Piątkowa GROmada #481 - Brutalna wojna, czyli kilka słów o Call of Duty: World At War
Motywem przewodnim dzisiejszego odcinka będą stare czasy - wspomnienia ze starej ery Call of Duty, gdy to miało pudełka w wersji na Windowsa, a Wolfenstein był pod pieczą Activision. Przygotujmy więc książki historyczne, bo to przyda się podczas opowieści o Call of Duty: World at War.
Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem opowiem o Call of Duty: World at War w wersji na Windowsa. Produkcja jest przedstawicielem gatunku strzelanin z perspektywy pierwszej osoby wyprodukowana głównie przez Treyarch, które miało wcześniej udział w formie m. in. współtworzenia Call of Duty 3 (jedynej głównej odsłony marki, która nie miała PC-towego wydania). W ramach tej odsłony, po czasach współczesnych z CoD 4, ponownie wróciliśmy do okresu II wojny światowej. Sprawdźmy więc, jak mają się wspomnienia.
Zwłaszcza, że wspominamy chyba ostantią grę, która była po prostu na płycie, a nie Steamie.
Brutalna wojna

Historia w ramach Call of Duty: WaW to dwa, przeplatane przez siebie epizody dwóch postaci z dwóch różnych frontów.
- Amerykański, przedstawiający konflikt między Japonią oraz USA oczami C. Millera
- Radziecki, przedstawiający losy Dmitrija Pietrenki rozpoczynającego swoją podróż od bycia oblężonym w Stalingradzie.
Każda z tych kampanii opiera się na przemierzaniu punktu A do B eliminując wszystko co żywe. W różnych miejscach Europy Wschodniej/Centralnej lub Pacyfiku, szeroko korzystając z tego co miało miejsce (np. pierwsza misji - Semper Fi - oparta jest o misję ratunkową). Całość do ukończenia w 2-3 spokojnie wieczorki na wyższym poziomie trudności.
Co przypadło mi do gustu, gdy to ogrywałem te wiele lat temu?
- Pojedyncze misje, to byłby chyba.. Black Cats, czyli walka na pokładzie samolotu. Głównie ze względu na to, że departament Audio w Treyarch dowiózł dźwięki broni i te był majestyczne. Zwłaszcza na zestawie głośników Logitecha.
- Bezceremonialna brutalność. Nie lubię instalacji w której gra próbuje przedstawić realia w nierealny sposób. I WaW do tego grona nie należy, bo konflikt tu przedstawiony został w sposób naturalny, jak zapewne wyglądał (do pewnego stopnia). Tak więc na wojnie można spodziewać się brakujących kończyn czy plam krwi na arenie.
- Towarzysze bohatera z kampanii radzieckiej. O ile wersja amerykańska historii ma dobrze napisaną relację między bohaterami, tak nie jest ona na tyle mocna co w przypadku tej radzieckiej. Głównie dlatego, że Wiktor Reznow oraz Chernov przedstawiają bardzo różne podejście do wojny - i o dziwo oba mają to coś co potrafi do siebie przekonać.
- Długość. Może nie jest to mistrz długości, tak niemniej ani nie czuć "jeszcze?" ani "nareszcie". Trzeba wiedzieć kiedy zakończyć.
- Klimat. Który to wprost wylewa się z ekranu, zwłaszcza w przypadku wprowadzenia do każdej z misji. Czuć, że jest się częścią ważnego wydarzenia.
- Misje unikatowe - Czołgowa oraz samolotowa - Niewiele, ale czuć urozmaicenie od zwykłego chodzenia. Jedna ze względu na dźwięk, druga ze względu
- Tryb zombie - W ramach piątej części serii deweloperzy wprowadzili do gry tryb hordy. Początkowo z prostą mapka, potem dodając do tego bardziej skomplikowana mapę, unikatowe postacie (przypadkowo modele są te same co z kampanii). Drobne urozmaicenie, ale cieszy.
- Modyfikatory kampanii - Karty zmieniające rozgrywkę i to o 900 stopni jak pistolet z granatowymi nabojami? Czemu nie - zawsze to jakieś urozmaicenie.
- Lista przyjaciół w grze - Drobnostka (bo to era sprzed Steama), ale w grze miało się dostęp do listy przyjaciół i wiadomo
Co można było zrobić lepiej?
- Automatyczne checkpointy. Rozwiązanie, którego nie byłem i nie jestem szczególnym fanem gdy konieczne jest przechodzenie jednego etapu na wyższym poziomie trudności.
- Pomieszanie historii. Uczciwie wolałbym dwie osobne linie fabularne zamiast dwóch przeplatających się się. Bo tak człowiek trochę się gubi i musi sobie przypomnieć co i jak.
- Wierność historii w kwestii uzbrojenia - Raczej pierdółka, ale pewnie puryści i fani broni z okresu będą się zastanawiać jak zwykły żołnierz jest w stanie strzelać z wyposażonej w lunetę PTRS-41, rusznicę przeciwpancerną - bezużyteczną w walce z czołgami :P
- Angielski dubbing. Coś, co lekko kuli w oczy w przypadku Wolfensteina z 2009 roku, a brak na plus widać w przypadku Metro. Głęboko na terenie Rosji i mamy płynną angielszczyznę. Czy tylko mi wydaje się to być trochę dziwne? Dobrze chociaż, że angielskie głosy wypadły dobrze

World at War to przedstawiciel gatunku strzelanin z perspektywy pierwszej osoby osadzony w realiach II wojny światowej. Ląduje się więc na tereneach z okresu II wojny światowej .. no cóż.. przedziera się przez różnorodne tereny strzelając do wrogo nastawionych żołnierzy. A w ramach teego mocno brzmiącego wyposażenia zarówno takie kobyły jak MG-42 (trzymane nie jako broń okopowa) jak i mniejsze w stylu prostego pistolecika.
Na uboczu tego opracowano także pełnoprawny tryb sieciowy dla wielu graczy, gdzie twórcy zaserwowali coś będącego konstrukcyjnie ewolucją tego z Call of Duty 4. Mamy więc pokój do przygotowań do walki (gdzie ralizm, po nim bieganie po mapie niczym wariat okraszone czasem wchodzeniem do czołgu z którego to można było strzelać. I było to nawet spoko, o ile ktoś nie uznał że zrobi "Trapera" (czyli podłoży łądunek wybuchowy i zrobi on *bum* po tym, jak my po nim przejedziemy) - czasem nawet wpadał za to jakiś awans dający m. in. nowe uzbrojenie. A po osiągnięciu określonego - chyba 55 - poziomu pojawiała się opcja "resetu", gdzie wpadał poziom prestiżu i pięcie się po szczeblach kariery na nowo.
ps. Z osiągnięć tego typu to raz udało mi się zrobić "Despardos" (eliminacja przeciwnika ostatnią kulą) przy pomocy PPsh-41 (niby potężna broń, ale obrażenia na pocisk miała niskie). Już lepiej Dubeltówka się do tego nadawała, bo tam pojedynczy pocisk wystarczył.
Co wypadło dobrze?
- Mnogość wyposażenia - Nie sztuka dla sztuki by było dużo, a aby było dużo i czuło się różnice między broniami. I tutaj taką różnicę wyczuwałem zarówno między klasami wyposażenia jak i broniami w ramach każdej z klasy.
- Siła wyposażenia - W ramach tej części deweloper zaserował częściową możliwość wpływania na to, czy wróg poleci do tyły, czy poleci do tyłu bez ręki (minimalnie ograniczone w ramach trybu sieciowego). Niby prosty dodatek przypominający do pewnego stopnia system z gry o której będzie za tydzień, tak dawał odzcucie posiadania czegoś, co miało kopa. Zwłaszcza, że nie było to przesadzone i wymagało określonego narzędzia.
- Ogólny fun - Jeśli trzymasz z grą okrągły rok w trybie sieciowym na prawie ciągle tych samych mapach to znaczy, że gra rezonuje, TO samo w przypadku kampanii, gdzie powtarza się jedną misję (Black Cats) więcej niż ustawa sugeruje.
Co można było zrobić lepiej?
- Prestiż - Niby pierdoła, ale całość przechodzenia z punktu A do B (ranga maksymalna) oraz awans dawały... Emblemat dla dumy oraz dodatkowe miejsce na klasę. I w sumie ciężko nie mieć wrażenia, że było to zbędne i jakoś średnio było sensowne - skoro nawet mając dostęp do wielu możliwych zestawów korzystałem może z najwyżej dwóch.
- Męczennik - Absolutnie znienawidzony atut i ta odsłona tego nie zmieniła. No bo co tak nie irytuje jak wyrzucony od czapy granat bo... atut i to w czasie intensywnego starcia.

Graficznie - Trochę widać wiek, ale przeglądając materiały z okresu widać, że gra zestrzała się z wdziękiem. Inaczej jak wspominam audio, bu tutaj jest nadzwyczaj ciepło: odłogs broni, gdzie słychać i czuć ich moc.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o wspomnienia z Call od Duty: World at War. Niezwykłe ciepłe, bo i gra dawała radę, ale uczciwie mówiąc jakoś wolałbym aby zostały one wspomnieniami.
Ankieta
Przypominajka co do ankiety (kilka zmian, dlatego rekomenduję lekturę)
- Ankiety związane z grami pozostaną bez zmian.
- Ankiety związane z tematami historycznymi ulegają zmianie, bo teraz to WY proponujecie takie tematy, a następnie ja wybiorę do omówienia biorąc pod uwagę to, czy był (jak nie jesteście pewni, prywatna wiadomość i rozwiążę wątpliwości) oraz jego popularność wśród innych.
- Za tydzień temat historyczny, za dwa GROwe Podsumowanie 2025 roku. Jeśli ktoś byłby chętny na uczestnictwo w charakterze gościa, proszę o prywatną wiadomość
- Ankieta dotyczy tematu za trzy tygodnie.
Wyniki poprzedniej ankiety:

Mój wybór pada na Soldier of Fortune
- Opcja 1. - Podwodna eskapada, czyli kilka słów o AquaNox
Popłyniemy pod wodę, pooglądać postapokalipsę w innym wydaniu. A także postrzelać z torped
- Opcja 2. - Nieproszeni goście z Otchłani, czyli Elden Ring Nightreign - The Forsaken Hollows
Dodatek do spin-offu udanej gry, wystarczy tylko dać więcej tego samego. Nie?