PSX - Raj utracony

BLOG
1819V
PSX - Raj utracony
Tomasso_34 | 23.07.2015, 20:27
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

„Przenieś moją duszę utrapioną problemami dnia codziennego, do tych lat utęsknionych, gdzie szary kolor nie oznaczał smutku, a wręcz przeciwnie  - radość! Spraw bym miał znów 13 lat. Daj mi PSX-a z masą nie ogranych przeze mnie tytułów i dużo wolnego czasu. O nic więcej nie śmiem Cię prosić.” – woła coraz głośniej jakaś moja wewnętrzna cząstka!

Tekst ma charakter wspominkowy. Porusza osobiste aspekty mojego życia.

Późna wiosna, prawie lato 1999 roku. Mały, dość pulchny Tomaszek ulega presji kumpli z osiedla i pragnie stać się dumnym posiadaczem konsoli do gier marki Sony. Powoli naświetla on obiekt  marzeń, kochanej mamusi. Wie, że konsola kosztuje dużo pieniędzy, a gry jeszcze więcej. Nie wie ile trzeba pracować, aby móc sobie kupić na ówczesne czasy takie cudo techniki. W rodzinnym domu nigdy się nie przelewało, ale Tomuś nigdy nie miał prawa do narzekań, gdyż rodzina rozpieszczała go jak mogła. Odbiło to się na jego wadze, co skutkowało oczywiście wieloma problemami w gronie rówieśników. Dzieci zawsze potrafiły być okrutne, bez względu na czasy w jakich się żyje. 

W końcu nadszedł ten upragniony dzień. Mama zabrała małego Tomasza to najlepszego w mieście sklepu z elektroniką. Wtedy Tomiś nie miał pojęcia, ze istnieją różne wersje PSX-a. Myślał, że wszystkie zestawy konsol są takie same i różnią się one tylko rodzajem dodawanego do zestawu pada (zwykły pad lub dualshock). Był młody, trochę głupiutki i naiwny oraz bardzo niecierpliwy – wybrał wersję ze zwykłym padem i kablem RFU adapter, bo nie chciało mu się czekać na dostawę nowszej wersji konsoli. Sprzedawca namówił jeszcze kochaną mamusię na płytę z grą do konsoli. W ten oto sposób Tomek stał się posiadaczem konsoli Playstation i gry Tomb Raider 2.

Szybkim krokiem nasz bohater pomknął wraz z mamusią do swojego mieszkanka w bloku. Szybko rozpakował pudełeczko z konsolą, która wylądowała wprost na zakurzonej Amidze 500 z rozbudowaną pamięcią RAM. Amiga, którą dostał Tomisław od mamusi chrzestnej z okazji pierwszego skosztowała ciała Jezusa Chrystusa w wieku 8 lat, służyła mu przez długi czas za centrum rozrywki. Skoczny Jacuś, Gold of America, Mortal Kombat, Pang, Vroom, Street Fighter, olimpiada Seul 1988, Franko, Street Hassle – te gry lubił najbardziej. Amigę uważał za cud techniki do momentu, gdy pierwszy raz z telewizji, która w swoim logo ma słoneczko zobaczył w programie o grach prowadzonym przez późniejszego miłośnika klaskania rytmicznego, fragment gry w trzecim wymiarze. Do tej pory wszystkie gry były płaskie, a tu taka nowość. Uroczy jamraj zbierający owoce wumpa oczarował naszego bohatera tak mocno, że Amiga poszła w odstawkę. Nie chciał grać w gierki 2D. Trzeci wymiar to było to co Tomisie lubią najbardziej. Presja otoczenia osiedlowego przeważyła szalę, która i tak już bardzo mocno opadała w kierunku myśli –„A może by tak namówić rodziców na Playstation”.

Zanim Tomek dostał upragnione Playstation kupił po raz pierwszy w życiu  Playstation Magazine wraz ze swoim pierwszym demem – Demo Disc 46. Tomi traktował przedmiotową płytę demo prawie jak świętość. Od razu po zakupie powędrowała ona z papierowej kopertki do przezroczystego pudełka na płyty CD w wersji slim. Była to jego pierwsza płyta na PSX-a, więc należy mu wybaczyć tą nadmierną ochronę. Płyta nr 46 zawierała wersję demonstracyjną gry Puma Street Soccer. Tomuś był oczarowany tą produkcją. Nie było mu jednak nigdy dane zagrać w pełną wersję. Żałuje tego po dzień dzisiejszy. Demo Pumy oferowało możliwość konfrontacji z drugim graczem. Stąd też jego kumple wpadli na pomysł rozgrywania turniejów dla zabicia nudy w letnie poranki.

Płyty demo z oficjalnego magazynu Playstation odegrały ważną rolę w życiu gracza Tomasza. Stanowiły one tanią alternatywę wobec horrendalnie drogich pełnych wersji gier. Rodzice Tomaszka nie mogli sobie pozwolić na wydanie ot tak na rozrywkę dziecka 200 zł, szczególnie, że w pewnym dość długim okresie czasu ojciec nie pracował, a mama pomimo ciężkiej pracy kokosów do domu nie przynosiła. Tomuś i tak nie miał najgorzej. Dostawał nową grę na gwiazdkę i urodziny. Jakie to było dla niego podekscytowanie, gdy zbliżał się okres świąteczny i mógł sobie wybrać grę w cenie do 100 zł.

Tomasz nie zawsze jednak dokonywał dobrych wyborów gier. Obok takich tytułów jak Gran Turismo 2, Final Fantasy VIII, Mortal Kombat Trilogy, Resident Evil 2,Tekken 3 czy Ridge Racer Type 4 na listę jego zakupów trafiły takie wyśmienite produkcje jak chociażby Spawn The Eternal. Cóż młodość ma swoje prawa. Człowiek uczy się na błędach. Tomuś też się nauczył w końcu wydawać rozsądniej pieniądze na gry. Pełnych wersji Tomaszek miał jak na lekarstwo, ale za to dem miał pod dostatkiem. Osiedle na którym mieszkał było niewielkie, ale za to prawie każdy kumpel miał konsolę i kilka lub kilkanaście dem.

Jakie wersje demonstracyjne wspomina najlepiej nasz bohater? Na pewno Worms Armagedon. Demo miało dwie plansze i pozwało rozegrać pojedynek z żywym graczem. Drużyny składały się z czterech robali i broni także nie brakowało. Zanim zagrał w pełną wersję RE2 jarało go demo, które miało licznik czasu ustawiony na 10 min, ale i tak zapewniało sporo frajdy. Interesujące było, także demo trzeciego Tekkena, ale ile razy można walczyć Eddy’m Gordo lub Ling Xiaoyu. A ile to czasu Tomisławek spędził z demkiem Crash Team Racing. Tego nawet najwięksi mędrcy nie zdołaliby policzyć. Bloody Roar 2 i Unholy war ubóstwiał, jednak znał te produkcję tylko z dem. 

Dokonując szybko rachunku sumienia Tomi tworzy w swojej głowie listę gier w które nigdy nie było mu dane zagrać, a tak bardzo wtedy za dzieciaka chciał je mieć. Chciał choć jeden dzień móc grać w ich pełne wersje. Zrzucić kajdany jakie nakładały na owe produkcje wersje demonstracyjne. Nie zawsze można mieć wszystko w życiu, ale w marzeniach można mieć wszystko. Dlatego tak pięknie jest marzyć. Skrócona lista gier  bohatera mojego bloga prezentuje się następująco: 

- Koudelka, Bloody Roar 2, Unholy war, Puma Street Soccer, Jade Coccon,, Dino Crisis, Sheep, Dog, ‘n’ Wolf, Lego Racer, Global Domination, Croc 2, Anna Kournikova Smash Court Tennis, Micor Machines V3, Future Cop LAPD, Syphon Filter GTA...

I wiele, wiele innych tytułów, których nasz bohater nie jest w stanie sobie obecnie przypomnieć.

PSX to nie tylko gry, PSX to przede wszystkim kumple z którymi Tomisław spędzał czas grając. To osoby, z którymi wymieniał się grami. To kumple, którzy w świecie gier wiele go nauczyli i z którymi w większości utrzymuje kontakt do dzisiaj.  Największy wpływ na losy naszego skromnego bohatera, tego jeszcze bardziej skromnego tekstu wywarli: Krz…M… (imiona i nazwiska utajnione), Prz…N…, Rob…D., bracia P…., Tom…W…

Krz…M… - To on w głównej mierze namówił Tomasz do zakupu konsoli. To on na początek zarzucił go olbrzymia ilością płyt z oficjalnego magazynu playstation. To dzięki Krz…M… Tomisław miał okazję zapoznać się z takimi grami jak Ridge Racer, Pandemonium, Crash 1 i 2. Z Krz… nasz bohater spędzał mnóstwo czasu na graniu i nie tylko. W okresie letnim przesiadywał u niego całymi dniami. Do dzisiaj Tomaszowi łezka kręci się w oku na myśl o pojedynkach w Fifa World Cup 98 i Mortal Kombat Trilogy. Z każdym wspomnieniem  gry traktującej o mundialu we Francji  w głowie Tomusia aktywuje się myśl o wyjątkowym meczu rozegranym z kumplem M… Wpadli oni na pomysł, aby zagrać mecz w czasie rzeczywistym, czyli po 45 min jedna połowa. Spodziewali się oni wyniku rodem z parkietów NBA, ale czekała ich niespodzianka. Dzięki upodobaniu naszego bohatera bloga do gry defensywnej i wyprowadzania kontrataków na tablicy wyników w 28 min meczu widniał rezultat 0:0. Po ok. 30 minutach gry wyłączyli mecz i już więcej nie mieli takich głupich pomysłów.

Krz... wprowadził Tomasza w nielegalny świat pirackich kopii gier. Nauczył on Tomaszka wgrywać „piraty” na nie przerobionej konsoli za pomocą zapałki i płyty demo. Tomuś nigdy nie przerobił swojej konsoli, z czego jest dumny do dzisiaj, ale jednak  czasami zdarzało mu się metodą na DJ-a wgrywać pirackie wersje gier. Dzięki takiej zdobytej umiejętności było mu dane zagrać i ukończyć m. in. Crash Team Racing, Dino Crisis 2 i pierwszą płytę Metal Gear Solid, gdyż metodą na DJ-a nie potrafił wgrać drugiej płyty. 

Bracia P… mieli przerobioną konsolę, od groma i trochę gier i duży dom. To wszystko wpływało na to, że często ich dom zamieniał się osiedlowy salon gier. Nigdy nie odmawiali pożyczenia „pirata” i jako pierwsi, a  jak się potem okazało jedyni mieli urządzenie służące do wprowadzania kodów do gier GameShark.

Rob…D… - mentor Tomasza w świecie gier. Posiadacz blisko 60 platynowych trofeów. Mistrz wszelkiego typu strzelanek i bezwzględny łowca trofeów. Tomasz nauczył się od niego jak grać w niektóre gry, np. do dzisiaj eksplorując zamknięte lokacje porusza się wzdłuż ścian i okrąża dane pomieszczenie, aby nic nie przegapić. Do niektórych porad nigdy się nie zastosował. Przykład taki stanowi rada, aby Tomasz w Gran Turismo pokonywał zakręty od zewnętrznej do wewnętrznej części  toru. Prawie zawsze Tomaszek grając nie stosuje się do tej zasady i zawsze przypomina sobie słowa R…, co wywołuje u niego mały uśmiech na twarzy.

Dzięki R…D… Tomasz zagrał w najlepszą bijatykę jaka kiedykolwiek została stworzona przez ludzką rękę – Soul Blade! R… jako pierwszy posiadał swój egzemplarz Resident Evil 2. Gra miała francuską wersję językową, ale nie przeszkadzało to, aż tak bardzo, bo na szczęście ścieżka dźwiękowa była angielska.  Gry, które kojarzą się Tomaszowi z R… to przede wszystkim trzecia część przygód Crasha (ma oryginalny egzemplarz po dziś dzień) i Kurushi – niby prosta gra logiczno – zręcznościowa , ale potrafiła wciągnąć na długie godziny. Do dziś grają razem i dobrze się przy tym bawią. 

Prz…N… – w pewnym sensie fenomen. Nie miał nigdy konsoli, a w niektóre gry grał najlepiej ze wszystkich osób na osiedlu. Miłośnik zespołowych gier sportowych (FIFA i NBA przede wszystkim). Fan formuły 1. Niedościgniony demon prędkości i precyzji pokonywania zakrętów (ach ta Formuła 1 z 99 roku). Ubóstwiał postać Gona z trzeciego Tekkena. Tomasz często odbywał z nim wielogodzinne pojedynki bez zmiany fighterów  – Dr Boskonovitch vs Gon ! Ileż to Tomuś nauczył się od Prz… zagrywek we FIFIE i NBA, które stosuje do dziś. Nie jest w stanie policzyć tego nikt. Na samo wspomnienie o pojedynkach w Wormsach Armagedonach Tomusiowa twarz sama zalewa się łzami. Tyle cudownie spędzonych godzin na ciekawej rozgrywce z wymagającym przeciwnikiem – taka frajda już nie wróci i Tomasz to wie, choć boi się to głośno powiedzieć. 

To już 8 lat i miesiąc z paroma dniami jak Prz… N… nie ma na tym świecie. Nauczył on naszego bohatera jednej rzeczy – zawsze trzeba wygrywać, bo przegranych nikt nie pamięta, a wygrywać trzeba w wielkim stylu, bo kiepskie zwycięstwo niczym nie różni się od porażki. Świeć Panie nad jego duszą. Tomasz nie martw się jeszcze kiedyś dane wam będzie zagrać ze sobą. To tylko kwestia czasu…

Tom…W… - kuzyn i zarazem sąsiad braci P… Ich stosunki nie zawsze układały się dobrze, ale tak bywa w życiu – raz lepiej raz gorzej, raz częściej raz rzadziej, raz bliżej raz dalej. Do dziś pijają piwo we wspólnym przyjacielskim gronie. Tomuś spędzał w okresie letnim dużo czasu u Tom… na graniu. Pamięta do dziś rozgrywki w Drivera, CTR, RE 1 i 2. Siostra Tom… W… miała telewizor obsługujący system NTSC. Dzięki czemu rezydencja z pierwszego Residenta nabrała wreszcie koloru. Tomisław pamięta jak jednego dnia umówił się z T…W… na granie w RE1 na godzinę 7.00 rano ! Czemu na wcześnie pewnie się spytacie? Powód jest prosty. Siostra T… pracowała od 7.00 do 15.00 – wolna chata, telewizor na maksa i kolorowa wersja RE dzięki jej cudownemu TV z NTSC. Oto powody tak wczesnego grania. Tomuś do dziś nie może wybaczyć mu jednej rzeczy – porysowania płyty TR II. Nie ma 100 % pewności, że zrobił to Tom… W…, ale dowody są mocne :-)

To już koniec nostalgicznej podróży w odległe czasy mojego dzieciństwa i koniec wspomnień o ukochanej konsoli. Mam nadzieję, że was nie zanudziłem i nie zmarnowałem Waszego, jakże dzisiaj cennego czasu. Liczę, że tym tekstem udało mi się zainteresować choć jedną osobę. Wszystkie zdjęcia wykonałem samodzielnie. Wszystko co na nich widzicie pochodzi z mojej kolekcji. Nie jest to kolekcja imponująca, bo przez lata kilka eksponatów zagubiło się lub uległo zniszczeniu. Robiąc zdjęcia bawiłem się fantastycznie. Wróciło wiele wspaniałych wspomnień z dzieciństwa….

Oceń bloga:
2

Komentarze (56)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper