Hatsune Miku odwiedza Polską Filharmonię!! Historyjka Niesamowita + Niespodzianka dla cierpliwych

BLOG
849V
Hatsune Miku odwiedza Polską Filharmonię!! Historyjka Niesamowita + Niespodzianka dla cierpliwych
ponczos_22 | 26.09.2015, 23:20
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

UWAGA!!! Przeczytanie tekstu powoduje: nadmierny ślinotok, chibiwizja( każde dziecko ma wodogłowie), skurcze mięśni zacieszu, swędzenie w nosie, uczucie tęczy i wzmożone łaskotki. 
 Tekst zawiera: Kilkadziesiąt cebul, dwa pory, szklankę wody morskiej, pół litra czystej,  łyżeczkę dźwięków miłości, puszystego jamnika...
  ...no dobra jamnika jednak nie ma.

Na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że tą historyjkę napisałem kilka miesięcy temu, tak więc mogą się tutaj pojawić elementy które mogą wam się nie spodobać, ale w sumie co ja się tam znam. Po przeczytaniu czeka na was niespodzianka.

     ***

Gdy zachodziło słońce Miku zjawiła się u wejścia do Filharmonii o dziwo mniejsza niż się spodziewała. Podekscytowana opinią międzynarodowych krytyków wbiegła do głównej sali. Niestety zapomiała, że koncert odbędzie się za godzinę, a jako że goście się nie spieszyli, sala nie była zapełniona nawet do połowy. Znudzona. poszła poszukać garderoby, aby się zdrzemnąć. W przyciemnionym korytarzu znajdowały się drzwi, każde z nich naprzeciwko siebie. Przeszła, przez na koniec korytarza i gdy otworzyła drzwi, skamieniała z wrażenia.

 Parka kochających się kochanków. O dziwo nie zauważyli dziwnego przybysza, tak więc poczerwieniała Miku zamknęła drzwi i skierowała się do bardziej cichszego miejsca, a gdy takie znalazła położyła się na ławce. Nic to. Przewracanie się na boki, zatykanie uszu chusteczkami nie pomagały, a dźwięki nie ustawały, a stawały się coraz głośniejsze. Rozwścieczony Vocaloid, wstał i z impetem wyważył drzwi, przez co stało się coś strasznego. Na podłodze leżał sztywno sławny na świecie polski dyrygent zaciskając w dłoni złamaną batutę. Przerażona szybko wciągnęła go do środka, przy tym rozglądając się na wszystkie strony. Co robić? CO ROBIĆ!?!? Pot oblał jej czoło, a przez całe ciało przeszły dreszcze. Nim się zorientowała zadzwonił dzwonek, który wybił ją z transu. Postanowiła podjąć bardzo ryzykowny krok. 

 Jeden z prowadzących, co był tak gruby, że gdy splótł ręce na brzuchu, to wyglądało to jakby dwa kaszaloty objęły wieloryba, a spocił się aż gęba mu błyszczała. Zachwalał orkiestrę i podsycał atmosferę do momentu w którym otrzymał list. Po przeczytaniu zbladł jak truposz i oznajmił, że dyrygent zostanie zastąpiony. Po czym starając się ukryć zmieszanie wszedł za kurtynę. Publiczność zaczęła szemrać, ale gdy tylko pojawiła się dyrygentka powitaną ją gromkimi brawami. Jednakże muzycy zestresowani i zaniepokojeni spoglądali się jeden na drugiego, ale jak wyciągnęła swoją batutę to cała orkiestra rozłożyła ręce zrozpaczona.

 Miku wyjęła ze swojej walizeczki długi, sztywny, twardy, mieniący się w świetle, wspaniały i majestatyczny...

.

.

.

.

.

.

...por.

Tak to był por. Warzywo. Gdy publiczność spoważniała, orkiestra zaczęła grać pod przewodnictwem dyrygentki. Jednakże do takiej muzyki i tak szybkiego tempa nie byli przyzwyczajeni! Klarnecistom poczerwieniały usta, a czoła były sinoniebieskie, trąbkarze posinieli całkowicie i nadęli swe policzki jakby miały się zaraz rozerwać, flecistki miały ręce jasno granatowe od zaciskania instrumentów, natomiast muzykanci ze skrzypkami przestali patrzeć na ekstrawagancką artystkę tylko wsłuchani w rytm, starali się nie fałszować, a przy tym nie pozbawić się palców. Wykonawcom tej wątpliwej sztuki na swój sposób  odpadały muszki, krawaty tańczyły pośród garniturów, rękawów, guzików i zeszytów z nutami, koszule kleiły się do skóry od strumieni potu. 

 Gdy ten blamiaż artystyczny dobiegł końca publiczność wyskoczyła z foteli by wydać okrzyki euforii i nagromadzonego zachwytu . Oklaskom nie było końca. W tym samym czasie cała orkiestra doniośle westchnęła i mimowolnie rzuciła instrumenty na podłogę. Żaden z nich nie przejawiał chęci do nawet do poprawienia swojego ubioru. Zza kurtyny wyszedł przedstawiciel i już miał przemawiać gdy nagle z garderoby doszedł głośny krzyk: MOJE PLECY!!! 

 Publiczność, orkiestra i otyły przedstawiciel skierowali swe spojrzenia w stronę garderoby. Zza drzwi wyłonił się prawdziwy dyrygent, rozebrany do rosołu. Nagle znikąd pojawiły się cztery chibi-kopie Miku. Jedna się śliniła, druga dziwnie przyglądała grubasowi, trzecia wymachiwała piąsteczkami, a czwarta otrzymała od Miku pora . Z zaskoczenia wszystkie cztery rzuciły się przedstawiciela i dyrygenta. Cała widownia zaczęła wyć ze śmiechu i przewracać od agonalnego śmiechu.

  Z braku powagi sytuacji i ogólnego zamieszania, Miku tanecznym krokiem, błyskawicznie zniknęła ze sceny i wybiegła z budynku tak szybko jak tylko mogła. Po tym wydarzeniu obiecała sobie, że więcej nie będzie brać udziału w takich wydarzeniach.

 

PS. To moja pierwsza taka historyjka( od czegoś trzeba zacząć!), tak więc jestem świadom pewnych wad mojego tekstu. Proszę was o konstruktywną krytykę i gorącą dyskusję o Miku w komentarzach. Chciałbym również żebyście, zagłosowali w poniższej ankiecie.

PSS. Miks mang pojawi się jutro, choć nie jestem pewien. Kolejne blogi będą się pojawiać prawdopodobnie co jakiś czas. 

PSSS. A, nagroda dla cierpliwych. Spokojnie nie zapomniałem:

3...

2...

1...

...

     Teraz to się zastanawiam, czy mnie nie zbanują za to :D

Oceń bloga:
0

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper