z okazji 200 numerów Extreme, który trafił do druku w 201. wydaniu).  Gdy kończyłem gimnazjum ewidentnie potrzebowałem oddechu i podjąłem próbę palenia mostów. Zabawki się skończyły, PSX został.

 

Z biegiem lat człowiek ustala sobie priorytety i zaczyna pewne rzeczy postrzegać z nieco innych perspektyw. Może dlatego właśnie pewne sprawy zaczęły po mnie "spływać" i zacząłem żyć pasją na nowo. Z kolei od tamtego momentu chodzi za mną pewne poczucie żalu - ale nie tego negatywnego, pyskatego, lecz szczerego żalu, że po tych wszystkich latach bycia postrzeganym jako próżny maniak, który z czasem wyrośnie ze swoich gier, niczym ze spodni, branża elektronicznej rozrywki rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, przyćmiewając nawet kino, a wśród starych znajomych panuje teraz jedynie głucha, może ciut skrępowana cisza. Budzi się wtedy chęć udowadniania niedowiarkom, że słusznie w coś wierzyłem i miałem rację. Tym bardziej w obecnych czasach, gdy możemy z dumą obserwować jak nasz lokalny gaming wchodzi na salony, a polskie pozycje stoją w jednym szeregu ze światowymi produkcjami. Myślę sobie wtedy o wszystkich, którzy robią nagonkę na gry wideo, a sami grają ze swoimi pociechami w Candy Crush Sagę i czuję się jakbym coś wygrał. Bardzo prymitywne i toksycznie podejście, ale tak już ze mną jest.

 

Próbuję czasami grać z najbliższymi w jakieś rzeczy - wszyscy jednym głosem zachwalają tytuły towarzyskie takie jak Wiedza to Potęga, co mnie bardzo cieszy. Moja luba stała się z kolei ostatnio małą fanką Sherlocków i wyczekuje pozycji w podobnym klimacie. Z rodzicami to już wiadomo - ojciec totalnie ignoruje taką formę spędzania wolnego czasu, wszystko to mogłoby po prostu nie istnieć, matka zaś ciepło wspomina czasy, kiedy to zagrywaliśmy się w demo Jaka 3 na PS2. No i cały czas kupuje mi Szmatławca.

 

Jest to też na chwilę obecną mój ostatni wpis na blogach PPE. Tak, maksymalnie #nikogo, aczkolwiek trafiłem tutaj na kilka fajnych osób, a taki był mój cel - trafić na kogoś z kim mógłbym coś wspólnie ogarniać. Postanowiłem więc wypłynąć na szerokie wody, a nie chcę prowadzić sobie swojego projektu i wrzucać tutaj taką samą treść metodą "kopiuj-wklej". Odłączać respiratora i usuwać konta nie mam zamiaru, zwyczajnie mocno ograniczam się z wrzucaniem nowych rzeczy (moja aktywność tutaj i tak jest symboliczna). Korzystając z okazji, chciałbym posłać wielką, wirtualną pionę dla kilku ludzi:

 -TyskiPL, który jako jeden z pierwszych zaczął słać mi cenne uwagi dotyczące walorów estetycznych moich wpisów (wskazówka za obrzydliwe ściany tekstów bezcenna),

 -Majster1981, z którym do dzisiaj próbuję zgadać się na jakiegoś soczystego co-opa (może przy okazji Gearsów 5 się uda?),

 -Gomlin, który zaprosił mnie kilka razy do swojego cyklu Kultury

 -drPain, którego już tutaj niestety nie ma, a który pierwszy wyciągnął do mnie rękę na tym portalu ,

 -cała ekipa z naszego Discorda - tam również nie istnieję, ale fajnie, że udało się Wam zintegrować i gadać na luzie,

 -wszyscy, którzy słali do mnie cenne uwagi na temat moich wpisów

 Część z Was kojarzy mnie pewnie z podcastu jaki prowadzimy z Painem oraz Huntym - projekt cały czas jest rozwijany, tym razem jako PrzeGRAć Życie - INFO TUTAJ

 A jeśli ktoś chciałby poczytać moje pierdoły i lanie wody, to będę również na swoim FB - O, TUTAJ

 Na pewno wrócę jeszcze na jakieś podsumowanie roku - do następnego więc i dzięki!

Oceń bloga:
19

Komentarze (18)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper