The Breaker, The Ponczos oraz The Gość czyli nie mam pomysłu na tytuł

BLOG
548V
ponczos_22 | 25.08.2016, 09:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witam was wszystkich ponownie! Przykro mi, że nie moje lenistwo spowodowało, że nie wróciłem z żadnym postem albo chociaż obiecanym dla Kideła kolejnym rozdziałem „Puszystego Królestwa Zwierząt”. Wróciłem, choć żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. Zaplanowałem dodatkową niespodziankę na dzisiaj. Zapraszam!

 

Jakiś czas temu czyli mniej więcej trzy miesiące temu wydałem niemalże wszystkie swoje oszczędności co spowodowało, że nie mogłem postawić na półce resztę tomików z serii The Breaker. I poprzez zawracanie głowy sąsiadom i rodzince zacząłem dorabiać na różnego rodzaju „dorywczych robotach” i w ciągu dwóch, ostatnich miesięcy udało mi się odzyskać swoje przepuszczone pieniądze. Dokładnie 2 tygodnie temu zamówiłem moją paczkę, ale jako, że byłem trochę rozkojarzony nie zauważyłem, że wysyłka 9 tomu Tokyo Ghoula trwa ponad pięć dni! Na dodatek, tydzień temu było nasze święto narodowe i widocznie pech chciał, żebym otrzymał moje dobra jak najpóźniej. Na szczęście otrzymałem swój dobytek wczoraj i przed kolacją przeczytałem ostatnie cztery tomy.

No, dobra pora rozpocząć właściwą część tekstu, bo pięty mojego gościa świerzbią, a buty wręcz parują. Drodzy czytelnicy i użytkownicy, oto Kaoru- maskotka Yumegari!

*PSSST! Nie pytajcie się jak ją nakłoniłem!*

Kaoru: Jesteś obrzydliwy! OB-RZY-DLI-WY!!!

-Oj tam, oj tam. Twoje stópki żyją własnym życiem, poza tym staram się ożywić atmosferę.

- Szukasz tylko wymówek, a mówiłeś, że to będzie niespodzianka! Nic innego nie robisz tylko próbujesz uzasadnić swoje próżniarstwo!

- Eee, wydaje mi się że nie ma takiego słowa…

-W takim razie już istnieje! Bo JA je wymyśliłam!!

-Niech ci będzie. Wróćmy jednak do tematu. Dzisiaj przedstawiam wam koreańską serię komiksową The Breaker. Zaczynamy!

Historia zaczyna się kiedy nowy nauczyciel angielskiego zauważa, że pewien uczeń zbiera niezłe manto. Tym uczniem jest główny bohater- Shi-Woon Yi, który nie ma jeszcze pojęcia, że spotkany nauczyciel odmieni jego życie na zawsze…

No, jako że nie chcę wam za dużo spolerować sądzę, że to wystarczy na początek, który wydaje się dość sztampowy, w stylu od zera do bohatera. I kończy się dość szybko, przekształcając się istną mieszankę totalnej rozpierduchy, pościgów i fansevice’u, gdzie twórcy zamieścili go całkiem sporo, żartując z siebie nie raz. I tak, jest też loli.

                                   

Sama historia nie jest tak rewelacyjna, jednakże wciąga jak bagno. Twórcy wiedzieli jak operować kartkami, aby komiks był dynamiczny i ciekawy, a zarazem nie chaotyczny            ( a przynajmniej wtedy kiedy nikt nie walczy ). W drugiej połowie seria, obfituje w twisty fabularne, a zwłaszcza w zakończenie, o którym niestety nie mogę wam opowie… Kaoru! KAORU, MOJE CHUSTECZKI!!!

-Przepraszam, ale chusteczki są dla mnie świętością i traktuję je na równi z moją kolekcją.

-Buu, Zboczuch!

-Wciąż Tobie nie przeszło? Nieważne, możesz wziąć całe opakowanie.

Skoro wspominałem o rozwałce, grzechem byłoby o tym nie opowiedzieć. Seria obfituje w sceny walk i mordobić, gdzie często i gęsto ścieli się trup, a krew tryska i kapie w znacznych ilościach ( choć wiadra raczej są nie potrzebne ), ZWŁASZCZA kiedy na scenę przybywa protagonista albo jego nauczyciel. Nie raz ujrzycie ich obitych i przesiąkniętych krwią, aż do przesady. Zazwyczaj jest gorzej gdy ich oponenci nie chcą się poddać albo chcą ich zabić. Choć do poziomu brutalności w Tokyo Ghoul czy w Hellsing, wciąż Łamaczowi daleko.

Od strony graficznej wszystko nie zauważyłem jakiś problemów lub błędów. Autorzy balansowali pomiędzy bogatymi w detale walkami, zwykłymi konwersacjami czy gagami, które sprawią, że nie jeden raz na waszej twarzy pojawi się banan uśmiechu. Ba, nawet w ostatnich tomikach twórcy nie zapomnieli rzucić jakimś sucharem albo żartem! Niestety, jeżeli dany kadr zamieszczony jest na dwóch stronach, to w polskim wydaniu zazwyczaj występują wcięcia w połowie kadru. Polskie wydanie The Breaker nie jest wyjątkiem, choć na szczęście nie rzuca się to tak w oczy.

          

Skoro już omówiliśmy najważniejsze elementy, czas omówić jak wydano Łamacza w Polsce. Pod względem wielkości jest niewiele większa od polskiego wydania Tokyo Ghoul od Waneko. Nie zauważyłem też jakiś literówek czy błędów w tłumaczeniu, choć mogę się mylić, ponieważ posiadam tylko 8 tomików ( brakuje mi dwójeczki oraz piątki ). Pojawia się też syndrom sztywnych kartek, przez co czasami nie mogłem doczytać to co znajdowało się we wcięciu dwóch stron, choć wydaje mi się że to nie taki problem zwłaszcza, że Tokyo Ghoul czy Black Lagoon miało więcej problemów z tego powodu. Te wydania są mniejsze ( tj. standardowe ), więc bez zdejmowania obwoluty nie było mowy o czytaniu. A przynajmniej tak było w moim przypadku.

                

-Uff. Zbliżamy się do wielkiego końca! Kaoru, jak Tobie… KAORU, PRZESTAŃ MACAĆ TE KOMIKSY!

-Wypraszam sobie. Ja je głaszczę.

- Nie sądziłem, że spotkam osobę traktującą rzeczy niczym istoty żywe ( choć w dobie imgura i tumblera to norma ).

- Daj spokój, próbowałam ożywić atmosferę.

- Widzę ten uśmiech… Dobra 1: 1 siostro. W każdym razie, kto najbardziej Ci się spodobał, Kaoru?

-Hmm… zastanawiam się pomiędzy Shi-Woon’em albo So-Chun Hyukiem…Oboje są przesłodcy!! *Gwiazdki*

- *Ekhem* Wydaje mi, się że Shi-Woon też jest moim ulubionym protagonistą, pomimo iż oberwał więcej niż przeciętny worek treningowy w całym swoim rzeczowym bytowaniu. No i zachowuje się jak człowiek. Z drugiej strony Chun-Woo to prawdziwy przykład Badass-a, choć to prawdziwy diabeł i killer bez duszy. Chociaż ten Alex miał naprawdę cudowne Lamborghini. Jak sądzi... KAORU! NIE!!

                                 

Wybaczcie, ale musiałem sprowadzić mojego gościa na ziemię i poprosić w sprzątaniu tego bałaganu i odklejaniu stron. W każdym razie, serię The Breaker polecam fanom komiksowych mordobić, azjatyckich sztuk walki z dodatkiem smoczych technik. Fani fanservice’u się nie zawiodą( o czym już wcześniej wspomniałem ), tak więc sądzę, że polecając tą serię nikt się nie zawiedzie. Nie zrażajcie się koreańskim nazewnictwem, z czasem się przyzwyczaicie ( choć przyznaję to trochę boli). Możecie tą serię potraktować jako odskocznię od mang.

Oczywiście, chciałbym też żebyście podzielili się swoją opinią oraz krytyką( w końcu bez tego ludzka opinia nie będzie istnieć ).

PS. A bym zapomniał, w niektórych walkach czasami przez te techniki nie wiadomo co się dzieje, zwłaszcza w ostatnich trzech tomach.

PSS. Zanim zaczniecie pisać komentarze, mógłby ktoś mi wyjaśnić pewną sytuację, ktoś kto się zna…

… nie wiecie jak można spatchować nie-steamową wersję Nekopary vol. 2 ? Próbuję od cholery rzeczy, ale za każdym pojawia się tylko komunikat Invalid character "Ý". Jeżeli ktoś pomoże, będę wdzięczny, a za cholerę nie będę grać z cenzurą…

                           

Oceń bloga:
1

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper